Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Fate Extella 

 

Całkiem spoko wariacja DW. Nie byłem nigdy wyjadaczem tego gatunku i martwiłem się, że gierka mnie znudzi po godzinie, dwóch ale nawet się wkręciłem. Nie jest skomplikowana, nie oferuje żadnego podłoża strategicznego, wszystko musimy robić praktycznie sami bo nasi podopieczni to w 99 % przypadków ofermy i służą za tymczasowy opór. Myślę że jako Musou giera jest biedna ale dla fanów serii Fate i laików gatunku takich jak ja będą się bawić dobrze zresztą sam tytuł nie ukrywa, że jest fanservicem. fabuła jest okej, ale pod nią kryje się czytanie dialogów o tym jak 3 mangowe główne bohaterki z każdej poszczególnej kampanii ślinią się do naszej postaci.

Uff

:obama:

 

iVFvqzWh.jpg

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Life is Strange Before the Storm 

Po obejrzeniu finału pierwszego (IMO najlepszego) epizodu, byłem prawie pewien, że to będzie gra chociażby w połowie tak dobra jak pierwsze LiS. Myliłem się. 

Jaki fan historii Max i Chloe w niebieskich włosach, oczekiwałem zdecydowanie więcej niż historii dwóch zakochanych nastolatek, problemów ze starymi i pożarem lasu w tle. W tej grze praktyczne nie ma zwrotów akcji, trzymającej w napięciu fabuły i strzała w pysk który co krok serwował nam oryginalny LiS. Wszystko do bólu przewidywalne i nude ( przedstawienie, rozmowy w szpitalu) Jakby ten prequell stworzyło TT Games.  

Plus to oczywiście muzyka i Chloe, której nie da się nie lubić oraz chemia między dziewczynami.  Całe szczęście, że Life is Strange 2 tworzą ludzie odpowiedzialni za pierwszą część. 

 

 

6/10 

 

 

Odnośnik do komentarza

Prey (2017)

 

Teoretycznie wszystko miało pasować w moje gusta: setting, rodzaj rozgrywki, dobra fabuła. W praktyce poważnych problemów nie ma, ale całość jakoś mnie nie porwała, nie sprawiła, że myślałem o gierce i czekałem z wypiekami, żeby zasiąść do konsoli i dowiedzieć się, co będzie dalej. Ba, w pewnym momencie zacząłem już być znużony powtarzalnością i coraz mocniejszym backtrackingiem. Najgorsze w tym wszystkim są przeyebane loadingi między większymi obszarami. Końcowe kilka godzin to już przegięcie w tym temacie. Bieganie przez kilka leveli, za każdym razem oglądając ekran ładowania trwający spokojnie z minutę, nie należy do najprzyjemniejszych. Aż się dziwię, że mimo wszystko pozamykałem większość misji pobocznych (opierających się głównie na łażeniu z punktu w punkt, swoją drogą w jednym momencie mieliśmy casus ME: Andromedy, kiedy to po odnalezieniu pewnego pliku i wysłaniu go do zainteresowanej osoby, misję zakończymy dopiero lecąc na drugi koniec stacji, żeby przesłuchać nagranie razem xd). W każdym razie, zeszło mi ok 22h. Prey, o czym wszędzie się wspomina, mocno przypomina chociażby Bioshocka, z plusami i minusami z tego wynikającymi (osobiście mam już dosyć chorobowego wręcz zbierania lootu, przeczesywania skrzyneczek, ciał wrogów i ich ofiar, na dodatek poprzednio zaliczyłem nowego Deus Exa, więc odczucie się spotęgowało). Mimo słabości do sci-fi, cała otoczka i klimat stacji nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, jak oczekiwałem. Trochę to wszystko za lekkie. O "wciągających" nagraniach i mailach, które znajdujemy po drodze i czytamy raczej z obowiązku nie wspominam (pora chyba powoli kończyć z tą modą). 

 

Co mi pasowało: kilka świeżych pomysłów gameplay'owych, szczególnie w temacie gadżetów (na czele z gloo cannon), mięsiste starcia (początkowo trochę przegięta dysproporcja między naszymi możliwościami, a hp wrogów, później natomiast robią już za zwykłe mięso armatnie), interesujący (ale rozmyty wieloma pobocznymi zadaniami) wątek główny, no i swoboda w podejściu do rozgrywki, plus możliwość pewnych wyborów "moralnych". Graficznie bardzo ładnie, z wieloma robiącymi wrażenie efektami, spodobała mi się ta żywa, wręcz komiksowa kolorystyka. Muzyki malutko, ale jak się pojawia, to zazwyczaj brzmi dobrze, za to efekty dźwiękowe są świetne i dodają specyficznego uczucia satysfakcji przy każdorazowym upgradzie, czy to broni, czy naszego bohatera. 


Ogólnie gra to dla mnie typowe 7/10. Poza wspomnianymi, mimo wszystko nie tak znowu poważnymi wadami, ma wszystko na miejscu, jednocześnie nie wywołując zbyt dużych emocji i nie zapadając specjalnie w pamięć. Sprawdzić warto, ale wracać do niej nie zamierzam. 

