Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Ja mam do pierwszego DMC duży sentyment, ale też dopiero chyba rok temu skusiłem się, by go ukończyć. Nastrój tego zamczyska wciąż działa, a archaizmy wkurwiały (te elementy "platformowe"! aaargh!). Jednak teraz na jedynkę nie potrafię się gniewać, bo zagrałem też w dwójkę. I po tym doświadczeniu jedynce wybaczam wszystko.

Odnośnik do komentarza

Cóż, jestem w stanie sobie wyobrazić, że podobne odczucia jak ja w stosunku do tego nieszczęsnego DMC mógłby mieć ktoś, komu w 2021 pierwszy raz "kazałbym" przechodzić np. RE2. On by wyrywał włosy z głowy przez system save, ograniczony ekwipunek, sterowanie i kamerę, kiedy ja do dziś przechodzę sobie stare Residenty z czystą przyjemnością i uważam je za absolutny klasyk. Z drugiej strony nie oszukujmy się, są gry lepiej i gorzej się starzejące. Tak czy siak, potwierdza to tylko, że lepiej nie zwlekać za długo z backlogiem xD.

 

 

Dwójkę raczej odpuszczę. Natomiast DmC 2013 pewnie kiedyś sprawdzę.

Odnośnik do komentarza

Subnautica: Below Zero

 

Jestem fanem pierwszej części, chociaż jej nie skończyłem :P. To, co mi przeszkadzało w 1, to trochę za bardzo rozwleczona mapa, przez co nie chciało mi się szukać finalnych składników do ukończenia gry.

2 z kolei jest mniejsza, ale moim zdaniem jest to zdecydowanie na plus. Ogólnie Below Zero taka mniejsza 1, ale z fajniejszymi nowymi mechanikami, jak np. Snow Fox, konieczność ogrzewania chodząc na powierzchni, zmienne warunki pogodowe, czy w ogóle jakiekolwiek dialogi z postaciami. Tak samo o wiele bardziej mi się podobało rozbudowywanie Seatrucka o nowe moduły, niż budowanie mega wkurzającego i fatalnego w sterowaniu cyklopa.

 

Ode mnie 8+, naprawdę fajnie się bawiłem (lepiej od głównej części).

Edytowane przez Shago
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Kupiłem sobie i ukończyłem 2 części prototype. 

 

Ogólnie ta seria to takie moje guilty pleasure bo nie są to zbyt dobre gry, szczególnie jedynka. Mega schematyczne misje główne i poboczne, okropna grafika, miasto z kartonu, wkurwiające sterowanie, fabuła, cutscenki i bohaterowie tak źle napisani że ja pyerdole ale i tak uwielbiam tę grę xD No mam jakiś fetysz na rozwalone zombiakowe miasto otoczone przez wojsko czy to w grach czy filmach.

W dwójce już jest trochę lepiej chociaż i tak mega schematycznie. Zjedz chłopa, wejdź do bazy, zjedz innego chłopa, wyjdź z bazy, goń chłopa, zjedz go i ucieknij przed wojskiem, koniec misji xD ale graficznie już sporoooo ładniej, sterowanie też lepsze i wgl fajna gra kurde.

 

Zawsze się porównywało te gry z infamousem ale przy tych grach to w if gra się cipą A nie gościem z supermocami xD no fajnie się lata po tym mieście i przecina jednym atakiem 30 zombiaków.

Nie poletzam, nie odradzam. Za 30 ziko żal było nie kupić i przejść sobie po tylu latach przerwy

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Odświeżałem sobie obie części w zeszłym roku i jedynka była tak irytująca w rozgrywce, nie przez drewno ale przeciwnicy byli strasznie wkurwiający, jakby lockowali się na Alexie kiedy był za ścianami czy wyprowadzali ataki z dupy i to chyba najbardziej dało mi się odczuć w walce z bossem na Times Square. Dwójka już była zdecydowanie bardziej zbalansowana w tej kwestii i zdecydowanie przyjemniejsza chociaż troszkę za prosta ale samo ciachanie przeciwników było znacznie przyjemniejsze. 

Odnośnik do komentarza

Trochę gier ostatnio skończyłem, ale nie miałem czasu na foruming.

