Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie dlatego też przysiadłem do jedynki . Obecnie karta na gwarancji więc nie chciałem sobie psuć odczuć risena 3 grając na ultra low w 720p. Risen 3 pewnie tak samo jak już dwójka ma fajnie wyważony ten poziom trudności bo w 1 to kpina . W okolicach 3/4 gry nagle robi się strasznie frustrująco poprzez nawał wrogów , którzy mimo tragicznej inteligencji w dużej ilości są nie do zabicia . Tym bardziej tak jak pisałem mając najlepszą zbroję w grze i dość dopakowaną postać siadałem na 2-3 ciosy. Jak już chcą robić trudne gry niech nauczą się od from software jak to wyważyć.

Odnośnik do komentarza

Murder: Śledztwo za grobu.

 

Zrobiłem sobie przerwę aby przejść do końca ten dobry tytuł.

 

Tak więc skończyłem dziś. Podtrzymuję, gra mi się podobała. Fajny klimat bohaterów, miasteczka Salem, ciekawe notatki. Rozgrywka prosta ale dość rzadko spotykana obecnie bo powolna, oparta na kojarzeniu faktów i rozmawianiu oraz czytaniu notatek. Fabuła jak na gierkę (nie jak na dobry film), też dobra i ciekawa. Nie szukałem wszystkiego i przeszedłem w około 9 h. Potrzebowałem akurat czegoś innego, czegoś bez bezmyślnego strzelania i to dostałem. W innym wypadku to dał bym pewno o 1 pkt niższą ocenę.

Komu polecam:

- kto szuka spokojnej, relaksującej lecz nie klimatycznej z poważną tematyką i fabułą rozgrywki opartej na prostych śledztwach, kojarzeniu faktów i  elementami skradankowymi,

 

Komu nie polecam:

- osobą które zawsze muszą "szczelać" i nie uznają spokojnej, wręcz anemicznej czasami rozgrywki, przypominających trochę stare przygotówki P'n'c'

- osobą które akurat mają ochotę na jakąś dynamiczną grę akcji ponieważ akcji w tej grze jest tyle co kot napłakał.

 

 

Dla mnie 8/10

Edytowane przez balon
Odnośnik do komentarza

Tomb Raider (2013)

 

Bardzo dobra gra. Dopracowana pod niemal każdym względem. Świetnie przemyślany i prowadzony wątek fabularny, zróżnicowany gameplay, rozmach, piękna grafika i robiące wrażenie efekty wizualne.

 

 

 

Zanudziłem się na śmierć...

 

 

 

Serio, TR to gra, o której można obiektywnie powiedzieć, że jest naprawdę dobrze zrobiona w większości swych aspektów. Mimo tego, męczyłem się grając, irytowałem, nudziłem, miejscami wręcz miałem dość i czekałem aż się dany level skończy. Zabawna rozbieżność, ale z pewnymi wyjątkami jestem w stanie powiedzieć o grze więcej dobrego niż złego. Po prostu najwyraźniej nie przemawia do mnie kolejny miks shooterka i platformówki przepełniony QTE i innymi "cinematic experience". Dodam też, że nie jestem i nigdy nie byłem jakimś szczególnym fanem serii TR, dlatego do nowej odsłony podchodziłem bez szczególnych oczekiwań.

 

Przede wszystkim ogromny plus za kreację Lary. Takich postaci żeńskich brakuje w grach. Nie zrobili z niej niewinnej panienki ani innej pipy, a zarazem uniknęli kompromitacji nie robiąc z niej kolejnego symbolu seksu. Postać jest wiarygodna z punktu widzenia samego charakteru i jedyne co psuje cały wizerunek, to brak konsekwencji między cut-scenkami ("och nie, co ja zrobiłam, zabiłam człowieka!") a właściwym gameplayem ("Achievement Unlocked: Equalizer - Kill 75 enemies with the rifle"), a także kompletnym brakiem realizmu (po takich przeżyciach Lara nie powinna mieć ani jednej całej kości w ciele). Mimo wszystko świetne urozmaicenie od muskularnych białoskórych krótkowłosych brunetów z zarostem.