  • Plusik 2
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza

Fable 2

 

Oj dobre to było, głównie za sprawą konstrukcji która dziś już odeszła do lamusa (prowadzenia za rękę mimo pobocznych zadań i otwartego świata). Bardzo fajny rozwój postaci, bohatera i przyjemny system walki jak z Jade Empire. Rozwalił mnie wpływ historii na wygląd bohatera. Wybrałem kobitke, fajnie jest biegać ładną laseczką która siecze wszystko na swojej drodze, błąd, nie w Fable xd Skończyłem opowieść babochłopem po przejściach, z nadwagą i tatuażami. Chcesz mieć siłe - laska przypakowana jak muł pociągowy, przez magie swieci się jak ponacinana uranową żyletką a każda próba leczenia ciastem szła w boki i roztyła bohaterkę. Próbowałem się odchudzać selerem ale wykupiłem cały nakład w okolicy i dupa dalej była wielka.

 

Technicznie się postarzała, fpsy dropią, momentami brzydka, ale muzyka, narracja i baśniowość dalej robią swoje i tytuł praktycznie skończyłem w 3 dni. Słyszałem przeciętne opinie o trójce ale ją z pewnością też łyknę za jakiś czas.

 

PEB7V1B.gif

 

No i cieszy niezmiernie fakt że najlepsi ludzie i najlepsze studio w MS będzie robiło kolejną część (na 99% xd), ciekawe tylko czy bez bajkopisarza Piotrusia produkcja będzie miała swój własny charakter.

 

Edytowane przez kermit
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Mass dEffect - wczoraj właśnie zaliczyłem drugie przejscie drugą postacią. Gra nadal robi choć jest dosyć dretwa. Grałem tym razem biotykiem i łatwiej mi się grało niż żołnierzem. To co się działo pod koniec na hardcorze to głowa mała, przeciwnicy latali na wszystkie strony. Gierka wpisuje się do mojego top 10 ever.

  • Plusik 5
Odnośnik do komentarza

NieR: Automata

 

Gra, którą skończyłem z czystą przyjemnością i która mogę uznać za jedną z lepszych z 2017 roku, jednak nie jest ona bez wad. I to właśnie od tych złych rzeczy zacznę. Najbardziej co mnie irytowało i coś czego najbardziej nie lubię w grach w ogóle to backtracking. Jeszcze pal licho jeśli to subquesty, ale w wątku głównym to porażka. Same zadania poboczne też mnie nie wciągnęły, bo dałem im szansę na początku, dałem też im szansę przy następnych przejściach, ale zwykłe latanie po lokacjach z punkt A do punktu B mnie przerosło i nie mogłem się przemóc. Na szczęście główny watęk to już inna para kaloszy. Miał miejsce irytujący backtracking, co było też wymuszone siłą rzeczy przez ponowne przejścia, ale historia, design niektórych lokacji czy muzyka to już małe mistrzostwo świata. W  wątek główny o androidach szukających sensu swojej walki z maszynami stworzonymi przez kosmitów wsiąknąłem bez reszty. Wszystko okraszone genialną muzyką w pięknych miejscówkach. Najbardziej w głowę zapadł mi poniższy utwór:

 

Genialna kompozycja.

Fajny i przyjemny jest także system walki, który zapewne zawiera w sobie jakieś bardziej odjechane combosy, ale nie ukrywam, że ja nigdy w takie slashery dobry nie byłem i zazwyczaj posiłkowałem się najprostszymi środkami, a i tak miałem masę radochy.

Mimo pozytywnych odczuć spodziewałem się chyba jednak więcej momentów w których szczena mi opadnie na podłogę, w sumie żeby w ogóle mi opadła. Jednego plot twista można się spodziewać po tym jak się zna historię z pierwszej części, tak samo motywy z przebijaniem czterech ścian nie powaliły mnie na kolana. Przykładowo taki MGS 1 czy 2 robił to IMO lepiej. Z drugiej strony kiedy to było? Teraz w gąszczu tych powtarzalnych tytułów, opartych na jednym schemacie taki tytuł jak NieR wydaje się być perełką, która pokazuje, że dalej można tworzyć takie gry i to z pozytywnym odzewem wśród graczy.  

Polecam każdemu, który chciałbym ograć jedną z lepszych gier tej generacji, która jednocześnie przywraca najlepsze wspomnienia z poprzednich, naprawdę warto. 

 

8+

 

Edytowane przez MYSZa7
  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

Yakuza 6 (PS4)

 

