Ranking
-
Josh
Użytkownicy83Punkty4 976Postów -
Shen
Patroni66Punkty31 538Postów -
Chad Davski
Patroni63Punkty342Postów -
Bzduras
Patroni51Punkty16 908Postów
Popularna zawartość
Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 18.04.2025 uwzględniając wszystkie działy
-
Zakupy growe!
29 punktówSporo zakupów ostatnio w temacie to i ja coś dorzucę. Tym razem trochę retro i trochę nowości. Fajnie się obcuje z takimi starociami jak Alundra - podstawowe wydanie a w środku gruby manual, mniej gruby guide i jeszcze mapa. Na PS2 przyjechała paczka z UK, w której Capcom Calssics to darmowy bonus za dobry deal. Dead Cells posiadam co prawda w premierowym wydaniu na Switcha ale tutaj są dodatki i cena tak mocno spadła, że grzechem było nie wziąć. Wahałem się mocno nad Indym z powodu tego dociągania danych z neta ale potrzebowałem wykorzystać rabat na kilkadziesiąt pln w EuroRTV (kilka miesięcy temu zapomnieli mi wysłać zamówioną w preorderze grę więc zgłosiłem się po rekompensatę) bo straciłby ważność... no to kupiłem.29 punktów
-
Zakupy growe!
24 punktówW końcu zagram w HOTD2 jak człowiek. Mario Party to podróbka, ale mimo etykiety jest to wersja PAL. Miałem ją dorzuconą do gier i pada.24 punktów
-
Zakupy growe!
21 punktów
-
PSX EXTREME 332
20 punktówMajowy numer dostępny od 30 kwietnia (środa) Prenumerata wysyłka 28 kwietnia (poniedziałek) Patronite wysyłka 28 kwietnia (poniedziałek) Cena magazynu - 24,99 zł (116 stron) Roger: Zapowiedź Nintendo Switcha 2 upłynęła w atmosferze kontrowersji, wszak wszystko wskazuje na to, że już niedługo ceny nadchodzących gier przekroczą kolejny pułap. Cokolwiek jednak mówić, sieć zalała fala informacji o specyfikacji Switcha, filmiki, wywiady z twórcami konsoli, a wybrani dziennikarze mieli nawet okazję przetestować pierwsze gry. Dlatego w odgadnięciu pierwszego Tematu Numeru nie musiałaby pomagać nawet wróżka Oriana. Na ośmiu stronach zebraliśmy wszystkie informacje o Switchu 2, doprawione playtestami czterech nadchodzących gier – Metroid Prime 4, Mario Kart World, Cyberpunk 2077: Ultimate Edition i Donkey Kong Bananza. Drugi Temat Numeru – tak dla zachowania równowagi – wiąże się z nadchodzącą premierą nowego Dooma. Mieliśmy okazję nie tylko ograć duży fragment gry, ale także przeprowadzić wywiad z twórcami serii i dopieścić materiał arcyciekawą historią zaglądającą za kulisy tworzenia trzeciego Dooma, wszak o pierwszym napisano już chyba wszystko. Jakby wyjazdów było mało, Rozbo poleciał sprawdzić, co też szykują twórcy Paydaya. A szykują Den of Wolves, kooperacyjną strzelankę FPP osadzoną w dystopijnym mieście przyszłości, w którą oczywiście mogliśmy już zagrać. W recenzjach, których zebraliśmy blisko 30, sporo głośnych tytułów, bo przecież oceniliśmy choćby takie gry jak South of Midnight, Commandos: Origins, The First Berserker: Khazan, Clair Obscur Expedition 33, Mandragora: Whispers of the Witch Tree czy dwa hity z Xboksa, które lądują na PS5 – Forza Horizon 5 oraz Indiana Jones i Wielki Krąg. Zdecydowanie jest w co grać, choć dość zabawny jest fakt, że Microsoft wydaje na konsolę Sony więcej hitów niż wewnętrzne studia PlayStation. W publicystyce zapraszamy Was na przechadzkę po seriach gier, które nigdy nie doczekały się zwieńczenia. Mrocznie zrobi się, gdy poznacie bliżej Króla w Żółci, którego deweloperzy chętnie zapraszają do swoich gier, zarówno ci mniejsi, jak i potentaci pokroju FromSoftware. Zajrzeliśmy też na plan drugiego sezonu „The Last of Us” i porozmawialiśmy z obsadą hitu HBO, czemu towarzyszy również recenzja serialowych przygód Joela i Ellie. Przechodząc płynnie w rejony retro – z pewnością zaciekawi Was biografia Jackie Chana, która doprowadziła do powstania kultowej gry na pierwsze PlayStation – Jackie Chan Stuntmaster. Na kanwie popularności Silent Hilla zabieramy Was na wycieczkę do Silent Hill Downpour, a uwierzcie, będzie sporo atrakcji. Ponadto rozmawiamy z Jussim Koskelą – twórcą gry, która swego czasu była obok Sapera i Pasjansa hitem w zakładach pracy. Tak, o Deluxe Ski Jump jest tu mowa. Na tapecie są też: historia silnika M.U.G.E.N, pamiętnego narzędzia do tworzenia bijatyk 2D, oraz kulisy powstania jednego z najbardziej udanych jRPG-ów na PS2 – Dragon Quest VIII. Desery są tym razem dwa. Kolejny już wywiad z ojcem Spawna, Toddem McFarlane’em, oraz test sprzętu, który do grania w Farmę przytargał do domu nasz prezes Perez. Miłej lektury. zamów numer w sklepie PSX Extreme zamów numer na Allegro TEMATY NUMERU Nintendo Switch 2 – wszystko, co trzeba wiedzieć DOOM: The Dark Ages (playtest, wywiad) i historia DOOM 3 CO NOWEGO Farming Vehicle Control System – test HARDKOR Urwane opowieści – o seriach niedokończonych Król w Żółci „The Last of Us” – serial, na który zasłużyliśmy RETRO Retrocenzja – Summoner Stuntman: Level Jackie Chan Deluxe Ski Jump – wywiad z Jussim Koskelą M.U.G.E.N – zrób sobie bijatykę Silent Hill: Downpour – czeski błąd Dragon Quest VIII – podróż legendy FELIETONY Fabularna tawerna [Zax] Savepoint [Michał Walkiewicz] Dwóch zgryźliwych tetryków [Mielu / Marcellus] Na piechotę [Piechota] Od gracza dla graczy [Mazzi] Okiem maniaka [Roger] STAŁE RUBRYKI Co nowego Ohayo Nippon Dobre, bo polskie Hyde Park Headshot Myszaq lubi Region Filmowy Comix Zone Bardzo Ambitny Kącik Anime Prenumerata Graczpospolita Głos Ludu Patronite Listy GRY CO NOWEGO Daemon X Machina: Titanic Scion MindsEye The Duskbloods PLAYTEST Den of Wolves RECENZJE All in Abyss: Judge the Fake Amerzone: The Explorer’s Legacy Blue Prince Capcom Fighting Collection 2 Chains of Freedom Clair Obscur: Expedition 33 Commandos: Origins Croc: Legend of the Gobbos Dollhouse: Behind the Broken Mirror Elroy and the Aliens Fallout 76: Ghoul Within Fatal Fury: City of the Wolves Forever Skies Forza Horizon 5 Indiana Jones i Wielki Krąg IXION KIBORG Lunar Remastered Collection Mandragora: Whispers of the Witch Tree Monaco 2 Monster Energy Supercross 25 Once Upon a Puppet Phantom Breaker Battle Grounds Ultimate Pilo and the Holobook Rusty Rabbit Sonokuni South of Midnight Steel Seed Super Technos World: River City & Technos Arcade Tekken 8 – Season 2 Tempest Rising The First Berserker: Khazan The Hundred Line: Last Defense Academy Two Falls (Nishu Takuatshina) W przypadku jakichkolwiek kłopotów z dostawą prenumerat, opóźnień lub innych problemów - prosimy o maile na sklep@psxextreme.pl lub posty w tym temacie. Informacje o najnowszym PE znajdziecie także na: Facebooku, Instagramie i X/Twitterze.20 punktów
-
Zakupy growe!
20 punktówPierdółkowato. Lubię miniaturki, a ten pseudo-automat chodził za mną od pewnego czasu. Tetris jest świetny w każdej postaci, więc skorzystałem z promocji w Media Expert (68zł). To nie żaden port, tylko całkiem nowy wariant Tetrisa dla tego sprzętu. Szkoda tylko, że "gałka" niezbyt precyzyjna i już zdarzyło mi się wcisnąć górę, zamiast lewo/prawo. Ekran też gorszej jakości, niż zakładałem, że będzie. Zwyczajna ciekawostka, ale fajna do pogrania kilka minut. O dziwo można to całkiem wygodnie chwycić w dwie ręce i grać jak na handheldzie. Niemniej jednak w życiu bym nie dał za to pełnej ceny. A Xeno kiedyś poprzechodzę... może... oby... chyba...20 punktów
-
Zakupy growe!
