Skocz do zawartości

Death Stranding


Fanek

Rekomendowane odpowiedzi

Skończyłem dzisiaj tytuł po 40h i z całą pewnością mogę powiedzieć, że do tej pory nie grałem w nic tak kompletnego, tak przemyslanego i odważnego. Cały ten bezsens łażenia, cała ta nuda, to że tym je.banym motorkiem nie da się po śniegu - wszystko tu mam poparcie w tym co się dzieje, w samej fabule. Proponuję skończyć i gwarantuję, że dużo zarzutów można pominąć, bo celowe utrudnianie rozgrywki i nadawanie jej "nudy" przy łażeniu po pustym terenie ma drugie dno. To nie jest gra akcji, na tym tle wypada bardzo blado, ale umówmy się, to gra o facecie w łódce a nie o najemniku który żre na sniadanie beton i zapija paliwem rakietowym. Kupujesz konwencję dziecka w słoiku i szkieletorów na kablu albo nie. Czemu myślę, że ta gra by się nie sprawdziła jako liniowe quest z gwiazdką wymagane przez fabułe i te durne przeklikiwanie ma jakiś sens? Bo aspekt sieciowy (sensowny, repetytywny, wydłużający grę tak jak te nieszczęsne zlecenia standardowe),- uuuu ktoś mi tu pomógł wybudować drogę, lubię, to jednak nie taki Sam hehe tu jestem, każdy tu każdego potrzebuje i na tym polega cała ta gra, dosłownie. Wszystko tu od czegoś zależy i to, że jak się wyj.ebie na pysk i obetre żyć to wrócę do tej kwatery i padnę na pysk wymownie. Wlezę na kukiełki to mi się dzieciak zagotuje i muszę się nim zająć, bo dostanie spazmów i zamknie się w sobie. Nuda. No nuda. Jakie masz oczekiwania? Po cholere każą mi łazić tam i nazad? Ma to sens? No ma! Zachowania postaci, ich relacje, historie tu naprawdę wszystko ma znaczenie! Męczysz i poświęcasz się dla mnie? Ja zrobię coś dla Ciebie! Każda z postaci ma swój czas, swoją historię, motywacje lęki, nadzieje, każda daje cegiełkę od siebie. Ogromne wrażenie na mnie robiła wjeżdżająca muzyka przy podróży, dobrana perfekcyjnie. Atmosfera beznadziejności i siła napędzająca Sama do robienia tego co robi i przemian (?) jakich doznaje, pytań i wątpliwości to wszystko jest naprawdę sensownie splecione i powiązane. O tym jest ten symulator kuriera. Tytuł gry wyraża moim wszystko, to co tu robimy i po co.  Nie chcę spojlować, ale jeszcze nigdy tak nie dostałem w ryj w drugiej połowie, aż po sam koniec. Ja kupuję marynowane 500+ i najważniejsze dla mnie, że wyciągnąłem z gry co chciałem, łzy leciały i jestem przeszczęśliwy, że mogłem zaznać tego co ktoś miał na tyle odwagi żeby zrobić, pokazać światu i się pod tym podpisać, przemycając tam część siebie i oczywiście zostać obśmianym przez część ludzi jako "guw.no". Szukam na siłę sensu? Być może, może staram się przekonywać, że mi się podobało? Jak widziałem trailery to wiedziałem, że muszę . Jak zobaczyłem sam gameplay to pierwsze co mi przyszło do głowy to "ee co", serio? To sie nie uda. Drabiny stawiać jego mać. I cieszę się, że strzelałem tu niezbyt wiele i szczerze to nawet nie chciałem za bardzo. Gra roku? Nie wiem, wolę rozpatrywać w kategorii: "tego szukam w grach i po to w nie gram" - coś nowego, nowe doświadczenie, jestem zaskoczony, szeroko otwieram oczy i jestem spełniony. A potem 3h snu i do roboty na 7:>
 
Edytowane przez meave
  • Plusik 4
  • Lubię! 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza

Trolling na bok, mam za soba juz jakies 40 godzin [nadal chapter 3, kek] i nie moge sie oderwac od gry.