Świetna gierka. Nie tak dobra jak Zero, ale nadal dająca masę frajdy. Szkoda tylko że zubożał strasznie system walki, dosłownie dostajemy 1/5 z tego co było chociażby w Zero pod względem rozbudowania. Za to wybornie czuć teraz wszystkie ciosy tzn. fizyka dostała niezłego kopa. Każda pięść wchodzi teraz jak złoto, przyjemne lanie po pyskach, najprzyjemniejsze w serii (za sprawą nowego silnika). Poza tym cała oprawa to teraz niezły majstersztyk, masa szczegółów, bardzo dobre tekstury, zero ekranów ładowania podczas przemieszczania się po mieście. Mały minus w postaci aliasingu, ząbki widać niestety wszędzie. No i jeszcze trzeba wspomnieć o łażeniu po Kamurocho nocą - cud, miód i orzeszki - wszystkie neony, odbicia świateł, kolory, po prostu :fsg: trzeba to zobaczyć na żywo, żadne screeny tego dobrze nie pokazują. Dalej: rozgrywka pozostała bez zmian, questy poboczne i minigierki, nadal dostarczają frajdę. Fabularnie też jest super. Ogląda się wszystko z zainteresowaniem, nie ma mowy o nudzie, a ostatnia walka to :obama: po prostu chce się wtedy komuś za(pipi)ać, nie ma mowy o litości czy skrusze. Coś wspaniałego jeżeli chodzi o odczucia. Mistrzowska reżyserka całości po raz kolejny daje o sobie znać i tylko podkreśla geniusz nie tylko tej odsłony ale i całej serii.

 

9/10

 

Moje statystyki na koniec:

Spoiler

GYIoL65.jpg

 

Szkoda że tak krótko, przy Zero spędziłem ponad 100h. W obu przypadkach zrobiłem wszystkie zadania poboczne.

 

Edytowane przez ireniqs
  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

DANGANRONPA 2- Fajna gierka kurde, chyba podobała mi się bardziej niż jedynka ( pierwszą część przechodziłem pół roku a dwójka pękła w tydzień :pawel:

Są plottwisty, ekipa też imo lepsza niż ta z jedynki (nagito dobry zwyrol i chiaki <3) Co prawda 3 i 4 chapter były zamulające ale od piątego :obama: No polecam to chińskie guwno.

Teraz odpocznę sobie trochę przy PRAWDZIWYCH GRACH a kiedyś ogram spinoffa i trójeczke 

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Wolfenstein 2 - ogrywałem ją kilka miesięcy. No korwa zawiodłem się, Will jest taki pisdowaty że odechciewało mi się grania gdy zaczął tylko te swoje smęty. Co chwila wracamy do bazy co również mnie irytowało, tylko po to aby przejść z punktu a do b, ewentualnie zrobić coś po drodze, no korwa…  Dodatkowe zadania które można wykonać z bazy w żaden sposób mnie nie skłoniły aby je skończyć, jak tylko poleciały napisy końcowe odinstalowałem w pisdu. Oczekiwałem czegoś na wzór poprzednich części...

Z plusów to oprawa graficzna, na XOX wygląda bardzo ładnie no i 

Spoiler

Hitler który nieco podniósł wrażenie i chęć gry dalej

://10

  • Plusik 3
  • Lubię! 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
11 godzin temu, yab napisał:

Wolfenstein 2 - ogrywałem ją kilka miesięcy. No korwa zawiodłem się, Will jest taki pisdowaty że odechciewało mi się grania gdy zaczął tylko te swoje smęty. Co chwila wracamy do bazy co również mnie irytowało, tylko po to aby przejść z punktu a do b, ewentualnie zrobić coś po drodze, no korwa…  Dodatkowe zadania które można wykonać z bazy w żaden sposób mnie nie skłoniły aby je skończyć, jak tylko poleciały napisy końcowe odinstalowałem w pisdu. Oczekiwałem czegoś na wzór poprzednich części...

Z plusów to oprawa graficzna, na XOX wygląda bardzo ładnie no i 

  Pokaż ukrytą zawartość

Hitler który nieco podniósł wrażenie i chęć gry dalej

://10

Korva, właśnie gram, jestem w połowie gry, strzelanie nadal super, ale zgadzam się ze wszystkim co piszesz, a jedyneczka i dodatek to goty strzelanki. No nie pyklo :(

Odnośnik do komentarza

The Evil Within 2 (uwaga spoilery nie miałem jak pozaznaczać pisze z telefonu)

 

No w końcu poszły napisy końcowe z akompaniamentem coveru Duran Duran z pamiętnego trailera. Poziom trudności nightmare sugerował trudność jedynki i nie powiem były momenty, które powtarzałem parokrotnie cisnąc kur.wą ale pod wieloma względami to bardzo inna gierka od jedynki jest. W jedynce graliśmy ofermą, co nic nie potrafi i pakowaliśmy w niego żelusie na krześle elektrycznym by coś tam jednak umiał. Tutaj gramy już nie takim ofermą w którego pakujemy żelusie, by zrobić OP madefakera. Z drugiej strony przeciwnicy również zrobili się szybsi i często się rozglądają na wszystkie kierunki ale jest to problematyczne tylko w pierwszych roździałach bo im dalej w las tym wszystko staje sie coraz bardziej banalne. Po wykupieniu perek stealth jesteśmy lepsi od Rikimaru z Tenchu i możemy bez wysiłku mordować całą armie zombiaków przechodzących zza rogu murka. W większości sytuacji nie używałem broni palnej bo nawet nie musiałem, wolałem oszczędzać na bossów i skryptowe momenty. Nie twierdzę, że TEW2 źle zrobił próbując poprawić to, co w jedynce było doszczętnie schrzanione (przekombinowana trudność starć) ale myślę, że mogli jednak troszkę stonować te perki, Seba staje sie prawie że niewidzialny i niesłyszalny. Podejrzewam, że to działa dla sekcji pseudo otwartych, gdzie jest dużo eksploracji i nie zawsze jest gdzie się przekradać obok watachy maszkar ale w późniejszych poziomach, tych na wzór jedynki robi się już odczuwalnie łatwiej (swoją drogą środowisko w jedynce było dużo niebezpieczniejsze, tutaj nie ma potrzeby być aż tak ostrożnym).

