Skocz do zawartości

Sekiro: Shadows Die Twice


Frantik

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Kyo

U mnie też nie wpadło bo jeden koralik się zbugował i nie wpadł na Chained Ogre. Pokazało że dostałem ale ilość koralików w inv się nie zmieniła. Dopiero na NG+ zaliczyło trofkę.

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, mozi napisał:

Musiałeś przeoczyć. Obstawiam że tutaj

  Ukryj zawartość

Ew za żyrafą potem pod podłągą jest przejście do jaskini a tam też jest 1 sztuka. 

1 godzinę temu, Kyo napisał:

U mnie też nie wpadło bo jeden koralik się zbugował i nie wpadł na Chained Ogre. Pokazało że dostałem ale ilość koralików w inv się nie zmieniła. Dopiero na NG+ zaliczyło trofkę.

 

Zaraz bede system rebootowal, bo jak wiadomo jestem juz na ng+. Dzięki, spróbuje sie temu przyjrzeć, może to ten sam koralik.

 

 

Edytowane przez MEVEK
Odnośnik do komentarza
W dniu 24.05.2019 o 09:49, stoodio napisał:

Malkontent - jedno z ulepszeń gwizdka,

  Ukryj zawartość

które ogłusza niektórych przeciwników

.

 

Ojenysiu - NG+ bez charma z demonem dzwonu :obama:

Teraz dopiero widzę, jak daleka droga do idealnego parowania. Dobrze że nie jest to defaultowy poziom trudności, bo w życiu bym nie przeszedł tej gierki.

 

PS tekst Genichiro po "pokananiu" go w tutorialu :banderas:

 

Na NG+ bez charma jest sporo latwiej, niz na NG. Chcialem robic runa no charm + bell ale zrezygnowalem z dzwonka juz na Gyobyu. True Monka prawie wogule nie deflectowalem przez jego dziwny timing ale naumialem sie trzymac dystans i unikac wiekszosci rzeczy (to jest latwiejsze niz sie wydaje)

 

W skrocie to wyglada tak, ze no charm - hard, no charm + bell very hard....sam bell - tak jakby hard ale bez cheap dmg 

 

Odnośnik do komentarza

Sekiro: Shadows Die Twice jest moją pierwszą grą od From Software. 

 

Potrzebowałem osiemdziesięciu godzin, aby dojść do

pierwszego pojedynku z tatusiem.

 

Chciałem podzielić się kilkoma uwagami. Będzie na szybko, bez składu i ładu, na końcową ocenę przyjdzie jeszcze czas. Nie jestem żadnym hardkorowcem, choć parę gierek w życiu przeszedłem. Czasu na granie w roku mam tyle, że dwie, trzy gierki starczają mi na 365 dni. Chociaż muszę tu zaznaczyć, że platynę wbić lubię. Przed zakupem gry przeczytałem każdego newsa na PPE i cały tutejszy wątek forumowy. Wiedziałem, że będzie trudno. Koorewsko trudno. Adrenalina nie jest moim sprzymierzeńcem w grach. Jeśli widzę, że pasek postury oponenta zapełni się, to moje tętno spoczynkowe oscyluje w granicach 180 uderzeń. Mimo to postanowiłem grę zakupić i w nią zagrać.

 

I nie żałuję, ale dziś sobie ponarzekam. 

 

Poziom trudności. W recenzjach i opiniach często spotykałem się ze stwierdzeniem, że okienko na wciśnięcie bloku jest dużo większe niż w poprzednich grach FS. Może i jest, porównania nie mam, ale i z wciskaniem bloku po tych 80 godzinach większych problemów nie mam. Moim zdaniem trudność tej gry polega na czym innym. Na koorewsko małym okienku użycia tykwy leczniczej. No niesamowicie wpienia mnie to, że ten śmieć z protezą potrzebuje dwóch godzin, aby zażyć łyka tej y3banej wódy. Sama animacja jest w ferworze walki tak frustrująca, że czasami wysiadam. A już totalnym przegięciem jest sytuacja, w której chcę użyć tykwy od razu po tym, jak mnie ktoś ubije i chwilowo leżę. Naciskając strzałkę w górę ziomek zamiast się napić, to nie wiadomo czemu podbiega do przeciwnika. No naprawdę gratuluję. 

