Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Nie no, nie przesadzajmy. Można też obejrzeć jakiś konkretny serial i pamiętać go do końca życia, a można posłuchać się Wezyra i wjebać na minę oglądając 13 powodów. Niby czas ten sam, ale odczucia diametralnie inne.

Mimo wszystko lubię te recenzje Mejma, bo nikt inny już tego nie robi, a zajmuje się tytułami, które mogły umknąć uwadze. SUDA, teraz to, czasami powrót do staroci jak stare Tomb Raidery. Tacy ludzie też są potrzebni.

Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, Wredny napisał:


A co to za problem, jak na PS3 wyszło tysiące gierek? :dunno:
Sam mam od cholery tytułów z PS3, których albo w ogóle nie tknąłem (oprócz wycierania kurzy oczywiście), albo tylko napocząłem i porzuciłem z  różnych względów.
Na PS4 podobna sytuacja, sporo gier wciąż jeszcze w folii, a do tego doszedł XSX z jego grami (a raczej z grami z XONE i X360 póki co), a pod koniec roku może jeszcze PS5 dorzucę.
A ostatnio nawet dokupiłem dwie kolejne sztuki do tego, co na (tragicznej jakości) zdjęciu poniżej :whistling:
 

  Pokaż ukrytą zawartość

1539878393_PS3kolekcja.jpg.69f4cf36c9b985f4010d5f07da64bbfc.jpg

 

A to ja nie. Zawsze mam 1 max 2 gierki nie ograne na półce. 
No od czasu kiedy mam Game Pass to jest trochę inaczej.

Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, SlimShady napisał:

Mimo wszystko lubię te recenzje Mejma, bo nikt inny już tego nie robi, a zajmuje się tytułami, które mogły umknąć uwadze. SUDA, teraz to, czasami powrót do staroci jak stare Tomb Raidery. Tacy ludzie też są potrzebni.


Ej, jak to "nikt"? :frog:
Parę stron temu wrzuciłem tu swoją reckę niedawno ukończonego PREY z 2006 :asax:

Odnośnik do komentarza
15 minut temu, Mejm napisał:

No mozesz sobie wmawiac, ze gry cie ubogacaja, spoko, ale suma sumarum to po prostu zabijanie wolnego czasu, rozrywka i nie ma co do tego dorabiac jakichs teorii.

 

No pewnie ,że tak ale po to mamy te recenzje, forum żeby się wymieniać opiniami i polecać dobre gierki. Zawsze przyjemniej spędzać czas z dobrym filmem, książką, gierką czy muzyką. To jest jednak 3h ;p 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
8 godzin temu, balon napisał:

No trzeba mieć bardzo silną psychę albo dużo czasu, tracąc go na takie coś w 2021.

Ponoć ostatnią osobą kto to skończył przed Mejmem był Breivik, któremu nie chcieli dać PS4 XD 

A ja w sumie Mejma troszkę podziwiam bo chłop sobie ma to PS3 i tak naprawdę doświadcza na spokojnie pełni biblioteki tejże konsoli. Od najlepszych tytułów po największe crapy, czasem fajnie zagrać w coś słabego żeby mieć możliwość porównania. Lubię czytać jego opinie w tym temacie. 

Odnośnik do komentarza
4 minuty temu, suteq napisał:

A ja w sumie Mejma troszkę podziwiam bo chłop sobie ma to PS3 i tak naprawdę doświadcza na spokojnie pełni biblioteki tejże konsoli. Od najlepszych tytułów po największe crapy, czasem fajnie zagrać w coś słabego żeby mieć możliwość porównania. Lubię czytać jego opinie w tym temacie. 

No coś w tym jest. Z drugiej strony osobiście bym tak nie mógł bo uwielbiam nowości, niespodzianki w życiu.

No i jak przypomnę sobie, jak zjebanym sprzętem pod kątem softu było PS3, to aż się wzdrygam.

Czasami odpalę swojego fata i te wejście do sklepu albo usunięcie czegoś z hdd to jest konsolowy Radom.

Odnośnik do komentarza
3 minuty temu, SlimShady napisał:

Nie no, nie przesadzajmy. Można też obejrzeć jakiś konkretny serial i pamiętać go do końca życia, a można posłuchać się Wezyra i wjebać na minę oglądając 13 powodów. Niby czas ten sam, ale odczucia diametralnie inne.