 

Dużo narzekało że w dwójce zabrakło wielu rzeczy z jedynki jak zapałki, pułapki na niedźwiedzie etc osobiście nie odczułem aż tak ich braku. W TEW1 było sporo gratów z których prawie nigdy nie korzystałem, tutaj zaś ekwipunek wydaje mi się przemyślany tak, że z wszystkiego skorzystamy w zależności od sytuacji (no może poza karabinem).

 

Fabuła w sumie błacha, wszystko owiane taką wielką tajemnicą w porzedniczce tutaj zostało podane tak, byle się zmieścić z wyjaśnieniami w tych parunastu chapterach. Najbardziej mnie zabolało jak łatwo padła cała korporacja Mobius, która to niby jest taka potężna przechuy, że przyrównywana do samych sił natury a dali tak łatwo się zrobić w chuya.

 

Żeby nie wyszło, że tylko narzekam naprawdę polubiłem tą grę. Może nie jest mega straszna, może nie ma już takiego zaszczucia, surowości i niebezpieczeństwa jak w poprzedniczce ale gameplayowo robi robotę, już nie czuje że walczę z Sebą xd zamiast potworami (poza paroma przypadkami gdzie mi się zbugował albo ta cholerna kamera, kiedy uciekamy w przeciwnym kierunku w ciasnych pomieszczeniach). Gra wygląda dobrze i nie chodzi w 15 fpsach jak pierwsze roździały TEW1, celuje i strzela się lepiej (dżwięk strzelb to miód na moje uszy) te pseudo otwarte sekcje napakowane w różne eventy to była najlepsza rzecz, tutaj Mikami naprawdę mi zaimponował. Jakby takie akcje odwalały się w jedynce może pokusiłbym się o pare pieluchomajtek.

 

Jako gra TEW2 miażdży jedynkę ale klimatem i fabułą jedynka wsysa dwójeczkę dupom.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Wolfenstein 2 - ojej co za zawód, jeden z większych w moim życiu. Totalnie nic nie zagrało i gra jest gorsza pod każdym względem od poprzedników. W sumie wszystko napisał yab - ciągle wracanie do bazy, pierd.olenie głównego bohatera, słabe lokacje, fabuła, idiotyczne cutscenki, z ost podobał mi się może jeden track, do tego mało broni, nowych przeciwników, brak bossów, fhoi gunwa do zbierania... TNO i dla przeszedłem po 3 razy, a tu skończy się niestety na jednym, wielka szkoda.

 

AC ORIGINS - przeszedłem z tydzień temu i finalnie było spoko - fakt ze fabuła i misję były słabe, ale klimat Egiptu i hasanie po budynkach trzymało do końca. Na minus prócz słabych misji na pewno grind, ale jak komuś się spodoba i będzie robil misje poboczne to nie będzie pewnie potrzeby grindowac. W kazdym razie lepiej mi sie gralo niz w wolfa. 

  • Plusik 4
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Dishonored 2

 

Pluję sobie w brodę, że nie dałem zarobić twórcom na premierę, tylko kupiłem po jakimś czasie i leżało na dysku z rok, jeśli nie dłużej. Uwielbiam gry Arkane Studios - robią gry w starym stylu, singlowe, bez grama srulti dla debili.

Design, cały świat gry, wykonanie i możliwości przechodzenia poziomów na różne sposoby - rewelacja. Gierka przywróciła mi radość grania - przeszedłem trzy razy z przyjemnością, najpierw jako Emily, potem jako Corvo i na końcu jeszcze speedrun bez mocy jako Corvo.

Niektóre levele, jak dom Aramisa, czy posiadłość Jindosha to moim zdaniem TOP 10 w historii gier.

 

Od samej gry nie odstają również trofea - bardzo pomysłowe i niesztampowe. Widać, że pomyślano nad ich projektowaniem, a nie wrzucano idiotyzmy typu zabij 1000 przeciwników każdą bronią. Ich zdobywanie to sama przyjemność i nic nie robi się z przymusu. Jedyna upierdliwa rzecz, to zebranie 60 procent fantów podczas jednego przejścia, ale jest do zrobienia - po prostu trzeba lizać ściany i zaglądać do każdego pokoju.

 

Polecam z czystym sumieniem :) Dla mnie 9,5/10.

 

Teraz Yakuza Kiwami 2, naprzemiennie z Prey, w którym też postaram się zrobić platynę.

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Hollow Knight (Switch)

 

O Hollow Knight słyszałem już za czasów Kickstartera i przyznam, że tytuł z miejsca urzekł mnie stylistyką czy Chara Designem. Po zakupie Switcha czekałem na grę z wywieszonym jęzorem, tym bardziej, że twórcy nie śpieszyli się z wydaniem gry. 

