Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

18 godzin temu, oFi napisał:

Wiedzmin 3? Pamiętam jak byłem smutny przez prawie rok gdy skończyłem podstawke i jeszcze bardziej smutny po dodatkach, ze to juz koniec :smutas:


Depresja gracza - zawsze to mam, jak skończę jakiś długo ogrywany, zajebisty tytuł.
Po Wieśku też to oczywiście miałem i na tego kaca pomogło granie w Horizon Zero Dawn - tytuł oczywiście nie tak wybitny, jak W3, ale pod wieloma względami bardzo podobny.
Dzięki Aloy moje rozstanie z Geraltem było mniej bolesne.

Odnośnik do komentarza

No faktycznie, jest coś takiego że nawet po ukończeniu czy platynie wracam do niektórych wyjątkowych gier jeszcze na chwilę, choć często nie ma po co bo wszystko porobione. Taka "depresja gracza" czy spolaryzowanie myśli i przejście na granie w coś innego zajmuje mi około trzech, czterech dni zanim przejdzie ta swego rodzaju faza na ukończony niedawno tytuł.

Potem głowa sama się oczyszcza i można wsiąkać w kolejną grę :good2:

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

 

a sam kac po gierce jest chyba najprzyjemniejszym kacem jakiego można mieć, ja w sumie nie pamiętam ostatniego razu kiedy coś mnie tak mocno porobiło, ale wskazałbym raczej na Undertale, gdzie wciąż w głowie mam pewne dialogi i twisty jakie mnie tam spotkały. Tytuł ze wszechmiar wyjątkowy.

 

Wcześniej było TLOU remastered którego ciężar jeszcze bardziej doceniłem w trakcie mojej niedawnej rozmowy z kolegą który ukończył oryginał z PS3. Zacinęło mi się gardło gdy wspominałem końcowy etap gry i ucieczkę. Coś niesamowitego, gra wybitna pod względem reżyserii.

Teraz, Ukukuki napisał:

A czy są to gierki z poprzedniej generacji? 

 

Jedyne DS jakie kojarzę z poprzednią generacją to Dead Stranding. 

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

kac po skończeniu gier, to cudowne uczucie, na mnie największe wrażenie zrobiło

 

w tej kolejności:

 

The Last of Us - a dokładniej ostatnia rozmowa Joela i Ellie, niby prosta scena i zwyczajna rozmowa ale niosąca za sobą ogromny ładunek emocjonalny kumulujący kilkanaście godzin gry, dla mnie do dziś najlepsze zakończenie w historii gier, po którym byłem pewny że nie tknę już więcej gier wideo, bo nigdy nie zagram nic lepszego (na szczęscie się to zmieniło xd)

 

Wiedźmin 3 - tu nie będę oryginalny, efekt kumuluje fakt że moje pierwsze przejście kończyło się tym "złym" zakończeniem, które było mocno ponure.

 

Halo 4 - ze względu emocjonalne zwieńczenie historii Cortany i Master Chiefa, czyli postaci z które znałem kilkanaście lat, dorastałem z tymi grami i zakończenie mocno mną ruszyło. Szkoda że następna część tak zniszczyła to co zbudowało Halo 4

 

Sea of Thieves - a dokładnie zakończenie Shores of Gold, coś jest w tym zakończeniu gdy w tle zaczyna przygrywać ten moment a ja z moim bratem z którym ogrywałem kampanie wracamy z przygody

 

 

Odnośnik do komentarza

ME tak samo, każda część no ale to czasy 360 więc nie wymieniałem. Najstarszy kac po skończeniu tytułu jaki pamiętam to Fallout 2. Przez dłuższy czas nie mogłem znaleźć gierki w którą chciało mi się grać. Smutne jest to ,że po 21 latach dalej nie zagrałem w równie dobrego i bezkompromisowego RPGa. W tej gierce nie było tematów tabu, gwałty, niedola sierot, narkotyki, prostytucja, kanibalizm. 