Ale oba bedziemy pamietac bo to co zostawia slad w pamieci to emocje, a one towarzysza glownie skrajnym przypadkom. I dochodzi tez kwestia nastawienia. Ja rzadko mam poczucie zmarnowanego czasu jesli gra nie spelni moich oczekiwan. Przeciez moge to przerwac kiedy chce. A ze zawsze decyduje sie dociagnac do konca to nie wypada potem narzekac na zle spedzony czas. Zreszta dobrze wiem po co siegam i nie odpalam sobie jakichs totalnie randomowych tytulow.

 

A, Tomb Raidery, nie sadzilem ze ktos bedzie pamietac. Myslalem ostatnio o kontynuacji bo chce przejsc Kroniki i potem zmierzyc sie z AoD.

 

4 minuty temu, Ukukuki napisał:

No pewnie ,że tak ale po to mamy te recenzje, forum żeby się wymieniać opiniami i polecać dobre gierki. Zawsze przyjemniej spędzać czas z dobrym filmem, książką, gierką czy muzyką. To jest jednak 3h ;p 

Mi polecilo RDR :wujaszek: No nie zawsze opinie forumowych mesjaszy pokrywaja sie z naszymi gustami. Zreszta ja Rambo nie polecam (ani w sumie nie odradzam ale fakt, jak ktos ma 3h to lepiej to przeznaczy na cos innego) a jak cos chce przejsc to kieruje sie jakas tam swoja wiedza o tytule, skrawkami pamieci z recenzji z magazynow czy jakby ogolnym odczuciem co do popularnosci gry (to ostatnie ciezko wytlumaczyc, czasami sie czuje ze jakas gierka jest rozpoznawana przez graczy nawet jesli nie zebrala samych 9 i 10).

 

Odnośnik do komentarza
13 minut temu, Mejm napisał:

czasami sie czuje ze jakas gierka jest rozpoznawana przez graczy nawet jesli nie zebrala samych 9 i 10).

 

To chyba rzadki przypadek kiedy gra jest jednocześnie dobra i chujowa i będzie miała spolaryzowane opinie jak tylko się da(jakbym miał podać przykład, to posłużyłbym się  np. Deadly Premonition).

Odnośnik do komentarza

No ja piłem bardziej do tego, co @SlimShady pisał o Deadly Premonition.
Rambo to wiadomo, że crap i aż dziwne, że Mejm, taki świadomy i doświadczony forumowicz, niby z niewiedzy w to wdepnął.
Choć z drugiej strony jest na PS3 pewien crap już legendarny, którego sprawdzenie mnie zwyczajnie kusi:
 

 

Odnośnik do komentarza
14 minut temu, Wredny napisał:

No ja piłem bardziej do tego, co @SlimShady pisał o Deadly Premonition.
Rambo to wiadomo, że crap i aż dziwne, że Mejm, taki świadomy i doświadczony forumowicz, niby z niewiedzy w to wdepnął.
Choć z drugiej strony jest na PS3 pewien crap już legendarny, którego sprawdzenie mnie zwyczajnie kusi:
 

 

O kurde, grałem kiedyś w tego Mindjacka. Kolega w technikum mnie zbaitował i pożyczył. xD Wbiłem ze 3 trofiki i grzecznie zwróciłem. 

Odnośnik do komentarza

Jego ruchy, gesty i zachowanie nie zmienilo sie przez lata nic a nic. Przytyl tylko.

 

23 minuty temu, Wredny napisał:

Rambo to wiadomo, że crap i aż dziwne, że Mejm, taki świadomy i doświadczony forumowicz, niby z niewiedzy w to wdepnął.

No pisalem juz, ze wiedzialem ze ta gra to mem.

 

1 minutę temu, Wredny napisał:

@Mejm - wyzwanie jest :kaz:

Przeszedlem Haze. Nie ma nic gorszego.

 

 

Odnośnik do komentarza

Przeszedłem dzisiaj ffvii remake i to drugie podejście na hardzie. Nigdy w życiu nie przeszedłem zadnego jrpg dwa razy a tutaj przejście gry drugi raz jako „speedrun” dawało mi frajdę kiedy ogarniało się już system i materie od samego początku gry. Wyzwanie w postaci silniejszych bossów i ich czasem nowych cioskow było fajnym wyzwaniem. 
Pomimo kilku wad dobra gierka, czekam na remake part 2 i liczę ze będzie otwarty świat na podobnej zasadzie co w ffxv. 