 

Hollow Knight to moim skromnym zdaniem przemyślana klasyczna Metroidvania. Żadnego grindu, żadnego zbędnego zbieractwa miliona pierdół. Tylko my i nasz mały bohater ze skromną igiełką (jako broń). Tak rozpoczyna się wyprawa w nieznane, gdzie za uzbierane Geo (lokalną walutę) możemy dokupić w małej mieścinie (a zarazem pełniącym rolę Huba) parę przydatnych itemów, dzięki którym ułatwimy sobie nie tylko przeprawę ale odkryjemy też nowe miejscówki. Graficznie tytuł to małe arcydzieło i nie mogłem się nadziwić jak ślicznie animowani są przeciwnicy (z bohaterem na czele). 

 

Jako, że jest to Metroidvania pełną gębą to od gry można się szybko odbić, ponieważ tytuł absolutnie nie prowadzi za rączkę (tym bardziej, że nie można kupić całej mapy świata a trzeba odnajdywać pewnego NPCa, który to sprzedaję mapę danej małej lokacji w której się znajdujemy) i nie mówi dokąd mamy zmierzać. Jest to i wada i zaleta tej gry. Zdecydowanie to pozycja dla tych, którzy lubią wsiąknąć w świat i jak to przy Metroidvaniach bywa, lubią lizać ściany. 

 

System walki jest banalnie prosty, ponieważ nasz bohater posiada na początku jeden zwykły atak. Jego głębia tkwi w zdobywaniu nowych umiejętności bohatera oraz wyszukiwaniu specjalnych amuletów znajdując je w skrzynkach czy chociażby kupując (a od czasu do czasu będą nagrodą za pokonanie jakiegoś żuczka). Warto więc poświęcić im uwagę, bo dzięki amuletom nasze życie w tej nieprzyjaznej krainie stanie się nie tylko przyjemniejsze ale i ciekawsze. 

 

Sama linia fabularna (przypominająca trochę trylogię Soulsów) jest krótka i tytuł można przejść w 10-20h. Jeżeli chcemy zobaczyć wszystko to czas ten wydłuży się spokojnie do 50h. Trzeba jednak wspomnieć, że Hollow Knight posiada kilka  dużych darmowych dodatków (ostatni właśnie co się pojawił), które nie dość, że trzymają poziom to jeszcze przedłużą nam czas z obcowania z grą o dodatkowe kilka/kilkanaście godzin. 

 

Jeżeli miałbym się do czegoś przyczepić to nie intuicyjna mapa świata. Nie można jej za bardzo przybliżyć i jest tylko aktualizowana w kwestii znalezienia nowych odnóg czy odkrycia ławeczek (save w grze) i paru innych pierdół (o ile zakupimy odpowiednie Piny, które te rzeczy zaznaczą na mapie). W momencie gdy jakaś ścieżka jest zablokowana to nie zobaczymy tego na mapie świata. Do tego można doliczyć kompletny brak wskazywania gdzie mamy podążać. Nie zrozumcie mnie źle, to dobrze, że tytuł nie prowadzi za rączkę ale bardziej rodem z samych Metroidów, gra po dłuższym czasie pokazywała nam na mapie świata punkt docelowy, gdzie może być coś, co jest warte sprawdzenia. Tutaj tego kompletnie nie ma. Pamiętam, że na liczniku miałem już dobre 30h a dalej byłem fabularnie na samym początku zwyczajnie nie wiedząc co muszę zrobić aby popchać fabułę do przodu.  Poza tymi aspektami Hollow Knight to pierwsza liga w Metroidvanii. Śliczna, przemyślana, trudna (ale nie cheaterska) i za te bodajże 47zł to grzech nie kupić.

 

Ocena: 9/10 

 

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

The Banner Saga (PC) - Bardzo przyjemna turowa strategia, nastawiona przede wszystkim na opowiadanie historii. Jest łatwa i krótka, ale za to wciąga. Przede wszystkim zaciekawia świat w którym toczy się gra, coś na wzór mitologii nordyckiej. Poza tym z zainteresowaniem śledzi się historię głównych bohaterów, tym bardziej że podejmując kluczowe decyzje zmienia się ich los. Inna sprawa że na zakończenie nie ma to jakiegoś szczególnie dużego wpływu. No i jest jeszcze piękna muzyka i ręcznie rysowana grafika 2D, które robią świetny klimacik. Warto zagrać. 8/10

 

The Banner Saga 2 (PC) - Bardzo dobra kontynuacja pierwszej części. Dostajemy dokładnie to samo co wcześniej, z drobnymi usprawnieniami i dodatkowymi mechanikami. Oprawa audio-wizualna nadal pozostaje bardzo dobra. Przemierzamy więcej różnorodnych krain i spotykamy nowe postacie. Dla tych którym podobała się pierwsza odsłona - pozycja obowiązkowa. 8+/10

 

 

