Skocz do zawartości

God of War: Ragnarok


XM.

Rekomendowane odpowiedzi

6 godzin temu, Moldar napisał:

Po 8 godzinach jestem trochę znudzony, ale ogólnie mam ostatnio problem z takimi grami na wzór tlou. Idziesz, rzucisz toporem, coś tam gadają, wyskakują robaki, płyniesz łódką, znowu toporek, gadka, robaki. Póki co jestem znudzony, mało samego grania czyli walki, ale może się rozkręci.

 

Dokładnie to samo pisałem o schemacie. Jak przez 8h czujesz zamułę to raczej się nie zmieni. Nie ma co męczyć na siłę, tylko dlatego, że innym się podoba. A jak nawet system walki komuś nie pasi (mnie) to całokształt ciężko strawic.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Ja nie kumam o co chodzi z tym schematem. Przecież nie licząc jakiś gierek od Niny (np SM Galaxy itp.) gdzie co chwilę dzieje się coś innego i co level są inne patenty, to każda gra, to większy lub mniejszy schemat. 
Np takie Gearsy idziesz gadasz, jest kill room, potem znowu idziesz, potem kill room, potem wajchę dajesz na dół, potem znowu kill room. 
Albo GTA IV. Jedziesz do punktu A, zabijasz typów, wracasz do punktu B. 

Gierki to jest schemat tylko kwestia jak to jest wykonane, podane, opowiedziane.
Powyższe dwie gierki są napewno bardziej schematyczne jak Ragnarok, co nie przeszkadza im być fantastycznymi i ponadczasowymi tytułami.
W Ragnaroku i tak jest w miarę rozwinięty schemat bo idziesz, płyniesz, gadasz, walczysz, jakieś tam zagadki rozwiązujesz, coś tam po jakiś platformach się przemieszczasz, są zmiany

Spoiler

bohaterów

, które wymuszają trochę inne granie  .

 

Ja bym tutaj nie zwalał na schemat, a bardziej na gust czy indywidualne preferencje.  Bo jak bym patrzył na schematy to bym chyba tylko w gierki od Nintendo grał. 

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza
8 godzin temu, Moldar napisał:

Po 8 godzinach jestem trochę znudzony, ale ogólnie mam ostatnio problem z takimi grami na wzór tlou. Idziesz, rzucisz toporem, coś tam gadają, wyskakują robaki, płyniesz łódką, znowu toporek, gadka, robaki. Póki co jestem znudzony, mało samego grania czyli walki, ale może się rozkręci.

 

ale tak to nie piszcie, chłopaki

 

tu tak nie wolno

Odnośnik do komentarza

Bo przyjdzie rozi i rozda klalny :kekw:

 

Co do schematu to zgodzę się, ale jakoś tak jest, że w jednej grze schemat mnie wciąga (nawet te nieszczęsne drabiny w TLOU1), a tu po prostu nie siada, może to kwestia settingu czy duo bohaterów, których losy mialem w sumie cały czas w dupie :(

 

Pływając łódką moje OCD kazało mi wysiadać na każdym cypelku by zbadać nieznany teren, a z drugiej strony coś w środku mówiło "ja jebie, znowu ta sama walka z plujacymi jaszczurami tylko po to, by znaleźć trzydziestą skrzynie z jabłkiem, albo rzucić w trzy ukryte znaki by otworzyl się skarb".

 

Anyway, może wrócę za rok jak zgłodnieje tego typu rozrywki, na razie wolę coś mega krotkiego, c i n e m a t y c z n e g o.

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza
Ja nie kumam o co chodzi z tym schematem. Przecież nie licząc jakiś gierek od Niny (np SM Galaxy itp.) gdzie co chwilę dzieje się coś innego i co level są inne patenty, to każda gra, to większy lub mniejszy schemat. 
Np takie Gearsy idziesz gadasz, jest kill room, potem znowu idziesz, potem kill room, potem wajchę dajesz na dół, potem znowu kill room. 
Albo GTA IV. Jedziesz do punktu A, zabijasz typów, wracasz do punktu B. 
Gierki to jest schemat tylko kwestia jak to jest wykonane, podane, opowiedziane.
Powyższe dwie gierki są napewno bardziej schematyczne jak Ragnarok, co nie przeszkadza im być fantastycznymi i ponadczasowymi tytułami.
W Ragnaroku i tak jest w miarę rozwinięty schemat bo idziesz, płyniesz, gadasz, walczysz, jakieś tam zagadki rozwiązujesz, coś tam po jakiś platformach się przemieszczasz, są zmiany
Spoiler

bohaterów

, które wymuszają trochę inne granie  .
 