19 punktówZakupy na NS marzec- kwiecień. Shovel Knight Treasure Trove - mam pudła na 3DS i PSVita, ale tam tylko jedna kampania na nośniku, tu wszystkie. Najlepsza IMO jest kampania Spectre Knighta, później Shovel. Sterowanie dwoma pozostałymi rycerzami nie przypadło mi do gustu. Mario+Rabbits, Paper Mario - trafiły się dobre promki, a Paper Mario zawsze chciałem ograć, ale cenę wersji na GC wywaliło w kosmos. Danganronpa Decadence - trójpak zawierający 1,2,3V plus spinoff Danganronpa S: Ultimate Summer Camp. Wprawdzie mam 3 pierwsze części na Vicie, ale się skusiłem... Anonymous; Code - kolejna VNka od Mages, w uniwersum Science Adventure; podobno kontynuuje niektóre wątki z Occultic; Nine, które oficjalnie nie wyszło na Zachodzie (prawdopodobnie przez zbyt duży biust jednej z postaci). Saviors of Sapphire Wings / Stranger of Sword City Revisited - dwupak dungeon crawlerów od Experience Inc. Obok Undernauts: Labyrinth of Yomi i Demon Gaze EXTRA, to chyba komplet "lochopełzaczy" od tej firmy, jakie wyszły na NS. Stranger of Sword City, to jedna z moich ulubionych gier; wbiłem nawet platynę w wydaniu na PSVitę. Revisited poprawia większość bolączek poprzedniej wersji (np. Lv up ekwipunku). Shin Megami Tensei III Nocturne - remaster z pewnymi usprawnieniami (dubbing, możliwość wyboru skilli podczas fuzji, Raidou zamiast Dantego itd.) Przeszedłem na PS2, ale nie jestem pewny czy mam ochotę na powtórkę. Etrian Odyssey Origins Collection - remastery 3 pierwszych części z DSa. Zachowano 2D sprites wrogów z oryginału, co przekonało mnie do zakupu, bo nie lubiłem modeli 3D z remake'ów na 3DS. Bravely Default II - dwie poprzednie części, to były chyba moje ulubione gry na 3DSa. Uwielbiam tę serię za klimat klasycznych Finali i sprytne łamanie "czwartej ściany." Greak Memories of Azur - platformówka/metroidvania? z piękną, ręcznie rysowaną grafiką od meksykańskiego studia. Długo wisiała na liście zakupowej, aż trafiła się okazja w dobrej cenie.19 punktów
-
Zakupy growe!
19 punktów19 punktów
-
Zakupy growe!
18 punktów
-
PSX EXTREME 331
18 punktówCoś tam jeszcze chciałbym dodać. Okładka? No jest i na ma za bardzo nad czym dyskutować. Nawet w sumie nie widać, że to Murzyn. Trzeba się przyjrzeć. Zauważyłem jednak w numerze brak reklam. Do policzenia na palcach jednej ręki, a więcej jest tych materiałów własnych (wydania specjalne, prenumerata, Patronite), niż firm zewnętrznych. W porównaniu z tym, co mieliśmy kilka miesięcy temu to jest… bieda. Czy jako czytelników powinno nas to martwić? No to przewracamy strony. Newsy. GTA za 430 zł. Powtórzę, bo zaczyna mnie to bawić, a Komodo oczywiście na rację. GTA jest jedno, raz na 10 lat. Większość graczy uzna, że raz na dekadę może się szarpnąć na ten fenomen popkulturowy. Ale 90% gier nie ma nawet w połowie takiej pozycji, jak GTA i jeśli zażądają za siebie kwoty 430 zł, to utracą część potencjalnych kupców. Możesz wycenić swoją grę nawet na 500 zł, ale to jeszcze nie znaczy, że ktoś ją zechce kupić. To będzie balansowanie: sprzedać mniej gier, ale za wyższą kwotę czy sprzedać więcej sztuk, ale taniej? Co się sprawdzi lepiej? Kupisz nową Fifę za 450 zł wiedząc, że za miesiąc będzie już 150 zł tańsza? Panowie od tabelek w Excelu będą mieli co analizować. Zresztą jest już AFERA, bo Nintendo najwyraźniej postanowiło wyjść przed szereg i chodzą słuchy o 90 euro za nowego Mario Karta. Robi się pikantnie. Natomiast 300 zł to teraz zapłacimy za ośmioletnią Zeldę z upgradem klatek pod Switcha 2, bo czemu nie? Warner zamyka kolejne studia. Nawet mnie to już nie wzrusza. Fachowcy znajdą nowego pracodawcę, darmozjady tylko pompujące budżety (a wiemy, że te molochy zatrudniają masę niepotrzebnych stanowisk) niech szukają innej branży. A sam Warner i tak nie pozwoliłoby tym studiom na robienie gier według ich uznania, od lat narzuca twórcom koncepcję i zmusza ich do projektów, na które nikt nie czeka, więc tak czy srak żaden z nich pożytek. Dziwny ten news z Indianą na PS5. “Jest to podobno kolejna wielka gra Microsoftu, która zadebiutuje na PS5.” Podobno? Przecież, że Indiana Jones wyjdzie na PS5 wiadomo już od kiedy? Od grudnia? No i wniosek Zabłockiego “Indiana Jones pasuje do PlayStation” jest kolejnym, który nie wiem jak odbierać i rozumieć. Cytat numeru. Ubisoft ma ten problem, że jest za duży i najwyraźniej kiepsko zarządzany. Ewentualny sukces nowego Asasyna nie jest w stanie uratować Ubisoftu, jedynie przedłuży agonię i nieco odsunie w czasie decyzje, które i tak trzeba będzie podjąć. Da też minimalnie lepsze atuty w pertraktacjach. Tyle, że na ten sukces się najwyraźniej nie zapowiada. Ubisoft może przetrwać, ale nie w obecnej formie. Potrzebuje rekonstrukcji i zmiany polityki zarządzania. No mają tam burdel i ostry niedobór kreatywności, a jeden Asasyn nie utrzyma dziesiątek tysięcy stanowisk. Dobre, bo polskie. Szkoda tego Thorgala, choć trzeba było dużo wspaniałomyślności, by wierzyć w sukces. Kibicowałem idei, bo to Thorgal (a chłopa uwielbiam), ale fakt, że twórcy jednocześnie chcieli również robić grę na podstawie "Pana Lodowego Ogrodu" było już co najmniej podejrzane. Kroolik dobry materiał w tym miesiącu podrzucił. Całkiem trafne predykcje na temat Switcha 2 w konsolometrze. Krótko, konkretnie i nie trzeba było do tego robić odrębnego materiału na dwie strony. Brawo! Choć i tak wszyscy wiemy, że na przyszły numer tekst o Switchu 2 już wysmażony (na szczęście tym razem będziemy już czytać o konkretach; bo będziemy, prawda?). Potencjalną uszczypliwość w dymku komiksowym pominę taktownym milczeniem, bo sam się o to prosiłem dobierając sobie taki pseudonim forumkowy. Nintendo Alarmo. To jest tak głupie, że aż kusi. Kupić nie kupię, ale gdybym dostał za darmo, to pewnie bym się pobawił. Silent Hill f. Szalenie intrygująco ta gra się zapowiada. Podobało mi się to, co do tej pory pokazali i może właśnie porzucenie pewnych ram, w których cykl funkcjonował coraz gorzej, wyjdzie wszystkim na dobre? Mam na myśli miejsce i czas akcji, rezygnację z broni palnej (na co się zapowiada) i fabularnie odcięcie się od ciężaru serii. Wszystko brzmi obiecująco i całkiem... świeżo, jeśli mogę to tak określić, świadomy wszechogarniającej tytuł tematycznej zgnilizny i fermentacji. Cozy Games. Ten tekst sam w sobie jest cozy. Minimum presji, dużo ogrzewających serce miło się kojarzących słów (ukojenie, oddech). Mazzi miejscami nieco się kręci w kółko i parę razy powtarza innymi słowami coś, o czym zdążył już przekazać kilka zdań temu, ale atmosfera lektury trzyma przytulny ton, więc nawet nie potrafię się zezłościć. VR. Niech zgadnę: gdyby nie Dżujo, to w redakcji nie został nikt, kto się rynkiem VR i tymi grami w ogóle interesuje? Zgadłem? Co mnie zaskoczyło, to informacja, że PSVR2 jest “mocniejszym” sprzętem od Mety, bo nie wiem dlaczego, ale żyłem w przeświadczeniu, że są na zbliżonym poziomie. W każdym razie mało optymistyczny wydźwięk artykułu, ale chyba nikogo tego rodzaju wieści nie zaskoczą. Stwierdzenie dotyczące Mety 3 “generalnie jest w co grać, ale nie jest to szalenie szeroki wybór” można przypisać gatunkowi VR globalnie. Osobiście wciąż jestem ze sprzętu bardzo zadowolony i nawet gdyby miał umrzeć już jutro, to i tak dostarczył mi dużo radości, nowych doznań i ekscytacji. Nadal mam co najmniej kilkanaście gier, których zamierzam spróbować, więc miną lata, zanim uznam, że “nie ma w co grać na VR”. Acclaim. No masz, nawet nie wiedziałem, że Acclaim wraca. Nie wiem po co, ale witamy wśród żywych. Artykuły dotyczące całych studiów czytam z umiarkowanym optymizmem, mam też wrażenie, że nie jest to temat, w który Grabarczyk wkłada pełnię serca. Wcześniej w temacie Jutrzen już zdążył wytknąć autorowi najbardziej dziwaczne potknięcie, czyli sugestię, że Shadowman 2 nigdy się nie ukazał. Zastanawiające w jaki sposób Grabarczyk to przeoczył, bo to rodzaj błędu, który mocno rzutuje na cały artykuł. Możesz zapisać trzy strony tekstu, a na koniec i tak wszyscy zapamiętają tylko dwa zdania wpadki. No i dołączam do grona oburzonych, wszak ten gradient