Odnośnik do komentarza

Kac po ukonczeniu gry? Nie miewam czegos takiego. Raczej radosc, ze bylo mi dane zaznac kunsztu programistow i wizjonerow growych. Mialem tak po Ori, mialem tak po Demon’s Souls, mialem tak po Bloodborne, a nawet po PES 2010. Nigdy nie mam problemu ze znalezieniem nastepnej gierki, a czasem nawet pozwala wyreac sie ze szponow poprzedniczki. Tak bylo z Destiny 2 i TLoU II/God of War. Nie potrafilem przestac latac po Ukladzie Slonecznym wiec Ellie na spolke z Kratosen skutecznie mnie odwiodli od tych bezmozgich grindow (do ktorych wrocilem tydzien temu).

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
17 minut temu, łom napisał:

RE3 (do którego przygotowywałem się psychicznie przez rok ogrywając SH1 i RE2, tak mnie Nemesis wystraszył jak miałem 11 lat)

 

Mam podobnie. Bardzo źle wspominam dzień kiedy o 11, jeszcze przed szkołą, kolega pokazał mi RE3 i pierwsze spotkanie z Nemesisem. Długo po tym dochodziłem do siebie, co też dało mi pewnie zrozumienie, że te kategorie wiekowe nie są z czapy i jednak ogrywanie gry 18+ dla 11-latka nie jest najlepszym pomysłem.

 

Swoją drogą, spora część gier tutaj wymienianych to tytuły najpóźniej z siódmej generacji. Coś się spieprzyło w giereczkowie po tym czasie?

Odnośnik do komentarza
4 minuty temu, Paolo de Vesir napisał:

Swoją drogą, spora część gier tutaj wymienianych to tytuły najpóźniej z siódmej generacji. Coś się spieprzyło w giereczkowie po tym czasie?

Niewiele, byliśmy młodsi, pełni życia, energii i z nadzieją patrzeliśmy w przyszłość to i gierki inaczej smakowały.

 

A żeby trochę przerwać tę ciekawą rozmowę, która jednak bardziej pasuje do Konsolowej Tęczy, to skończyłem dwa dni temu The Ascent. Opinie są podzielone, od skrajnie zabugowanego gówna którego lepiej nie dotykać obecnie kijem aż po sztos giereczkę, za którą warto by było dać nawet mityczne trzy i pół bomby, Osobiście jestem pomiędzy tymi dwoma skrajnościami, jednak ze wskazaniem na ascentoentuzjastów. Weszło mi jak złoto, strzelanko w lekkim sosie RPGowym z - na szczęście, bo niektórzy tyle szczęścia nie mieli - bez rozwalania rozgrywki robalami. Goty nie zgarnie, ale bardzo miło zapamiętam cyberpunkowe pifpafy, dam 8/10 i jeśli kiedyś twórcy dorzucą new game plus to wrócę na kolejne 16 godzin do tej szpili. Nie spodziewałem się po niej wiele i dlatego tym bardziej miło się zaskoczyłem.

Odnośnik do komentarza
9 minut temu, Paolo de Vesir napisał:

 

Mam podobnie. Bardzo źle wspominam dzień kiedy o 11, jeszcze przed szkołą, kolega pokazał mi RE3 i pierwsze spotkanie z Nemesisem. Długo po tym dochodziłem do siebie, co też dało mi pewnie zrozumienie, że te kategorie wiekowe nie są z czapy i jednak ogrywanie gry 18+ dla 11-latka nie jest najlepszym pomysłem.

 

Swoją drogą, spora część gier tutaj wymienianych to tytuły najpóźniej z siódmej generacji. Coś się spieprzyło w giereczkowie po tym czasie?

RE3 (pirat po japońsku) to był prezent od taty na urodziny, o ile pierwsze spotkanie z Nemesisem przeżyłem to drugie (wlot przez okno na pierwszy plan) mocno mnie rozklekotało.

Odnośnie tego co się stało z gierkami. Kiedyś zrobienie gierki kosztowało o wiele mniej czasu, pieniędzy i zasobów ludzkich więc firmy mogły sobie pozwolić na eksperymentowanie bo nawet jak sprzedały powiedzmy 200k egzemplarzy wychodziły na swoje (zobacz np. ile gier wydawało SquareSoft) teraz jedno potknięcie w przypadku gier AA i AAA może oznaczać duże kłopoty więc firmy wolą robić gry 'bezpieczne' przy których jest duża szansa że przynajmniej wyjdą na zero a w przypadku sequela na plus. Między innymi Feng Zhu (concept artysta FZDSCHOOL na YT) o tym gadał w podcastach.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...