Ja bym tutaj nie zwalał na schemat, a bardziej na gust czy indywidualne preferencje.  Bo jak bym patrzył na schematy to bym chyba tylko w gierki od Nintendo grał. 


Po prostu przez to tempo leży, w girsach zgodzę się, jest podobny schemat i na te sanki narzekałem, dlatego bardziej wolałem dodatek, był bardziej intensywny.

Póki co jest bezpiecznie po prostu, ale jak dla mnie przez to nudno. Proste zagadki, na które szybko dostaje podpowiedzi, walka z 4 robalami, znowu rozmowa. Nawet rozkręcić się nie mogę, choć pewnie w końcu będzie się coś więcej działo.

Na plus

dzieciakiem fajnie mi się grało, póki co najlepszy moment gry i ma nawet fajne skille

 

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Moldar napisał:

Po prostu przez to tempo leży, w girsach zgodzę się, jest podobny schemat i na te sanki narzekałem, dlatego bardziej wolałem dodatek, był bardziej intensywny.

Póki co jest bezpiecznie po prostu, ale jak dla mnie przez to nudno. Proste zagadki, na które szybko dostaje podpowiedzi, walka z 4 robalami, znowu rozmowa. Nawet rozkręcić się nie mogę, choć pewnie w końcu będzie się coś więcej działo.

 


Odnośnie Gearsów to właśnie piątka wciąż jest jeszcze przede mną i liczę na to, ze ten schemat będzie jednak bardziej rozbudowany niż w poprzednich częściach.
Ty czekasz, aż "będzie się coś więcej działo", a ja często mam tak, że jak się dzieje dużo, ale nie ma różnorodności czy jakichś podstaw fabularnych to bardziej mnie nudzi niż przegadane fragmenty.
Właśnie Gearsy na dłuższą metę nudzą jednowymiarowym gameplayem, a np taką "Szklana Pułapkę 5" uważam za jedno z najnudniejszych widowisk filmowych ever (że nie wspomnę o jednym z największych kasztanów ever) mimo, że od pierwszej do ostatniej sceny mamy praktycznie samą akcję bez chwili przerwy na jakąś fabułę, budowanie postaci itp.
Dla mnie ważne jest umiejętne żonglowanie różnymi elementami gameplayu i umiejętne wplatanie w to ekspozycji fabularnej, czy to w postaci cut-scenki czy wolniejszego fragmentu z wymianą zdań w trakcie podrózy. Jeśli gra ma wystarczająco dużo pewnych elementów, że można je fajnie ze soba przeplatać to ten cały schemat, o którym tu piszemy (bo tak jak @balon pisze - każda gra ma jakiś) będzie mniej zauważalny i irytujący w tytułach, w których za bardzo nie ma czym żonglować i czego przeplatać.
W God of War Ragnarok całe szczęście jest tego sporo i ten "schemat" był dla mnie jak najbardziej zjadliwy, a nawet satysfakcjonujący.

Odnośnik do komentarza

Czytam krytykę i oczywiście ją w pełni rozumiem, ale kurwex - przecież to jest sequel idealny. Jestem po zdobyciu

Spoiler

włóczni

i teraz to mnie już totalnie ta gra przygniotła rozmiarem i ilością roboty. Ale takiej mega miodnej roboty :banderas: Nie to, co ER :Aloy_cool1: Kazdy element jest IMO lepszy niż jedynce, która wydaje się teraz nieco ubogą krewną. Choć na pewno bardziej hmm skondensowaną z jednym big hubem (miało to swój klimat). Fabuła wciąga (choć jest trochę rozwleczona, ale to dziś standard w AAA). Scenki wrzucają mega ciary (Odyn to jest chyba najlepiej napisana postać jaką spotkałem w grach od lat). System walki to oczywiście majstersztyk - bawię się nim jak dziecko (

Spoiler

teraz w wyzwaniach w piekielnym świecie

). Nie zgodzę się, że jest uboższy, ojj nie. Naprawieni bossowie, lepszy pacing, miejscówki (szczena zbierana regularnie, ile twórcy upchnęli w ten świat dobra to OMG). A ponoć jeszcze bardzo dużo przede mną <3 Zdecydowe GOTY i szykuje się 10/10. Pierwsze w tej "generacji".

  • Plusik 3
  • This 1
Odnośnik do komentarza

Skończyłem, od połowy gry przyznaję że skupiłem się tylko na fabule żeby się nie zmęczyć za bardzo rozgrywką przy tak intensywnych sesjach. 

