Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Rage - dziwna strzelanka, taka bez fabuły. Nie no coś tam jest, ale takie gówno obesrane że szkoda gadać. A szkoda bo świat przypomina ten z Fallouta i postacie które spotykamy z wyglądu intrygują, ale co z tego jak to tylko zleceniodawcy kolejnych questów i nic poza tym. Miejscówki które zwiedzamy mają swój urok, wiadomo świat po apokalipsie. Chociaż ta finałowa to żart. Tak jakby stwierdzono "dobra kończymy i to szybko", więc kopiuj-wklej te same stalowe korytarze. Ogólnie finał przygody to żart.

No ale postrzelałem te 14 godzin, nawet nie nudziło. Arsenał jak i gadżety pomocnicze jest spory. Za to zadania poboczne i minigierki to nuda. A no i te doczytujące się cały czas tekstury. Obracam się w lewo, doczytują się, obracam się w prawo też, znowu w lewo i to samo. Podczas walki raczej nie zwraca się na to uwagi, ale podczas reszty zabawy już irytuje. Z ciekawości zajrzałem na metacritic, no średnia z recenzji 81. Kurna niby za co tak wysoka :reggie: Ta użytkowników już bardziej odpowiednia.

Nigdy tym tytułem nie byłem zainteresowany, ale jako że używka kosztowała mnie 12 pln to spróbowałem. No i dzięki temu wiem że wyleczyłem się by kiedyś zagrać w kontynuację.

 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Until Dawn

 

Na promocji to się skusiłem. Udało się częściowo dopasować śnieżne widoki za oknem do gry, więc zawsze to +1 pkt do klimatu. Sama gra to dosyć typowy przykład interaktywnego filmu, które generalnie lubię czasem odpalić, ale tutaj parę rzeczy mi nie zagrało. Po pierwsze, wbrew pozorom dostajemy tu sporo "gameplay'u", polegającego głównie na BARDZO powolnym chodzeniu po pomieszczeniach. Typowych akcji QTE i momentów wyboru (nie mówiąc o dialogach, bo na nie mamy bardzo nikły wpływ) jest tu tak naprawdę nie tak dużo. Niestety, spacerowanie często odbywa się w zupełnie nijakich lokacjach typu długi korytarz piwnicy/długa jaskinia/długa ścieżka w lesie. Okazyjnie trafiamy na "znajdźkę" w postaci notatki poszerzającej lore lub totemu, który może nam (teoretycznie) podpowiedzieć coś na temat przyszłych wydarzeń. No także bywa niestety nudno i w rezultacie stosunkowo krótką gierkę, którą niektórzy łykali na raz, podzieliłem sobie na kilka sesji, raczej nie dłuższych niż godzina. Drugi problem (to już bardziej kwestia gustu) to szeroko pojęty gatunek tego "filmu". Fanem horroro-slasherów przedstawiających perypetie grupki nastolatków snujących się po jakimś dziwnym miejscu w odosobnieniu nigdy nie bylem i nie będę, ale tutaj twórcy chyba nie mogli się do końca zdecydować, czy to ma być Koszmar Minionego Lata, Piła czy generyczny zombie movie. Straszny miszmasz. Co więcej, mamy lekki nadmiar bohaterów (szczególnie zważywszy na długość gry), między którymi co chwila przeskakujemy i w rezultacie ani z nikim szczególnie mocno nie można się utożsamić, ani nikogo naprawdę poznać. A sami bohaterowie to arcy klisze. Jock, pusta lalka, przemądrzała zołza, skromny chłopak, dziwak, stonowana i mądra dziewczyna etc. Na plus chyba tylko psychiatra.

 

Te słynne wybory z jednej strony tworzą niezłe napięcie (szczególnie mając świadomość, że autosave uniemożliwia nam naprawę błędów), z drugiej są często niejasne, a efekty konkretnych działań wydają się czasem mocno losowe. Skończyłem grę z uratowanymi 5/8 postaciami, co jest o tyle frustrujące, że ta trójka zginęła mi w wyniku dosłownie dwóch błędów pod sam koniec gry.

 

Na początku dosyć mocno się wciągnąłem i udzieliła mi się atmosfera, później już trochę się nudziłem. Na plus na pewno rewelacyjna oprawa (tym bardziej, że to 2015 i tytuł przeniesiony z PS3), szczególnie wykonanie modeli ludzkich (twarze i mimika to top generacji i poziom, którego na jej początku oczekiwaliśmy od nadchodzących gier) i oświetlenie. No ale dostajemy te cuda kosztem okropnych i notorycznych spadków framerate'u (PS4 Slim). Skutecznie psuje to doznania wizualne. O muzyce się nie wypowiem, bo jej w ogóle nie pamiętam, pochwalić za to trzeba efekty dźwiękowe.