 

Mysle ze nie powiem nic czego by tu juz Kmiot nie ujal 5 razy lepiej niz ja potrafie, wiec moze dodam od siebie tylko ze jest to dosc nietypowa produkcja ktorej trzonem rozgrywki sa rzeczy ktorych najbardziej nie cierpie w grach, czyli fetch questy, mikro-zarzadzanie ewkipunkiem, maksymalny ciezar ekwipunku no i jego niszczalnosc, A JEDNAK, gra sie wspaniale i naprawde nie mam sie do czego przyczepic. No moze do imion postaci i niektorych dialogow, ale jak na gre z takim rozmachem gorszy dialog tu czy tam zawsze sie trafi.

 

90% gry to faktycznie zabawa w DHL, ale zabawa jest przednia, bo calosc nie sprowadza sie do trzymania galki w jednym kierunku non stop jak w wiekszosci gier z otwartym swiatem, tylko podroz faktycznie jest wyzwaniem i trzeba mocno uwazac bo chwila nieuwagi moze okazac sie zdradliwa i S rank piekny idzie do piachu. Fabula, poki co, intryguje i widac ze Kosimazaki na ostrym kwasie wertował wikipedie i spisywal w notatniczku pierwsze lepsze dziwne slowa.

 

Gdybym mogl jedna rzecz dodac od siebie, to bylby to pelen cykl dnia i nocy, troche szkoda ze praktycznie non stop swieci slonce poza momentami jak jest Timefall.

 

Polecam.

  • Plusik 1
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

No kurde, ja też gdzieś tyle godzin i nadal 3 epizod (a dla porównania - @meave w tym czasie przeszedł całą grę), więc widzę, że mamy podobny odbiór. Imiona/ksywy rzeczywiście dość krindżowe, brak cyklu dnia i nocy trochę w sumie dziwi, ale osobiście mam podejrzenia, że wszystko to ma jakieś wytłumaczenie, tak samo jak to, że Sam często podczas przechadzek zwraca się sam do siebie, do niewidzialnego towarzysza, albo... do samego gracza, trudno wyczuć kto jest adresatem, ale coś tu jest podejrzane. 

 

@Bansai dałbym lajka, ale dzisiaj już nie mam, wiec jutro ;]

 

btw. fajnie byłoby trafić w grze na aktywność innych forumowych graczy, ale ta pewnie łączy nas z jakąś garstką bez związku. Gdyby przy Bridge Linkach dać możliwość wyszukiwania po PSN ID i z automatu mieć większą szansę na związanie... ech.

Odnośnik do komentarza
57 minut temu, YETI napisał:

Nie powiem, świetna, rzeczowa i mega treściwa recenzja. Pierwszy raz widzę ten kanał, chyba trzeba dać subskrypcje, dzięki za linka.

Zagrajnik wszystkie tytuły traktuje w ten sposób, mój trzeci ulubiony recenzent z polskiej tuby giereczkowej.

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Najtmer napisał:

no ja tez mialem tutaj kolizje z ludzmi ktorzy nie potrafia zrozumiec prostych zdan.

 

chodzi tu chyba tylko o to by nie sprowadzac sedna opinii do "gra jest srednia bo gameplay jest moim zdaniem slaby", bo to bardziej mowi o opiniodawcy niz o danej grze. trzeba sie liczyc ze w dzisiejszych czasach mamy do czynienia z gierkami i grami ktore maja wyzsze aspiracji pomimo koniecznych kompromisow i uproszczen. warto miec to na uwadze by nie szerzyc popytu na te pierwsze. jest ich po prostu za duzo. moze dzieki niemu te drugie mocniej sie wybijaja marketingowo, ale nie zawsze przeklada sie to na support ze strony graczy.