 

Wątek fabularny także był jako tako ciekawy. W sensie, przewidywalny, ale prowadzony całkiem przyzwoicie. Podobało mi się rozmieszczanie większych szczegółów w znajdowanych dziennikach, gdzie doceniłem taki drobiazg, jak krótkie streszczenie całości, obok długiej wersji z lektorem. Nie ukrywam, że nie zawsze chciało mi się słuchać tego wszystkiego, a krótkie "XYZ popełnił straszną zbrodnię. Ciekawe co pchnęło go do tego czynu?" w zupełności mi wystarczyło. Największy minus całości historii to wspomniany brak 'realizmu' i ilość obrażeń jakie Lara była w stanie znieść, a także beznadziejna charakteryzacja postaci drugoplanowych - głównie kompanów Lary z okrętu. No poważnie, gra stara się dramatyzować ich losy w cut-scenkach, kiedy ja się głowię kim te postacie właściwie są, że miałby mnie choć odrobinę obchodzić ich los. W pewnym momencie, gdy jedna z postaci mówi Larze, że "X nie wrócił, nie wiemy co się z nim stało", to zacząłem serio się zastanawiać kto to X, bo imię nic mi nie mówiło. A to raptem przykład. Reszta raczej szła dość standardową formułą, a sporo postaci okazało się tylko powielać oklepane stereotypy.

 

Reszta to w miarę dobrze zrealizowany action-platformer. Nie ma tu takiego łamania palców jak przy oryginalnych TR, co mnie osobiście nie boli. Sterowanie Larą jest bardzo dobrze zrealizowane, segmenty platformowe nie stanowią problemów, a walka w zwarciu oraz strzelanie są bardzo satysfakcjonujące - do tego stopnia, że jestem skłonny powiedzieć, iż to najzabawniejszy element gry. Podobało mi się, że Lara stopniowo zdobywa nowe zdolności czy przedmioty, które można użyć zarówno na otoczeniu, jak i na wrogach. Tu także pojawiała się motywacja do odwiedzania poprzednich lokacji i odnajdywania wszelkich znajdźków i sekretów.

 

To dlaczego mi się gra nie podobała? Chyba przez drobne rzeczy, już pomijając fakt, że jakimś szczególnym fanem trzecioosobowych shooterków zza zasłony nie jestem. Irytowała mnie ta cała "filmowość" czy też inne próby budowania napięcia, za którymi najprawdopodobniej ukryte były loadingi. Wkurzały mnie umowne momenty, kiedy to Lara musi koniecznie iść wolnym chodem z zapaloną pochodnią, tudzież przeciskać się przez jakieś szczeliny. Jak jakiś walking simulator. To samo muszę powiedzieć o wszelkich segmentach platformowych. Chodzi o to, że nie ma w tym żadnej filozofii. Wszystko jest do bólu liniowe, oczywiste, banalne, przez co przez większość czasu trzymamy wciśnięty jeden przycisk. To samo tyczy się tych wszelkich 'filmowych' sekwencji, gdzie niby gracz ma czuć, że dzieje się coś wielkiego i "epickiego", podczas gdy raz jeszcze trzymam jeden przycisk, czasem wciskam inny, lub muszę wyczuć skok. No widoczki sobie podziwiam, wybuchy, coś się wali, niszczy, zsuwa. Bardzo ładne. Ziew... Typowe pojęcie współczesnego 'cinematic experience', na które z jakiegoś powodu pozostaję niewzruszony. Pewnie dlatego, że mimo wszystko uważam, iż jeśli nie ma w tym wszystkim jakiegoś faktycznego gameplay'u, to już lepiej, żeby to była zwykła cut-scenka.

 

Banalność tyczy się także wszelkich zagadek. Widać, że to gra dla masowego odbiorcy. Nie było w grze absolutnie ani jednego momentu, w którym musiałbym się dłużej nagłowić. Opcjonalne katakumby to już w ogóle żart - odniosłem wrażenie, że każda następna jest jeszcze łatwiejsza od poprzedniej, zamiast odwrotnie. W sumie może to i dobrze, gdyż nie było momentów, gdzie bym na dłużej utknął, nie licząc szukania opcjonalnych świecidełek, ale mimo wszystko mając w pamięci oryginalne TR myślałem, że wyzwania będą bardziej wymagające. Efekt taki, że TR to taki miks prostej platformówki i strzelaniny. I mimo wszystko, w tej roli gra sprawdza się przyzwoicie.