 

Generalnie ujdzie, ale to nic ponad przeciętność. Nie straciłbym wiele, gdybym sobie UD odpuścił. Wracać i sprawdzać alternatywne ścieżki po prostu się nie chce. Zobaczę co mam zobaczyć na YT i elo.

Edytowane przez kotlet_schabowy
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, kotlet_schabowy napisał:

Until Dawn

 

Na promocji to się skusiłem. Udało się częściowo dopasować śnieżne widoki za oknem do gry, więc zawsze to +1 pkt do klimatu. Sama gra to dosyć typowy przykład interaktywnego filmu, które generalnie lubię czasem odpalić, ale tutaj parę rzeczy mi nie zagrało. Po pierwsze, wbrew pozorom dostajemy tu sporo "gameplay'u", polegającego głównie na BARDZO powolnym chodzeniu po pomieszczeniach. Typowych akcji QTE i momentów wyboru (nie mówiąc o dialogach, bo na nie mamy bardzo nikły wpływ) jest tu tak naprawdę nie tak dużo. Niestety, spacerowanie często odbywa się w zupełnie nijakich lokacjach typu długi korytarz piwnicy/długa jaskinia/długa ścieżka w lesie. Okazyjnie trafiamy na "znajdźkę" w postaci notatki poszerzającej lore lub totemu, który może nam (teoretycznie) podpowiedzieć coś na temat przyszłych wydarzeń. No także bywa niestety nudno i w rezultacie stosunkowo krótką gierkę, którą niektórzy łykali na raz, podzieliłem sobie na kilka sesji, raczej nie dłuższych niż godzina. Drugi problem (to już bardziej kwestia gustu) to szeroko pojęty gatunek tego "filmu". Fanem horroro-slasherów przedstawiających perypetie grupki nastolatków snujących się po jakimś dziwnym miejscu w odosobnieniu nigdy nie bylem i nie będę, ale tutaj twórcy chyba nie mogli się do końca zdecydować, czy to ma być Koszmar Minionego Lata, Piła czy generyczny zombie movie. Straszny miszmasz. Co więcej, mamy lekki nadmiar bohaterów (szczególnie zważywszy na długość gry), między którymi co chwila przeskakujemy i w rezultacie ani z nikim szczególnie mocno nie można się utożsamić, ani nikogo naprawdę poznać. A sami bohaterowie to arcy klisze. Jock, pusta lalka, przemądrzała zołza, skromny chłopak, dziwak, stonowana i mądra dziewczyna etc. Na plus chyba tylko psychiatra.

 

Te słynne wybory z jednej strony tworzą niezłe napięcie (szczególnie mając świadomość, że autosave uniemożliwia nam naprawę błędów), z drugiej są często niejasne, a efekty konkretnych działań wydają się czasem mocno losowe. Skończyłem grę z uratowanymi 5/8 postaciami, co jest o tyle frustrujące, że ta trójka zginęła mi w wyniku dosłownie dwóch błędów pod sam koniec gry.

 

Na początku dosyć mocno się wciągnąłem i udzieliła mi się atmosfera, później już trochę się nudziłem. Na plus na pewno rewelacyjna oprawa (tym bardziej, że to 2015 i tytuł przeniesiony z PS3), szczególnie wykonanie modeli ludzkich (twarze i mimika to top generacji i poziom, którego na jej początku oczekiwaliśmy od nadchodzących gier) i oświetlenie. No ale dostajemy te cuda kosztem okropnych i notorycznych spadków framerate'u (PS4 Slim). Skutecznie psuje to doznania wizualne. O muzyce się nie wypowiem, bo jej w ogóle nie pamiętam, pochwalić za to trzeba efekty dźwiękowe.

 

Generalnie ujdzie, ale to nic ponad przeciętność. Nie straciłbym wiele, gdybym sobie UD odpuścił. Wracać i sprawdzać alternatywne ścieżki po prostu się nie chce. Zobaczę co mam zobaczyć na YT i elo.

Mi sie podobał twist fabularny, no i umarła mi tylko jedna osoba w sumie. Gralem z dziewczyną która gier nie lubi a tutaj śledziła cała historie więc graficznie oko mocno przyciąga + fajny śnieżny klimat w górach. 

Ograc i do Żyda, ale warto. 