w rogu ostatniej strony pozostawia niesmak z lektury - czcionka na tle żółtego jest ledwo czytelna. Generalnie całkiem sporo tych niesmaków jak na jeden tekst. Hyde Park. Miejscami wyjątkowo osobliwy jest ten dział w tym miesiącu. Jakbym trafił do alternatywnej rzeczywistości. Adamus zachwyca się grami 5/10, Piechota jest niepokojąco enigmatyczny (ostatnio lubuje się w niedopowiedzeniach, nawet tutaj na forum i trochę się o niego martwię), Konsolite chwali bezalkoholowego Guinnessa. Butcher chyba dojrzewa, bo najwyraźniej na stałe zamienił FunkoPopy na winyle. Roger ogranicza alkohol. Tylko Zax trzyma fason i przez kilkaset znaków wypisuje głupoty i dziwne rzeczy. O ile się nie mylę, to Aysnel zalicza też debiut w Hyde Parku, ale trochę tę okazję zaprzepaszcza, bo liczyłem na jakieś osobiste zaprezentowanie się przed czytelnikami. A tak to nadal nie wiem skąd się wziął w PE, ani nawet jak ma na imię. W ogóle wciąż nie ma go w stopce redakcyjnej, a przecież pisze wcale niemało. Do współpracujących chociaż zasługuje. Headshot. Widzę, że temat remaków to niekończące się źródło natchnienia. Ale ale, Koso! Tak się szczęśliwie złożyło, że również jeszcze w marcu ukończyłem pierwszego Viewtiful Joe (PS2, oryginalna kopia gry i 14 calowy CRT, który pamięta jeszcze czasy, gdy był dźwigany do kolegi, by pograć w Winning Eleven, więc telewizor to niezwykle wysłużony). I też jestem ogromnie zaskoczony, że Capcom jeszcze nie odświeżył tego cyklu, bo aż się prosi o jakiś dwupak "Viewtiful Joe 1&2 Remastered". No, ale Dino Crisis też już wręcz o to błaga, więc kto tam Japończyków z Capcomu zrozumie? Recenzje. Assassin’s Creed Shadows. Zax zaczyna z grubej rury i już wiem, że pyszna lektura recenzji: “Francuski wydawca postawił na immersję i realizm, kojarzący się z Red Dead Redemption 2 i z Kingdom Come 2. A to ryzykowne zagranie.” Ooof, takie tuzy postawić obok Asasyna, to również ryzykowne zagranie. Ale potem Bartosz jest mniej wylewny przy komplementowaniu gry. Jeśli chciałbym krótko streścić tekst, to podpierając się cytatami napisałbym: Zalety gry - grafika (ale tylko w trybie 30 kl/s), design i atmosfera świata oraz immersja z tego wynikająca, muzyka, logicznie rozmieszczeni wrogowie. Wady gry - kicz w mikrotrasakcjach, kiepsko wykonane warunki nocne, brak możliwości polowania na dzikie zwierzęta, małe zróżnicowanie przeciwników, świat dynamiczny, ale mniej niż w Odyssey, przestarzały i uproszczony system walki, schematyczni wrogowie, uciążliwe skalowanie poziomu przeciwników, parkour słabszy niż w Mirage, stealth ok, ale również zaliczył regres w stosunku do poprzedników (brak społecznego stealth, dziecinnie łatwa ucieczka przed pościgiem), mizerna fabuła (luki, nierówne tempo), mdła Naoe i jej voice acting (anielski), monotonne zadania, nieinteraktywni NPC i denne romanse, opowieść wysterylizowana, ugrzeczniona i kompletnie pozbawiona nie tylko humoru, ale też wielkich wzruszeń, duży regres względem Origins. Ocena? 7+. Bez kitu, czytając recenzję, z której wynika, że jedyną zaletą gry jest grafika w trybie jakości i stworzony świat, a we wszystkich pozostałych aspektach jest ledwie “niezła” albo zasysa, to w życiu bym się nie spodziewał takiej oceny, bo wydźwięk tej opinii jest dość klarowny: ładna, ale przeciętna gra. I żeby była jasność: nie twierdzę, że AC Shadows nie zasługuje na 7+ czy nawet wyższą ocenę, ale wrażenia Zaxa kompletnie tego nie oddają. Mam ostry dysonans, ale potem przypominam sobie, że przecież to Zax w swojej bańce braku wiarygodności i przestaję się tym przejmować. Szkoda jedynie, że przy okazji cierpi na tym również wiarygodność pisma. Gdybym był zwolennikiem teorii spiskowych to pomyślałbym, że to jakaś niepisana umowa z Ubisoftem. Wykupujemy okładkę, ale nie ważcie się wystawić zbyt niskiej oceny. W treści recenzji piszcie co chcecie, bo i tak nikt nie będzie wnikał, ale nota powinna być łaskawa, bo to ona nas interesuje. No, ale nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych, poza tym Zax jara się tą grą również w swoim felietonie. A w recenzji wytyka jej całkiem sporo niedociągnięć i gdybym w ogóle się sugerował jego opiniami, to do zagrania by mnie nie przekonał. Nie rozumiem treści i odczuć recenzenta. Żeby jednak być sprawiedliwym to odnotuję, że często się z tym podejściem spotykam w przypadku opinii na temat nowego Asasyna. Wszyscy narzekają i wyłuszczają błędy, głupotki, a na koniec oceniają wysoko. Nie wiem, chyba jakieś inne, dziwne normy werdyktów. Bleach. Przeczytałem recenzję raz, patrzę na plusy i minusy, w obu “tryb fabularny”, przeczytałem więc recenzję jeszcze raz i nadal nie rozumiem. To znaczy: nie widzę fragmentu, który by tłumaczył dlaczego fabuła jest zarówno zaletą tytułu, jak i jego wadą. Z kontekstu wynika, że to raczej udany element (brak fillerów, dobra rzecz dla kogoś kto nie zna, albo chce sobie przypomnieć historię), a z ewentualnych minusów, to raczej tylko enigmatyczne “dziwne zmiany”. Nie żeby mnie ta gra interesowała, bo mam ją w dupie, ale Darek nie pierwszy raz nie jest klarowny w przekazie. Skoro tryb fabularny jest na tyle dyskusyjny, że stanowi zarówno wadę, jak i zaletę, to warto chyba to uwypuklić w treści, aby nie kołować czytelnika i nie musiał się on domyślać dlaczego doszło do takiej sytuacji. Suikodeny. Miałem kilka obaw dotyczących tej recenzji. Przede wszystkim jestem uradowany, że przywilej ten nie wylądował u Zaxa, bo tego się obawiałem najbardziej, a mam wrażenie, że chłop trochę stracił do JRPG-ów serce. Mimo że wielokrotnie pisał, jak bardzo Suikodeny uwielbia, a tutaj… odpuścił? Wolał Assassin’s Creed i Atomfall? Dziwna sytuacja, ale chyba każdemu wyszła na dobre, nie zamierzam narzekać. Bo Roger bardzo sprawiedliwie ocenił, wytknął co trzeba, ale przy tym dał jasno do zrozumienia, co najważniejsze: te gry zasługiwały na ponowne wydanie, bo z oficjalną dostępnością to u nich krucho. Poza tym umówmy się: Konami mogło pójść na większą łatwiznę, a tutaj wyszło całkiem godnie i z poszanowaniem marki. No i miałem obawy, że gry te zostaną gdzieś upchnięte na ⅓ kartki, albo przy dobrych wiatrach na jednej stronie, a tymczasem dostały zasłużone dwie strony, ładną oprawę i satysfakcjonującą treść od redaktora naczelnego we własnej osobie. Barki autora uniosły ten niewątpliwy ciężar, a ja nie mogłem życzyć sobie lepszego uhonorowania mojego prawdopodobnego TOP1 życia. Atomfall. Oho, kolejny przyszły KLASYK według Zaxa, jeśli tylko twórcy połatają grę. Niech się ustawi w kolejce za Skull and Bones i Starfieldem. Jeśli jednak odstawić na bok moje złośliwości, to gra rzeczywiście wygląda i brzmi intrygująco. Może nawet ocena 8- jest adekwatna, skoro tak mocno krytykowany Asasyn dostał 7+? Przy okazji nawet w recenzji Atomfalla przygodom Yasuke się oberwało. Karma: The Dark World. Któregoś dnia przeglądałem sobie dema na PS Store, Karma się przewinęła, patrzę, jakiś walking simulator, meh, nie instaluję. Kilka dni później trafiam na recenzję, jestem zaintrygowany, ściągam demo, testuję, dodaję do wishlisty. Trafi się promocja 50%, albo gra wpadnie do abonamentu, to się sprawdzi, ale presji nie czuję. Jak Adamus wspomina - to trochę inspiracyjny miszmasz i po demie mam tylko mgliste pojęcie na czym ta gra zamierza polegać. Możliwe, że za dużo różnych grzybów w tym barszczu, a mnie narracyjny chaos szybko męczy i zniechęca, więc w sumie sam jestem ciekawy czy to się powiedzie. Wanderstop. No co mam powiedzieć? Od czasów gdy w całkiem dla siebie niespodziewany sposób uzależniłem się od Animal Crossing na Switchu do cozy games podchodzę z większym respektem. Dlatego Wanderstop będę obserwował, a w trudnej chwili życiowej będę miał się do kogo zwrócić. Nieco żałuję, że nie ma tego na Switcha, bo tam najbardziej lubię łoić w takie kojące tytuły, ale może do tego czasu wyjdzie port na Switcha 2? Xenoblade Chronicles X. Od lat nie mogę się do tych gier przekonać. Widzę gameplay i myślę sobie: no fajny MMO dla pojedynczego gracza. I bez wielkiego żalu zajmuję się czymś innym. Glover. Haha, no innego