Odnośnik do komentarza

Celeste 

 

Ściągnąłem w tamtym roku i pograłem na tyle, by stwierdzić: 'fajne', jednocześnie wracając do innych gier. No ale jakoś tak się zdarzyło, że trafiłem na recenzję dunkeya i po tym, co tam zobaczyłem, pomyślałem, że muszę wrócić. 

 

No i co? No i dobrze zrobiłem, bo choć gra w ogólnym rozrachunku nie utrzymała poziomu z początku, a w pewnym momencie zaczęła mnie, niestety, trochę zbyt mocno denerwować, i to na tyle, że przez chwilę przestałem zwracać uwagę na truskawki, by jak najszybciej zobaczyć napisy końcowe,

 

Spoiler

piąty rozdział z tymi zjebanymi przeciwnikami i następny, gdzie ta walka Madeline z samą sobą była sporo za długa

 

to bardzo responsywne sterowanie, zadziwiająca interesująca historia z łatwymi do polubienia bohaterami i świetna, świetna muzyka zrobiły na mnie duże wrażenie. A jeśli dodać do tego fakt, że autorzy w każdym rozdziale dodają kolejne atrakcje, kończąc grę (no, powiedzmy) takim jednym znakomitym (to właśnie w tym momencie gra mnie ponownie kupiła), w którym upchali niemal wszystko, co widzieliśmy na przestrzeni wszystkich poprzednich, to klaruje nam się kawał dobrej gry. I to takiej z dużą ilością zawartości, bo pomimo 10h na liczniku mam tu jeszcze sporo do zaliczenia. 

 

Polecam serdecznie. 

Odnośnik do komentarza

Halo Reach

 

Pomimo posiadania Xboxa OG i 360 jedyną styczność z marką Halo miałem ogrywając Halo 2 w okolicach premiery. Była to gierka całkiem przyjemna, ale nie do końca wówczas przemawiał do mnie setting, więc za kolejne odsłony już się nie zabierałem. Po latach bardziej zainteresowały mnie klimaty sci-fi i mając już kolejną konsolę Microsoftu i zbliżającą się premierę Halo: Infinite postanowiłem dać jeszcze jedną szansę serii.

 

Ściągnąłem Halo MMC i chciałem zacząć zgodnie z chronologią wydawniczą, a więc od Halo CE - niestety szybko zrezygnowałem, wydawała się wolna, drętwa i archaiczna. Nie mam do niej sentymentu, więc szybko odpuściłem. Zdecydowałem się spróbować raz jeszcze, zgodnie z chronologią wydarzeń w uniwersum, a więc od Reach. No i tutaj już było lepiej. Z każdą kolejną misją wkręcałem się coraz bardziej. Satysfakcjonujący gameplay, wesołe skakanie po planszy i strzelanie do uciekających krasnoludów, różnorodność broni i pojazdów (zajebiste latanie statkiem kosmicznym) nie pozwalały się nudzić na moment. Grafika trochę się zestarzała, ale przerywniki filmowe wciąż dają radę, natomiast oprawa audio to geniusz.

 

https://i.imgur.com/t94nwij.jpg

 

Reach spodobało mi się na tyle, że od razu zacząłem raz jeszcze jedynkę i teraz jest już łatwiej przebrnąć przez skostniałą mechanikę gry. Chcę poznać dalszy ciąg tej historii, ale obawiam się, że do premiery Infinite nie zdążę nadrobić całości.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Max Payne 3 - czyli mod fajnej gierki z przelomu wieku na silniku RDR i fabula z GTA. No i wyszlo jak wyszlo a przy okazji przypomnialo mi jaka mechanike strzelania mialy komboje. I sterowanie. O-JA-PIER-DOLE.