 

Linka. Jakieś to wszystko umowne, powiem szczerze. Bajer fajny, ale albo w walce średnio przydatny, albo ja nie potrafię tego używać (pewnie to drugie). Spodziewałem się, że to nie będzie działać jak w Spider Manie, ale w pojedynkach gdzie istnieje możliwość wsparcia się linką, to sytuacja wygląda tak samo jak z tykwą - zanim typas rozwinie ten kabel to mija osiem lat i boss tak czy siak mnie dogania i wyjaśnia mnie na hita. Srogie frustru. 

 

Wilk. Fajna postać, fajne ficzery, ale sam Wilk jest jakiś taki, koorwa, niezbyt żwawy. O ile przy walkach na miecze ten charakterystyczny szczęk jest zayebisty, o tyle w starciu z bardziej ruchliwymi mobkami czy szefami wygląda to gorzej i naprawdę czasem mam wrażenie, że Alexios z AC: Odyssey ma w sobie więcej życia. Shurikeny wyrzuca szybko, ale już użycia petard też trzeba się nauczyć co do sekundy. No trzeba się przyzwyczaić do systemu gry. 

 

Narzędzia protezy. Useless. Dwie, trzy fajne opcje, reszta jest sztuką dla sztuki. Są narzędzia, których użyjesz tylko raz w jednej walce z konkretnym przeciwnikiem i elo. Poza tym ich ulepszenia naprawdę nie różnią się od siebie jakoś bardzo, a farmić trzeba na nie od skoorwysyna czasu. Poza tym w menu tych narzędzi protezy jest taki burdel, że po czasie przestałem się w tym wszystkim odnajdywać. I prawda jest też taka, że najbardziej cieszy wygrany pojedynek dzięki samym umiejętnościom sztuki walki (ewentualnie z jednym ficzerem typu petardy). 

 

Farma. O ile rozumiem motyw z traceniem hajsu i doświadczenia przez umieranie i szanuję takie podejście, bo jest to jakiś pomysł na grę, o tyle przymus farmienia tego skoorwiałego boskiego konfetti co chwilę, bo wyj3bałem się na jakimś szefie, który pokarał mnie przerażeniem uważam za absolutny skandal. Że-na-da. 

 

Klatkarz. Nie znam się na tych wszystkich specyfikacjach, nie kręci mnie to, nie jest to dla mnie czynnik decydujący o zakupie gry, bo po prostu mam to w p1ździe, no ale gierka tak zrywa momentami, że łzy mi lecą rzęsiste. Uważam, że w 2019 roku takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. Mój kupiony rok temu Prosiak ryczy przy tej gierce gorzej niż zmywarka Electrolux, a ja biegnę do bossa i oglądam świat klatkami. Beka.

 

Pewnie większość z tego co napisałem zdarza mi się dlatego, że jestem noobem w takich grach, ale musiałem gdzieś to z siebie wyrzucić. Gra ma natomiast od chuya plusów i na nie też przyjdzie czas. Prawdopodobnie wbiję platynę, bo chcę na NG++++ i wjeżdżać w tych bossów jak Conrado Moreno do studia Europa da się lubić. Szefostwo zdążyło mi odebrać smak życia podczas dotychczasowej przygody już nie raz, ale to co definiuje tę grę to niemal fizyczne odczuwanie progresu. I jest to uczucie - muszę przyznać - bardzo, ale to bardzo satysfakcjonujące.

 

Wylewanie tych swoich żalów i uwag miało na celu ostrzeżenie tych ludzi, którzy się jeszcze nad zakupem gry zastanawiają, że to nie jest gierka dla wszystkich. Tak jak japońskie pornole nie są dla wszystkich. Teraz jakoś bardziej rozumiem ten rozstrzał ocen na Metacritic. Rozumiem ludzi, którzy wlepiają jej dychę, ale rozumiem też ludzi, którzy dają jej siódemkę. 

 

Sekiro kosztował mnie dotychczas 249 polskich złotych i jednego pada, ale - cholera - po dniu i tak chce się do niego wracać.

 

I to jest w grach wideo najcenniejsze. 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
W dniu 5.06.2019 o 18:52, Kazub napisał:

 

Na NG+ bez charma jest sporo latwiej, niz na NG.

