Skocz do zawartości

Death Stranding


Fanek

Rekomendowane odpowiedzi

Gameplayowo jak dla mnie, gra się wybroniła. Nie nużyło ciągłe dostarczanie paczek, bo samo pokonywanie terenów jest znacznie bardziej rozbudowane niz to co widzimy w innych grach. Drabina, linka, spray naprawczy, to taki zestaw standardowy z pierwszych godzin gry, który niejednokrotnie uratował mi tyłek. Później już rządziła tyrolka, podwyżka dla pomysłodawcy aby wrzucić to do gry. Przeglądanie terenu przed rozpoczęciem wyprawy również jest przydatne. Kilka razy wystartowałem na pałę, po czym musiałem wracać się, bo tern był zbyt stromy, a odpowiednich narzędzi brak. Kojimie udało się z zwykłego chodzenia od punktu A do punktu B, zrobić coś ciekawego. Czuć tu powiew świeżości, gdzie coraz trudniej o coś nowego i oryginalnego w branży gier, ale rozumiem, że nie każdemu ciągłe skakanie po górach z paczkami na plecach może przypasować. Multiplayer, jedna z mocniejszych stron DS. Odbudowa świata z innymi graczami mocno angażuje, a po ponownym odpaleniu gry człowiek jest ciekawy, ile ten postawiony, wczorajszego wieczory most, zebrał lajków. Pisałem, że niejednokrotnie zamiast trzymać się wątku głównego, to latałem z surowcami i budowałem autostrady, mocno satysfakcjonujący element gry. Do minusów zaliczę walkę z przeciwnikami, nie stwarzała jakieś większej trudności, mimo że grałem na hardzi. Jedynie tereny gdzie przebywali wynurzeni fajnie się sprawdzały, bo wymagały być czujnym i ostrożnym.

 

Fabularnie, tu nie mogło być rozczarowania, teraz tylko poukładać sobie wszystko w głowie, poczytać jakieś podsumowania... jeszcze ta scena po creditsach. Cytując klasyka, Pan Kojima to jest jednak fachowiec. Jedynie mam wrażenie, że w pewnym momencie ktos tam sie zorientował, że trzeba zaraz kończyć i niemal wszystko wrzucili w ostatnie godziny gry

 

PS. Kojima do kobiet i do muzyki ma bardzo dobry gust. Moment towarzyszący przy...

 

 

Dziękuje, Panie Kojima.

giphy.gif

Edytowane przez YETI
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Dzisiaj wszedłem sobie na te stronkę sony, gdzie można było podsumować swój rok na PS4. Ku zdziwieniu wyszło mi, że najwięcej przegrałem w Death Stranding - prawie 50 godzin. Naszła mnie mała refleksa, że przegrałem najwięcej w tytuł, który już po tych paru miesiącach widzę bardzo mgliście, a w zasadzie o nim zapomniałem. W zasadzie nie wyobrażam sobie do niego jeszcze kiedyś wrócić nawet w formie jakiegoś remastera, remaku za 10 lat. Gra swego czasu mocno mnie uzależniła, ale w takim samym sensie jak kasyno uzależnia hazardzistę - chcesz i musisz grać dalej ale nie jest to pure joy. To uzależnienie z perspektywy czasu nawet nie wiem z czego wynikało, wiem jedno - DS broni się wszystkimi tymi argumentami, które już były wymienione milion razy w tym temacie ale dla mnie zdecydowanie nie zapisuje się do kanonu gier wybitnych, czy nawet gier dobrych pod kątem przyjemności z gry. Chciałbym jeszcze zobaczyć kiedyś Kojime w projekcie bliższym PT, gdzie gra będzie na mniejszą skalę, ale załóżmy przez te 20 godzin będzie urywać jajca. Nikt mi nie wmówi, że rozkład gry, w którym przez 2/3 nie wiele się dzieję i wszystko upycha się na sam koniec jest dobry. DS finalnie dla mnie przegrywa jednym, jak sobie pomyślę ile z tych 50 przegranych godzin zostało mi w pamięci to niestety nie za wiele..

Edytowane przez izon
  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

Tydzień przerwy, a już doskwiera mnie głód grania w kuriera. Dawno tak nie miałem, żeby jakaś gra Mnie pochłonęła myślami i kolejny tydzień wytrzymać muszę, jak żyć XD. A musiałem przerwać w najlepszym momencie gry, gdzie dorwałem bolasa i parę autostrad wybudowałem. A już najbardziej ciekawi mnie otoczka fabularna. Kojima zrobił to.

Edytowane przez Faka
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza
22 godziny temu, izon napisał:

Dzisiaj wszedłem sobie na te stronkę sony, gdzie można było podsumować swój rok na PS4. Ku zdziwieniu wyszło mi, że najwięcej przegrałem w Death Stranding - prawie 50 godzin. Naszła mnie mała refleksa, że przegrałem najwięcej w tytuł, który już po tych paru miesiącach widzę bardzo mgliście, a w zasadzie o nim zapomniałem. W zasadzie nie wyobrażam sobie do niego jeszcze kiedyś wrócić nawet w formie jakiegoś remastera, remaku za 10 lat. Gra swego czasu mocno mnie uzależniła, ale w takim samym sensie jak kasyno uzależnia hazardzistę - chcesz i musisz grać dalej ale nie jest to pure joy. To uzależnienie z perspektywy czasu nawet nie wiem z czego wynikało, wiem jedno - DS broni się wszystkimi tymi argumentami, które już były wymienione milion razy w tym temacie ale dla mnie zdecydowanie nie zapisuje się do kanonu gier wybitnych, czy nawet gier dobrych pod kątem przyjemności z gry. Chciałbym jeszcze zobaczyć kiedyś Kojime w projekcie bliższym PT, gdzie gra będzie na mniejszą skalę, ale załóżmy przez te 20 godzin będzie urywać jajca. Nikt mi nie wmówi, że rozkład gry, w którym przez 2/3 nie wiele się dzieję i wszystko upycha się na sam koniec jest dobry. DS finalnie dla mnie przegrywa jednym, jak sobie pomyślę ile z tych 50 przegranych godzin zostało mi w pamięci to niestety nie za wiele..