 

Pierwszy Max byl po prostu prosta gierka jakich wiele ale wyroznial sie tym calym zwolnieniem czasu. Tam to dzialalo bo wlasnie ze wzgledu na prostote, rowniez otoczenie bylo skromne. Molglismy wiec sobie latac od lewa i prawa rzucajac sie w slow-mo i w wiekszosci przypadkow to dzialalo. W MP3 skorzystalem z tego gora 3 razy. Pierwszym i najbardziej wku.rwiajacym powodem jest ten caly zje.bany rockstarowy silnik, ktory sie do takich rzeczy nie nadaje. Postac rusza sie jak woz z weglem, ruch galki to nie krok w bok tylko jakas animacja przesuniecia calego ciala, no kto gral jakakolwiek gre od RS to wie o co chodzi. I takim betonowym klocem musimy manewrowac miedzy stolami, biurkami itd. uwazajac zeby przypadkiem nie dotkanac krawedzi bo postac sie po prostu zatrzyma. Ku.rwa w jednym momencie nie moglem sie ruszyc bo wszedlem w kontakt z wiadrem o wadzie 10 ton. I teraz ta cala skasztaniala fizyka ruchu wprost rozkwita w momencie jak mamy zrobic wyzej wspominay rzut w slow-mo. Przede wszystkim nie wiemy nigdy kiedy Max sie wybije bo musi sie odpalic (pewnie tygodniami dopieszczona) animacja kroczkow. Takze w tym czasie najpewniej dostaniemy kilka kulek. No ale najlepsze jest wtedy jak zawadzimy o biurko. Nie chcielismy tego robic, nawet wzielismy na nie poprawke, ale tygodniami dopieszczana aniamacja jednak nas na tam skierowala. Co wtedy? Kamera na biurko, celownik na suficie, my tracimy pasek czasu, ladujemy na glebie, zbieramy sie jak slimak, znow dostajemy hita albo piec, nikogo nie trafilismy. Nie sprawdza sie tez system ostatniego strzalu bo czasami przeciwnik, ktory poslal nam smiertelna kulke, ze wzgledu na kamere, jest dla nas nie do zobaczenia i giniemy.

 

Gra jest wolna. Biegamy wolno, wstajemy wolno, przyklejamy sie do oslony wolno, kucamy wolno. No ale jak robisz akcyjniaka na bazie silnika do Tank Simulator to tak wychodzi. Pol biedy z ta slamazarnoscia ale przeciwnicy czasu nie marnuja a pasek zycia skraca sie niemilosiernie szybko (gralem na normalu). No to siedzimy za oslona i machamy na zmiane L1 i R1 z ustawionym lekkim samonaprowadzaniem. Nie widze tej gry we free aimie. I tak przez cala gre - L1, tilt do gory celownika, R1. A i tak po drodze zzera nam pasek mocno bo wszyscy wala do jednego celu. Jakims wyjsciem z tego jest zwykle zwolnienie czasu ale to co w nas leci wcale nas nie ominie, mamy tylko lepsza szanse na headshoty, ktore sa niezbedne w dalszej czesci gry gdzie przeciwnicy sa opancerzeni po zeby. Dodam ze gra nie rozpieszcza nas tez w kwestii pigul. Zawsze ich brakuje i schodza niemilosiernie predko.

 

Takze jak sie domyslacie strzelanie w MP3 mi nie robilo. Nawet jak przestrzenie byly troche bardziej otwarte to i tak oplacalo sie siedziec za oslona i powtarzac powyzszy wzor. Gra ma tez dziwna tendencje do wpuszczania nas do pomieszczenia bez oslony a np. z trzema stojacymi na wprost nas zolnierzami. No slabo. Na domiar zlego z jakiegos powodu po cutscence mamy w dloni te bron ktora mial w niej bohater. Czyli kolejna rozrube mozemy zaczac z pistoletem mimo, ze mamy w arsenale karabin, ktory byl wczesniej wyekwipowany. A zmiana broni tez trwa i w tym czasie dostajemy kolejnego hita. Prowadzi to tez do takich kuriozalnych sytuacji, ze mozemy skonczyc z wyekwipowana bronia, do ktorej nie mamy juz amunicji xD No bo wypstrykalismy sie z pestek do pistoletu ale w cutscence on byl wiec po powrocie do gry nie mamy nawet szans na jakakolwiek obrone. A juz najwieksza beka bylo, ze wlasnie taki bezpestkowy pistolet byl uzyty w cutscence w ostatnim epizodzie zeby dobic dziada na lotniksu (przyznam szczerze ze nie pociagnalem za spust ale mierzylem do typa z odciagnietym zamkiem). Czesto tez gra pozbawia nas arsenalu po scence. Z jakiegos powodu, mimo, ze nic fabularnie tego nie usprawiedliwia a akacja dzieje sie w tym samym miejscu tracimy np. karabin i zostajemy z samym pistoletem. Bezsens.