Pełna zgoda - wyobraziłem sobie jednak, że gdzieś w fazie projektu rozważano taki oto poziom trudności: NG z chip dmg przy bloku. I mnie normalnie ciarki przeszły, bo bym zapewne nie podołał.

Odnośnik do komentarza
W dniu 11.06.2019 o 02:49, pioooti napisał:

Sekiro: Shadows Die Twice jest moją pierwszą grą od From Software. 

 

Potrzebowałem osiemdziesięciu godzin, aby dojść do

  Ukryj zawartość

pierwszego pojedynku z tatusiem.

 

 

Chciałem podzielić się kilkoma uwagami. Będzie na szybko, bez składu i ładu, na końcową ocenę przyjdzie jeszcze czas. Nie jestem żadnym hardkorowcem, choć parę gierek w życiu przeszedłem. Czasu na granie w roku mam tyle, że dwie, trzy gierki starczają mi na 365 dni. Chociaż muszę tu zaznaczyć, że platynę wbić lubię. Przed zakupem gry przeczytałem każdego newsa na PPE i cały tutejszy wątek forumowy. Wiedziałem, że będzie trudno. Koorewsko trudno. Adrenalina nie jest moim sprzymierzeńcem w grach. Jeśli widzę, że pasek postury oponenta zapełni się, to moje tętno spoczynkowe oscyluje w granicach 180 uderzeń. Mimo to postanowiłem grę zakupić i w nią zagrać.

 

I nie żałuję, ale dziś sobie ponarzekam. 

 

Poziom trudności. W recenzjach i opiniach często spotykałem się ze stwierdzeniem, że okienko na wciśnięcie bloku jest dużo większe niż w poprzednich grach FS. Może i jest, porównania nie mam, ale i z wciskaniem bloku po tych 80 godzinach większych problemów nie mam. Moim zdaniem trudność tej gry polega na czym innym. Na koorewsko małym okienku użycia tykwy leczniczej. No niesamowicie wpienia mnie to, że ten śmieć z protezą potrzebuje dwóch godzin, aby zażyć łyka tej y3banej wódy. Sama animacja jest w ferworze walki tak frustrująca, że czasami wysiadam. A już totalnym przegięciem jest sytuacja, w której chcę użyć tykwy od razu po tym, jak mnie ktoś ubije i chwilowo leżę. Naciskając strzałkę w górę ziomek zamiast się napić, to nie wiadomo czemu podbiega do przeciwnika. No naprawdę gratuluję. 

 

Linka. Jakieś to wszystko umowne, powiem szczerze. Bajer fajny, ale albo w walce średnio przydatny, albo ja nie potrafię tego używać (pewnie to drugie). Spodziewałem się, że to nie będzie działać jak w Spider Manie, ale w pojedynkach gdzie istnieje możliwość wsparcia się linką, to sytuacja wygląda tak samo jak z tykwą - zanim typas rozwinie ten kabel to mija osiem lat i boss tak czy siak mnie dogania i wyjaśnia mnie na hita. Srogie frustru. 

 

Wilk. Fajna postać, fajne ficzery, ale sam Wilk jest jakiś taki, koorwa, niezbyt żwawy. O ile przy walkach na miecze ten charakterystyczny szczęk jest zayebisty, o tyle w starciu z bardziej ruchliwymi mobkami czy szefami wygląda to gorzej i naprawdę czasem mam wrażenie, że Alexios z AC: Odyssey ma w sobie więcej życia. Shurikeny wyrzuca szybko, ale już użycia petard też trzeba się nauczyć co do sekundy. No trzeba się przyzwyczaić do systemu gry. 

 

Narzędzia protezy. Useless. Dwie, trzy fajne opcje, reszta jest sztuką dla sztuki. Są narzędzia, których użyjesz tylko raz w jednej walce z konkretnym przeciwnikiem i elo. Poza tym ich ulepszenia naprawdę nie różnią się od siebie jakoś bardzo, a farmić trzeba na nie od skoorwysyna czasu. Poza tym w menu tych narzędzi protezy jest taki burdel, że po czasie przestałem się w tym wszystkim odnajdywać. I prawda jest też taka, że najbardziej cieszy wygrany pojedynek dzięki samym umiejętnościom sztuki walki (ewentualnie z jednym ficzerem typu petardy). 