autora się nie spodziewałem. Mam nadzieję, że recenzja odświeżonego Croca też już się smaży. AI Limit. Plusy? Ładna bohaterka i wszystko jasne. Gdyby zasłonić mi autora recenzji, to i tak bym się domyślił, że to Aysnel, bo chyba tylko on jest tak nagrzany na anime laseczki. Czasami mam wrażenie, że Roger tylko według tej kategorii podrzuca mu gry do testów. Wreckfest 2. Nikt tej kwestii (Early Access) nie wyciąga, więc znów ja to zrobię. Bo jaki jest sens to wrzucać do działu recenzji? Jaki sens to w ogóle oceniać? Jakie kryteria obrać? Gdy zastanawialiśmy się na temat tego, czy w PE powinny pojawiać się recenzje gier PC, to mówiłem sobie “czemu nie, byle wartościowe kąski, byle nie jakieś gówno gierki, bo na nie szkoda miejsca”. A tymczasem doczekałem się recenzji gówno wczesnych dostępów i to na całą stronę. Chyba nie o takie gry PC w PSX Extreme chodziło zwolennikom. Robi się z tym trochę bałagan, bo zamiast perełek z PC dostajemy recenzje niepełnych wydań, gimnastykę z beta werdyktami, testy rozbudowanych demówek i dublujące się recenzje (Nine Sols). Beyond the Ice Pałace II. Znów. Nic na temat plusów. “Pixel art, muzyka” nie dostały słowa komentarza, no ale dobra, może to rozumie się samo przez siebie. Natomiast wyszczególnieni w plusach “bossowie” to cytuję: "Bossowie to z kolei czysty miszmasz. Jedni wymagają dobrego pozycjonowania i poznania schematów, które są nieregularne i potrafią zirytować. Inni z kolei są wręcz banalni do tego stopnia, że jedynie pasek energii potwierdza, że byli czymś więcej niż większym przeciwnikiem." Więc ja się pytam: gdzie zalety? Bo wszystko to brzmi jak kompletnie przeciętny zestaw “fazowców” i nie ma tam nic, co zasługuje odrębne na wyróżnienie. Nie wiem, albo to jakieś skróty myślowe, albo brakuje tu konsekwencji. inZOI. Czyli kolejny Early Access z beta werdyktem na całą stronę. Świetnie. A są na tym PC jakieś pełne gry? Underdogs. Jestem prostym chłopem. Widzę udaną grę na PSVR2, dodaję do obserwowanych. Zdarza się raz na trzy miesiące, ale co tam. Retrorecenzja, tudzież recenzja retro. Dzisiaj to wszystko prymitywne, ale oczami wyobraźni widzę, jak pokazuję ten nieprawdopodobny slide show kolegom, którzy jedyne co mają w domu to Pegasus. Musiało robić wrażenie, szkoda tylko, że po roku się już okropnie zestarzało. Publicystyka. Desura. Autor: Skwark? A co to za chłop wyciągnięty z rękawa magika? Co? Mam się nie interesować, bo kociej mordy dostanę? Ok. Co do meritum, to póki co traktuję to jako przykład anegdotyczny, bo trudno mi sobie wyobrazić, by sklepy gigantów miały kiedykolwiek upaść, ale w sumie nawet najpotężniejsze cywilizacyjne imperia się kończyły, więc co to taka korporacja? Nikomu nie życzę, ale trzeba przyznać, że byłaby to ciekawa śmieszno-straszna sytuacja. Onna-musha. Mam przeczucie, że koniecznie chcieliście wcisnąć do numeru coś, co nawiązuje do Assassin’s Creed Shadows, a że tekst o Yasuke był już parę miesięcy temu, to trzeba było szyć na temat drugiej protagonistki. SoQa w tym dziale nie widzimy zbyt często, ale że chłop pisze raczej solidnie i bez tendencji do niepotrzebnego komplikowania treści, to i lektura zwykle mija lekko. Nie zostaje w pamięci na długo, ale nie wszystko musi być przełomowe, by czerpać z tego przyjemność. Avengersi wieków średnich. Trochę rzuciła mi się w oczy ta pikseloza na tytułowym arcie. A treść? Nie do końca tego się spodziewałem. Oczekiwałem tekstu skoncentrowanego na tych bohaterach, ich prezentacji, streszczenia mitów z nimi związanych. A koniec końców okazuje się, że taki Zawisza Czarny czy Święty Jerzy po prostu byli, podobnie Roland. Król Artur dostał trochę więcej miejsca, no ale jeśli on nie zasłużył, to kto? Wszystko to związane z faktem, że Kochaniec poszedł nieco innym tropem i skupił się na odwołaniach do współczesności, inspiracjach, schematach i dzisiejszych wcieleniach tamtych herosów. To nawet nie jest mój zarzut, bo im dłużej nad tym myślę, to w ten sposób powstał ciekawszy tekst, mniej historyczny, bardziej popkulturowy. Podsumowując: spodziewałem się innej, gorszej koncepcji, więc jestem miło zaskoczony. Zimna wojna. Panowie wcześniej w temacie już nieco rozdrapali wątek, więc zakładam, że podstawowy feedback Adamus już jakiś dostał. Osobiście wychowałem się na przekazie, że ZSRR było tymi złymi i w przypadku filmowego czy growego happy endu to zawsze oni ponosili porażkę. Nie mogłem mieć innych doświadczeń życiowych, skoro za dzieciaka chłonęło się tę zachodnią kulturę, nasiąkało nią. Nikt w wypożyczalni kaset wideo nie pytał o nowy, rosyjski film, wszyscy brali amerykańskie kino. Moi rodzice z nadzieją spoglądali na zachód, bo mieli wystarczająco niemiłych wspomnień związanych ze wschodem. Tam też kierowali wzrok mój i mojego rodzeństwa. A że przekaz płynący z tamtej kultury bywał łopatologiczny i bezkrytyczny? Komu to przeszkadzało, że ruscy dostawali wpierdol? Jebać Ivana Drago. Oczywiście dzisiaj człowiek jest mniej naiwny (ale tylko trochę mniej), więc pewne aspekty budzą jego wątpliwości, wzrok mu mętnieje i zaczyna widzieć odcienie szarości, choć jako dzieciak wyraźnie dostrzegał tylko czernie i biele. Adamus pisze już z właśnie takiej dojrzałej perspektywy, subtelnie kwestionuje, staje trochę bokiem i przygląda się uważnie schematom. A że zabrakło przy okazji wybitnych gier zimnowojennych? No czyja to wina? Choć faktem jest, że MGS3 zasługiwał na więcej, niż sprowadzenie go do “niektórych wątków serii MGS”, ale może Kojimizmy nie pozwoliły na pełne powagi podejście do tematu. Generalnie tekst gruby jak teczka [ocenzurowano] w archiwum KGB. Mity z Południa. Ciekawe, bo też pierwsze na co zwróciłem uwagę to ledwie wzmianka o Człowieku Ćmie, o czym wspominali już przedmówcy. Żałuję, bo trzeba przyznać, że już sama idea brzmi intrygująco, choć widzę pewne niekonsekwencje. Wyobrażam sobie, że aby wywabić Człowieka Ćmę z ukrycia wystarczy postawić ogromne źródło światła, tymczasem wciąż są wątpliwości co do jego istnienia? Ale żarty na bok, bo tekst całościowo był zaskakująco interesujący, a te wszystkie mało zgrane popkulturowo mity wydają się wyjątkowo świeże, choć swoje lata już mają. To lektura z cyklu: wrzuca ciarki na plecy, gdy czytana w środku nocy, przy ognisku w lesie. Jak się pewnie domyślacie, czytałem ją w zupełnie innych okolicznościach, ale i tak było fajnie. Dobra, syta rzecz. Byłyby dodatkowe punkty gdyby tekst ukazał się wraz z recenzją South of Midnight. A tak to nie ma bonusu. WiiU i inne wpadki. Takie rozdrapywanie starych ran w przeddzień premiery nowego sprzętu Nintendo pachnie nikczemnym proroctwem. Z tego wszystkiego najwięcej do myślenia daje fakt, że tym razem Nintendo nie siliło się na oryginalność nazewnictwa i postawiło na prostotę przekazu - Switch 2 i chuj. Sony nigdy się na tym dramatycznie nie potknęło, więc może w tę stronę? A WiiU? W sumie kupiłem ten sprzęt jakoś rok, dwa po premierze, ograłem kilka gier, wrzuciłem do piwnicy i nawet potem próbowałem sprzedać za grosze, ale i tak nie było chętnych. Uznałem więc: niech leży, mało tego było, więc może za 30 lat będzie bezcenne? Lepiej żeby było. No i zakładam, że na wydanie specjalne WiiU Exteme raczej nie mamy co liczyć? Sims. “Cóż, walić to, jedziemy!” - wymowny cytat. Wciągająca opowieść o tym, jak pierwotny pomysł na grę kreatywnie się zmieniał i rozwijał. Nic nie było z góry zaplanowane, wszystko co najistotniejsze zostało dodane do gry już w trakcie tworzenia. Spontan. Inspiracja mogła przyjść w każdej chwili i skądkolwiek. Trzeba mieć do tego niezwykły zmysł i odwagę, na którą teraz często twórców nie stać. Dosłownie nie stać, bo to ryzyko utopienia pieniędzy. Nie będzie z tego mojego ulubionego tekstu Kubicy, ale musiałbym skłamać, gdybym napisał, że nie czytało się doskonale. Crash Bandicoot. Zostałem wywołany do tablicy, a że nieprzygotowanie zgłasza się przed lekcją, to muszę ponieść konsekwencje. Nie, nie zauważyłem, że w pierwszym Crashu nie było żadnego poziomu z lawą. Mógłbym nawet przysiąc, że takowy tam był, ale może do dopiero w dwójce? W