 

Fabula to jak w gierkach RockStara - setki postaci, tysiace twistow, miliony dialogow a de facto wiesz jak to sie skonczy po dwoch epizodach. Mecza mnie te gadaniny, "budowanie" postaci i ich mnogosc bo to nic nie daje. Tutaj wprawdzie nie jedziemy wozem przez pol mampy na misje i nie sluchamy dialogow o niczym ale za to musimy obejrzec cutscenke o niczym. Duch RDR (i podejrzewam wiekszosci gierek R*) jest tu mocny a cloue gry to przeciez akcja a nie wykonywanie misji.

 

Nie pamietam juz dobrze jedynki w tym sensie, ze nie wiem jak mi sie tam strzelalo. Bo klimat, story, komiksowa fabule, ostatni pojedynek jakos w pamieci mi jednak utkwil. Dwojka byla dla mnie rozczarowaniem i nie pamietam nic poza obecnoscia postaci Mony i strzelaniny na budowie. Zmiana wygladu Maxa z "budzetowego" ale charakterystycznego Sama na totalnie generycznego, niczym sie niewyrozniajacego bialasa z filmow o detektywach odrzucila mnie totalnie. Trojki tym samym rowniez nie zapamietam. Jak pisalem na wstepie, dla mnie to jest mod do GTA. Wszystko tu jest GTA. A mnie GTA meczy. Mecza mnie te maczo-gangsta-hauserowe dialogi i onelinery, mecza mnie ciagle blyskajace cutscenki, meczy mnie ich dziwny motnaz i dzielenie ekranu. W koncu meczy mnie jak za kazdym je.banym razem jak zbiore paczke pigul to gra mi musi o tym powiedziec jakims elo-gangsta tekstem. No bo wiecie, nasz bohater to Max PAYNE. Ale nie moj. 6/10.

 

 

e: Zapomnialem jeszcze o jednym strasznie mnie wku.rwiajacym patencie. Gra nas ciagle i notorycznie pogania. Do chodzi do tego, ze giniemy jesli nie opuscimy jakiegos pomieszczenia szybko bo fabularnie w tym czasie morduja nam kumpla albo zakladnika. Jest to o tyle frustrujace ze w grze sa znajdzki a my nie dostajemy czasu na ich szukanie. Nie zeby to byly jakies zmieniajace mechanike bonusy ale czasami fajnie sobie poeksplorowac czesc mapy. A nie przepraszam, przeciez te znajdzki to elementy zlotych broni. I mozemy sobie potem biegac ze zlotym szotgunem. To tak jeszcze jakby ktos mial watpliwosci czy to faktycznie jest mod do GTA.

  • Plusik 1
  • Haha 1
  • WTF 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza

Hades (PC) - świetna tytuł ale o tym już chyba wszyscy wiedzą. Jako osoba która nie gra zbytnio w rogue like/lite i porzucająca wszelkie Diablo z nudów po 5h nie spodziewałem się że tak mnie wciągnie. System walki wydaje się prostacki ale dzięki modyfikatorom każdy run może wyglądać całkiem inaczej, szczególnie w pierwszych godzinach kiedy nie wie się zbytnio co daje dana dopałka i jak współgra z bronią którą się włada. W związku z tym każda rozgrywka może iść jak po maśle albo jak krew z nosa.

Fabuła i postacie też są ciekawe i tak naprawdę gdyby nie one to skończył bym grać po 16h (bo tyle zajęło mi ukończenie każdą bronią). A tak grałem 10h dłużej mimo że te ostatnie 10h już mnie trochę wynudziło bo po ogarnięciu systemu, dopakowaniu postaci i wybieraniu odpowiednich boonów robi się o wiele łatwiej (nawet z niektórymi modyfikatorami rozgrywki).

Oprawa też jest świetna, wszystko współgra ze sobą od grafiki po muzykę i voice acting. Poziom dosłownie gier robionych na UbiArt Framework (Raymany 2d). Czasami robi się trochę nieczytelnie z powodu ilości efektów ale mi to zbytnio nie przeszkadzało.