Edytowane przez oFi
Odnośnik do komentarza

Horizon Zero Dawn na PS4

 

Cóż to jest za gra! :banderas: Przygoda Aloy w dość ciekawie zrealizowanym świecie była dla mnie miłym przeżyciem. Do gry nie mam praktycznie żadnych zastrzeżeń. Nie spotkało mnie w niej nic co bym źle wspominał. Bywały irytujące momenty, jak choćby starcia z "jastrząbłyskami", ale od strony technicznej wszystko zostało poprawnie zrealizowane.

Ostatnie chwile to więcej wycieczek w stylu "śladami panny Lary Croft" niż faktycznej walki, ale ostatnia misja to już zupełne przeciwieństwo. Ogólnie cała gra to jeden wielki majstersztyk, którego polecam każdemu miłośnikowi gier tego typu :)

  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

Super Mario Galaxy 2

 

Minął miesiąc od przejścia jedynki i pewnie za drugą część wziąłbym się trochę później, gdyby trzeci Mass Effect nie okazał się tak dużym rozczarowaniem, ale tak - coś mnie naszło i włączyłem. Zebrałem 9 gwiazdek i już wtedy wiedziałem, że ta gra jest od jedynki zdecydowanie lepsza. Pewnie, pierwsze SMG to naprawdę świetna gra, ale spodziewałem się po niej czegoś więcej. Czegoś co, jak się niedawno okazało, dostałem dopiero w dwójce. 

 

Gra jest niesamowicie różnorodna. Tak, w jedynce też trudno było się nudzić, ale to, co człowiek dostaje w dwójce, to jest normalnie jakieś przegięcie. Jest tutaj sporo leveli przywodzących na myśl te z jedynki, ale wyglądających tak, jakby Nintendo pytało gracza: 'Pamiętasz ten poziom z jedynki? To weź teraz zobacz ten tutaj - jest taki jak tamten, tylko w chuj lepszy'. I tak przez całą grę (no oprócz ostatniego poziomu, który w jedynce był lepszy, ale cii). Oczywiście to nie tak, że chłopaki w dwójce 'tylko' rozwinęli formułę z jedynki do granic możliwości i nic nowego nie dodali, bo nowe dopałki jak chmurka, świder, kula czy Yoshi (szczególnie ten po papryce) to fantastyczne nowości względem poprzedniej części - miałem z nimi mnóstwo zabawy.


Więc tak, mamy poziomy, które są bardziej rozbudowane, zróżnicowane i jakby dłuższe, hub z jedynki, który w pewnym momencie zaczynał przeszkadzać, bo chciało się wybierać level tak po prostu, a nie szukać wejścia do odpowiedniego świata, (jak w dwójce właśnie, hehe) zniknął, sprawę z kometami rozwiązano lepiej niż w poprzedniczce, a i to samo można powiedzieć o endgamie, bo raz, 

 

Spoiler

że dostajemy nowy świat, to po zdobyciu 120 gwiazdek (tak jak ja, hehe) pojawiają się ukryte zielone, które zbiera się Luigim, żeby dostać, podejrzewam, ostatni poziom i jego utrudnioną wersję.

 

Nie jest to gra perfekcyjna, bo nie raz i nie dwa zdarzało się, że umierałem z nie własnej winy (albo tak mi się wydawało, bo, no cóż, co złe to nie ja, co nie), kamera i sterowanie w sekcjach podwodnych bywają bardzo złe, a i mogą irytować drobnostki jak brak możliwości przewijania dialogów (szczególnie irytujące, gdy powtarza się level po game overze), ale jednej rzeczy jestem pewny - Super Mario Galaxy 2 to najlepsza gra platformowa i ogólnie jedna z najlepszych gier, w jakie grałem. A na dodatek jedna z moich ulubionych. Mówiąc krótko - genialna gra. 

Edytowane przez Ludwes
  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Pupcio napisał:

Skończyłem yakuze 3. No co no, jeszcze 5 i 6 do przejścia i w końcu uwolnie się z tego koszmaru :rayos:

Było spoko, jak ktoś lubi tego tasiemca to trzyma poziom poprzednich czesci tylko że jest tak drewniany jak gry z psxa xD

Trójeczka piekna, zaraz za Zero na podium <3

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
15 godzin temu, Pupcio napisał:

Skończyłem yakuze 3. No co no, jeszcze 5 i 6 do przejścia i w końcu uwolnie się z tego koszmaru :rayos:

Było spoko, jak ktoś lubi tego tasiemca to trzyma poziom poprzednich czesci tylko że jest tak drewniany jak gry z psxa xD

Powodzenia, a przede wszystkim dużo cierpliwości z częścią 5 :D

Odnośnik do komentarza

Titanfall 2 :banderas:no dla mnie chyba najlepszy fps jaki powstał. Latanie po mapkach nigdy mi się nie znudzi. Na padzie od X dużo łatwiej mam wrażenie wchodzi bunny hop. Tytany to już wgl :obama: za każdym razem jak wsiadam czuje się jakbym miał ac130/czopera że starutkich codow. No to glopie ale stęskniłem się za Ronninkiem. Odpalam gierkę i czuje się jak w domu. 