 

Tak bardzo to. Casus MGS V jak nic. Fajnie się człowiek bawił, ale to jedyny MGS z głównej linii, do którego od premiery nie wróciłem i wrócić nie zamierzam. 

 

Z tym uzależnieniem dokładnie to samo pisałem. Patrząc powierzchownie jeden z drugim powie "kurde no, 100 h na liczniku i nadal latam z paczkami, Kojimie się udało". W miarę obiektywnie patrząc z dystansu, to jednak zwyczajnie nie jest wartościowa zabawa, tylko łapanie się na prostackie sztuczki twórców. Jak przeszukiwanie wszystkich koszy w Bioshocku i szuflad  w Deus Exie. 

Odnośnik do komentarza
9 godzin temu, kotlet_schabowy napisał:

W miarę obiektywnie patrząc z dystansu, to jednak zwyczajnie nie jest wartościowa zabawa, tylko łapanie się na prostackie sztuczki twórców. Jak przeszukiwanie wszystkich koszy w Bioshocku i szuflad  w Deus Exie. 

Niby co jest prostacką sztuczką w Death Stranding? Przecież tutaj wszystko jest najlogiczniejsze z gier Kojimy.

Odnośnik do komentarza
W dniu 16.01.2020 o 12:52, Nemesis napisał:

Ale zobaczcie jak Kojima to wykombinował. Niby piszecie, że gra nie jest jakoś wybitnie wartościowa a uzalezniliście się i na liczniku macie po kilkadziesiąt h. To tak jakbyście nie chcieli mu na siłę przyznać racji. A on jednak ją ma.

Gra ma jakąś dziwną moc przyciągania. W dużej mierze to jednak ciekawość napędzana genialnymi wstawkami z Madsem potrafiła "przymusić mnie" by ten tytuł skończyć. Z drugiej strony uważam, że dla tych, co chcieliby tylko skończyć story obcięcie jakieś 20 godzin gry byłoby zbawieniem. A może zamiast poświęcania czasu na tyle śmieciowych misji pobocznych można było zrobić chociaż jedną taką naprawdę za(pipi)istą walkę z Bossem. Nie wiem czemu grając w DS miałem nieustanne skojarzenia z "Pewnego razu w hollywood", gdzie Tarantino również pozwolił sobie na poeksperymentowanie formą, pokazanie fucka widzdowi "bo mogę, bo osiągnąłem już wszystko, bo zrobię taki film jaki chce". Tak jak grzała mi się dupa z nudów w kinie na dziele mistrza, tak samo nerwowo  podrzucałem pada godzinami p(pipi)jąc tam i z powrotem po pustym wypełnionym hologramami świecie DS. Po prostu Kojima mógł i chciał zrobić taką grę...no i zrobił;) I tak gorsze zbrodnie na czasie i cierpliwości gracza są zaimplementowane w nowym Shenmue ale to inna historia..

Odnośnik do komentarza

Jestem w trakcie przygody i na tę chwilę zachwyca, kusi, magnetycznie przyciąga i usidla na długie godziny,
nie mam się do czego przyczepić, na pewno mnie nie rozczarowuje.
Projekt, nuta, obsada  - euforia zmysłów, tak jak zresztą zakładałam...

Kiedy wgryzę się głębiej, skreślę więcej/wyrażę się bardziej wylewnie.

Odnośnik do komentarza
16 godzin temu, Nemesis napisał:

No właśnie wyznacznikiem czy DS jest dobre czy nie jest właśnie sam fakt ile godzin spędzimy przy tej grze. Blisko 100h to jest bardzo dużo czasu jak na nudny symulator kuriera. Prawda jest taka, że najczęściej DS hejtują osoby, które nie grały.

Zgadzam się w 100%. Ja z kolei mam mało czasu na granie od kilku lat. I ten wolny czas jeszcze dziele na seriale, filmy i właśnie granie. Ostatnio wybieram gry na 10-12 godzin maks żeby za długo nie siedzieć. A w DS 62 godziny walnełły tak że nie zauważyłem. KIlka gier bym przecież przeszedł. 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
30 minut temu, Nemesis napisał:

Nie korzystam z tego jak na razie.

Też stosunkowo późno się tym zainteresowałem.

Bridge Link pokazuje listę graczy, którzy w Twojej kopii gry zostawili przedmioty. Jak zawiążesz Strand Contracts, to Twoje przedmioty będą się częściej pojawiać u ziomka i vice versa. Nie wiem czy jest opcja podpięcia znajomka z PSN.

Death Stranding Bridge Links strand contracts connect with friends and strangers

Edytowane przez aph
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...