Skocz do zawartości

Final Fantasy VII Remake


Daffy

Rekomendowane odpowiedzi

Z tym wielkim otwartym swiatem w FF7 to bym tez jakos super nie przesadzal
 

 

Po wyjsciu z Midgaru mielismy 5 lokacji na tym kontynencie,  Kalm i Farma byly naprawde malutkie , Jaskinie to raptem3 korytarze i scenka , Condor to tez 2 ekrany. 
Dopiero Junon bylo czyms wiecej. I juz plynelismy na drugi kontynent. 


Takze pod wzgledem czasu gry to poczatek byl dosc "krotki" , zreszta FF7 bez maxowania gry dalo sie spokojnym tempem ukonczyc w 30-35h.

 

No ale jak ktos zlapal bakcyla to tam jest kutwa 5 kopalni zaleznosci , niedomowien , historii dziejacej sie w tyle

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Jak dla mnie całkiem to był spoko prequel z pięknych czasów PSP. Nie uważałem gry za słabej ale nie miała klimatu oryginału. Nie śledzę jakie nazwiska rzeźbiły te wszystkie odsłony, bo nigdy fanbojem nie byłem lecz myślę, że po tylu latach w żadnym innym spinoffie/filmie nie dali rady tego zrobić to tym bardziej teraz, gdzie panuje moda na "reimagine" jak to mawiał bulion.

Klimatu po prostu nie da się skopiować ale patrząc na materiały zrobili chyba wszystko co mogli.

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

To znaczy tak. Widząc gry przez ostatnie 25 lat, widzę, że muszą się zmienić pod względem tonu. Muszą pójść w JAKIMŚ kierunku.

 

Kiedyś w grze np. był lew [nie mówię o FF7, pomyślcie np. o platformówkach], i nie było do końca w tym wyboru tonu - lew wyglądał tak, jak się dało, czyli jak ogólna idea lwa. Nie dało się go za bardzo zrobić inaczej, niż ogólną ideę lwa. Gra typu "ninja sieka mieczem lwa", czy to było Ninja Gaiden czy coś bliżej Mario, nie była w praktyce realistyczna ani nierealistyczna, dla dzieci ani dla dorosłych, wesoła ani mroczna, ot, ninja siekał lwa i to było dość uniwersalne. A teraz taka gra dostaje remake albo sequel i trzeba wybrać - czy to będzie realistyczny lew? Słodki lew? Normalnie lew sobie idzie na ulicy i to ma wyglądać jak w filmie? Czy będzie to styl kreskówkowy gdzie nie będzie to wyglądać tak dziwnie w konwencji, ale wtedy cała gra musi mieć tę konwencję? Lew musi teraz robić odgłosy - ma mówić normalnie ludzkim głosem? Ryczeć? To wtedy napisy do tego co ryczy? Co z muzyką - wtedy to było po prostu pipczenie, a teraz robimy to orkiestrowo? Jazzowo? Elektronicznie? "Retro" pipczenie? Może najlepiej teraz w ogóle bez muzyki?

 

Żadna z tych decyzji nie będzie "wierna oryginałowi". Ale robiąc sequele czy remake'i, muszą jakiś z tych wyborów podjąć. I tak dalej, i tak dalej.

 

 

Moim zdaniem, faktyczna treść FF7 najlepiej nadaje się do zrobienia tego tak, jak to zrobili tutaj - wesołe perypetie roztrzepanej gromadki i ogromnie przesadzona główna postać ze swoją ogromnie przesadzoną psychodramą. Temperowany patos. Jeśli chodzi o styl narysowania tego, to także jest on w miarę bliski FF XV i XIII, też no widać że to robili podobni ludzie. Można było inaczej i na pewno wielu starych fanów to by wolało, ale zrobili tak. 

