Ja do biedry w ogóle nie chodzę, rzadko coś ciekawego można kupić (przynajmniej w mojej), a i ogólnie daje taki biedacki vibe. A Lidl? Paanie, na osiedlu mam takiego dojebanego Lidla, że mógłbym tam zamieszkać. Wchodzę i od razu czuje, że to jest sklep dla klasy średniej, a nie dla emerytów i biedaków. Czysto, schludnie, pracownicy walają się pod nogami gotowi mnie wesprzeć w każdym momencie. Oprócz asortymentu standardowego ciągle wlatują jakieś produkty premium (marka deluxe ), lub sezonowe ciekawostki, które doskonale przełamują zakupową monotonię. Niesamowity sklep.