 

The Ascent

Śledziłem pracę nad grą i wyczekiwałem przekładanej kilkukrotnie premiery. Otrzymałem coś innego niż się spodziewałem, po pierwszych zapowiedziach liczyłem na spokojniejszy RPG, a otrzymałem twin-stickową sieczkę, gdzie palec nie schodzi ze spustu ani na moment. Czy gra spełniła pokładane w niej nadzieje? Nie do końca. Czy bawiłem się dobrze? Owszem. Fabuła oraz zadania poboczne nie porwały, szybko straciłem zainteresowanie historią i szybko leciałem przez dialogi. Sam gameplay natomiast był satysfakcjonujący pomimo tego, że opierał się głównie o bieganiu z punktu do punku. Strzelanie z wykorzystaniem systemu osłon i wybuchowych elementów sprawia frajdę, a spory i zróżnicowany arsenał urozmaica walkę. Na duży plus oprawa audio-wizualna. Grę obserwujemy z rzutu izometrycznego i nie mamy możliwości dowolnego obracania kamerą, tym bardziej zadziwiające jest jak wiele pracy włożono w wykreowanie cyberpunkowego świata. Lokacje są szczegółowe i niesamowicie sugestywne.

Niestety nie obyło się bez kilku większych lub mniejszych bugów, a polskie tłumaczenie (połowiczne) zasługuje na szczególną krytykę. Czy bym kupił? Może na zniżce. The Ascent dostępne jest w Gamepassie, więc nic nie stoi na przeszkodzie by samemu się przekonać.

 

Psychonauts 2

Do pierwszej części podchodziłem dwukrotnie - na oryginalnym Xboxie i PS2, jednak szybko się odbiłem i pudełko od kilkunastu lat leży na półce. Nie trafiał do mnie klimat. Premiery drugiej części nie wyczekiwałem, ale dałem jej szansę na premierę zachęcony pozytywnym odbiorem w internecie i jak dobra była to decyzja! Na tą chwilę jest to moja gra roku, w której absolutnie wszystko mi podeszło. Dobra historia, świetnie napisane postaci i wykręcony klimat. Wykręcone lokacje nie pozwalają się ani na moment nudzić, każdy poziom jest inny i wprowadza nowe elementy rozgrywki. Graficznie jest w porządku, chociaż stylistyka nie każdemu może przypaść do gustu.

 

Katana Zero

Zacząłem w to grać jeszcze w zeszłym roku, ale porzuciłem w połowie przez irytującą walkę z bossem i chęć wbicia pewnego osiągnięcia. Teraz powróciłem, odpuściłem osiągnięcia i wsiąknąłem na nowo kończąc ją w dwa posiedzenia. Jeśli lubiłeś Hotline Miami to pokochasz Katanę Zero. Piękny pixelart, elektroniczny soundtrack i szybki, zręcznościowy gameplay to przepis na sukces. Fabularnie również zaskakuje. Jeśli jeszcze nie grałeś, zrób to jak najszybciej. Dla posiadaczy Gamepassa - tytuł znika z usługi 15stgo października.

 

The Walking Dead: New Frontier

Ostatni z tytułów z serii i niestety najsłabszy. Nie polecam, raczej nie zapadnie w pamięć i ma otwarte zakończenie, którego kontynuacji już nie zobaczymy wiedząc jaka jest sytuacja developera (EDIT: kontynuacja jednak jest, musiałem ją przegapić).

Edytowane przez Czoperrr
  • Plusik 1
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Czoperrr napisał:

 

The Walking Dead: New Frontier

Ostatni z tytułów z serii i niestety najsłabszy. Nie polecam, raczej nie zapadnie w pamięć i ma otwarte zakończenie, którego kontynuacji już nie zobaczymy wiedząc jaka jest sytuacja developera.

 

Przecież jest jeszcze The final season, który elegancko kończy cała historię. New frontier najsłabszy z serii, to fakt.

Odnośnik do komentarza

Kilka szybkich strzałów.