Assassin's Creed Origins (PS4) - po trzech tygodniach grania ostatecznie zakończyłem przygody Bayeka. Nie wiem ile czasu zajęło mi przejście, ale na pewno więcej jak 40-50h. Gra bardzo mi się spodobała i stawiam tego Assassyna w moim osobistym top 3 serii (obok ACII i ACIV), ale nie we wszystkie odsłony grałem, bo wybieram tylko te które w jakiś sposób mnie zainteresują. Tutaj przede wszystkim postawiłem na ciekawą tematykę, a raczej kraj w którym ten AC się toczy i nie zawiodłem się. Grało się rewelacyjnie ze względu przede wszystkim na klimat. No i też Bayek, jako główny bohater to jedna z lepszych postaci w serii wg mnie. Historia opowiada o początkach bractwa Assassynów. W przeciągu trwania całej gry uczestniczymy w różnych wydarzeniach zainspirowanych prawdziwą historią Egiptu i rozmawiamy ze znanymi postaciami z tamtej epoki. Czyli w sumie nic nowego jeżeli chodzi o całą serię, ale tak czy siak śledzi się całość z zainteresowaniem.

 

(Dodatkowym smaczkiem podkreślającym ile pracy włożyli twórcy żeby wykreować wirtualny Egipt jest swoista encyklopedia wewnątrz gry, w której uczestniczymy w wycieczkach o różnych tematach z różnymi ciekawostkami o Egipcie i inspiracjami twórców do stworzenia poszczególnych lokacji. Rewelacja jak dla mnie.)

 

Rozgrywka jest raczej standardowa dla tej serii, główne jej elementy pozostały takie same, czyli skradanie się i eliminowanie poszczególnych targetów. Największa bolączka całości jest nie tyle ogromny obszar na którym toczy się gra, tyle mała różnorodność rzeczy jakie można robić. W zasadzie nie ma niczego oprócz eliminowania posterunków wrogów, legowisk dzikich zwierząt i zdobywania skrzynek z przedmiotami. Trochę słabo. Poza tym zadania poboczne to zrzynka z Widźmina 3, czyli śledztwa, ale nie są zbyt interesujące. Wolałbym mieć mniej wszystkiego, ale z większą różnorodnością i finezją w tworzeniu zadań pobocznych.

 

Grafika jest bardzo dobra, chylę czoła za ogarnięcie takiej masy szczegółów w miastach i stworzenie tak pięknych panoram Egiptu. Ścisła czołówka gier z otwartym światem jak dla mnie. Minusem są tylko przydługie czasy ładowania, ale jest to po części zrozumiałem bo można hasać po całej mapce bez ekranów ładowania. Muzyka jest ok, ale ACII i IV były pod tym względem o wiele lepsze. Brakuje w niej większej egzotyki rodem z Egiptu. Mamy tu głównie elektroniczne brzmienia.

 

Podsumowując: jak dla mnie bardzo solidny przedstawiciel całej serii. Potrafi być monotonny jak cholera, ale nadrabia rewelacyjnie stworzonym Egiptem i klimatem oraz niezgorszą historią. 8+/10

 

Assassins Creed Origins: The Hidden Ones - wziąłem ten dodatek w promo za dwie dychy i w tej cenie jak najbardziej warto. Kilka godzin grania na nowym obszarze (Synaj) z kontynuacją i ukazaniem samiutenikich początków bractwa Assassynów, tutaj zwanych ukrytymi. 7/10 (cena/jakość z promocji)

 

Assassins Creed Origins: The Curse of the Pharaohs - również DLC które kupiłem w promocji i również warto (nie żadne tam Season Passy, bo kupować oddzielnie jest w tym przypadku taniej). Ogólnie i skrótowo dodatek dużo lepszy, dłuższy i ciekawszy niż pierwszy. Z odrobiną fantastyki, ale stanowi miłe odświeżenie po spędzeniu iluś tam godzin na zwiedzaniu Egiptu z podstawki. W tym DLC również mam nowy obszar - Teby, ale tym razem historia toczy się wokół artefaktu znanego z innych odsłon serii. Warto kupić i zagrać moim zdaniem. 8+/10 (cena/jakość z promocji)

 

 

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Detroit: Become Human

Imołszyns A.D 2018... Momentami tak nachalne, że aż drażniące, ale... reszta już jak najbardziej na poziomie :good:

Wyraziste, wiarygodnie zarysowane postaci (i to nie tylko te grywalne), scenariusz w końcu bez rażących dziur i bullshitów w stylu roztoczy z kosmosu 

Historia bardzo szybko zaczyna wciągać, wątki poszczególnych bohaterów rozsądnie zazębiać - moje zainteresowanie rosło z każdym rozdziałem. I choć to wątek Connora był dla mnie zdecydowanie najciekawszy, pozostałej dwójce protagonistów nie mogę odmówić sympatii, koniec końców kibicowałem każdemu.

Gameplayowo nie ma tu nic, czego by już wcześniej w grach od QD by nie było, tym niemniej plus za intuicyjność i efektowność wielu akcji, które wyczyniały się na ekranie. Cieszy mnogość dostępnych ścieżek, jak i zakończeń Jeśli chodzi o wizualia to jest mocno nierówno - czasem szczęka opada obserwując niektóre widoczki, czy często też mimikę twarzy :obama: czasem zaś trafią mniej dopieszczone lokacje, czy szpetne tekstury tu i tam.

