Opublikowano piątek o 07:285 dni W Sony chcieli opracować konkurencję dla FF7 i podpiąć się pod gatunek jrpg zdominowany wtedy przez Squaresoft. Jeśli ukończyłeś grę to widziałeś nazwisko Yoshidy na creditsach.
Opublikowano piątek o 12:204 dni SPIDER-MAN Miles MoralesDawno mój organizm nie przyjął takiej dawki lewackiej propagandy, woke'izmów i dziecinnego wręcz "pisarstwa", więc póki co wrzucam tylko planszę z dowodem ukończenia (dzielnice i znajdźki też na 100%), a więcej napiszę kiedyś w temacie gierki, ale dopiero po tym, jak się dobrze wyrzygam
Opublikowano piątek o 12:234 dni 2 minuty temu, Wredny napisał(a):Dawno mój organizm nie przyjął takiej dawki lewactwa, woke'izmów i dziecinnego wręcz "pisarstwa"proszę zagraj teraz w Spider-Mana 2, będziesz zachwycony.
Opublikowano piątek o 13:064 dni 45 minut temu, Wredny napisał(a):SPIDER-MAN Miles MoralesDawno mój organizm nie przyjął takiej dawki lewackiej propagandy, woke'izmów i dziecinnego wręcz "pisarstwa", więc póki co wrzucam tylko planszę z dowodem ukończenia (dzielnice i znajdźki też na 100%), a więcej napiszę kiedyś w temacie gierki, ale dopiero po tym, jak się dobrze wyrzygamSraka straszna, w jedynce platyna wjechała, a tu ledwo fabułe skonczylem i juz mi sie nie chcialo nic wiecej robic.
Opublikowano piątek o 22:214 dni 10 godzin temu, Wredny napisał(a):SPIDER-MAN Miles MoralesDawno mój organizm nie przyjął takiej dawki lewackiej propagandy, woke'izmów i dziecinnego wręcz "pisarstwa", więc póki co wrzucam tylko planszę z dowodem ukończenia (dzielnice i znajdźki też na 100%), a więcej napiszę kiedyś w temacie gierki, ale dopiero po tym, jak się dobrze wyrzygamCzy to jest więcej i tak samo jak w jedynce tyle ze murzyn i tęcza?
Opublikowano piątek o 22:274 dni Tak. W drugiej części tęcza atakuje z jeszcze większą siłą: questy z gejami, granie głuchoniemą murzynką, MJ przerobiona na potężną girlBoss, połowa miasta wymalowana barwami LGBT, Peter w zasadzie spychany na drugi plan, oj Sweet Baby się nie opierdalało :)
Opublikowano piątek o 22:314 dni Niby tak, ale jedynka jest ciut większa i ma zdecydowanie lepszą warstwę fabularną - tam jedynie sekcje MJ mnie irytowały, ale cała reszta miała zaskakująco dużo serducha włożonego i nawet łezkę zdarzyło mi się uronić, czego się zupełnie nie spodziewałem po takiej kolorowej gierce z wesołkiem, skaczącym po dachach.Tutaj początek też jest naprawdę ciekawy i nic nie zwiastuje tego, że aż tak się to później spierd0li - widać, że gierka powstawała już w nowym klimacie post-flojdowym.
Opublikowano sobota o 06:474 dni Strach pomyśleć co w SM3 odwalą. Jedyneczka była spoko, dwójka zapowiadała się genialnie, tym bardziej że miał być Venom- a wyszło jak wyszło. Wiadomo, że bujanie się po mieście daje frajdę, ale pod względem fabuły to sraka. Pamiętam tylko wiadomą rozpierduchę i to tyle.