 

170843.gif

Nex Machina [PS4] - gameplay, responsywność, wizja artystyczna (voxelki <3) zasługują na owacje. Już na domyślnym stopniu trudności (experienced) można się solidnie spocić, bo na ekranie odpierdlajają się imponujące harce. Dziesiątki wrogów, pocisków, laserów, barier, dopałek, a my w tym chaosie czujemy się zaskakująco pewnie i ani na moment się nie gubimy. Imponuje mi to, jak w takim chaosie udało się zachować intuicyjność. To szalenie przyjemne uczucie, a walki z bossami to już w ogóle koszmar epileptyka. Nie od dziś wiadomo, że panowie z Housemarque mają niesamowity dryg do strzelanek, a Nex Machina aż się prosi o to, by ją zapakować w budę automatową i pozwolić grać z doskoku. Bo kampanii jako takiej tutaj nie ma, jedynie tryb arcade (sześć światów do zwiedzenia w dwie godzinki), oraz  liczne wyzwania społecznościowe czy bitwy o najwyższy wynik. Dla rzeźników top score'owych to wymarzona sytuacja. Ja do nich nie należę, ale doceniam tę grę, bo była dziko satysfakcjonująca. Grę uznaję za "ukończoną", bo przeszedłem cały cykl sześciu światów na domyślnym stopniu trudności (niższy jest okrojony z ostatniego biomu i przez to ending jest niepełny). Wyższe to "tylko" więcej przeciwników oraz mniej dostępnych żyć/kontynuacji, a to już prawdopodobnie nie na moje nerwy. Niemniej jeśli ktoś czasem ma ochotę na krótką partyjkę w arcade shootera, to Nex Machina będzie doskonałym wyborem, tym bardziej, że chwilami przy okazji promocji chodzi za grosze.

No i ten Ending Theme to nagroda sama w sobie.

 

 

 

GlaringAbandonedAngwantibo-size_restrict

Kena: Bridge of Spirits [PS5] - trochę stara szkoła w nowych barwach. Ani gameplayowo, ani fabularnie, ani pod względem mechanik niczym nie zaskakuje, oferując absolutne podstawy. Ale te filary są solidne, przemyślane i sprawnie zrealizowane. Niby liniowa, ale miejscami pozwala na tyle swobody, abyśmy nie poczuli duszności. Daje możliwość powrotu do odwiedzonych lokacji z nowo nabytymi umiejętnościami, więc nutka METROIDVANII (pozdro ogqozo) odhaczona. Fabuła skromna, z zaledwie kilkoma bohaterami (co według mnie jest zaletą, bo nikt nie traci naszego czasu wieloma pogadankami), ale podana nam ze smakiem i przepięknie zrealizowana (niektóre filmiki to świetnie odegrana uczta animacji i nawet jakiś ładunek emocjonalny w nich odnotowałem). No i walka wypada nadspodziewanie dobrze. Szczególnie gdy dochodzi do bossów, którzy już na normalnym stopniu trudności potrafią zaleźć za skórę. Starcia pozostawiają sporo możliwości i wymagają przy tym planu działania, zimnej krwi oraz znajomości przeciwnika. Bezmyślne machanie patykiem szybko jest karane. Gra ma w tym aspekcie taki Dark Soulsowy posmak. Ogólnie jestem ogromnie zaskoczony, że małemu studio udało się dowieźć taki sztos, którego nie powstydziliby się znacznie większe firmy, więc będę w ocenie pod pewnymi względami pobłażliwy. Kłaniam się nisko. 

 

c718cb2bac84b1dc4b9342f02849b4180a085551

Paratopic [Switch] - czy "gra", której twórcy w napisach końcowych dziękują "amfetaminie i wszystkim innym, którzy utrzymywali nas przy życiu" może być normalna? To nawet nie jest gra, to jakiegoś rodzaju projekt, bo całość można zaliczyć w kilkadziesiąt minut (poniżej 30). To zlepek pomieszanych chronologicznie scenek (w duchu horroru), podczas których nie wiemy o chuj tu chodzi. Po obejrzeniu wszystkich wiemy niewiele więcej. To krótkie fragmenty walking simulatora (i driving simulatora) przeplatane zgrabnymi choć dziwacznymi dialogami. Projekt utrzymany w stylistyce low polygon, a dźwięk i dialogi są podane w stylistyce "creepy", że tak to nazwę. To przez większość czasu takie niezrozumiałe mamrotanie (więc należy opierać się na napisach), choć często przebijają się w tym szumie pojedyncze słowa czy sformułowania, a intonacja jest poprawna. Ogólnie dziwne to wszystko w chuj, ale daje sporo pola do interpretacji i jak ktoś lubi takie mindfucki to może poświęcić 20 minut na jednorazowe przejście (rzecz kupiłem za 4 zł, bo jest chyba na niekończącej się promocji). Ja przeszedłem całość dwa razy, bo byłem ciekawy czy da się inaczej pokierować fabułę dialogami. Nie da się, więc juz nie musicie próbować.