Całościowo w sumie nie mam się do czego przy(pipi)ić, ba - podobało mi się, ale... mimo wszystko opadu szczęki brak. Sam nie wiem czemu :dunno: Takie Until Dawn zrobiło mi swego czasu dużo bardziej - może to dzięki elementowi zaskoczenia? I czy lepsze to to od Heavy Rain? Też nie jestem w stanie jednoznacznie odpowiedzieć - HR było moją pierwszą grą tego typu, więc i wywołany efekt siłą rzeczy był lepszy, bardziej "wow"

8.5/10

Here They Lie (grane bez PS VR)


Perełka, zaskoczenie. Powód dla którego znów wykupiłem PS+. Dawno nie grałem w coś tak schizowego i pokręconego :banderas:
Co to w ogóle jest? Ano, nieco horrorowy symulator chodzenia, czasami skręcający delikatnie w stronę Outlastów poprzez okazjonalne sekwencje przekradania się pomiędzy przeciwnikami czy wręcz nieśmiałe uciekanie, gdy będziemy nieuważni przy tym pierwszym. Co mnie zaskoczyło od samego startu to jakość oprawy, o ile pod VR gra jest (ponoć) po prostu brzydka, tak trybie "normalnym" oko cieszy ładne oświetlenie, czy niezłe tekstury i ogólnie wygląda to stylowo w swoim ponuro-koszmarkowym dizajnie

Nie wiem jakie piguły brali twórcy, ale niech nie zmieniają dilera. :obama: To, co można tam oglądać budzi podziw i gdy już myślałem, że nie obejrzę  już nic bardziej po(pipi)anego to zaraz granica była przesuwana jeszcze dalej  
Fabularnie to jeden z tych tworów do tego stopnia schizowych i enigmatycznych, że każdy może rozumieć go na swój sposób. I choć oczywiście nie jest to poziom pierwszych Silent Hillów, to z pewnością daje pole do rozkmin. Warto nadmienić, że przy produkcji brał udział dyrektor artystyczny Spec Ops: The Line.

Jedyne, co nie do końca mi tu grało to komentarze nieznanych postaci z offu, przy podnoszeniu opcjonalnych znajdziek - dziwaczne, pozornie bezsensowne, na ogół przypominające bełkot jakiegoś gimbusa na haju

Nie brakuje mocnych scen i choć gra nie jest długa (2 wieczory i po sprawie) gierka na pewno na długo zostanie mi w pamięci. Doznanie, które warto przeżyć i po swojemu zinterpretować. Polecam :good:

8/10




 

Edytowane przez Frantik
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Dodatek do The Surge: Walk in the park
Miły lecz krótki dodatek do tej świetnej gry. Prócz czterech rodzai przeciwników, kilku pancerzy i broni, oraz jednego bossa nic nowego nie dodali. Po prostu ta sama dobra gra w nowej lokacji. Nadmienię, że podstawkę przechodziłem na plejce, a dodatek ograłem na iksie i aby w ogóle zacząć dodatek trzeba przejść cały pierwszy etap łącznie z bossem :)

Odnośnik do komentarza

Call of Duty WW2 - w sumie fajnie spędzone dwa wieczory na kampanii. Dobrze mi zrobiło combo piwko i strzelanie do szkopów. 

A sama historia nawet mi się podobała, misje dawały radę. Generalnie jeśli ktoś nie gra w multi (ja nie) to kupić tylko gdy będzie za grosze.

 

Edytowane przez drozdu7
Odnośnik do komentarza

Prey (2017) - mogę na początku przyznać, że Prey jest i będzie dla mnie jedną z najlepszych gier tej generacji. I choć gameplay'owo nie jest w żaden sposób odkrywcza, tak w niesamowity sposób korzysta z osiągnięć innych, łącząc to w wiele warstw i nie powodując uczucia że cokolwiek z tych rzeczy jest wepchane na siłę. Tak jakbyś jadł perfekcyjnie przyrządone danie z najprostrzych składników. I to bardzo dorodnych i smacznych w dodatku. Zaczyna się niepozornie, trochę w stylu Half-Life i nawet kluczem walczymy z pająkami-obcymi, a nasz bohater wysławia się niczym Gordon Freeman. Potem płynnie przechodzi w zabawę sprzętem i mocami, niczym w Bioshocku, mamy tu zbieractwo, przetwarzanie i tworzenie przedmiotów. A potem gra dokłada jeszcze naprawdę mocne rozkminy moralne, które są de facto cichym bohaterem tej gry - każdy taki wybór mniejszy lub większy będzie miał znaczenie do samego końca. Zresztą już na samym początku gry dostajemy masywnego plot-twista niczym plaskacz w pysk, a potem zaczynamy się zastanawiać co z tym zrobimy :) I to uczucie będzie towarzyszło nam przez całą grę, zadając nam klina co do naszych działań i dalszych wyborów. A te się pogłębią, dojdą kolejne plot twisty, a nawet epilog nie da nam spokoju od tego. Istny roller coaster dla emocji i własnej moralności. Gra ma dużo subquestów, sporo lore i mrocznych sekretów stacji Talos 1. Na plus sekwencje z mikrograwitacją i próźnią poza stacją. Na osobną wzmiankę na koniec zasługuje muzyka - melancholijna nieco, elektryczna nuta, potęguje uczucie osamotnienia i dramatu, a jednocześnie odruchów ludzkich. A gdy poznamy epilog, to w ogóle ten utwór nabiera zupełnie innego sensu.