 

Farma. O ile rozumiem motyw z traceniem hajsu i doświadczenia przez umieranie i szanuję takie podejście, bo jest to jakiś pomysł na grę, o tyle przymus farmienia tego skoorwiałego boskiego konfetti co chwilę, bo wyj3bałem się na jakimś szefie, który pokarał mnie przerażeniem uważam za absolutny skandal. Że-na-da. 

 

Klatkarz. Nie znam się na tych wszystkich specyfikacjach, nie kręci mnie to, nie jest to dla mnie czynnik decydujący o zakupie gry, bo po prostu mam to w p1ździe, no ale gierka tak zrywa momentami, że łzy mi lecą rzęsiste. Uważam, że w 2019 roku takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. Mój kupiony rok temu Prosiak ryczy przy tej gierce gorzej niż zmywarka Electrolux, a ja biegnę do bossa i oglądam świat klatkami. Beka.

 

Pewnie większość z tego co napisałem zdarza mi się dlatego, że jestem noobem w takich grach, ale musiałem gdzieś to z siebie wyrzucić. Gra ma natomiast od chuya plusów i na nie też przyjdzie czas. Prawdopodobnie wbiję platynę, bo chcę na NG++++ i wjeżdżać w tych bossów jak Conrado Moreno do studia Europa da się lubić. Szefostwo zdążyło mi odebrać smak życia podczas dotychczasowej przygody już nie raz, ale to co definiuje tę grę to niemal fizyczne odczuwanie progresu. I jest to uczucie - muszę przyznać - bardzo, ale to bardzo satysfakcjonujące.

 

Wylewanie tych swoich żalów i uwag miało na celu ostrzeżenie tych ludzi, którzy się jeszcze nad zakupem gry zastanawiają, że to nie jest gierka dla wszystkich. Tak jak japońskie pornole nie są dla wszystkich. Teraz jakoś bardziej rozumiem ten rozstrzał ocen na Metacritic. Rozumiem ludzi, którzy wlepiają jej dychę, ale rozumiem też ludzi, którzy dają jej siódemkę. 

 

Sekiro kosztował mnie dotychczas 249 polskich złotych i jednego pada, ale - cholera - po dniu i tak chce się do niego wracać.

 

I to jest w grach wideo najcenniejsze. 

C.A.S.U.L

 

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
14 godzin temu, mozi napisał:

Może lepiej niech odpuści soulsy i BB. Zje pada na parce z anor londo. 


Hahah piękne wspomnienia xD Jak po którymś razie się nie udało, jak cisnąłem pada o podłogę to już nie było co zbierać xD Kilka chwil później byłem już w MediaExpert po nowego i rozwaliłem skurczysyńców xD

Odnośnik do komentarza

Ja w sumie to najwięcej czasu z wszystkich soulsów to spędziłem na (kolejność wg poziomu wqrwienia i ilości podejść):

1 - Parka z Anor Londo 

2 - Tata i siostry Friede 

3 - Ishin Sword Saint

4 - Nameless 

 

Reszta to jakoś jest do ogarnięcia. Tak jak sekiro to po prostu musisz się nauczyć grać tak np (pipi)ki z anor londo to przy przejsciu remastera miałem build pod faith/int i nie mieli nic do gadania. Zresztą każdemu co innego sprawia trudność - niektórzy nie mogli ogarnać ojca w hirata a dla mnie to było może 7-8 podejść. 

 

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Powrót do Hiraty i walka z tamtejszym bossem siłą rzeczy przesunięte na NG+. Ptaszysko wali mocno (bez charma i z dzwonkiem w sumie ma mnie na hita, dlatego odprawiłem demona z kwitkiem), ale na szczęście równie długo dochodzi do siebie po atakach. Druga faza o dziwo łatwiejsza, bo często robi dwa niegroźne triki. Fajny motyw z tą walką i samą relacją "ojca" z "synem". Wyjątkowo podchodzi mi lore w Sekiro :lapka:

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (określane jako "RODO", "ORODO", "GDPR" lub "Ogólne Rozporządzenie o Ochronie Danych"). W związku z tym prosimy o zapoznanie się ze zaktualizowaną Polityką prywatności Polityka prywatności.