 

UnsightlyUntimelyAvians-size_restricted.

Carrion [Switch] - przede wszystkim dlaczego tutaj nie ma mapy?! Mimo, że gra jest dość liniowa w postępie to było kilka momentów, gdy zaciąłem się na kilkanaście minut i szukałem przejścia dalej. To taka LABIRYNTÓWKA (pzdr ogqozo mdr) w wersji soft-light. Niby są poboczne znajdźki, ale jest ich raptem kilka, mimo to mapa by się przydała, bo nie każdy będzie miał wystarczającą orientację w terenie, by zapamiętywać rozwidlenia. Szczególnie jeśli zrobi sobie dzień przerwy w połowie gry i potem postanowi do niej wrócić. Może być problem z odnalezieniem się w przestrzeni. Szczęśliwie gra nie jest długa, zajmie około pięciu godzin, więc da się przeżyć. A sam gameplay? No małe cudeńko. Poruszanie się naszą drapieżną biomasą jest niezwykle przyjemne oraz płynne, a majtanie po ścianach i pożeranie wrzeszczących ludzików dziko satysfakcjonujące. Tempo potrafi być naprawdę wysokie, jednak można się nieco przyczaić na ofiary, atakując gdy się tego najmniej spodziewają. A potem tylko krew, krzyki, flaki i rozczłonkowane ciała. Mmmm. Raczej kiepskie są za to fragmenty rozgrywki "ludzikiem", ale to krótkie, kilkuminutowe epizody, więc można machnąć ręką. Ogólnie polecam bardzo i bez wahania. Krótko, ale treściwie i mięsiście. Mlask. Mała perełka, na którą polecam zwrócić uwagę.

  • Plusik 9
Odnośnik do komentarza

Outer Wilds: Echoes of The Eye (nie mylic z outer worlds)


Outer Wilds to jedna z moich gier życia i absolutny top topow w kwestii eksploracji. Zwiedzanie kosmosu i odkrywanie jego tajemnic, cudownie skonstruowana i przemyślana mechanika swiata, genialne zaprojektowane miejscowki zapadające w pamieć, ciekawa historia, swietna muzyka i niepowtarzalny klimat. Doświadczenie jedyne w swoim rodzaju, prawdziwy ukryty mesjasz. Kupcie to w ciemno i grajcie. Nie sprawdzajcie nic na YT, bo kazdy gameplay z tej gry to spoiler. To trzeba doświadczyć samemu od A do Z, bo drugiej takiej gry po prostu nie ma. I nie korzystajcie z poradnikow, gra naprawde tego kompletnie nie wymaga. Jest zawiła, ale nie skomplikowana, cierpliwość i analiza dostępnych informacji zawsze wystarcza.

No ale ja tu nie o tym, tylko o dodatku. Jak wypada? Podstawka dla mnie to 10-/10, DLC to 9/10. Poziom utrzymany na każdej płaszczyźnie, muza robi robote, pomysł na nowa miejscówkę jest świetny, historia w duchu podstawki. Oczywiscie po raz kolejny gierka jest doskonale zaprojektowana i odkrywanie kolejnych zależności i tajemnic sprawia szalenie duzo frajdy. Ponownie mozna wszystko skonczyc w 10 minut, jesli wiemy co robic, ale zanim sie dowiemy, minie wiele godzin. Jest cos niesamowitego w tym, ze pewne mechaniki sa dla Ciebie dostepne zawsze, ale gra jest tak sprytnie zaprojektowana, ze w życiu nie pomyślisz, jak z nich skorzystać, dopóki Ci sama nie powie, mimo ze jest to banalnie proste.