 

 

W porównaniu do oryginału, scenariusz jest znacznie lepszy. Jest też lepszy niż w kilku ostatnich "fajnalach". Tylko momentami (mówię serio, naprawdę rzadko) jest bełkotliwy i niezrozumiały w meandrach FABUŁY, ale generalnie mamy zupełnie inną skalę. Dzieją się ogólnie wielkie wydarzenia, do których gdzieś tam dojdziemy, ale dokoła ludzie zajęci są głównie codziennymi sprawami. Walki też muszą mieć jakiś sens w tej bardziej realistycznej konwencji, a nie że idziesz sobie ulicą i nagle się pojawia dom który strzela rakietami i kontynuujesz. I tak dalej ze wszystkim.

 

Twórcy to wszystko zrozumieli i ta gra jest zrobiona tak, jak nowa współczesna gra. Do oryginału się raczej puszcza oko, niż się go trzyma.

Edytowane przez ogqozo
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Nie chodziło mi nawet o skaczących kilka metrów wzwyż chłoptasiów akurat ludzie płaczący z tego powodu mnie bawią. Przypominam, że w szóstce Kefka rozpyerdalał lejzerem kontynenty. Dla mnie FFVII stał przede wszystkim miejscówkami i muzyką, to one budowały klimat - slumsy w Midgar, ten post apo klimat w Mt.Corel, Nibelheim.

  • Plusik 1
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Ma_niek napisał:

Crisis Core slabe co ja tu czytam. Przeciez to ostatni dobry final jaki wyszedl. Historia zaka wciaga dupom clouda ze schizofrenia plus ost to absolutny majstersztyk.Niech ten remake zblizy sie poziomiem choc do crisis core to bedzie dobrze.

FF Type Zero to jest ostatni jaki dobry wyszedł moim zdaniem. 

Odnośnik do komentarza

Raczej jakoś łatwo mi sobie wyobrazić odpowiednik rozwalania kontynentów lejzerem w "realistycznej" konwencji, albo innej, ale kwestia innego tonu dotyczy wszytkiego. 

 

Tylko mówię, bo patrząc na te 60 stron tematu, niektórzy chyba nie wyobrażają sobie, jak spędziłem np. pierwsze 10 godzin. Z których, poza dosłownie kilkoma głównymi wydarzeniami, mało co było w oryginalnym FF7. Nie było w nich Aerith, za to dużo... Ok, bez spoilerów. Nie żeby to było zaskakujące tak ogólnie, dla mnie nie jest. Ale, no, tego nie było w FF7. Ta gra dla nich serio może być jak MGS2 dla HIV-a.

 

 

FF7 oczywiście nie miał otwartego świata, był korytarzową, liniową grą. Może niektórym mapa świata dawała wrażenie otwartości. Tutaj tego wrażenia chyba nie będzie, chociaż gra jest bardziej "otwarta". Ale nie na tle współczesnych produkcji. Gra nie wygląda tak, że chodzimy sobie po wielkim Midgarze gdzie chcemy.  W luźniejszych momentach przypomina mi prędzej Shenmue. W pozytywnym sensie. Kiedy tylko mogłem, łaziłem sobie po slumsach, słuchając ludzi dokoła. Przyjemny klimat, choć w ogóle dla mnie inny, niż w oryginale.

 

 

Walka ma naprawdę sporo wspólnego z grami akcji. To też niektórym nie przypasi, wiadomo. W FF7 w sumie po prostu waliłeś attack albo dowolny czar i tyle, jak był boss to to samo, tylko co chwila lecząc i powtórzyć. Ogólnie podejście "boss wyróżnia się głównie tym, że walczysz z nim dosłownie pół godziny" było klasykiem (dla mnie plagą) jRPG-ów przez bardzo długi czas. Tutaj jest dynamika, nigdy nie powtarzasz jednej rzeczy. Są takie specjalne starcia, że naprawdę trzeba przestać mashować i patrzeć, kiedy i jak przeciwnik atakuje. Blokować, unikać. Czasami długo czekać. Gdy pojawi się okazja, użądlić - ale najlepiej wcześniej pomyśleć, czym. Gdy nabije się stagger, nagle możesz wroga rozjechać w sekundę. To jest... chcę to zobaczyć w jakiejś recenzji bo to lubią... Sekiro jRPG-ów.