Kampania króciutka ale intenstywnosc/postacie/relacja pilot BT no nie ma miejsca na nudę. No i jak na 5 letnia gierkę to cały czas robi mega wrażenie (może to przez auto hdr). Tym samy wpadło pierwsze 1000gs i fajnie ze jest to ten TYTUŁ. 

Mam nadzieję że EA tam widzi że gierka kupiona mimo posiadania jej w GP i coś z tym zrobią pozytywnego :)

Edytowane przez Szymek
  • Plusik 1
  • Lubię! 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Szymek napisał:

Titanfall 2 :banderas:no dla mnie chyba najlepszy fps jaki powstał. Latanie po mapkach nigdy mi się chyba nie znudzi. Na padzie od X dużo łatwiej mam wrażenie wchodzi bunny hop. Tytany to już wgl :obama: za każdym razem jak wsiadam czuje się jakbym miał ac130/czopera że starutkich codow. No to glopie ale stęskniłem się za Ronninkiem. Odpalam gierkę i czuje się jak w domu. 

Kampania króciutka ale intenstywnosc/postacie/relacja pilot BT no nie ma miejsca na nudę. No i jak na 5 letnia gierkę to cały czas robi mega wrażenie (może to przez auto hdr). Tym samy wpadło pierwsze 1000gs i fajnie ze jest to ten TYTUŁ. 

Mam nadzieję że EA tam widzi że gierka kupiona mimo posiadania jej w GP i coś z tym zrobią pozytywnego :)

Dopiero kampanie zrobiłeś? Jak pamietam to chyba z Toba z 400h nabilem swego czasu w najlepszym Multi żyćka 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Resident Evil 1

 

Kupilem jakis czas temu 0 i 1, zaczalem ogrywanie od czesci pierwszej, wlasciwie to taka kolejnosc jest lepsza. W kazdym razie rezydencja z jedynki jest dla mnie lepsza miejscowka niz nawet posterunek z dwojki. Gralo mi sie swietnie. Myslalem ze moze statyczna kamera bedzie juz zbyt archaiczna, no i co prawda troche to irytowalo ale cala reszta to rekompensuje. Co glownie mam tu na mysli to te nieustanne puzzle i zagadki. Wszystko w tych klasycznych residentach jest w zalozeniu proste i czasami naiwne ale jednoczesnie genialne w tej prostocie. Taka stopniowa eksploracja, omijanie wrogow, oszczedzanie amunicji, to jest prawdziwy survival horror. W sumie malo pamietalem z PSX, szczerze mowiac to tam tez nie moglem zrobic jakiegos wiekszego postepu bo ta gra jest po prostu trudna a grajac w to bedac gowniarzem w latach 90tych to jakos nie widze sensownego pokonywania tych przeszkod. Swietna sprawa z brakiem zaznaczania na mapie np. drzwi z typem klucza, musialem robic notatki a i tak dwa razy zagladalem do poradnika bo cos ominalem, zwlaszcza haslo w laboratorium na koncu, ciekawe jak mialem na to wpasc. W kazdym razie kawal solidnej gry i szkoda ze ta czesc nie dostala rimejka bo bym przywital chetniej niz pozostale.

 

Resident Evil 0

 

Od razu na swiezo zaczalem prequel. Swietna gierka, minusem jest fabula i w sumie Rebecca ktora wyglada jak postac z chinskiej bajki, troche razilo to w oczy ale gralo sie tak dobrze jak w jedynke. Powiew swiezosci z kontrolowaniem dwoch bohaterow, fajnie sie rozwiazywalo zagadki gdzie trzeba bylo kooperowac, wydaje mi sie ze byly jeszcze trudniejsze niz w pierwszej czesci, zdarzalo mi sie zagladac do poradnika. W tej czesci niestety bylo za duzo strzelania. Korytarze dosyc waskie pozastawiane 3-4 przeciwnikami, nie szlo omijac ale tez nie trzeba bylo amunicji oszczedzac wcale. Zwlaszcza do handguna gdzie zabijajac wszystkie zombie po drodze nadal mialem w plecaku 150 sztuk amunicji (poziom normal). Wolalbym jednak zeby bylo to bardziej w strone survivalu gdzie amunicji jest mniej i wrogow mozna sensownie omijac. Ale przynajmniej ostatniego bossa zabijalo sie inaczej niz rocket launcherem.