ogóle opowieść o powstawaniu Crasha czytałem już kilka razy, ale tutaj pociągnięto ją szerzej, bo dalsze losy jamraja (po epoce PS1) nie są mi już tak dobrze znane. I jeśli ktokolwiek, kiedykolwiek zastanawiał się dlaczego opowieść o Crashu najczęściej kończy się na pierwszej konsoli Sony, to ten tekst poniekąd daje odpowiedź. Po prostu dalsze losy serii nie są zbyt porywające. Przechodzi przez ręce kolejnych studiów, mota się i kręci w miejscu, nie ma w tym nic ciekawego, ani szokującego, nie stoi za tym żadna głębsza historia. Nie jest to zarzut wobec Grabarczyka, bo chłop widać, że trochę pogrzebał w archiwach (nie brakuje w tekście odnośników do wywiadów i wypowiedzi twórców), ale trudno uznać, że dokopał się do czegoś przełomowego czy intrygującego. Natomiast przy okazji wzmianki o pogrzebaniu Vicarious Visions wróciła mi trauma związana z inna marką Activision, czyli Tonym Hawkiem. Po niezwykle udanym remake'u 1+2 i rozbiciu studia szanse na kolejne “deskorolki” znacząco zmalały, na szczęście ktoś tam oprzytomniał (przejmujący Activision Microsoft?) i już lada moment dostaniemy 3+4, czyli więcej szaleństw na małych, terkoczących kółeczkach. A wspominam o tym dlatego, że okazja wydaje się idealna, by przytoczyć czytelnikom historię serii Tony'ego Hawka. Tylko uwaga, można sobie na tym nieźle zedrzeć kolana, więc potrzeba kogoś odważnego. A tekst Grabarczyka jak już wspomniałem - era PS1 rewelacyjna i choć doskonale znana, to zawsze miło się ją czyta. Era post-PS1 to już taki “meh”, że pozostaje tylko tęsknota za czasami minionymi. Seven. Kurde, a ja lubię Obcego 3, co ten Fincher mi tu pierdoli? A Seven? Arcydzieło, które na nastoletnim Kmiocie zrobiło tak ogromne wrażenie, że nawet dzisiaj spoglądam w kierunku tego filmu z niepokojem i lekką trwogą. W ogóle wychodzi na to, że tekst był pisany w towarzystwie minorowych wieści (Gene Hackman, Monolith), co uznaję za bardzo wymowne i adekwatne okoliczności. Chyba nie muszę dodawać, że nabrałem chęci na ponowny seans? Już dodane do playlisty. Sie7em brzmi i wygląda głupio. Tylko Se7en, bo w przeciwieństwie do polskiego odpowiednika ma sens. Wątek Ei8ht interesujący. Dałem radę go przeczytać, mimo że czarna czcionka na czerwonym tle postanowiła to za wszelką cenę utrudnić. Poza tym tip-top, tekst godny filmu. Extreme Plus. Fumito Ueda. Przede wszystkim miła to dla mnie niespodzianka, bo wreszcie interesujący dobór bohatera. Ueda jest mało mainstreamowy, niedoceniany przez prasę i trochę zapomniany, ale to pewnie dlatego, że robi jedną grę na dekadę, hehe. Zabłocki zaplusował więc na początku, bo z ochotą przystąpiłem do lektury. Nareszcie nie miałem wątpliwości “czy ja w ogóle chcę to czytać?”. I generalnie wszystko szło dobrze, ale dwóch-trzech klasycznych “zabłockizmów” nie udało się uniknąć i pozytywna aura poszła w pizdu. Najbardziej boli, że to są takie zgrzyty wynikające z niedopatrzenia autora/korektora, bo można było łatwo je wyeliminować, gdyby tylko ktoś przeczytał tekst z góry do dołu, jednym ciągiem. Mamy więc klasyczne powtarzanie informacji, często zdanie po zdaniu, chaos z datami i w przekazie. Posłużę się cytatami: Czytam te dwa akapity i tak naprawdę nie wiem. Dołączył w 1997 r., czy odmówił? Aplikował, czy dostał propozycję bez aplikowania (bo nie po to się aplikuje, by potem jednak odmówić)? Stworzył grywalny prototyp czy film koncepcyjny? Pomijam już fakt, że dwukrotnie czytam informację o tym samym. A jeśli powyższy przykład nie jest zbyt wyrazisty, to mam jeszcze inny: vs. Jeśli to nie jest mityczne “lanie wody” to ja już nie wiem. Potem mamy jeszcze mniejsze kwiatki w rodzaju: “Problemem był nie tylko problematyczny procesor Cell..” INSPIRACJĘ odmienianą przez wszystkie przypadki, wszędobylski Another World, Prince of Persia, poczucie, że “już to czytałem”. To wszystko strasznie zaburza moje wrażenia z lektury i ponownie mam wrażenie, że czytam coś, co wypluło AI, a nikt specjalnie nie przyłożył się do weryfikacji treści. BAKA. Przeczytałem, a żeby udowodnić, że traktuję ten kącik śmiertelnie poważnie to przyznam się, że zacząłem oglądać Kono Subę i nawet trochę się przy tym pośmiałem. Za mną póki co raptem 5-6 odcinków, ale walczą one o uwagę z oglądanym na przemian Invincible (nadrabiam wszystkie 3 sezony), więc Kono Suba musi czekać na mój wolny slot czasowy. No i jako laik animowy trochę żałuję, że na Crunchyroll nie można się spodziewać lektora, bo lubię drzemać podczas seansu, a z napisami to za dużo mi umyka. Felietony. Zax. Ooof, nietuzinkowe zestawienie tytułów. Nowy Assassin’s Creed stawiany obok RDR2, a potem do kompletu dostawiony Starfield (znowu ta śpiewka o KLASYKU za dziesięć lat) i Genshin Impact. Obecność Elite Dangerous uznaję za “just Zax things” i tylko się dziwię, że odpuścił okazję wspomnienia o którymś Microsoft Flight Simulatorze. Generalnie tekst tak bardzo o niczym, że w sumie nawet nie podnosi ciśnienia, ale dobór tytułów do towarzystwa to klasyczny wylew autora. Walkiewicz. Walczył dzielnie, ale nagrodę o” najbardziej od czapy zestaw gier” w tym miesiącu wędruje jednak do Zaxa. Star Wars Outlaws, Dragon Age: Veilguard i Monster Hunter Wilds to mocny zestaw, ale przeciwnik miał lepszy skład. Mielu. Niech ktoś Michałowi powie, że jeżeli algorytm YT nagle przestał mu podrzucać materiały dotyczące soulslików, to znaczy tylko tyle, że oglądał ich coraz mniej i uznano, że go nie interesują. A tak poważnie, to jestem bardzo daleki od choćby brania pod uwagę możliwości, że gry soulslike umierają. Zbyt silny, zbyt popularny gatunek. Będzie żył, nawet jeśli nie zawsze w czystej formie, to jego elementy już na stałe zadomowiły się w branży. Myślę też, że to właśnie mechaniki soulslike dały nowe życie metroidvaniiom, bo od kilku lat co druga gra w gatunku w jakimś stopniu je wykorzystuje (a co trzecia funkcjonuje w podgatunku soulslike-metroidvania). Marcellus. Najpierw najważniejsze: są “korporacje”. A teraz błahostki. Już któryś raz czytam, że technologia AI może pozytywnie wpłynąć na branżę, bo “NPC i maszynowo generowane kwestie czy dialogi mogą na tym zyskać”. Marcin to nawet pchałby AI do kreacji postaci drugoplanowych. Drugoplanowych! Pewnie, niektórzy najchętniej by się wysłużyli AI przy tworzeniu nawet postaci pierwszoplanowych, bo czemu nie? Scenopisarstwo w branży i tak leży, więc je dobijemy. Gotowi na jeszcze większe openworldy pełne NPCów wygenerowanych przez sztuczną inteligencję? No ja nie. Piechota. Też nie odpalam konsoli, gdy nie mam tej mitycznej godziny. Ba, podbijam stawkę - dwóch godzin. A w komunikacji miejskiej czy w kolejce nie potrafię czytać książki czy grać. Irytuje mnie świadomość, że w każdej chwili ktoś lub coś może mi to przerwać. Książki to tylko przez snem właściwie. I co z tego, że zasypiam po kilku stronach? Kilka lat temu czytałem ich więcej i w różnych okolicznościach (kilkadziesiąt tytułów w roku), obecnie przeżywam kryzys, ale w wieczorami w łóżku zawsze chętnie przekartkuję kilkanaście stron. Dla mnie granie to zawsze było “święcenie świętego”, czas na zaangażowanie się, relaks. W pośpiechu nie potrafię grać, czuję, że coś mi umyka. Głos Ludu. Wzywam @BRY@N , aby nie umknęło mu, że został wydrukowany. No i jestem miło zaskoczony, że pomimo spóźnienia udało się upchnąć kącik Kmiota. Listy. HIV i jego wieczne, tajemnicze plany oraz projekty. Skwituję to chłodnym uśmieszkiem. Felieton Rogera. Zostawiłem na koniec, bo przy takim jubileuszu wypada. Co ja tutaj mogę, poza tym, że ogromnie Ci gratuluję dobicia “setki”. Myślę, że jeśli napiszę, że jestem Ci wdzięczny za pracę i pasję włożoną w kreację PE, to nie będą to wyłącznie moje odczucia. Obyś nigdy nie stracił zapału i serca. Obyś nieustannie czerpał z tej pracy satysfakcję, za to mogę trzymać kciuki i nawet wypić. A teraz goń Ścierę w stażu jako Redaktor Naczelny. Zresztą wszystkim Autorom gratuluję kolejnego udanego numeru, który ma swoje potknięcia, ale całościowo jest wartym swojej ceny magazynem pełnym pasji i włożonej pracy. serce rośnie, całuję Was.18 punktów
-
Zakupy growe!