Jeśli chodzi o minusy to brakuje mi jeszcze jednego ataku do robienia ciekawszych combosów (tak żeby był słaby atak, średni i special), tak po 16h wkrada się rutyna (jak wiadomo co robi dana dopałka to już ciężko o zgon), żeby odblokować wszystko potrzebny jest masakryczny grind (pewnie kolejne 100 runów) i ostatni poziom jest trochę miałki. 9-/10

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Mejm napisał:

Max Payne 3 - czyli mod fajnej gierki z przelomu wieku na silniku RDR i fabula z GTA. No i wyszlo jak wyszlo a przy okazji przypomnialo mi jaka mechanike strzelania mialy komboje. I sterowanie. O-JA-PIER-DOLE.

 

Pierwszy Max byl po prostu prosta gierka jakich wiele ale wyroznial sie tym calym zwolnieniem czasu. Tam to dzialalo bo wlasnie ze wzgledu na prostote, rowniez otoczenie bylo skromne. Molglismy wiec sobie latac od lewa i prawa rzucajac sie w slow-mo i w wiekszosci przypadkow to dzialalo. W MP3 skorzystalem z tego gora 3 razy. Pierwszym i najbardziej wku.rwiajacym powodem jest ten caly zje.bany rockstarowy silnik, ktory sie do takich rzeczy nie nadaje. Postac rusza sie jak woz z weglem, ruch galki to nie krok w bok tylko jakas animacja przesuniecia calego ciala, no kto gral jakakolwiek gre od RS to wie o co chodzi. I takim betonowym klocem musimy manewrowac miedzy stolami, biurkami itd. uwazajac zeby przypadkiem nie dotkanac krawedzi bo postac sie po prostu zatrzyma. Ku.rwa w jednym momencie nie moglem sie ruszyc bo wszedlem w kontakt z wiadrem o wadzie 10 ton. I teraz ta cala skasztaniala fizyka ruchu wprost rozkwita w momencie jak mamy zrobic wyzej wspominay rzut w slow-mo. Przede wszystkim nie wiemy nigdy kiedy Max sie wybije bo musi sie odpalic (pewnie tygodniami dopieszczona) animacja kroczkow. Takze w tym czasie najpewniej dostaniemy kilka kulek. No ale najlepsze jest wtedy jak zawadzimy o biurko. Nie chcielismy tego robic, nawet wzielismy na nie poprawke, ale tygodniami dopieszczana aniamacja jednak nas na tam skierowala. Co wtedy? Kamera na biurko, celownik na suficie, my tracimy pasek czasu, ladujemy na glebie, zbieramy sie jak slimak, znow dostajemy hita albo piec, nikogo nie trafilismy. Nie sprawdza sie tez system ostatniego strzalu bo czasami przeciwnik, ktory poslal nam smiertelna kulke, ze wzgledu na kamere, jest dla nas nie do zobaczenia i giniemy.

 

Gra jest wolna. Biegamy wolno, wstajemy wolno, przyklejamy sie do oslony wolno, kucamy wolno. No ale jak robisz akcyjniaka na bazie silnika do Tank Simulator to tak wychodzi. Pol biedy z ta slamazarnoscia ale przeciwnicy czasu nie marnuja a pasek zycia skraca sie niemilosiernie szybko (gralem na normalu). No to siedzimy za oslona i machamy na zmiane L1 i R1 z ustawionym lekkim samonaprowadzaniem. Nie widze tej gry we free aimie. I tak przez cala gre - L1, tilt do gory celownika, R1. A i tak po drodze zzera nam pasek mocno bo wszyscy wala do jednego celu. Jakims wyjsciem z tego jest zwykle zwolnienie czasu ale to co w nas leci wcale nas nie ominie, mamy tylko lepsza szanse na headshoty, ktore sa niezbedne w dalszej czesci gry gdzie przeciwnicy sa opancerzeni po zeby. Dodam ze gra nie rozpieszcza nas tez w kwestii pigul. Zawsze ich brakuje i schodza niemilosiernie predko.