 

Grając tak jak ja, trudno jest zginąć. Trochę szkoda, bo fajnie byłoby mieć jakieś bardziej wymagające przygotowania walki. Jeśli ani razu nie zginę, to przecież nie będę miał okazji przygotować specjalnego ekwipunku broni i materii pod danego wroga itd. Pozostawia to system nieco niewykorzystanym, jak na razie.

 

 

Mini-gierki. W oryginale były najgorszym elementem gry. Nienawidziłem ich. Tutaj, w pierwszej części gry, jest jedna mini-gierka. Nawet mnie wciągnęła, ciekawa i żwawa, choć stosunkowo szybko wbiłem potrzebny wynik. Jest unikalna nagroda, ale nie taka, żeby czuć się źle, jeśli ktoś nie chce tego wyniku wyciągać. Czyli pro forma: w tej kwestii też jest 100 razy lepiej, niż w oryginalnym FF7.

Edytowane przez ogqozo
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Gra wciaga jak narkotyk. Choc kolejny boss jakos łatwo peknal. Cos za prosto sie robi. Moze ze sie wczuwam w system albo czeka mnie wkrótce trzęsienie ziemi. 

Poki co gram dla pieknej grafiki i fabuly bo poza skorpionem i jakis tam jednym stworkiem z sidequesta nie ma specjalnego wyzwania. Szkoda ze nie mozna grac na hardzie od początku.

Z czasem zdajesz sobie sprawe zeby walic skilami i specjalnymi systemami walki bo kazda z postaci ma taka opcje. 

Odnośnik do komentarza

Dorzucę swoje 3 grosze po ograniu dema. 

Nie grałem w FF VII, nie miałem praktycznie żadnej styczności z serią. Ściągnąłem demo, przeszedłem, zamawiam swoją kopię. Gra mnie urzekła. Cudowna grafika, ciekawy, dynamiczny system walki, intrygujące postacie, fabuła może mieć potencjał. Walka ze skorpionem :obama:. Czy w tej pierwszej części będziemy się kręcić tylko po tych industrialnych lokacjach miejskich ? Podobno ma być tylko to miasto, ale nie grałem w wersję z PSX więc nie wiem jak to interpetować. W każdym bądź razie dla mnie jest super, jako gra, a czy jako Final Fantasy to nie mam odniesienia :(

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Tak na dwóch płytach. Jedna instalacyjna i jedna z grą. Instalka 100 gb więc musiałem pousuwać kilka gier.

Normalnie nie było Sepirotha w Midgarze a tu sie już pojawia. To nie spoiler bo juz o tym wszędzie trąbią.

Ktoś tu porównywał do Shenmue i chyba tak to będzie wyglądać. Dadzą nam bossa jakiegoś na koniec a potem pewnie będzie można przenieść stan to kolejnego epizodu. 

Ten Midgar tutaj jest bardzo rozwleczony. Podobno gra starcza na tyle co oryginał. Tylko że tu mamy wyrywek pierwowzoru. 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Raczej i tak za dużo już napisałem o grze, w którą w tym tygodniu wszyscy tutaj będą grać. W sumie to rzadka gratka: spędzam weekend grając przed wszystkimi w najbardziej oczekiwaną grę wszech czasów. Ale opisy tak wiele na tym etapie nie zmienią. W sumie nie chcę faktycznie zdradzać bardziej zaskakujących rzeczy, małych i dużych, ale są naprawdę rzeczy, na które "ci" fani (ci którzy zawsze narzekają) będą narzekać w chu'j.

 

 

Komentuję głównie to, co pojawiało się w tym wątku. Np. ciągłe pytanie: czy gra jest ROZWLECZONA? Przecież to, co było w pierwszej godzinie FF7, tutaj widziałem po godzinach kilkunastu? Jak tak można???