 

Dla formalności, graficznie byłem pod niemałym wrażeniem, szczególnie biorąc pod uwagę, że grałem na wcale nie najnowszym PC, gdzie mimo wszystko przez większość czasu gra trzymała 60fps na High, a wyglądała momentami obłędnie, także od strony animacji. Co prawda pomijając skrypty i cut-scenki otoczenie jest przez większość czasu sterylne i martwe, ale mimo tego w ruchu całość wygląda bardzo ładnie. Jedynie muzyki kompletnie nic nie zapamiętałem. Pamiętam tylko, że było kilka razy jakieś dumne i "epickie" Duuuun duuuuunn w heroicznych dla Lary momentach. Tylr.

 

 

Z mojego punktu widzenia gra do przejścia raz i zapomnienia, przynajmniej od strony gameplay'u. Raz jeszcze, bardzo podobała mi się kreacja postaci Lary i jak na dzisiejsze standardy uważam to za wzorzec, którym powinni się kierować inni twórcy pragnący przedstawić wiarygodną postać kobiecą. Poza tym jednak cała gra jest przyzwoita, miejscami epicka, robiąca wrażenie rozmachem. No ale na mnie już to jakoś wrażenia nie robi, że "coś się dzieje". Musi to wszystko mieć dla mnie przełożenie w rozgrywce, a tutaj tego brakuje. No ale to ja. Tak czy inaczej, grę jestem skłonny polecić do przejścia raz. Sam się momentami nudziłem i irytowałem, ale mimo wszystko cieszę się, że mam grę za sobą.

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

@django

Acha, a czy ja gdzieś krytykuje opinię o całości? Weź może wstrzymaj konie, co koleś?

 

@Suavek

Puzle z wykorzystywaniu wiatru były fajne o tyle że o ile szybko orientowało się co zrobić

tak jego realizacja wymagała poznania odpowiedniego timingu, a nie gonitwy na pałę.

Z drugim fajne było to że po dostaniu sie na drugą stronę piwnicy miało się za sobą tyle co nic. Na próby i błędy oba zeszły mi w łącznie 20 min (ten w(pipi)iajacy skok na scianę i odbicie w pierwszym;/). Lepszych wsród dużych produkcji na minionej generacji i tak nie kojarzę.

 

Ps Stworzyłem forumowy mem godny Yano. [*]

Edytowane przez nobodylikeyou
Odnośnik do komentarza

To dlaczego mi się gra nie podobała? Chyba przez drobne rzeczy, już pomijając fakt, że jakimś szczególnym fanem trzecioosobowych shooterków zza zasłony nie jestem. Irytowała mnie ta cała "filmowość" czy też inne próby budowania napięcia, za którymi najprawdopodobniej ukryte były loadingi. Wkurzały mnie umowne momenty, kiedy to Lara musi koniecznie iść wolnym chodem z zapaloną pochodnią, tudzież przeciskać się przez jakieś szczeliny. Jak jakiś walking simulator. To samo muszę powiedzieć o wszelkich segmentach platformowych. Chodzi o to, że nie ma w tym żadnej filozofii. Wszystko jest do bólu liniowe, oczywiste, banalne, przez co przez większość czasu trzymamy wciśnięty jeden przycisk. To samo tyczy się tych wszelkich 'filmowych' sekwencji, gdzie niby gracz ma czuć, że dzieje się coś wielkiego i "epickiego", podczas gdy raz jeszcze trzymam jeden przycisk, czasem wciskam inny, lub muszę wyczuć skok. No widoczki sobie podziwiam, wybuchy, coś się wali, niszczy, zsuwa. Bardzo ładne. Ziew... Typowe pojęcie współczesnego 'cinematic experience', na które z jakiegoś powodu pozostaję niewzruszony. Pewnie dlatego, że mimo wszystko uważam, iż jeśli nie ma w tym wszystkim jakiegoś faktycznego gameplay'u, to już lepiej, żeby to była zwykła cut-scenka.

Zgadzam się z tym. Tzn. mnie gra jednak się podobała jako całość (inna sprawa, że już nie pamiętam do końca fabuły, a z takie Fallouta 3 kojarzę nawet pomniejsze questy), jednak im bardziej "epickie" były momenty, tym mniej się emocjonowałem. Po prostu nie lubię złożonych skryptowanych akcji i wolę, kiedy ciekawe momenty rodzą się z samego gameplayu. Z tego samego powodu singiel w ostatnich CoD wydaje mi się strasznie suchy. Nie wiem ile już razy skakałem w grach do wody w ostatnim momencie czy przeżywałem wybuch jakiegoś pojazdu, żeby ocknąć się na glebie.