Spoiler

Plot twist z Tyrem wspaniały, szkoda Bodiego w chuj, zwłaszcza po tym jak się dowiedział prawdy o swojej duszy. Ale się wkurwiłem na Odyna wtedy ale dalej utrzymuję że jest on najlepiej napisaną postacią w tej grze. Tuż za nim ustawiłbym chyba Thora, szkoda gościa i tego jak skończył, naprawdę chciałem żeby w końcu się otrząsnął dla rodziny. 

Natomiast szczerze to brakowało mi czegoś mocnego na sam koniec, jakiejś bomby, jakiegoś plaskacza na twarz po którym siedziałbym jak wryty. Bardzo bezpieczne zakończenie, Holywood na pewno bije brawo. Ta śmierć Freyra też taka bez wyrazu. 

Chyba najbardziej mnie jednak uwierało to że całości można byłoby uniknąć gdyby Kratos z synem usiedli i od serca sobie pogadali. xD No ale wiadomo, to giereczki, poza tym charakter Kratosa oraz Lokiego ładnie to wszystko uargumentował ale tak czy tak do tego doszło tylko bardzo późno. 

Walki z bossami? Dostarczyli. Bjorn, Thor, Dreki (potem podwójne nawet), Gryla (chyba moje ulubione starcie), Nidhogg (pierwsze słowa po zobaczeniu: "co do kurwy", Garm, Heimdall (największa satysfakcja), Valkyrie no i oczywiście Odin. To te które na pewno zapamiętam a wiem że są jeszcze fajne w aktywnościach pobocznych które na pewno będę kontynuował.

 

Gra jest na pewno w każdym elemencie lepsza od poprzedniczki. Tamta była surowa, taka eksperymentalna, coś tam grało, coś nie gralo, a tutaj od samego początku gra niemal wszystko. Dwie bronie od samego początku, potem jeszcze jedna (bardzo fajna zresztą). Fajne umiejętności aby robić widowiskowe combosy, pomoc towarzyszy. Przyjemne zagadki z wykorzystaniem nowego ekwipunku. Lokacje mimo że w większości bardzo korytarzowe to fajnie przemyślane i zaprojektowane, skróty, boczne zakamarki, przejścia, chce się zwiedzać. 

 

Dalej jednak podtrzymuję swoje zdanie że momentami chciałem odpocząć od walki a było jej troszkę przy dużo w pewnych momentach. Ot chciałem jakiejś chwili spokoju w postaci samego podążania do celu/zagadki a dostawałem kolejne fale wrogów albo mini-bossa. No spoko ale jakby ich nie było to gra by na tym nie ucierpiała, wręcz przeciwnie co mi troszkę psuło tempo i balans rozgrywki. Ale jak pisałem wcześniej, to czyste subiektywne spostrzeżenia. Troszkę też dziwne mi się wydawało to że gramy kurde bogiem wojny jednak i dosyć często zwykłe ataki przeciwników były nieprzerywalne moimi atakami natomiast w drugą stronę oni już nie mieli z tym żadnego problemu. Taka drobnostka i gamizm ale przez to kim graliśmy troszkę mi to momentami (w zależności od przeciwnika) zgrzytało. 

 

Grafika bardzo ładna, gierka przez większość czasu działa bardzo dobrze w trybie performance (było kilka momentów gdzie czułem jakby coś tam się zakrztusiło na chwilę ale może to wina przeziębienia ;)). Mapa do wyjebania, radar do wyjebania. 

 

Ogółem bardzo dobry tytuł i cieszę się że podszedłem z chłodną głową bo bawiłem się naprawdę bardzo dobrze. Teraz wracam robić poboczniaki a kto wie, być może wleci platynka. Na obecną chwilę mocne 8/10 a nie wykluczam że może wzrosnąć o te pół oczka jak poboczniaki dostarczą. :) 

Odnośnik do komentarza
W dniu 8.01.2023 o 10:13, balon napisał:

Ja nie kumam o co chodzi z tym schematem. Przecież nie licząc jakiś gierek od Niny (np SM Galaxy itp.) gdzie co chwilę dzieje się coś innego i co level są inne patenty, to każda gra, to większy lub mniejszy schemat. 
Np takie Gearsy idziesz gadasz, jest kill room, potem znowu idziesz, potem kill room, potem wajchę dajesz na dół, potem znowu kill room. 
Albo GTA IV. Jedziesz do punktu A, zabijasz typów, wracasz do punktu B. 