 

Pamiętam jak ktoś napisał, raczej zdegustowany, że w grze będzie drugi reaktor i to będzie to samo co pierwszy, tylko przekolorowane. I tak będzie się klepać to samo, sugerował. Brzmiało to jak druga połowa Bravely Default czy coś. No... nie. To jest kompletnie nowe miejsce. Poza głównie tym, że ogólnie podobnie wygląda, fakt (ogólnie pod tym względem gra nie jest bardzo zróżnicowana: sorry, chyba nie zobaczycie w niej śnieżnej krainy, plażowej krainy, wulkanu...). Ale to jest jak normalny dungeon w każdym fajnalu. Jak na dungeon z Fajnala, powiedziałbym, że jest w miarę skomplikowane pod względem nawigacji. Jak na Fajnala. Ogólnie jako miejscówka jest znacznie bardziej kompleksowy, niż pierwszy reaktor z dema. Przeciwnicy są inni, i walka z nimi jest inna... Ogólnie w grze jest MASA osobnych przeciwników i na wielu z nich pomagają inne taktyki (znów - szkoda, że na moim levelu precyzyjna taktyka nie jest specjalnie wymagana, bo zazwyczaj i bez niej idzie przeżyć. Ale coś tam jest wymagane. Przeciwnicy często są np. kompletnie niewrażliwi na niektóre typy ataków, w niektórych sytuacjach...).

 

 

Tak jak w prawie każdej grze, wiele się tutaj powtarza, ale ogólnie różnorodność jest dość spora. Gra jest ciekawa i bez grindowania czegokolwiek. Prędzej czuję niedosyt, że tak szybko idę dalej, niż żeby z tych samych miejsc, postaci, przeciwników, mechanizmów za dużo wysysano. To naprawdę jest jak nowa gra.

 

 

 

No i tutaj wracamy do kwestii, którą już opisałem. Mam przeczucie, że dla kogoś jak ja, kto nie jest fanem serii, franczyzy, FF7 (nie w tym sensie, że muszę w coś grać "bo jest z serii", "bo byłem fanem za dziecka a to ma podobny tytuł") - ta gra może być lepsza, niż dla fana patrzącego tylko na to, "czy oddano wiernie klimat FF7".

 

Bo czy dla mnie gra jest rozwleczona? NIE, grałem w naprawdę sporo gier, w tym gry akcji AAA na 10 godzin z ocenami na poziomie 9/10, i na ich tle ta gra nie jest rozwleczona. W praktycznie każdej grze AAA, jaka powstała, miałem wiele momentów gdy mówię "kurna, znowu...". Tutaj na razie ani jednego. ALE - gdy ktoś będzie tylko patrzył na odwzorowanie FF7, to dla niego może być inaczej. Bo będzie czekał na kluczowe wydarzenie A, na kluczowe wydarzenie B, niecierpliwie "do sedna" - a tutaj będą mu kazali robić inne rzeczy, których kompletnie nie było w FF7, więc nie są dla niego ciekawe. "Kurna w prawdziwym FF7 już bym był na trzecim kontynencie po piątym spotkaniu ze (spoiler) jak prawdziwy SOLDIER, a tutaj zbieram jakieś kwiatki i ratuję kotki".

 

Akurat JA uwielbiam gry RPG z "prawdziwym życiem", uważam że to zbawienna podstawa na zalew patetycznych eksplozji, mieczy, tajemnic i zwrotów akcji. Na pewno jest to dla mnie postokroć ciekawsze, niż nieustanne strzelanki/naparzanki z 50 takimi samymi typami, albo sekwencje "akcji" gdzie co kilka sekund masz wcisnąć przycisk pojawiający się na ekranie żeby skakać po dachach i unikać kul. A tak naprawdę każda obecna gra, która trwa więcej niż kilka godzin, ma ich mnóstwo. Więc dla mnie to tylko lepsze. Tutaj są fajne rozmowy mieszkańców miasta o sytuacji, sporo po prostu ciekawej zabawnej gadki między postaciami, wyśmienite (jak na gierkę wideo!) aktorstwo. To wszystko błyszczy bardziej w tych momentach, niż w kulminacyjnych scenkach.

 

 

Może się mylę, bo takim fanem nie jestem. Recenzenci dużych mediów to pewnie będą ludzie, którzy nimi są. Natomiast wydaje mi się, że gra znacznie zyskuje oceniana jako nowa część Final Fantasy, nie jako stara część Final Fantasy.

Edytowane przez ogqozo
  • Plusik 6
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...