 

Tutaj dochodzimy do największej różnicy zdań między nami i powodu ogólnego niezrozumienia, bo akurat dla mnie gameplay jest absolutnie najważniejszy, po prostu bez poprawnie skonstruowanej rozgrywki nie ma w ogóle mowy o dobrej grze. Fabuła może być niesamowita i wciągać od samego początku do końca, grafika może wypalać gałki oczne, klimat zachwycać, a muzykę niech sobie nawet skomponuje Hans Zimmer. Nie ważne, produkcja i tak zostanie położona na łopaty, jeżeli to co w niej najważniejsze kuleje, gameplay ponad wszystko. To już wynika z tego czym dla danej osoby są gry wideo i dlaczego w ogóle w nie gra. Fakt, też lubię dobre story, gęsty klimacik oraz mam świadomość, że świetna oprawa a-v (zwłaszcza audio) potrafi wiele wnieść do produkcji, ale nie po to gram, żeby coś oglądać czy czegoś słuchać, tylko żeby... no właśnie, żeby GRAĆ. Sensem grania jest dla mnie wciągająca, satysfakcjonująca i (o ile to możliwe) wymagająca rozgrywka, a cała reszta to tylko dodatki. Będę chciał wchłonąć wielowątkową historię to sobie poczytam książkę albo obejrzę dobry serial, w grach mi to nie jest potrzebne i nigdy nie stanowiło dla mnie priorytetu. Nigdy się nie zgadzałem i dalej nie będę się zgadzał z jak to mówisz "koniecznymi kompromisami i uproszczeniami" jeżeli straci na tym grywalność.  Naprawdę rozumiem ludzi, którzy widzą to trochę inaczej, mam nawet znajomego który jest moim przeciwieństwem - ma totalnie gdzieś gameplay, a w grach szuka przede wszystkim angażującej historii i nie przeszkadza mu nawet skrypt za skryptem, a w takiego RDR2 potrafi grać dla samych widoków. No i dobrze, co kto woli. Reasumując jeżeli Ci to przeszkadza, to niestety, ale będziesz musiał z tym żyć i dalej czytać moje posty gnojące dobre według Ciebie gry (chyba że mnie zablokujesz :) ) Ja nie mam na to wpływu, bo za machnięciem czarodziejskiej różdżki nie zmienię swojego nastawienia do tego w co gram. 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

no to wedlug takiego toku myslenia to wszystkie gry ktore powstaly do tej pory i ich gameplay odbiega od dzisiejszych standardow sa slabe?

co to znaczy kuleje? ma bugi? nie robi sie pif paf? 

 

i co to znaczy grac wg ciebie? sterowac czyms? miec wplyw na to co sie dzieje na ekranie? podpada pod to gry tell tale jak i dance dance revolution. podpada rowniez pod to point and click, film interaktywny. 

 

parafrazujac ujmujesz sedno gry jako wyzwanie. tyle ze w DS jest ono obecne tak? czy nie? 

 

wolisz gry  ktore oferuja tylko wyzwanie czasowe? no mozna w sumie to zaakceptowac. jeden woli ogorki, drugi ogrodnika corki, i to jest chyba mocno adekwatne powiedzenie.

Edytowane przez Najtmer
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Jeśli jedziesz główną linię fabularną i olejesz dodatkowe akcje typu "dostarcz pizzę" to gra nie powinna znużyć bo dostarczanie jest tylko w ilości niezbędnej i tylko pretekstem do poznawania kolejnych zawiłości fabuły. Podziwiam wszystkich tych którzy robią te misje poboczne. Nie ma obowiązku ich robić, można to odłożyć po zakończeniu głównej linii fabularnej. To też nie jest jaki nudny walking sim z punktu A i B. Przy takiej architekturze terenu bardzo rzadko zdarza się by droga powrotna odbywała się tą samą ścieżką. 

Też byłem sceptyczny co do pomysłów Kojimy a i recenzje gry nie pomogły, są jakieś pobieżne, nie przedstawiają większości motywów i potraktowane są tak jakby były pisane przez ludzi co grali przez pierwsze kilka godzin i stwierdzili, że już im starczy i wszystko mają za sobą. 