 

Ale bym chetnie przytulil taki pakiet remake 0 + 1, pewnie nie powstanie bo ten coop z 0 w oprawie z remakow 2 i 3, bez kamery statycznej raczej nie mialby sensu. Teraz pare dni odpoczynku od tego typu gierek i bede atakowal ostatnia gierke z serii w ktora jeszcze nie gralem Code Veronica.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Dead Rising 4 - dno dna, jedna z najgorszych gier w jakie grałem na tej poprzedniej generacji. Pomijam czego tu nie ma a bylo wizytowka serii, ale nawet w porownaniu do juz slabszej trojki to gra jest jakims crapem na 3.

Najlepsza nagroda dla graczy jest skasowanie tego studia i i nigdy więcej nie oglądanie gier od nich. Masakra. 

I tak tragicznego głównego bohatera jak w tej części zrobili z Franka żadna inna gra nie ma.

Jako fan czuje sie wydymany niczym przy dmc2. Przelecialem byle szybciej by poznać fabuła.

Odnośnik do komentarza

ReCore DE - hehe, fajna gierka. W zasadzie nie ukończyłem jeszcze całej bo zostało mi masterowanie kilku dungeonów i rozszerzenie do ukończenia, ale wątek główny już pękł i przyznam, że wciągnęło mnie to całe bieganie po dziwnych lokacjach gdzie ktoś, nie wiedzieć czemu, zainstalował boost ringi, platformy poruszające się w górę i w dół z nieludzką prędkością, płyty dematerializujące i pojawiające się jak dzikie, z których spadłem wiele razy i bezsensownie porozmieszczane orby, których ustrzelenie otwiera drzwi. Niektóre wyzwania są nieziemsko wymagające. Kilka razy wpadłem do lokacji gdzie miernik czasu się zatrzymuje z sekundą bądź dwiema do końca odliczania. A jeszcze w niektórych kończyłem wyzwania z zapasem ponad dwuminutowym. Roboty biegają z fikuśnymi czapkami i kulami dyskotekowymi na plecach. Jest śmiesznie bo im dziwniej roboty wyglądają tym łatwiej kruszę przeciwników. Nie chciałem wierzyć, kiedy ktoś napisał, że to zręcznościówka jest. Łoj jest. I to bardzo bardzo jest.

 

8+/10

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Yap napisał:

ReCore DE - hehe, fajna gierka. W zasadzie nie ukończyłem jeszcze całej bo zostało mi masterowanie kilku dungeonów i rozszerzenie do ukończenia, ale wątek główny już pękł i przyznam, że wciągnęło mnie to całe bieganie po dziwnych lokacjach gdzie ktoś, nie wiedzieć czemu, zainstalował boost ringi, platformy poruszające się w górę i w dół z nieludzką prędkością, płyty dematerializujące i pojawiające się jak dzikie, z których spadłem wiele razy i bezsensownie porozmieszczane orby, których ustrzelenie otwiera drzwi. Niektóre wyzwania są nieziemsko wymagające. Kilka razy wpadłem do lokacji gdzie miernik czasu się zatrzymuje z sekundą bądź dwiema do końca odliczania. A jeszcze w niektórych kończyłem wyzwania z zapasem ponad dwuminutowym. Roboty biegają z fikuśnymi czapkami i kulami dyskotekowymi na plecach. Jest śmiesznie bo im dziwniej roboty wyglądają tym łatwiej kruszę przeciwników. Nie chciałem wierzyć, kiedy ktoś napisał, że to zręcznościówka jest. Łoj jest. I to bardzo bardzo jest.

 

8+/10


No ja chciałem się zabrać za to, ale tak wiele osób mega hejtuje końcowe etapy/etap, że aż mi się odechciało. Jak u Ciebie z tym?

Odnośnik do komentarza

Koncowka to zrecznosciowa doyebka, ale szczerze powiedziawszy masz cala gre by opanowac kontrole nad Joule. Ja cos takiego po prostu lubie. Jest niesamowicie intensywnie, ale jak najbardziej do zrobienia. Jesli chodzi o starcia to moje roboty sa tak sklejone, ze zaden przeciwnik nie ma szans. Mozna kombinowac z wymiana core’ow i wtedy ich zachowanie i ataki zmieniaja sie diametralnie. Przed chwila skonczylem rozszerzenie i opukalem ostatniego bossa. Dlugo to nie trwalo. 
Jesli nie odbijesz sie na poczatku to powinno Cie wciagnac. Urzedzam jednak - ta gra zbieractwem totalnym stoi.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...