 

 

Spoiler z końca:

 

Spoiler

Jako że wybrałem drogę "tylko człowiek" (bez neuromodów tyfonicznych), a za zakończenie obrałem wysadzenie Talosa 1 i ucieczkę z załogą wahadłowem Dahla, największe wrażenie zrobił na mnie January, który na koniec powiedział wprost, że nie stanowię zagrożenia dla Ziemii, ale nie może działać niezgodnie z dyrektywami, chyba że "dozna nieodwracalnych uszkodzeń systemowych" to mi nie będzie mógł przeszkodzić i że chciał tylko żebym to wiedział. Wow, tego się po nim nie spodziewałem. Pewnie jakbym miał tyfoniczny neuromod, to chciałby mnie powstrzymać przed ucieczką z innymi. I to jest piękne w tej grze, ile możliwości. Co więcej, gdybym nie wszedł w porę, to Alex by ubił January i akcja w ogóle potoczyła by się nieco inaczej. Aha, a epilog to w ogóle mindfuck, musiałem przeczytać w necie jego znaczenie, ostatni raz takie coś miałem przy Bioshock Infinite ;)

 

  • Plusik 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza

CRYSIS 3

 

W dzisiejszych czasach nawet grafika w tej grze nie robi jakiegoś szału, choć trzeba przyznać, że miejscami jest naprawdę świetnie, ale tylko miejscami. Nie ma startu pod tym względem do serii Killzone, z naciskiem na KZ3. Warto znać historię poprzednich części bo można się pogubić co jak i dlaczego. Zbieramy też jakieś znajdźki, które nudza się już po pierwszych kilku. Feeling strzelania jest całkiem ok, odgłosy też na poziomie. PRzez całą grę przechodzi się bez emocji, coś tam się dzieje, troche strzelania, trochę skopanego jeżdzenia buggy i tyle. System rozwoju postaci jest beznadziejny. Niby daje on wsparcie ku temu, żeby grać na różne sposoby, ale i tak jak już wykupimy najważniejsze dla nas perki to olewa się resztę i gra się na swój ulubiony sposób. Gra na weteranie nie jest specjalnie trudna i raczej bezstresowa. Na minus ostatnia sekwencja ze strzałem, jak dojdziecie to będziecie wiedzieć o co chodzi jakby. Żeby trafić do celu to próbowałem 4razy bo gałką cholernie trudno było wyczuć co i jak. Ostatnia scenka przed napisami wygląda jakby była zrobiona wykorzystując moc dwóch połączonych konsol ps2. Bieda. Lubię FPSy, ale trójka Crysis to zawód i nie ma co jej porównywać do części drugiej. Za grę dałem 9zł i nadal się zastanawiam czy nie był to czas zmarnowany, ale jak sobie przypomnę platynę w Fallout Shelter to stwierdzam od razu, że warto było Crysisa skończyć ;)

Edytowane przez Plugawy
Odnośnik do komentarza

captain toad - sliczny, uroczy, odprezajacy, idealny na krotkie sesje ale jednoczesnie gameplay i mechanika zbytnio przypomina mi stereotypowa gierke z komorki, do tego gierka srednio sprawdza sie na duzym tv, recykling bossow tez slabiutki, nie rozumie az takich zachwytow nad tytulem kilku osob z forum, bonusowe 5lvl z mario odyssey sztos - zdecydowanie najlepsze w grze, solidne 7/10

 

south park dupsko - uwielbiam rpg turowe na przenosniaku i tu sprawdza sie swietnie, klimat kreskowki czy to w dialogach czy oprawie oddany idealnie ale cholernie gierka jest nierowna jesli chodzi o poczucie humoru, raz boki zrywalem, raz totalny ziew i zdecydowanie chory pomysl z oparciem tak wielu zartow, mechanik na dupsku - po paru h po prostu wychodzi to bokiem, ponoc kijek lepszy jesli chodzi o humor wiec na pewno kiedys sprobuje przy obnizce bo sama koncepcja gry lezy mi strasznie, 7/10

Odnośnik do komentarza
12 godzin temu, Ludwes napisał:

grałem w to lata temu i pamietam, ze musialem zmienic poziom trudnosci, bo nie moglem pokonac ostatniego bossa, lol

 

co do gry to co tu duzo mowic - crap

 

 

 

Ten boss był prostu, trzeba było jeno się trzymać blisko czerwonych baterii, żeby ammo z broni obcych było nieograniczone i żeby pancerz nam nie spadał zbyt szybko. I jedyny moment na który trzeba było uważać to jak ten je.bany wąż udawał wiertło i przesuwał się w naszym kierunku xD dwójke czasami odpalę,żeby pokopać żółte taksówki, ale do trójki nie wrócę. Jedyne co to multi było lepsze niż w drugiej części.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...