Opublikowano sobota o 07:084 dni Tam jakieś studio w tym Sony nie zostało przesiąknięte tym całym sweet baby. Rzygać się chce od tego lewackiego gówna
Opublikowano sobota o 10:593 dni 12 godzin temu, Josh napisał(a):Tak. W drugiej części tęcza atakuje z jeszcze większą siłą: questy z gejami, granie głuchoniemą murzynką, MJ przerobiona na potężną girlBoss, połowa miasta wymalowana barwami LGBT, Peter w zasadzie spychany na drugi plan, oj Sweet Baby się nie opierdalało :)tyko nie głuchoniemą murzynkąąą
Opublikowano sobota o 11:323 dni Amazing Spider man 3: gramy 50/50 Milsem i MJ, która przytyła i zbrzydła jeszcze bardziej, pofarbowała włosy na niebiesko i postanowiła zostać lesbijką. Peter przeprowadził się do innego miasta do innego kraju na inny kontynent, bo niestety w tej grze nie ma już miejsca na białych, heteroseksualnych bohaterów. Że nazwa jego postaci jest w tytule gry? Ojtam ojtam. 3/4 questów będzie związanych z umawianiem gejów na randki, ratowaniem murzynów przed złymi białasami, czasem też pozwolą nam pograć głuchoniemą murzynką malującą tęczowe kleksy na elewacjach budynków albo sparaliżowanym od pasa w dół Hindusem (nowy rodzaj aktywności pobocznej: uliczne wyścigi na wózkach inwalidzkich). Kategoria wiekowa spadnie do PEGI 7, z gry wylecą wszystkie sekwencje walk, bo kto to widział żeby ludziom działa się krzywda, ale znajdzie się miejsce na homo-pocałunki i zachęcanie dzieci do ucinania sobie siurów. Stay tuned!
Opublikowano poniedziałek o 07:252 dni FEAR to jedna z moich ulubionych gier, więc po ograniu parę lat temu demka Trepang2 (czy raczej Trepang²) studia... Trepang, niebędącego bynajmniej kontynuacją gry Trepang, czekałem mocno na pełniaka. No i się doczekałem, a w ubiegłym tygodniu ograłem. Jak łatwo się domyślić po pierwszym zdaniu, mamy do czynienia z FPSem z bullet time i innymi bajerami. Bardzo mnie to cieszy, bo kierunek, w którym szedł FEAR nie został szczególnie mocno w swoim czasie zagospodarowany (a co gra z serii, to była gorsza, aż do grzebiącej cykl trójki), a i obecnie nie ma aż tylu sprawnych kopistów.Nazywanie Trepanga2 kopistą byłoby też w sumie krzywdzące. Owszem, gra bardzo mocno czerpie z FEAR, ale ma też swoją własną tożsamość. Widać to już po samej fabule. Rozpoczynamy jako więzień w tajnym militarnym kompleksie, który po wyzwoleniu się szybko trafia pod skrzydła czegoś w rodzaju komandosów walczących ze złym korpo, które na początku nas więziło. Tylko dlaczego nie mamy imienia, a jedynie numer? Skąd się tutaj wzięliśmy, kim są nasi antagoniści i dlaczego namawiają nas do przerwania cyklu? No i dlaczego mamy zdolność spowalniania czasu, stawania się niewidzialnym, a na naszej drodze poza żołnierzami na drodze stają chociażby kultyści, mięsne golemy, ludzie-ćmy i goście, którzy zdają się mieć takie same moce jak my? Ogólnie to historia w Trepangu nie jest jakimś dziełem sztuki, ale jak na FPSa jest więcej, niż przyzwoita i nawet po napisach końcowych pozostaje pole do pewnych rozkmin, kim tak naprawdę graliśmy, zwłaszcza, że są dwa zakończenia.Nikt w to jednak nie będzie grał dla fabuły, tylko dla baletu przemocy, jaki wykonujemy. Kluczowe jest sadzenie headshotów przy użyciu slow motion, a do tego używanie wślizgu, który pełni jednocześnie rolę dasha między osłonami, uniku pod gradem kul (aż do samego końca bawi sunięcie po glebie w tłum przeciwników i koszenie ich jak zboża) oraz podcięcia pozwalającego wybić w powietrze np. przeciwników zasłaniających się tarczami. Do tego za pomocą niewidzialności możemy podkraść się, aby zająć lepsze miejsce na początku strzelaniny (sama gra jednak nie próbuje być - na szczęście - skradanką) czy schwytać przeciwnika jako żywą tarczę. To ostatnie też daje fajne efekty, bo część przeciwników (acz nie wszyscy) ewidentnie kryguje się przed strzelaniem do