Niemniej jedna rzecz nie zagrala w tym DLC - sekwencje skradankowe, sa strasznie bez polotu i potrafia wkurzyc, bo dookola zawsze jest mrok i nie widać gdzie sie stawia kroki... ogolnie srednio zaprojektowane. Na szczescie nie ma ich wiele i w menu mozna włączyć ułatwienie, ktore sprawia, ze sa dosyc proste i polecam od razu to zrobic, żeby moc ciesząc się reszta gry. A jest czym.

Echoes of the eye to po prostu wiecej Outer Wilds, kolejne swietne pomysly, pieknie przedstawione i zaprojektowane z glowa, w dodatku calosc bardzo dobrze wkomponowuje się w podstawke, taki trochę brakujący element układanki, o którego istnieniu nie wiedziałeś, dopóki go nie zobaczyłeś. I calosc zajela mi z 10h, wiec bardzo dobry wynik. Udalo sie tez przejsc bez poradnika, z czego jestem dumny, bo w podstawce dwa razy skorzystalem (i zalowalem potem)

Polecam wszystkim te wspaniałą grę. Nie ma zadnego strzelania, walki, wbijania leveli, crafitngu, statystyk, zbierania śmieci.
Jest po prostu odkrywanie, zbieranie informacji i myslenie jak te informacje wykorzystac, zeby odkryc kolejne rzeczy.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Resident Evil 3 (Remake) (PS4 Pro) - dla mnie to nie jest remake tylko 'reimagination' oryginału, zmiany są o wiele większe niż między obiema wersjami RE2. Tempo tej gry jest wysokie, praktycznie nie ma przestoju co powoduje że klimat horroru uleciał (o zagadkach można praktycznie zapomnieć). Początkowe 10 minut pokazuje więcej atrakcji i postaci niż połowa RE3 99, jest to też pierwsza gra gdzie brakuje mi QTE (a jak by połączyć z live selection to było by idealnie), co chwilę wyskakują scenki jak to Jill ledwo co unika śmierci ale nie ma w nich żadnej ingerencji gracza. Samo miasto też mnie zawiodło, szczególnie tym że nie widać tego że to są pierwsze godziny chaosu (paru NPCów na początku to za mało) i swoją wielkością, oryginał robił to o wiele lepiej (powrót do Dario i spotkanie nieznanego NPCa...).

    Gra jest krótka (5.5h pierwsze przejście) tylko że... chce się do niej wracać, za mną 5 przejść i idzie następne. To masakryczne tempo jest w tym samym momencie największym minusem jak i plusem. Non stop akcja, robienie uników, optymalizowanie biegu, wyszukiwanie taktyk na przeciwników, poziomy trudności, zabawa z odblokowanymi broniami, bardzo dobre walki z bossami (nie polegają już tylko na strzelaniu z Freeze Rounds) i nastawienie na akcję robią tytuł mega grywalny który chce się masterować. Pod względem 'miodności' to dla mnie jest top Residentów, na pewno za RE4, ale czy za jakąś inną częścią to już nie wiem. Jedyne co bym zmienił to to żeby dostęp do wykupionych fantów był tylko na tym poziomie trudności który się ukończyło (lub niższym).

    Pod względem oprawy to chyba jedna z najlepiej wyglądających gier na PS4 działająca w 60fps, jedyne co rzuca się w oczy to mała ilość klatek animacji na przeciwnikach którzy są dalej. Zmniejszony gore jakoś mi nie przeszkadzał. Szkoda że ten tytuł nie dostał więcej czasu developerskiego, wywalić REsistance, zaoszczędzony budżet przeznaczyć na rozbudowę głównej gry i dodanie Mercenaries (z oryginału z ratowaniem ludzi) i było by idealnie. Z chęcią zobaczył bym jakiś Directors Cut :kaz:   8+/10

I mini ranking RE w które grałem: RE2R>RE4=RE1R>RE3=RE2>RE3R>RE7>RE1>RE5>RE6. RE:CV i RE:0 były tak 'dobre' że nawet nie ukończyłem.

   

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Ostatnio z racji braku czasu i zmęczenia łapie się za mniejsze tytuły. Raczej nigdy bym po te gry nie sięgnął, ale że dają w gamepassie to skończyłem i nawet się dobrze bawiłem. Dlatego cieszę się jak indyki trafiają do gp bądź plusa.