Odnośnik do komentarza

The Last of Us

Wymienilem PS3 na 360tke na krotko przed wyjsciem The Last of Us to teraz nadrobilem gre na PS4. Cale szczescie w przeciwienstwie do serii Uncharted w tej grze nie nudzilem sie ani przez sekunde. Pierwsze przejscie zaliczylem na normalu dla poznania historii i odrazu odpalilem Grounded (juz na samym poczatku widac, ze lekko nie bedzie). Calosc historii odbieram jak "gre drogi" zrealizowana w spektakularny sposob. Podoba mi sie jak ewoluuja relacje pomiedzy Joel'em a Ellie. Zdecydowanie gra warta zagrania ale na pewno nie gra mojego zycia. Na plus zaliczam dobre multi, w ktorym juz spedzilem ponad 25h. Moze jeszcze wieczorem zabiore sie za Left Behind - Ellie jest na tyle udana postacia, ze chetnie wciele sie w nia na dluzej. O ile gra nie ma dla mnie widocznych wad (nie mam zamiaru i w wielu produkcjach nie szukam ich na sile) to chyba wolalbym, zeby historia zostala zamknieta caloscia. Sequel nie jest tutaj potrzebny. Niech ND zabierze sie za cos zupelnie nowego a The Last of Us zostanie po latach gra, ktora wiele osob bedzie cieplo wspominac.

Edytowane przez decoyed
Odnośnik do komentarza

The Last of Us

Zdecydowanie gra warta zagrania ale na pewno nie gra mojego zycia. Na plus zaliczam dobre multi, w ktorym juz spedzilem ponad 25h.

W gry zycia szarpalo sie na PS1, PS2, Dreamcascie i Xboxie, oraz, dla pewnej czesci forumowiczow, na PC. Kolejne generacje to podsycanie zamilowania do gier, a nie ponowne wynajdywanie kola.

Dla mnie The Last of Us jest gra kopletna. Dostalem tam wszystko to czego oczekuje sie od gier wielkiego kalibru. Nie sadze, zeby byla choc jedna zawiedziona osoba. Oczywiscie znajda sie malkontenci, ktorzy ponarzekaja na pewne aspekty (niewidzialna dla przeciwniko Ellie, czasem biedniejsze tekstury, itd), ale ja ich po prostu nie dostrzegam. Nie dla tego, ze jestem slepy, ale dlatego, ze przygoda ktora przezylem przyslonila inne gry z nadzwyczajna latwoscia. TLoU to jest gra, ktora sie zapamieta na dlugie lata, a byc moze stanie sie obiektem kultu jak Silent Hill 2, pierwsze Residenty czy inne killery z tamtych lat.

Odnośnik do komentarza

Tylko na czym polega zawod czlowieka, ktory zagral w TLoU? Ostatnimi czasy stracilem troche rozeznanie w "co jest grane" i strasznie mnie ciekawi gdzie sa dostrzegane slabe punkty gry od ND. Oczywiscie procz wujowego gustu.

Ukończyłem i ja to GOTY, GOTG i co mogę powiedzieć? Zawód, zawód, zawód! Oczywiście, klimatycznie, graficznie niszczy bardzo, więzi między bohaterami budowane wzorowo, ale co z tego, skoro w najważniejszym aspekcie, czyli gameplayu zastrasza schematycznością? Crafting kilku przedmiotów zaczyna nużyć po 1/4 gry, to samo jak i podstawianie drabin; o niewidzialności kompanów pisano tutaj już wiele razy, to samo o możliwościach przechodzenia miejsc z klikaczami i jednej animacji zabijania. Jak można dać takie grze tytuł gry roku, czy o zgrozo gry generacji? Gdzie po jednym przejściu nie chce się wracać do gry ponownie, bo panuje NUDA. The Last of Us nie jest w żadnym stopniu rozbudowane i Ci, którzy tak pisali są zaślepieni hajpem, czy po prostu boją się powiedzieć, że gra ich zawiodła, bo PRZECIEŻ WSZYSCY MÓWIO ŻE GOTGGOTYMESJASZ. Tak to odbieram. Absolutnie nie uważam, że jest to tytuł słaby, bo ND udało się w dobry sposób stworzyć klimat świata po zagładzie, lokacje są piękne, ale może w dwóch miejscach czułem to 'zaszczucie'. The Last of Us jest przerostem formy nad treścią. Rzekłem. 8-, 8/10 to dobre oceny dla tej gry. Pożyczyłem (na szczęście), przeszedłem i nie chcę wracać. http://www.psxextreme.info/topic/98130-the-last-of-us/page-95?do=findComment&comment=2845856 i zgadzam się w 100% ze zdaniem Pajgiego z tego posta.