Odnosząc się do świata filmu to na pewno nie jest Michael Bay a raczej David Lynch.

Odnośnik do komentarza

 

Cytat

no to wedlug takiego toku myslenia to wszystkie gry ktore powstaly do tej pory i ich gameplay odbiega od dzisiejszych standardow sa slabe?

 

Ale dlaczego miałoby tak być? Często wracam do starych gier i nie mam problemu z ich gameplayem. Wręcz przeciwnie, uważam że wiele z nich jest bardziej grywalnych od współczesnych produkcji (przynajmniej jeżeli mowa o tytułach AAA), ponieważ kiedyś story oraz skrypty nie odgrywały aż tak dużej roli jak teraz i mam wrażenie, że w rzeczywistości bardziej się w nie grało niż się je oglądało. Oczywiście sporo zależy od tego czy komuś przeszkadzają archaizmy, ale ja jestem na nie odporny i nie przeszkadzają mi się cieszyć rozgrywką. 

 

Cytat

co to znaczy kuleje? ma bugi? nie robi sie pif paf?

 

Bugi czy glitche to dosyć dobry przykład. Do tego dodałbym kiepskie sterowanie, słabą kamerę, jakieś dziwne i niepotrzebne mechaniki czy przesadny realizm kosztem przyjemnego grania. Pewnie znowu wbiję kij w mrowisko, ale niech będzie - za przykład takiego realizmu niech posłuży RDR2 ze swoim przegiętym ciężarem postaci czy niektórymi ślamazarnymi animacjami, które trwają wieczność (np. skórowanie zwierząt), coś co powinno trwać dosłownie chwilę, max kilka sekund potrafi się ciągnąć w nieskończoność. Owszem dzięki temu gra jest bardziej realistyczna, ale kosztem czego? Właśnie grywalności i na takie "kompromisy" się nie godzę. Gra ma być przyjemna, ma się w nią fajnie GRAĆ, a nie być toporna na każdym kroku. 

 

Cytat

i co to znaczy grac wg ciebie? sterowac czyms? miec wplyw na to co sie dzieje na ekranie? podpada pod to gry tell tale jak i dance dance revolution. podpada rowniez pod to point and click, film interaktywny. 

 

Na pewno znaczy to mieć większą swobodę niż przy klikadłach p&c, dlatego jak ognia staram się unikać niektórych tytułów, bo wiem że przy moich preferencjach nie będę się przy nich dobrze bawił. Chociaż nie powiem, takie Until Dawn czy Detroit nawet mi się podobały (jako wyjątki) ale nigdy ich nie traktowałem stricte jako gry wideo, prędzej właśnie jako filmy interaktywne i nie wiem czy mógłbym powiedzieć, że faktycznie w nie grałem. Równie dobrze mógłbym trzymać w ręku pilota i nim podejmować decyzje / klepać QTE bo do tego sprowadzała się "rozgrywka" w tych produkcjach. Jako filmy interaktywne były spoko, ale jeżeli miałbym je potraktować jako gry to nie zostawiłbym na nich suchej nitki. 

 

Cytat

parafrazujac ujmujesz sedno gry jako wyzwanie. tyle ze w DS jest ono obecne tak? czy nie?

 

Niekoniecznie. Idealnie, gdyby gra stanowiła jakieś wyzwanie, ale jeżeli jest tego pozbawiona, a mimo to ma solidny gameplay, to i tak będę się przy niej dobrze bawił. Za przykład niech posłużą chociażby niektóre platformówki np. odświeżona trylogia Spyro, którą jakiś czas temu skończyłem. Łatwe jak jasna cholera, ale to nic, bo smoczek nadrabiał soczystą, dynamiczną i pełną ciekawych pomysłów rozgrywką bez zbędnego pierdololo i powciskanych wszędzie skryptów. To też mi w zupełności wystarczy, żeby czerpać masę frajdy z grania.

 

 

Cytat

wolisz gry  ktore oferuja tylko wyzwanie czasowe? no mozna w sumie to zaakceptowac. jeden woli ogorki, drugi ogrodnika corki, i to jest chyba mocno adekwatne powiedzenie.