17 punktówOblivionowa szajba udzieliła się także i mnie, ale w swoim pedantycznym stylu stwierdziłem, że zanim kiedykolwiek odpalę Remaster (choć to bardziej Remake) to wypadałoby wreszcie poznać oryginał (ha ha, beka z Wrednego, dajesz rozi, ty...) Całe szczęście mam najlepszą możliwą konsolową opcję ogrania tego klasyka, bo wersja z X360 na XSX śmiga w podbitej rozdziałce, z Auto HDR, FPS boost i szybciutkimi loadingami, więc ja już mam remaster. Czego nie miałem to dodatki, których już niestety cyfrowo nie można kupić, ale znalazłem na allegro taki bajer - The Elder Scrolls IV Shivering Isles - rozszerzenie w wersji pudełkowej, oldschool pełną gębą, więc na zdjęciu komplecik w idealnym stanie Do tego dzisiejsza premiera w postaci świetnie zapowiadającego się Clair Obscur: Expedition 33, które właśnie się instaluje, Ninja Gaiden II Black, które dostało swoje azjatyckie wydanie pudełkowe i ubisoftowe raczysko Assassin's Creed Valhalla, w razie jakbym kiedyś skończył Odyssey i nagle zabrakło mi Assassinów pod ręką17 punktów
-
Zakupy growe!
16 punktówDuszan Konsolanu, prosto z piwnicy dziadka. Shadow Tower kiedyś miałem i sprzedałem. To takie SOULSY, w które grali rodzice/dziadkowie współczesnych zagrajmerów. Street Fighter w bardzo ciekawej wersji na PC ENGINE. Judgement w oryginale, bo jestem fanem starego RGG Studio/Nagoshiego (to co zrobili teraz z serią yakuza to masakra jakaś...). A Dinusie, bo nigdy nie grałem w trójkę.16 punktów
-
Zakupy growe!
16 punktów
-
Zakupy growe!
15 punktów
-
Zakupy growe!
13 punktów
-
Zakupy growe!
13 punktów
-
Zakupy growe!
13 punktówWiem, że ktoś może powiedzieć, że mało tekstu, duża czcionka - jest na to wytłumaczenie. Jakieś pół roku przed premierą pierwszego numeru, wydali numer zerowy, żeby zobaczyć czy jest popyt i zebrać feedback co do wyglądu magazynu i treści (niestety nie mam tego numeru, więc nie wiem, jak wyglądał). Po premierze numeru 0, ludzie domagali się, żeby zwiększyć literki i zrobić wszystko bardziej przejrzyście. W listach w pierwszym numerze (co ciekawe, tutaj listy są na początku magazynu, a nie na końcu jak u nas) chłop tłumaczy, że robiąc layout wzorowali się i wzorują na wielu zagranicznych magazynach, ale gusta Wietnamczyków są inne i zgodnie z prośbami, zmieniają wygląd. Gdyby Wietnamczycy zobaczyli żółte literki na białym tle napisane fontem rdr jak w szmatławcu, to by chyba zwariowali XD Mi akurat taki wygląd pisemka podoba się znacznie bardziej, niż to, jak wyglądają psx i cdaction. Jest czytelnie, czasami minimalistycznie, czasami wręcz przeciwnie. Lepsze to, niż wklejanie losowych postaci z tych samych gierek w każdym numerze, czy używanie nieczytelnych fontów (rdr nienawidzę cię). Jedyne co mi się mniej podoba, to właśnie mniejsza ilość tekstu.13 punktów
-
Zakupy growe!
13 punktówU mnie z kolei trafił się Killzone 2 w japońskiej wersji od @CoATI . Mam swoją kopię jeszcze z premiery w 2009 roku, ale jak zobaczyłem tę okładkę to stwierdziłem, że muszę mieć to wydanie.13 punktów
-
Zakupy growe!
12 punktówUwielbiam kiedy ciocia przyjeżdża xd Myślałem, że będę pierwszy ale GearsUp mnie ubiegł z tą kolekcją. W mojej ocenie tym razem dali niezbyt ciekawe tytuły ale nadal fajnie to mieć wszystko na fizolach. Za obie składanki dałem 398 zł z wysyłką i VATem jakby to kogoś interesowało.12 punktów
-
Zakupy growe!
12 punktów12 punktów
- Zakupy growe!
11 punktówMój pierwszy DS(i). Lepiej późno niż wcale. :) Komplet z rysikiem, ładowarką, wszystkimi papierami i w oryginalnym pudełku.11 punktów- Zakupy growe!
11 punktów11 punktów- The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered
11 punktów- The Last of Us - HBO
11 punktówJak sobie myślę o tej zemście to przed oczami mam mniej więcej coś takiego11 punktów- Zakupy growe!
11 punktów- Zakupy growe!
10 punktów- The Last of Us - HBO
10 punktów- Wrzuć screena
10 punktów- Zakupy growe!
10 punktówZ cyklu: kolejne tytuły, które poleżą w folii przez dobre miesiące… Na Diablo IV trochę się napaliłem, nie ukrywam, więc się sprawdzi (kiedyś) + Mass Effect (ogrywałem swojego czasu tylko dwójkę, więc idealna okazja na poznanie całej serii. I na deser, coś okołogrowego, art book z pierwszego TLOU.10 punktów- Clair Obscur: Expedition 33
9 punktówA tu całość ekipy - sami zwyczajni ludzie, żadnych ulańców i kolorowłosych they/themów - tamto zostało w Ubisofcie.9 punktów- Zakupy growe!
9 punktów- Zakupy growe!
9 punktów- Zakupy growe!
9 punktówCzłowiek @MYSZa7 podarował mi Killzone z customową okładką, na której jest mój ryjec. No idealna ona jest, piękna, cudowna :) Do tego sequel okropnej latanki (okładka też bootleg by mysza, bo nieuważnie kupiłem z jedynką xD), w którego prawdopodobnie będę grał z umiarkowaną radością. Jedyny PAL skan na necie to takie coś, więc jest takie coś.9 punktów- Nintendo Switch 2 - temat główny
8 punktówAle zamknij mordę, bo dobrze mówi. Chłopy zastanawiają się czy będzie DLSS z automatu - nie, nie będzie. Jedynym co można nałożyć na obraz bez implementacji danych wektorów w kodzie gierki to FSR1, a jedyne boosty do rozdzielczości i klatek bez ingerowania w kod gry jeśli chodzi o konsole jest we wstece na Xboxie. Możesz widzieć w tym cw, ale jeśli tak to proszę - podaj jakiś przykład i udowodnij, że wcale tak nie jest. Jedna gra z Nintendo/PS wystarczy. Swoją drogą @easye taki #PCMR4LifeNigga a nie wie, jak działa DLSS? Niezły sztryms.8 punktów- Clair Obscur: Expedition 33
8 punktówMniej więcej dwie godzinki za mną i o ile z początku podchodziłem do tych "9/10" i Waszych spustów z lekką rezerwą, tak teraz nie mam już żadnych wątpliwości co do tej gry: to naprawdę będzie konkretny kandydat do GOTY, któremu zagrozi już chyba tylko GTA6 (i może Ninja Gaiden 4). Co do erpegów nie widzę na ten moment żadnej konkurencji. Sam początek zabawy i już lecą niezłe petardy fabularne, zwłaszcza dla kogoś, kto o grze nie czytał zbyt dużo przed premierą, obejrzał raptem jeden trailer i na dobrą sprawę nie wiedział na co się pisze. W jednej chwili luzacki, melancholijny klimacik, a w drugiej smutna lepa na mordę, po której nawet nie ma czasu się porządnie otrząsnąć, bo zaraz przychodzi kolejny plaskacz, ale tym razem taki solidny, ogłuszający. Ktoś to porównał do D-day? Zgadzam się. Czuć w tym przede wszystkim magię Final Fantasy, ale skala epickości, dramaturgii i pewne rozwiązania fabularne oraz brutalność przedstawionego świata nawet bardziej kojarzą mi się z Attack on Titan. Ludzie niby bezpiecznie żyjący w mieście z dala od prawdziwego zagrożenia, ale też zmuszeni przez okoliczności do opuszczenia bezpiecznych murów? Check. Grupka uzdolnionych wojaków wybierająca się na niebezpieczną wyprawę, z której prawdopodobnie już nie wróci? Check. Wielka i mroczna tajemnica czekająca na odkrycie? Również check. Wielkie miecze, rozsadzająca bębenki muzyka, bohaterzy po stoczonych walkach ubabrani juchą też momentalne wywołały u mnie skojarzenie z tym animcem. Lecę prawilnie na hardziku i jest grubo, ale nie aż tak grubo jak się martwiłem. Wzmacnianie siły własnych ataków i zwiększanie przydatności buffów jest banalne, bo zawsze na ekranie pojawia się symbol do wciśnięcia, z unikaniem i parowaniem ciosów adwersarzy sprawa ma się już inaczej, to trzeba po prostu wyczuć i to niestety metodą prób i błędów. Zwykłe mięcho armatnie pada szybko, widzę jednak że bossowie to będzie zupełnie inna para kaloszy: Maelle padła dopiero za 10 razem. Jaka jest za to satysfakcja jak już się perfekcyjnie ogarnie timing i rozwala później np. mima bez żadnych obrażeń, kopiąc mu dupę potężnymi kontratakami Super, że twórcy dali nam wybór między kontrą, a zwykłym unikiem: to drugie idzie wykonać łatwiej, bo okienko jest szersze, ale z drugiej strony tylko idealnie wymierzone parry zadaje gagatkowi obrażenia. Moja taktyka na ten moment to dodge w przypadku bardziej skomplikowanych serii ataków i kontra jeżeli wiem że na 100% dam radę wyczuć moment. Anyway, system walki jest diabelnie satysfakcjonujący i pięknie premiuje ryzykowne granie, ostatni raz tak dobrze przy turowym erpegu bawiłem się katując Shadow Hearts na PlayStation 2. Grze należy się GOTY za samo udźwiękowienie. Angielski voice acting jest fenomenalny, a muzyka tak jak pisałem już wyżej: słuchając jej masz wrażenie, że sam Jezus Chrystus zstąpił z nieba, zdjął Ci spodnie i zaczął masować prostatę językiem. Wiem, że brzmi to gejowo, ale ciężko porównać do uczucie do czegokolwiek innego. Cut-scenki może i przypominają, że to mimo wszystko produkcja kalibru AA, jednak i tak biorąc pod uwagę że za grę nie odpowiada kilkaset czy nawet tysiąc osób jak w przypadku Fajnali tylko pewnie 1/10 z tego to jestem pod wielkim wrażeniem. Jedyny większy minus dam za ciut zbyt długi czas ładowania się walk, wolałbym żeby trwało to krócej. Co tu dużo mówić, jeżeli poziom się utrzyma, to dla wielu to będzie pierwsze prawdziwe, pełnoprawne Final Fantasy od czasu FFX. Tylko bez blond pedzia w shortach śmiejącego się jak skończony idiota i taniego love-story rodem z komiksów Bravo Girl Jak każda gra, tak i Clair Obscur zostało stworzone po to, żeby zarobić (szok), ale widać że deweloperom zależało też na tym, żeby dostarczyć nam niesamowitą przygodę. Czuć że jest w tym wszystkim pomysł, czuć włożone serducho, widać że pracowali przy tym prawdziwi artyści, a nie tylko smutne boty zmuszane do klepania kodu przez inne boty w krawatach zapatrzone w tabelki. Przez ostatnie 20 lat przeszedłem masę erpegów i przy wielu bawiłem się rewelacyjnie, ale żaden nie przeniósł mnie w czasie tak jak teraz zrobiło to Expedition 33. A pomyśleć, że jestem dopiero na początku zabawy i najlepsze pewnie dopiero przede mną. Duzi deweloperzy z milionami na kontach mogą się uczyć od Sandfall Interactive, a nam wszystkim życzę jak najwięcej takich niespodzianek. Idę grać dalej x____x8 punktów- Zakupy growe!