 

Aaa, no i jeszcze napiszę, że zakończenie to jakaś kpina chyba.

chociażby, ale raczej są to głosy pojedyncze na forum tutaj, sporo moich znajomych w sumie się zawiodło bo był hajp na mesjasza a gra po prostu okazała się być dobrą grą, solidną, ale nic genialnego w niej nie widzieli. Dla mnie osobiscie też nie rozumiem przesadnych zachwytów nad tym tytułem, ale bardzo przyjemnie mi się w niego grało zwłaszcza mają w pamieci poprzednie gry od ND, których krótko mówiąc fanem nie jestem (U2 - 95 na metacrtic to jest beczka roku) i spokojnie daje 9 i tytuł gry roku 2013 się zdecydowanie należy, ale czy jest to GOTG, najlepsza gra minionej generacji? Raczej wydaje mi się, że hajp, że Naughty Gods, że ostatni tak wielki ekskluziw na ps3 stworzył status tej gry jako mesjasza i przez to mogło się sporo osób odbić od tej gry bo gra (jak na standardy AAA) jest dość stonowana, powolna, ale przy tym ma to coś co nie pozwala zapomnieć tak szybko (jak w przypadku Uncharted - pif paf, bzium, pocionk wybucha) i to mi się w niej cholernie podoba. Ale skończyłem raz i więcej mi się nie chce.

Odnośnik do komentarza

 

 

Tylko na czym polega zawod czlowieka, ktory zagral w TLoU? Ostatnimi czasy stracilem troche rozeznanie w "co jest grane" i strasznie mnie ciekawi gdzie sa dostrzegane slabe punkty gry od ND. Oczywiscie procz wujowego gustu.

Ukończyłem i ja to GOTY, GOTG i co mogę powiedzieć? Zawód, zawód, zawód! Oczywiście, klimatycznie, graficznie niszczy bardzo, więzi między bohaterami budowane wzorowo, ale co z tego, skoro w najważniejszym aspekcie, czyli gameplayu zastrasza schematycznością? Crafting kilku przedmiotów zaczyna nużyć po 1/4 gry, to samo jak i podstawianie drabin; o niewidzialności kompanów pisano tutaj już wiele razy, to samo o możliwościach przechodzenia miejsc z klikaczami i jednej animacji zabijania. Jak można dać takie grze tytuł gry roku, czy o zgrozo gry generacji? Gdzie po jednym przejściu nie chce się wracać do gry ponownie, bo panuje NUDA. The Last of Us nie jest w żadnym stopniu rozbudowane i Ci, którzy tak pisali są zaślepieni hajpem, czy po prostu boją się powiedzieć, że gra ich zawiodła, bo PRZECIEŻ WSZYSCY MÓWIO ŻE GOTGGOTYMESJASZ. Tak to odbieram. Absolutnie nie uważam, że jest to tytuł słaby, bo ND udało się w dobry sposób stworzyć klimat świata po zagładzie, lokacje są piękne, ale może w dwóch miejscach czułem to 'zaszczucie'. The Last of Us jest przerostem formy nad treścią. Rzekłem. 8-, 8/10 to dobre oceny dla tej gry. Pożyczyłem (na szczęście), przeszedłem i nie chcę wracać. http://www.psxextreme.info/topic/98130-the-last-of-us/page-95?do=findComment&comment=2845856 i zgadzam się w 100% ze zdaniem Pajgiego z tego posta.Aaa, no i jeszcze napiszę, że zakończenie to jakaś kpina chyba.