Gierki to jest schemat tylko kwestia jak to jest wykonane, podane, opowiedziane.
Powyższe dwie gierki są napewno bardziej schematyczne jak Ragnarok, co nie przeszkadza im być fantastycznymi i ponadczasowymi tytułami.

 

Przecież to proste, tylko trzeba trochę z większym chłodem podejść do GoWów (albo mieć mniejszą wrażliwość na zmęczenie schematem) i widzieć jej wady mimo przesłaniających niektórym oczy zalet. 

 

Gearsy działają, bo są to gry stosunkowo krótkie, natomiast mięso to najwyższej jakości koncentrat z gameplay'owego miodu. Co nie zmienia faktu, że wrzucone w 40+ godzinną epopeję zrobiłyby zupełnie inne wrażenie końcowe. GTA to już trochę inny przykład, bo gra oferuje otwarty, potężny świat i jeszcze więcej godzin potencjalnej zabawy, niż Ragnarok. No ale tutaj znowu działa inna kwestia: to, co "pomiędzy" mięsem, samo w sobie jest wartościowe. Chodzi oczywiście o podróżowanie. Model jazdy, rozmowy w samochodzie, no i rzecz jasna OST. A i tak w większości przypadków możemy skipnąć podróż do celu wsiadając w taxi. Zauważ też, że to właśnie schemat "jedziesz z punktu A do B" oraz nadmierna ilość generycznych strzelanin, były najczęściej padającymi zarzutami wobec czwórki. Moglibyśmy wymieniać dalej, ale tak: większość dużych gier AAA prędzej czy później wpada w schematyczność i jak dla mnie to jest jeden z problemów dzisiejszego gamingu. Nawet nie tyle sama schematyczność, co takie rozwlekanie gier, że wyłazi ona coraz mocniej na wierzch, i kłuje.

 

I tu wychodzi jeden z większych problemów GoWa. Nużąca zawartość "pomiędzy mięsem". Nużąca głównie gameplay'owo, bo wiadomo, że zawsze spoko pooglądać widoczki czy posłuchać gadek bohaterów. Męczy tempo przemieszczania się, te wszystkie gejmizmy, przeciskanie się szczelinami, powolny trucht Kratosa, generalna "zamuła" ruchu, którą wprowadził prequel. Sięgnąłem ostatnio w ramach endgame do "misji" dotyczącej

Spoiler

pogrzebu Broka

 

i prawie mi się niedobrze zrobiło od tych wszystkich ślamazarnych etapów podróży. I tu właśnie wchodzi wspomniana wcześniej subiektywna kwestia wrażliwości na dany schemat: na ile piękne wizualia, lore i pojawiająca się co jakiś czas (później wręcz co chwila) walka, która oczywiście sprawia frajdę, "wynagradza" to słabsze momenty. Dla mnie w ogólnym rozrachunku wyszło tak, że grę uznaję za bardzo dobrą, ale musiałem sobie w pewnym momencie tak pokierować przygodą, żeby właśnie te proporcje nie zepsuły mi ogólnego wrażenia i minusy nie przesłoniły plusów.

I dlatego też w takich gierkach, jak Cuszima czy Spider-Man jestem w stanie bez mrugnięcia okiem pyknąć platynę i spędzić w nich 30-40h (no dobra, w GoT już się pod koniec nudziłem), bo śmigam sobie wszędzie w wygodny, przyjemny sposób, a jak mi się nie chce jeździć koniem/strzelać pajęczyną w wieżowce, to "teleportuję" się 100m od interesującego mnie punktu na mapie. Tak, wiem, inna struktura świata, no ale rozmawiamy o odczuciach końcowych z obcowania z grą, a moje są właśnie takie.

Edytowane przez kotlet_schabowy
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
8 godzin temu, kotlet_schabowy napisał:

Przecież to proste, tylko trzeba trochę z większym chłodem podejść do GoWów (albo mieć mniejszą wrażliwość na zmęczenie schematem) i widzieć jej wady mimo przesłaniających niektórym oczy zalet

No ale po co mam podchodzić na jakimś specjalnym stopniu wychłodzenia aby widzieć wady, które komuś przeszkadzają? Podszedłem z dużymi oczekiwaniami do jednej z moich ulubionych serii ever. Dostałem grę, która mi się mega podoba i mam na siłę szukać wad tylko dlatego, że komuś innemu nie podeszła lub się rozczarował albo jakaś wada go bardzo boli? 
Niestety nie pójdę tą drogą i zdania nie zmienię. 
 

ps nie platynuje gierek, więc ciężko mi stwierdzić czy GoW wtedy zmęczy, a np Spider nie. 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...