 

Tak, bo skoro lubię robić speedruny w RE2 to przecież oczywiste, że lubię tylko wyzwania czasowe. Tylko i wyłącznie, żadna inna forma grania mnie nie interesuje. W końcu tylko dlatego splatynowałem DMC5, Vanquisha lub Sekiro, bo oferowały czasówki. Ja nie wiem skąd te Twoje dziwne interpretacje, ale mam nadzieję że tym postem Ci trochę bardziej naświetliłem sytuację :teehee: 

 

Cytat

nie zapominajmy, że są też gracze, którzy godzą obie filozofie i w zależności od aktualnego kaprysu szukają gejmplejowego wyzwania, albo swoistego wyciszenia, czilałtu i obie szkoły potrafią docenić. Jedno nie wyklucza drugiego. 

 

Wiadoma sprawa ;) Nie wspomniałem o takim typie gracza, ale nie twierdzę przecież, że nie ma go w ogóle. Po prostu skupiłem się na dwóch skrajnych rodzajach preferencji, żeby wyraźniej zaznaczyć do którego worka ja należę. 

 

 

 

 

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
26 minut temu, Josh napisał:

[...] przesadny realizm kosztem przyjemnego grania. Pewnie znowu wbiję kij w mrowisko, ale niech będzie - za przykład takiego realizmu niech posłuży RDR2 ze swoim przegiętym ciężarem postaci czy niektórymi ślamazarnymi animacjami, które trwają wieczność (np. skórowanie zwierząt), coś co powinno trwać dosłownie chwilę, max kilka sekund potrafi się ciągnąć w nieskończoność. Owszem dzięki temu gra jest bardziej realistyczna, ale kosztem czego?

Odniosę się tylko do tego fragmentu, bo trudno się z nim nie zgodzić, ALE... akurat skórowanie zwierzyny w RDR2 jest dość pobocznym zajęciem i ludzie, którzy postanowią jedynie przejść tę grę nie odczują znużenia w tym temacie, a wręcz przeciwnie - docenią staranność z jaką go wykonano. Bo zetkną się z nim góra kilkakrotnie. Współczuć należy wyłącznie tym graczom, którzy postanowią wycisnąć z gry wszystkie soki i skóry. Oni naoglądają się tych animacji ponad miarę.

 

W tej sytuacji trudniej jest obronić długość niektórych animacji w Death Stranding (o czym była już mowa w tym temacie). Scenka pakowania cargo do dostarczenia w węzłach + powtarzające się kwestie i rozmówki z hologramami (te można przewijać, ale dość niezgrabnie to wyszło) - no, ja rozumiem, że celebracja i w ogóle, ale po kilkudziesięciu godzinach to potrafi dać w kość. Większość to nadal elementy poboczne i do pominięcia dla osób, którzy tylko przebiegają przez grę, ale i tak potrafią uderzyć powtarzalnością.

Odnośnik do komentarza
46 minut temu, Josh napisał:

Oczywiście sporo zależy od tego czy komuś przeszkadzają archaizmy, ale ja jestem na nie odporny i nie przeszkadzają mi się cieszyć rozgrywką. 

 

46 minut temu, Josh napisał:

Do tego dodałbym kiepskie sterowanie, słabą kamerę, jakieś dziwne i niepotrzebne mechaniki

 

kiepskie sterowanie, slaba kamera i dziwne niepotrzebne mechaniki brzmi jak archaizmy. 

 

46 minut temu, Josh napisał:

pełną ciekawych pomysłów rozgrywką

gdzie sie konczy ciekawy a pomysl a zaczyna

46 minut temu, Josh napisał:

zbędnego pierdololo

?

 

sluchaj no dobra, tu nie ma co rzezbic, bo dziur w tym wiecej niz sera. rozumiem ze problemem jest dla ciebie np. podejsc do DS jak do kazdej gry od ktorej oczekujesz wyzwania, a niekoniecznie ono oferuje je defaultowo (re). przejscie DS bez levelowania nie bedzie wyzwaniem dla ciebie i nadal bedzie nudne? 