kolegów, więc zanim sami nie damy im wyboru i otworzymy ogień, to możemy zająć lepszą pozycję.Gunplay jest bardzo satysfakcjonujący i ciągnie ten tytuł - niemniej jednak twórcy zadbali o to, aby nie było nudy. Cały główny wątek to 5 (a w zasadzie 6) misji, które na hardzie spokojnie można rozpykać w 5-6h (zresztą zacząłem grę na hardzie, bo normal jest raptem drugim poziomem trudności z sześciu - i na tymże hardzie gra do wymagających nie należy), do tego mamy dodatkowe misje (poza jedną, bardzo fajną, gdzie przeszukuje się zaginiony kompleks badawczy ukryty pod farmą są to jednak tylko areny z falami wrogów) i tryb hordy. Główne misje jednak są naprawdę zróżnicowane i przez to ciekawe. Zaczynamy w kompleksie militarnym, później szturmujemy oddział złego korpo, gdzie okazuje się, że hodują własne potwory (tu plus, że gra idzie w zupełnie inną "grozę" i genezę nadnaturalnych przeciwników, niż FEAR) i przyjdzie nam w pewnym momencie skupiać się bardziej na zwiewaniu, niż strzelaniu. A później odwiedzimy zamek kultystów, tajemniczą bazę ewidentnie inspirowaną Domem z liści (taka książka) oraz Control, gdzie gra najbardziej zwalnia i wchodzi w horrorowe rejony i wreszcie przeprowadzimy ostateczny szturm na siły zła, by... a to już sobie sami zobaczycie.Audio brzmi niezwykle satysfakcjonująco, tak pod kątem muzyki (głównie elektronicznej), jak i odgłosów wystrzałów i jęków masakrowanych wrogów (oderwane kończyny i głowy to chleb powszedni), zwłaszcza przy na maksa dopieszczonym shotgunie i minigunie. Ten pierwszy zresztą można ulepszyć sobie jeszcze amunicją zapalającą i wtedy robi się, jak to mawia pewien nasz użytkownik, SIECZKA. Grafika jak na grę małego zespołu jest naprawdę bardzo spoko, miło też, że otoczenie ulega częściowej destrukcji od naszych kanonad do nie zawsze niestety bystrych przeciwników.Ogólnie Trepang2 stanowi krótkie (jeżeli chodzi o główną kampanię), ale intensywne i satysfakcjonujące doświadczenie. Gierka pokazuje, że da się z jednej strony napisać list miłosny do FEAR, a z drugiej zrobić coś swojego. Liczę na jakąś kontynuację, zwłaszcza, że jedno zakończenie sugeruje, że to wcale nie jest koniec naszej krwawej przygody, a lore tego świata jest zaskakująco rozbudowane jak na gierkę, która nie udaje nawet, że chodzi w niej o coś innego, niż sianie pożogi. Rzecz była w Humble Bundle, a i teraz cenowo nie powinna przerażać. Warto.
Opublikowano poniedziałek o 09:392 dni Super Mario Kart (SNES - Switch NSO)Nie będę się rozpisywał, bo i nie ma o czym. Pierwsza część serii, ale całkiem grywalna. Grając solo do wyboru są dwa tryby - GP i time trial, czyli standard. Samo GP dzieli się na 50cc i 100cc (150cc jest do odblokowania) i to w zasadzie to samo co w sequelach. Drobnymi różnicami są brak jednego pucharu w 50cc, i oraz ilość wyścigów na puchar (tutaj 5 zamiast 4). Roster prawie identyczny jak w odsłonach na N64 i GBA, tylko jest Donkey Kong Jr. zamiast seniora, natomiast ilość tras wynosi 20.Graficznie wygląda to całkiem nieźle, nawet nie przeszkadzał mi przecięty poziomo na pół ekran, na którego dolnej połowie jest szczegółowa minimapa. Ma ona nawet fajny ficzer - gdy przeciwnik jedno miejsce za graczem użyje przedmiotu, zmienia się ona na lusterko wsteczne. A skoro o itemach mowa, muszę wspomnieć o tym, że pudła z nimi (tutaj w formie bloku na trasie) nie respawnują się. Raz wykorzystany bloczek z bronią pozostaje taki do końca wyścigu.Model jazdy zestarzał się chyba najbardziej. Drifty mają duży łuk, przez co na ciasnych zakrętach ciężko się wyrobić. Osobiście korzystałem głównie z hamulca, i chwilę mi zeszło na opanowanie fizyki. Nie ma tu dużo do roboty dla graczy solo, wszystkie puchary można rozpykać w jakoś 2-3 godziny, w zależności o umiejętności.Do sprawdzenia w wolnej chwili, bo na dłuższą metę nie ma tu nic ciekawego.
