Ranking
Popularna zawartość
Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 05.07.2025 uwzględniając wszystkie działy
-
Zakupy growe!
23 punktówNo i kolejna w kolekcji. Konsolę kupiłem golasa, miała być uszkodzona, bo nie wyświetlała obrazu, ale na modulatorze z NESa był git, i nawet na kablu S-Video do N64 jest obraz. Mam problem z kablem RGB, ze zdjecia, ale chyba znalazłem przyczynę - kondensatory do wymiany. Dzisiaj przyszedł super GameBoy, zaraz będą testy23 punktów
-
Xbox Series - komentarze i inne rozmowy
14 punktówMyślę że moje posty są bardziej wartościowe niż wrzucanie co 2 dni statusów o tym że xbox jest martwy i robienie wszędzie CW jakbyś miał mentalnie 15 lat.14 punktów
-
PPE.pl - portal graczy
13 punktów13 punktów
-
Zakupy growe!
12 punktów12 punktów
- Zakupy growe!
12 punktów12 punktów- Zakupy growe!
11 punktów- Dragon Age: Veilguard
11 punktów11 punktów- Donkey Kong Bananza
11 punktówSzkoda że już nie lecą pogromcy mitów bo by zrobili cały sezon na tym pierdoleniu ofiego11 punktów- Zakupy growe!
11 punktówZawsze lubiłem wszelkiej maści gry "olimpiady". Zaczęło się prawdopodobnie od Summer Games, które odpalałem z dyskietki na moim PC z Intelem 486, 60Hz i 8 MB pamięci RAM. Komputer nawet nie miał karty dźwiękowej, ale niektóre dźwięki pięknie odtwarzał pc speaker. Później zagrywałem się w Track & Field na Pegasusie IQ502 a potem w International Track & Field na Szaraku. Piękne były to czasy. Później było też kilka mniej udanych pozycji. A teraz czas na Olimpiadę na Pstryka, która jest całkiem udaną produkcją z masą rozrywki jaką oferuje.11 punktów- SNES Extreme
11 punktówWszelkie wydania specjalne traktuję nieco inaczej niż tradycyjny miesięcznik. Zakładam z góry, że biorą w nich udział sami ochotnicy, pasjonaci o jak najczystszych intencjach. Nikt się tam nie znalazł, bo "mama kazała chodzić na basen i lekcje pianina". To odróżnia wydania specjalne od regularnego miesięcznika, bo czasami mam wrażenie, że tam niektórzy siedzą już z przyzwyczajenia i dają z siebie minimum. Nie będę wytykał palcem kogo nigdy nie widziałem w żadnym Specjalu, ale nie trzeba detektywa, by dojść do własnych wniosków. Tymczasem SNES Extreme jest dziwny w tym sensie, że zapewne 90% autorów (szacunkowo) nie miało okazji grać na SNESie w epoce mu dedykowanej. Większość nadrabiała zaległości dopiero dzięki emulatorom. Doskonale to rozumiem, bo sam tak miałem. W 1994 roku to ja zbierałem naklejki do albumu o Mistrzostwach Świata w USA. Nie śledziłem tego turnieju namiętnie, zapewne z racji dziwnych godzin transmisji meczów, ale to był mój pierwszy World Cup który świadomie kojarzę i w którym oczywiście kibicowałem Brazylijczykom. Chciałem być jak Bebeto, a gdy akurat trzeba było stanąć na bramce (nie byłem gruby, ale nikt tego nie weryfikował), to jak Claudio Taffarel. W wakacje budowaliśmy z kolegami w piaskownicy (i poza nią!) istne metropolie dla resoraków, toczyliśmy pojedynki na kapsle pomiędzy reprezentantami każdego bloku (mecze na wyjeździe i u siebie), na szkolnych dyskotekach leciała Macarena, a w upalne dni chodziliśmy na kąpiele w parkowej fontannie. Nie potrafię nawet powiedzieć czy już miałem Pegasusa, możliwe, że nie. Czy mogę wiec winić dzisiejszych 30. i 40. latków, że wtedy nie doświadczyli SNESa? Czy to cokolwiek redaktorom ujmuje? Niekoniecznie, bo okoliczności i możliwości były jakie były, a do nadrabiania zaległości po latach też trzeba mieć zapał i ikrę. No i wolę jednak autorów ze sprawdzonym piórem, niż ludzi, którzy grali na SNESie w 1994 roku, ale pisać tekstów za bardzo nie potrafią. Na każdy Specjal patrzę więc dość łaskawym okiem, bo to jeszcze większy projekt pasji, niż regularny PE. Tam co miesiąc można obserwować zmiany, progres, regres, wymagać i karcić. Natomiast każdy Specjal to na swój sposób osobny byt. Każdy ma nieco inną redakcję, każdy ma inny pomysł graficzny na siebie i każdy powstaje tak jakby od zera. Przynajmniej do momentu aż skończą się konsole