 

wiesz co, no w sumie jak tak na to spojrzec, to nie wiem czy twoja odpowiedz cokolwiek tutaj pogodzi. ciezko jest wymagac od gry tego samego czego wymaga sie od gier ktore sa zupelnie inne, stad tez jest ten caly spor i maly niesmak. no ja rozumiem ze gra ci sie nie podoba, ale to zupelnie jakkolwiek obiektywnie o niej nie swiadczy, bo masz mocno subiektywne argumenty. czasem tutaj chodzi o wymiane opinii, a czasami o wspolne ustalenie obiektywnej wartosci danej gry, wiekszosc odebrala twoje posty jako probe jej zanizenia. (np.przez to ze poddales juz samego autora dosyc plytkiej krytyce)

Edytowane przez Najtmer
Odnośnik do komentarza

Przecież każdy wie ze ta gra to przynies towar od punktu A do punktu B. Nie rozumiem czemu komuś pęka tyłek, jesli graczom podoba się ta wizja gry i świata? (Po paru godzinach zaliczam się do tego grona, akcja z wynurzonymi roz(pipi)ała mi banie). Chcę nosić paczki jak poyebany.

Edytowane przez GSPdibbler
Odnośnik do komentarza

Nie chcę czytać tego tematu. Widziałem już kilka stron temu, że zaczeliście spoilować miejscówki, mechaniki, ulepszenia itd.

 

Jestem w 4 akcie. 

 

Powiem tak - RDR2 mnie strasznie zmęczył, a tu nie mogę się oderwać od ekranu. Świat, mimo że pusty, ma naprawdę fajną stylistykę. Soundtrack jest mocarny, i nie mówię tu tylko o kawałkach wokalnych. Fabuła zaczepia kilka haczyków w graczu na tyle głęboko, że chce się przeć do przodu i zobaczyć co tam ten chińczyk wymyślił.

 

Zdecydowanie na uwagę zasługuję patent z dzielonym światem gry, gdzie inni gracze budują dodatkowe budowle ułatwiające przemieszczenie się, gdzie można budować wspólnie drogi przez całą mapę, gdzie można wymieniać się znakami, żeby ostrzec się przed zagrożeniem. Ten patent to jest chyba całe clou gry i, moim zdaniem, niewymuszona kooperacja na tak zaawansowanym poziomie powinna stanowić przykład dla innych i jest absolutnie elementem wyróżniającym DS na tle innych gier, zdecydowanie na plus.

 

Strasznie mnie ta gra wciągnęła. Możliwość pomagania innym, ciekawa fabuła, ewoluujący świat - to są elementy które trzymają mnie przy ekranie, pomimo samego gameplayu który jest stosunkowo nudny. Podoba mi się w tej grze, że jest tu dużo z gierek typu idle clicker na iOS. Im dalej w las, tym więcej patentów na zbagatelizowanie głównej mechaniki transportu. Im dalej jesteśmy, tym bardziej ulepszamy postać, żeby mniej wchodzić w interakcję z różnymi systemami.

 

Jedyny zarzut jest taki, że chciałbym żeby gra poszła all in w tym kierunku. Nie widziałem jeszcze wszystkiego, ale boje się że zabraknie mi patentów do  ulepszania co sprawi, że gra będzie nudna. Zobaczymy co tam twórcy wymyślili w późniejszych etapach.

 

9/10

Sztos.

Edytowane przez estel
  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

Bez tego elementu gra dużo traci w pewnych sferach i o ile wciąż jest w pełni grywalna (dla fanów poczucia odosobnienia prawdopodobnie byłaby nawet lepsza i trudniejsza), to jednak mija się wtedy w autorskich założeniach. Z drugiej strony byłoby głupim posunięciem wymuszenie na graczach dodatkowych opłat za PS Plus do tak ograniczonych interakcji, więc odrzucenie tej smyczy było jedynym rozsądnym rozwiązaniem.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...