Opublikowano poniedziałek o 21:241 dzień Przed chwilą skończyłem Alan Wake 2Jedynka mi się podobała i to bardzo dlatego liczyłem, że tutaj dowiezie Remedy i nie zawiodłem się. Pod względem graficznym gra wygląd pięknie widać, że tutaj się mocno postarali gra wygląda świetnie zarówno Bright Falls jak i alternatywny Nowy Jork. Bardzo mi się podobało to jak połączyli filmiki w grze z zagranymi przez aktorów fragmentami. Bardzo mi się podobało takie kombo.Gameplay dla mnie idealny wiele osób pisało, że to jednak symulator chodzenia z elementami walki, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Walki jest dla mnie w sam raz i szukanie poszlak i łączenie elementów na tablicy dawało mi dużo przyjemności. Co prawda można wszystkie wskazówki przyklejać na chybił trafił i w końcu się ją da w odpowiednie miejsce, ale bawiłem się tym bardzo dobrze i starałem się kombinować z tymi podpowiedziami i umieszczać je w odpowiednim miejscu.Połączenie wątków dwóch bohaterów wydaje mi się strzałem w dziesiątkę. Saga jako agentka FBI jest postacią, którą da się lubić. Już po pierwszych rozdziałach przypadł mi do gustu i lubiłem grać jej fragmenty historii. Wątek Alana też jest bardzo dobrze zrobiony i o ile na początku byłem zachwycony bardzo psychodelicznym i ciężkim klimatem jego wątku to pod koniec gry już trochę mnie męczył. Rozumiem, że gra ma trzymać w napięciu ale po kilku rozdziałach ten Nowy Jork trochę mnie przytłaczał.Fajny jest motyw anielskiej lampy, która zmieniała rzeczywistość gdy odpaliło się ładunek, pomysł ciekawy i fajnie wprowadzony do gry przez co wątek Alana stawał się jeszcze dłuższy i zmuszał do kombinacji ze zmianą otoczenia z pomocą lampy lub zmianą treści historii.Ogólnie oba wątki głównych bohaterów są bardzo dobrze napisane. Ale jeśli chodzi o fabułę to gdzieś czytałem, że w dwójkę można grać bez znajomości jedynki. Jak dla mnie nie, za dużo jest nawiązań do pierwszej części (całe tło gry) mało tego najlepiej znać inne gry Remedy jak Control. Historia mocno zakręcona jak to zwykle u nich bywa, ale dobrze skomponowana. Doby jest wątek Sagi, Alana, ale inni bohaterowie też robią robotę jak choćby Thor i Odyn, Casey, Rose. Niezłe tło tworzy też kult, który z czasem okazuje się zupełnie inny niż przedstawia nam to gra od początku.Zakończenie jednak pozostawia duży niedosyt. SpoilerNie wiem co właściwie się stało z Alice niby popełnia samobójstwo, ale później się okazuje, że wraca do leża mroku, nie wiadomo czy Alan z Sagą po zabiciu Zgrzyta się uwolnili czy nadal w nim są, a może tylko są w innym momencie spirali rzeczywistości, nie wiem czy Saga zmieniła rzeczywistość i uratowała córkę bo się tego nie dowiadujemy. Rozgrzebany wątek pana Door. Nie wiem dlaczego w leżu mroku znalazł się szeryf Breaker i jakie było jego zadanie w historii, a także co się stało z Thorem i Odynem po wejściu do jeziora.Może jakieś wątki pominąłem ale mam więcej pytań niż odpowiedzi. Choć myślałem, że w dodatkach coś się dowiem ale one nie dają odpowiedzi.Dodatek Night Springs Jak ktoś miał mało strzelania w podstawce to tutaj nadrabiało. W wątku Rose praktycznie amunicja bez limitu i fajna, humorystyczna rozwałka w imię miłości.Wszystkie 3 odcinki są bardzo fajne i jestem zadowolony z tego dodatku.Dodatek The Lake House wraca klimatem do podstawki Alana jest mroczny, a korytarze przypominają mi mocno Control. Wracamy do ciężkiego klimatu i walki o życie.Oba dodatki bardzo dobre więc warto je ograć, jednak najmocniej zapamiętałem epizod z Rose.Jako całość gra świetna i podobało mi się bardzo jednak ciut wyżej stawiam wątek Sagi. Bardzo dobra kontynuacja pierwszej części.
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.