 

Takze jak sie domyslacie strzelanie w MP3 mi nie robilo. Nawet jak przestrzenie byly troche bardziej otwarte to i tak oplacalo sie siedziec za oslona i powtarzac powyzszy wzor. Gra ma tez dziwna tendencje do wpuszczania nas do pomieszczenia bez oslony a np. z trzema stojacymi na wprost nas zolnierzami. No slabo. Na domiar zlego z jakiegos powodu po cutscence mamy w dloni te bron ktora mial w niej bohater. Czyli kolejna rozrube mozemy zaczac z pistoletem mimo, ze mamy w arsenale karabin, ktory byl wczesniej wyekwipowany. A zmiana broni tez trwa i w tym czasie dostajemy kolejnego hita. Prowadzi to tez do takich kuriozalnych sytuacji, ze mozemy skonczyc z wyekwipowana bronia, do ktorej nie mamy juz amunicji xD No bo wypstrykalismy sie z pestek do pistoletu ale w cutscence on byl wiec po powrocie do gry nie mamy nawet szans na jakakolwiek obrone. A juz najwieksza beka bylo, ze wlasnie taki bezpestkowy pistolet byl uzyty w cutscence w ostatnim epizodzie zeby dobic dziada na lotniksu (przyznam szczerze ze nie pociagnalem za spust ale mierzylem do typa z odciagnietym zamkiem). Czesto tez gra pozbawia nas arsenalu po scence. Z jakiegos powodu, mimo, ze nic fabularnie tego nie usprawiedliwia a akacja dzieje sie w tym samym miejscu tracimy np. karabin i zostajemy z samym pistoletem. Bezsens.

 

Fabula to jak w gierkach RockStara - setki postaci, tysiace twistow, miliony dialogow a de facto wiesz jak to sie skonczy po dwoch epizodach. Mecza mnie te gadaniny, "budowanie" postaci i ich mnogosc bo to nic nie daje. Tutaj wprawdzie nie jedziemy wozem przez pol mampy na misje i nie sluchamy dialogow o niczym ale za to musimy obejrzec cutscenke o niczym. Duch RDR (i podejrzewam wiekszosci gierek R*) jest tu mocny a cloue gry to przeciez akcja a nie wykonywanie misji.

 

Nie pamietam juz dobrze jedynki w tym sensie, ze nie wiem jak mi sie tam strzelalo. Bo klimat, story, komiksowa fabule, ostatni pojedynek jakos w pamieci mi jednak utkwil. Dwojka byla dla mnie rozczarowaniem i nie pamietam nic poza obecnoscia postaci Mony i strzelaniny na budowie. Zmiana wygladu Maxa z "budzetowego" ale charakterystycznego Sama na totalnie generycznego, niczym sie niewyrozniajacego bialasa z filmow o detektywach odrzucila mnie totalnie. Trojki tym samym rowniez nie zapamietam. Jak pisalem na wstepie, dla mnie to jest mod do GTA. Wszystko tu jest GTA. A mnie GTA meczy. Mecza mnie te maczo-gangsta-hauserowe dialogi i onelinery, mecza mnie ciagle blyskajace cutscenki, meczy mnie ich dziwny motnaz i dzielenie ekranu. W koncu meczy mnie jak za kazdym je.banym razem jak zbiore paczke pigul to gra mi musi o tym powiedziec jakims elo-gangsta tekstem. No bo wiecie, nasz bohater to Max PAYNE. Ale nie moj. 6/10.

 

 

e: Zapomnialem jeszcze o jednym strasznie mnie wku.rwiajacym patencie. Gra nas ciagle i notorycznie pogania. Do chodzi do tego, ze giniemy jesli nie opuscimy jakiegos pomieszczenia szybko bo fabularnie w tym czasie morduja nam kumpla albo zakladnika. Jest to o tyle frustrujace ze w grze sa znajdzki a my nie dostajemy czasu na ich szukanie. Nie zeby to byly jakies zmieniajace mechanike bonusy ale czasami fajnie sobie poeksplorowac czesc mapy. A nie przepraszam, przeciez te znajdzki to elementy zlotych broni. I mozemy sobie potem biegac ze zlotym szotgunem. To tak jeszcze jakby ktos mial watpliwosci czy to faktycznie jest mod do GTA.


Oto do czego prowadzi zbyt długie spędzanie czasu z siódmą generacją konsol - to już oficjalne - Mejm przestał lubić gry :frog:

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...