chociażby, ale raczej są to głosy pojedyncze na forum tutaj, sporo moich znajomych w sumie się zawiodło bo był hajp na mesjasza a gra po prostu okazała się być dobrą grą, solidną, ale nic genialnego w niej nie widzieli. Dla mnie osobiscie też nie rozumiem przesadnych zachwytów nad tym tytułem, ale bardzo przyjemnie mi się w niego grało zwłaszcza mają w pamieci poprzednie gry od ND, których krótko mówiąc fanem nie jestem (U2 - 95 na metacrtic to jest beczka roku) i spokojnie daje 9 i tytuł gry roku 2013 się zdecydowanie należy, ale czy jest to GOTG, najlepsza gra minionej generacji? Raczej wydaje mi się, że hajp, że Naughty Gods, że ostatni tak wielki ekskluziw na ps3 stworzył status tej gry jako mesjasza i przez to mogło się sporo osób odbić od tej gry bo gra (jak na standardy AAA) jest dość stonowana, powolna, ale przy tym ma to coś co nie pozwala zapomnieć tak szybko (jak w przypadku Uncharted - pif paf, bzium, pocionk wybucha) i to mi się w niej cholernie podoba. Ale skończyłem raz i więcej mi się nie chce.

No i mam potwierdzenie tego co pisalem. Recka Roziego po prostu stawia TLoU na gorze wraz z innymi killerami tej/tamtej generacji. Jakim cudem "8" moze byc zawodem to ja nie wiem. Nawet w przypadku Roziego. Po prostu dla niego Ostatni nie jest zayebistym-go-bonkers szpilem. Potrafie to zrozumiec, ale z zawodem nie ma to nic wspolnego.

Na PS3/4, Xbox 360/1 nie bedzie zadnych GOTG bo takie gry byly robione kiedys. Teraz tylko rozwijaja pomysly sprzed lat, a i te gina w oprawie i grafie.

Dla mnie zawod to ogolne zgnojenie gry.

Odnośnik do komentarza

Proteus - nie wiem czy można nazwać to "ukończeniem", jak i zresztą trudno Proteusa nazwać "grą". To raczej coś w rodzaju interaktywnego przeżycia. Dosłownie i w przenośni. O ile pierwsza pora roku jeszcze jakoś była dla mnie neutralna, o tyle kolejne co raz bardziej wdzierały się w emocje. Zacząłem dostrzegać pewne rzeczy, kojarzyć, i rozumieć. Ta gra jest pełna symboliki, metafory, i nie-uniwersalnego przesłania. To niesamowite jak w grze w której można zrobić trzy rzeczy (chodzić, siadać i ekhm umrzeć przez zaśnięcie), da się tak emocjonalnie odczuć jej świat. Nawet teraz jeszcze czuję tą emocjonalną śrubę wkręconą mi w klatkę piersiową. Do tego jest kilka sekretów, które są jednocześnie trofeami. Nie są one proste do odgadnięcia, każde jest opisane zresztą cytatem z prozy lub poezji. Niektóre skłaniają do refleksji. Powiem tak, o ile dla mnie indyki to "deser do dań głównych" , na tego muszę patrzeć inaczej. To pierwszy indyk, którego mogę nazywać dziełem sztuki. A te są bez(o)cenne, więc nie sposób ocenić... :)

  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Już Rogue Legacy jest lepszą grą od TLOU. Rozi ma dużo racji, to samo starałem się przekazać w moim kilometrowym poście po skończeniu gry. Świat, fabuła, kreacje bohaterów, to wszystko jest prze fantastyczne. Ale jeśli obrać grę z tych wszystkich dodatków do samego rdzenia, do gry właściwej (olo) to zostaje coś na 8-9/10 max, nic przełomowego a na pewno nic, co choćby stało koło tytułu gry generacji, czyli najlepszego z najlepszych na przestrzeni tej niezwykle długiej generacji, czyli z lat 2005-2014

 

jak dobry film, zobaczyłem, ograłem, ale nie mam najmniejszej ochoty wracać i ogrywać tego jeszcze raz, po odkryciu całej historii która jest głównym generatorem zaje,bistości nie zostaje nic specjalnie wartego uwagi

Odnośnik do komentarza

Oprócz fabuły generatorem za(pipi)istości jest rozgrywka w trybie very hard i wyżej. Wówczas ulega ona dość widocznemu przeobrażeniu -  zmienia się kompletnie charakter gry. Tak jak na normalu, to sprawia wrażenie "Uncharted z zombiakami", tak na very hardzie to prawdziwy survival i skradanka pełną gębą. 

 

Bardzo rzadko w grach się zdarza, by zmiana poziomu trudności tak modernizowała grę.

Edytowane przez Lukas_AT
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...