 

The Artfull Escape- bardziej doświadczenie niż gra. Idziesz w prawo wciskają jeden przycisk odpowiedzialny za granie i czasem takie trochę upośledzone qte a bardziej naśladowanie. Historia o bratanku legendy folku, który chce iść swoją drogą a wszyscy oczekują, że zastąpi wujka.

Katana Zero- dziwna gra, trochę na modłę hotline miami czy my friend Pedro. Pokręcona historia o weteranie wojennym na drągach? Do końca nie skumałem o co tam chodziło xD

Donut County- gra o dziurze pochłaniającej miasto. Gameplay polega na przesuwaniu dziury aby wpadały do niej przedmioty. Historia o szopie grającym na tablecie, ale przekłada się to na rzeczywistość. Zaskakująco relaksująca i przyjemna gierka.

 

 

Edytowane przez creatinfreak
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Far Cry Classic

20211017_025330.thumb.jpg.a83292941a06f27e497b88fba61987fd.jpg

Moja osiemnasta ukończona gierka w tym roku :dance2: 

Wreszcie, trochę na fali hajpu spowodowanego wszechobecnością FC6, postanowiłem wziąć się za bary z remasterem pierwszej odsłony, robionym przez indyjski oddział Ubisoftu, ale oryginalnie gierka jest od Crytek i to im zawdzięczamy tę serię, którą UBI ostatecznie tak popsuło...

Klimacik znany miłośnikom tego tasiemca - piękne, tropikalne wysepki, dużo soczystych kolorów i strzelanie do niemilców.
Oryginał to jednak dużo bardziej klasyczny FPS, niż późniejsze odsłony od UBI i choć mamy dość spore levele to nie jest to otwarty świat (na całe szczęście).
Dzięki tej skondensowanej formule i klasycznemu podziałowi na misje, grało mi się w to zajebiście i wciąż towarzyszyło mi uczucie stałego progresu, a nie przytłoczenia, jak w FC4 i wzwyż.

FC Classic w swojej konstrukcji przypomina pierwszego Crysisa, do tego stopnia, że momentami miałem wrażenie, iż późniejsze dzieło Crytek było próbą udoskonalenia formuły Far Cry.
Sporym podobieństwem jest również następująca w pewnym momencie zmiana z typowo tropikalnego strzelania do żołnierzy/najemników, na bardziej... "odjechane" klimaty.
Zamknięte levele w różnych budynkach również mi się bardzo podobały - niektóre momenty miały wręcz horrorowy vibe. 

20211010_204701.jpg.80c5f016e3d7de5209eb8d23537b8d6d.jpg

Graficznie nadal jest znośnie - wiadomo, że oryginał pochodzi sprzed prawie dwudziestu lat, ale wciąż udawało mi się chwytać fajne widoczki i mimo różnych ułomności, przestarzałej geometrii obiektów, czy znikających całych połaci tekstur, można w to pograć bez skrzywienia.

20211010_193213.thumb.jpg.a4edb485feebd41289ac683417a79654.jpg

Dźwiękowo to dziwna mieszanka - niby na początku wita nas ekran z powiadomieniem o dts, ale w trakcie gry wielokrotnie przeciwnicy zachodzili mnie z zupełnie innej strony, niż ich słyszałem - implementacja dźwięku przestrzennego jest jedną z najgorszych, jakich miałem (nie)przyjemność doświadczać.
Odgłosy strzelanin, gadanie wrogich żołdaków czy warczenie mutantów mogą być, muzyczka również, a głosy naszego bohatera (z charakteru taki trochę przygłup, jak Duke Nukem), czy też innych postaci fabularnych to raczej poziom pornoli, podobnie jak cała fabuła z przeruchanym motywem szalonego naukowca, uskuteczniającego niecne eksperymenty na odludziu.

Podsumowując - polecam serdecznie, jeśli ktoś tak jak ja ma odruch wymiotny na widok kolejnej UBI-kuwety, osranej milionem znaczników do odhaczenia (i oczywiście nie ma uczulenia na staroszkolne, lekko drewniane FPSy).

Z mojej strony solidne 7/10 (byłoby więcej, gdyby nie ten skopany dźwięk).

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...