8 punktów- Zakupy growe!
8 punktów- Platinum Club
8 punktówInfamous (PS3) Platyna nr 94 Ocena gry: 8/10 Trudność: 3/10 (możliwe, że przejście na Hardzie jest trudne ale już nie pamiętam :D ) Fun robienia platyny: trudno jednoznacznie ocenić. Po latach miałem sporo funu z ukończenia tego, co zostało (evil playthrough). Jedynym męczącym elementem było zbieranie wszystkich 350 odłamków, z mapką otwartą w Paincie… 😅 Czas: trochę ponad 14 lat :) Jak na grę z 2009 roku, to gra się w to dziś na prawdę dobrze + chyba najlepszy polski dubbing głównego bohatera w grach na ps3, niektóre boczne postaci słabiutko ale Cole brzmi świetnie. Nie mogłem się zebrać do dokończenia, bo wcześniej przechodziłem grę dwa razy jako "good guy", zbierając odłamki bez mapki. Raz brakowało mi 20, innym razem jeszcze mniej, co mnie zirytowało i odłożyłem grę „na kiedyś”…8 punktów- PSX EXTREME 331
8 punktów- Growe Szambo
7 punktówArgument sprzedaży wciąż nie przestaje śmieszyć. To samo z cyferkami na meta. Pozwolę sobie na trochę prywaty Greg - dla mnie stałeś się Januszem gamingu. Jak gierki to tylko te które ogół skorumpowanej branży uznaje za dobre, co się sprzedaje jest dobre, nie masz czasu na odkrywanie gier które mogą ci się spodobać, bo od tego co może ci się spodobać są trailerki z oczojebną grafiką i opinie recenzentów w roli których kolorowe stwory zastąpiły faktycznych zajawkowiczów. No i oczywiście granie w cokolwiek poza kanonem to coping, bo nie można czerpać przyjemności z takich gier. Zwłaszcza tych z jakiegoś powodu opisanych jako „woke”, one są do niczego. Chyba, że mówimy o Naughty Dog, tam nie ma woke, a jak jest to jest to taki dobry woke, nieprzeszkadzający. Życzę powrotu do zdrowia, bo wierzę, że to może siadać na banie i przez to strasznie się miotasz.7 punktów- Cyfrowe zakupy growe!
7 punktów- Zakupy growe!
7 punktów- Ghost of Yōtei
6 punktówGhost of Tsushima sprzedał się w ilości 13 milionów kopii, to nie jest jakaś giereczka typu Assassin's Creed Shadows, która wypieprza się na pysk sama z siebie i nie jest nawet podana sprzedaż, bo nie chcą się ośmieszać. Ghost of Yotei będzie sukcesem i finansowym, bo ludzie chcący pograć w grę o średniowiecznej Japonii z otwartym światem rzucą się jak szczerbaty na suchary. Bo od czasów Ghost of Tsushima takiej gry nie było. Nie licząc jakiś totalnie śmieciowatych gierek typu AC Shadows, ale to z litości pominę. Oraz będzie sukcesem artystycznym, bo jest od renomowanego i godnego zaufania developera, a nie od jakiś nieudaczników. Jak Ubisoft, na przykład. Ale rozumiem, wydałeś pieniądze na śmiecia, czas zmarnowałeś i ze zgryzoty życzysz innym jak najgorszego losu. Może terapeuta?6 punktów- Croc
6 punktówNo ograłem, nawet splatynowałem. To znaczy splatynowałbym, gdyby była platyna Zajęło mi jakieś 8 godzin. Zapomniałem jak bardzo prosty to był platformer. Prosty w sensie struktury, bo poziom trudności pod koniec potrafi czasami podskoczyć i trzeba się męczyć. Łącznie 45 krótkich poziomów, 9 bossów do rozwalenia. Bossowie to w sumie niezły żart, prawie wszyscy opierają się na schemacie uniknij ataku-uderz-powtórz 3 razy. Odświeżona graficzka jaka jest każdy widzi - dupy nie urywa, chociaż wymiotów też nie powoduje. Fajnie jak zwykle w takich przypadkach przełączać się jednym przyciskiem pomiędzy starą a nową wersją. Najlepsze, że większej różnicy i tak nie zauważycie Bardziej remaster niż remake. Mimo całej tej prostoty Croca jest w tym jednak jakiś urok i pykało się dość przyjemnie. Inna sprawa to wszelkie materiały bonusowe zza kulis. Czego tu nie ma? Wywiady z twórcami (cała masa wywiadów), OST, grafiki koncepcyjne, jakieś dziwactwa w stylu japońskich spotów reklamowych z lat 90. Jak ktoś lubi takie rzeczy to spędzi na przeglądaniu tego spokojnie z 2 godziny. Dla mnie takie mocne 6/10. Jeśli ktoś jest fanem oldskulowych platformerów z czasów PS1 to można spokojnie brać jak cena zejdzie do chociaż tych 7-8 dyszek.6 punktów- South of Midnight
6 punktówSkończyłem wczoraj bardzo przyjemna gra. Niezbyt trudna, ale wciągająca. Przejście zajęło mi ok. 13h, starałem się zbierać wszystko. Walka dla mnie była ok, nic wielkiego, ale nie jest ona tak zła jak się naczytałem. Po prostu spełniała swoją rolę. Grałem w lepsze gry, które miały słabiej zrealizowany. Elementy platformowe zrealizowane dobrze, nie było tu nic co wymagałoby jakieś małpiej zręczności, ale skakało, latało i biegało się po ścianach przyjemnie. Sterowanie Hazel jest responsywne, a samo skakanie satysfakcjonujące. Rozczarowałem się trochę zakończeniem, finał wydaje się mocno zrushowany, a ostatni boss to sekwencja walki z kilkoma falami mobków. Liczyłem też na jakieś mroczniejsze zakończenie, które zostawi jakiś ślad. A tymczasem dostaliśmy typowy disneyowy koniec w którym wszyscy żyją długo i szczęśliwie. Szkoda bo przez całą resztę gry ma ona dosyć mroczny jak na konwencję poklatkowej baśni wydźwięk, są tu traumy i rodzinne tragedie, które mimo oszczędnej prezentacji, bo historia opowiadana jest przez notatki, narrację środowiskową, proste animacje i muzykę, to jednak potrafi poruszyć, szczególnie jak ktoś ma dzieci. Gra jest też bardzo ładna, ale to wszyscy chyba wiedzą. Za to warto podkreślić jeszcze raz muzykę, bo gra brzmi pięknie, nie tylko wszystkie efekty czarów, skoków Hazel, pięknie komponują się z przygrywającą w tlę muzyką, ale w trakcie gry przygrywają też skomponowane na potrzeby gry piosenki, które dopowiadają historię i fajnie budują klimat głębokiego południa USA. Ogólnie warto zagrać, gra nie okazała się żadnym hitem, ale to tytuł wyrwany trochę z innej epoki. Liniowy action-adventure na 10-12 godzin, przypominający konstrukcyjnie gry z czasów PS2 czy Xboxa 360, kiedy takie gry były jeszcze powszechne. Opowiadający osobiste historie ludzi żyjących gdzieś na południu USA, gdzie życie nie było łatwe. A przy tym wygląda i brzmi pięknie.6 punktów- The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered
Cześć, nazywam się Rabat Rabatowski. Remaster ogólnie spoko, miesiąc temu powróciłem akurat do Obliviona i ukończyłem większość istotnych zadań (gildie, arena, główny wątek) oraz dodatek Shivering Isles. Także oryginał jest u mnie świeży w głowie. W remasterze pobiegałem 2 godziny, trochę walki i szukania kapliczek Rycerzy Dziewiątki. Szybkie wrażenia: -walka całkiem przyjemna, nadal nie jestem to poziom (również 19-letniego) Dark Messiah, ale jest lepiej, przyjemne dla oka animacje, zwłaszcza strzelanie z łuku mi się podoba w porównaniu do oryginału -normalny poziom trudności jest za łatwy -interfejs ładny, unowocześniony, a przy tym zachowuje ducha oryginału -levelowanie fajnie zmodyfikowane, każda umiejętność (w mniejszym lub większym stopniu zależnie od naszej klasy) pomaga nam levelować -grafika: i tutaj mam zgrzyt - po pierwsze jest mocno nierówno, momentami wygląda świetnie (największy skok graficzny zaliczyły modele postaci, po prostu przepaść względem oryginału!), momentami kiepsko; no i nie oddaje klimatu oryginału do końca, ot takie fantasy na UE5, brakuje żywszych kolorów, nieco blooma, i takiej otoczki high fantasy; normalnie w grach lubię monotonną kolorystkę, uwielbiam np. Gearsy 1 a gardzę pokolorowaną pisakami wersją Ultimate, ale w Oblivionie właśnie o te kolorki chodziło, a tu wychodząc w remastrze z kanałów jest po prostu brązowo, i ten brąz mnie prześladował, choć zwiedziłem kawałek świata gry przez te 2 godziny -problemy techniczne: gra załaduje najpierw świat gry, a potem porę dnia przez to np. wychodzimy w dzień, który przez kilka sekund przechodzi w faktyczną porę nocną; miałem też błąd graficzny, że postać trzymała tarczę przyklejoną do lewej ręki gdy strzelałem z łuku, zasłaniając mi pół ekranu; zdarzyły się też dziwne anomalie przy wchodzeniu do pomieszczeń w postaci znikających na moich oczach NPC. Generalnie jest dobrze, widać, że było robione z poszanowaniem materiału źródłowego, natomiast są rzeczy z którymi się nie zgadzam (styl graficzny) oraz rzeczy niedorobione. Niemniej jednak kilka patchy, modów i będzie dobrze. A tak w ogóle to Microsoft oszalał, od Indiany Jones w grudniu załączyli jakiś tryb turbo, game pass w tym roku to najlepsza inwestycja dla gracza i mówię to mimo mojej ogólnej antypatii to różnej maści abonamentów.6 punktów- Xbox Series - komentarze i inne rozmowy
6 punktów- Platinum Club
6 punktówCall of Duty Black Ops 6 Platyna nr 67 Ocena gry: 8/10 Trudność: 4/10 Fun robienia platyny: 7/10 Czas: ok. 100h Uwielbiam zimnowojenne klimaty i CoDy od Treyarch, więc z przyjemnością wbiłem platynę. Nie jest ona trudna, natomiast czasochłonna. Kampania kontynuuje wątki z Cold War, więc warto zagrać w tę część, by nie pogubić się w fabule. Kampania na Veteranie dość prosta, multi jak zwykle podobne do poprzednich części. W moim przypadku na szczęście nie trzeba było długo w nie grać - nudzi mnie przeokrutnie, a nie ma dużo dzbanków w multi i szybko wpadają ;) Jak zwykle zajebiste tryby zombie, chociaż niektórych mogą te zombiaki zmulić, bo trzeba grać wieleeeeee godzin, by wbić 10 maksymalnych perków. Najlepiej to robić na "double XP weekend, ale i tak idzie jak krew z nosa. Jest jedno zgliczowane trofeum - zabicie dwóch graczy w multi sterowanym samochodzikiem. Nie wiem, czy w końcu to spatchowali, ale fuksem jakoś się udało. Trzeba to zrobić w trybie "kill order" i próbować do skutku. Ogólnie polecam ograć nowego Black Opsa, bo zawiera sporo contentu - singiel, zombiaki i multi to zabawa na sporo godzin. Nie jest to jakiś przełom i nie wiem, skąd ten zachwyt recenzentów (chyba że porównują BO6 do tego gniota Modern Warfare 3 z 2023 r.). Po prostu to stary, dobry CoD, nieschodzący poniżej pewnego poziomu. Pamiętajcie, że platyna jest tylko na PS4. Na PS5 jest tylko "komplet", bez platynowego dzbanka.6 punktów- PPE.pl - portal graczy
6 punktówRecenzja Grzeszników, autorstwa Piotrka Kamińskiego. Nie wnikam w krytykę samego filmu (po trailerze też mi się spodobał), ale to jak koleś się w recenzji rozpływa nad tym, że znowu biali zostali przedstawieni jako najgorsze zło tego świata (och ach, jakie to odważne, jakie inspirujące ), to jest po prostu comedy gold i jakoś nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że gdyby ziomek spotkał murzyna na ulicy to by mu się kłaniał w pas, a może i zacząłby się biczować w ramach kary, że kilka wieków temu jakieś nieznane mu randomy trzymały czarnych na plantacjach bawełny. White guilt is real.6 punktów- własnie ukonczyłem...
6 punktówCo prawda Switcha mam dla innych gier, ale uznałem, że pyknę sobie w Super Mario Odyssey. Ostatni Marian 3D, w którego grałem, to był Super Mario 64 na emulatorze w czasach podstawówkowo-gimnazjalnych, więc podchodziłem do Odysei bez żadnych obrazków w głowie - zwłaszcza, że w czyste platformery gram stosunkowo mało. No i wyszło na to, że bawiłem się nieźle, rozumiem czemu ludzie tak ten tytuł komplementowali i jednocześnie kolejne Mario 3D też nie będzie dla mnie jakimś szczególnym motywatorem do zakupu Switcha 2. Ogra się je tam przy okazji, jak już kupię ten system dla ciekawszych dla mnie exów. No ale skupmy się na przygodach hydraulika, tym razem wspomaganego magiczną czapką dającą mu niepokojącą lekko jak na tytuł w tej stylistyce umiejętnością do opętania innych istot. Marian goniąc za Bowserem i księżniczką będzie musiał zwiedzić szereg krain, a jego statek pozwalający mu się między nimi przemieszczać zasilają księżyce. Księżyce te leżą sobie w poszczególnych krainach i różnią się stopniem dostępności - niektóre wymagają dosłownie jednego skoku czy zbicia jakiegoś pudła, inne poukrywane są za większymi wyzwaniami czy minigierkami. Ogólnie zabawa zarzuca haczyk na gracza w postaci ciągłej niemalże gratyfikacji - momenty, kiedy księżyc nie wpada co 2 minuty, za co zostajemy nagrodzeni niepomijalną niestety animacją, należą do rzadkości. Nie kryje się za tym zazwyczaj jakakolwiek trudność - łazimy, skaczemy, rzucamy czapką i zbieramy nagrody. Na swój sposób fajno. Ogólnie tytuł należy do - niespodzianka - dosyć prostych, co samo w sobie nie jest zarzutem. Dzięki temu relaksuje i dobrze siada na krótkie posiedzenia. Przynajmniej ja najlepiej bawiłem się odpalając Odyseję na dwie posiadówy po pół godziny w ciągu dnia. Gra też bardzo sprawnie urozmaica swoją formułę - poza zwiedzaniem świata w standardowy sposób mamy też sekcje w 2D, czasówki, minigierki, sekwencje, kiedy poruszamy się opętanym stworkiem i w związku z tym zmienia się sposób interakcji ze światem (a więc np. sekcje platformowe dostają nowego twistu) czy toczymy sympatyczne walki z bossami. Naprawdę, to tytuł zaprojektowany z dużą dozą kreatywności i dający przez to radość z grania. Tylko to po prostu nie mój typ gry - bawiłem się całkiem całkiem, doceniam wiele rzeczy, ale w ogóle nie mam weny na zbieranie kolejnych księżyców i odblokowywanie post game. Jeżeli chociaż wszystkie byłyby dostępne do zebrania od razu, to może spędzałbym na kolejnych mapach więcej czasu. Tak się jednak nie dzieje i dopiero po przejściu "normalnej" gry odblokowują się kolejne księżyce do zebrania na poprzednich mapach, więc trzeba na nie wracać. W tym momencie stwierdziłem, że wystarczy, po prostu nie chce mi się poświęcać temu tytułowi więcej czasu. To dobra gra, którą mogę śmiało polecić - a już szczególnie, jeżeli szukacie przy okazji uroczej i stosunkowo łatwej gierki dla domownika dopiero wchodzącego do gier. Na pewno osoby lubiące platformówki, a szczególnie związane z wyczilowanym zbieractwem, będą bawić się tutaj doskonale. Gdyby ten tytuł trafił do mnie w czasach, kiedy jako mały szczyl byłem zakochany w Spyro, to pewnie zostałbym fanem hydraulika. Tyle, że trafił do mnie w czasie, kiedy mój giereczkowy gust ukształtował się już w totalnie inną stronę.6 punktów- The Last of Us - HBO
6 punktówTen Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00 - Zakupy growe!