i trzeba będzie lecieć z PS2 Extreme #2, albo PC Extreme #2. Niby można pewne aspekty porównywać, ale w sumie mi się nie chce. Co oczywiście nie znaczy jeszcze, że nie pokuszę się o kilka własnych odczuć i spostrzeżeń po lekturze SNES Extreme. Mam takie prawo, bo kupiłem cztery egzemplarze, standardowo nie wiem po co, lubię myśleć, że w ramach wsparcia inicjatywy i wydawnictwa. Jak zakupione okładki prezentują się na żywo? Oba Chrono Triggery są ładne. Limitka nieco bardziej oryginalna, bo regularna okładka to art, który chyba każdemu się już opatrzył, choć można go określić kultowym. Obie mają też zauważalną pikselozę, jeśli przyjrzeć się bliżej. Nie wiem co mnie tknęło, że do koszyka dorzuciłem cover FF6, skoro nawet nie darzę tej gry sentymentem. Chyba oczarował mnie minimalizm tej okładki. Za to na żywo prezentuje się ona dość dramatycznie. Nieostra, rozmazana, dopiero na odległość wyciągniętej dłoni zaczyna się prezentować jako-tako. Nie pomaga też różnica ostrości między artem i logo gry. Najlepiej z całego grona moich okładek z całą pewnością wypadł Super Metroid. Świetna jakość, kolorystyka i względnie świeży, nieopatrzony art. No dobrze, lecimy do środka. Oprawa? Generalnie dość najtisowa, hehe. Kolorowa, rozpikselowana, czasem nieco kiczowata i zabałaganiona. Nie miałem z nią większych problemów czy zgrzytów, bo często wracam do starych czasopism i jestem uodporniony na tego rodzaju szaty graficzne. Przez cały numer nie miałem żadnego głębszego dramatu z tłami tekstu, nic mnie nie rozpraszało podczas lektury, ani nie męczyło wzroku. Ale to osobiste odczucie i skoro MacGyver powyżej męczył się z niektórymi kompozycjami kolorystycznymi, to ja mu wierzę. Ale czy przehandlowałbym barwność tego Specjala za lepszą czytelność, ale w konsekwencji większą monotonię graficzną niektórych recenzji? Nie. Doczepię się jedynie pewnego braku konsekwencji w doborze grafik. Tutaj Mario z Super Mario 64, tam wspomniany już Link z CD-i i pewnie nieco innych mniejszych wpadek, ale to już taki kosmetyczny detal. Podobnie jak literówki, których zauważyłem może dwie (Donkey Kong Century na stronie 17 i coś tam było w recenzji Street Fightera). Śladowe i pomijalne wpadki. No i nie mogę wyjść z podziwu jaki ten amerykański SNES jest kurwa brzydki. Dobrze, że preferujecie w grafikach europejczyka. Teksty wprowadzające bez większych zarzutów, pięknie nastrajają do dalszej lektury i mięsistych recenzji. Choć o wojnie z Segą to już czytałem tyle razy, że tekst SoQa wywołał u mnie chyba najmniejszy entuzjazm. No i Graba. Dla dobra ogółu i klarowności przekazu musisz przestać ze mną rozmawiać w swoich tekstach do PE czy wydań specjalnych. Bo jak to mawiają na forumku - za chwilę będę zmuszony płacić Ci czynsz, bo najwyraźniej mieszkam w Twojej głowie za darmo. Poza tym mam wrażenie, że w tekście Święty Graal Postępu trochę wychodzą z Ciebie dawne demony i miejscami tekst bywa grząski. Myśli Ci czasami skaczą, w jednym zdaniu wybiegasz do przodu w przyszłość, w kolejnym wracasz do teraźniejszości sprzed dwóch zdań. Mały chaos chronologiczny, treściowo też bywa daleko od przejrzystości i gdyby nie fakt, że burzliwą historię współpracy Nintendo i Sony już dość dobrze znam, to pewnie bym się w treści parę razy zgubił. Keep it simple. Zdjęcia niektórych redaktorów przeurocze. Roger przypomina trochę tego od "trochę się cykam", Butcher chyba trochę wciśnięty na siłę i ostatnia chwilę, bo poza jedną recenzją za bardzo swojej obecności nie zaznaczył w tym Specjalu, nawet nie ma go w stopce redakcyjnej, ale dla tego zdjęcia to pewnie było warto. Reszta chłopaków to takie słodkie dzieciaki - Koso, Mazzi, SoQ, Komodo i wspaniale uradowany Piechota, wożący laskę na bagażniku rowerowym. Urokliwe to wszystko. Wywiad ze Ścierą o tyle wartościowy, że chłop rzeczywiście wtedy miał i grał na SNESie. Został wspomniany Bodek. To chyba ten od portretów psychologicznych kolejnych zgredów? Był taki cykl w PE. A może mi coś pamięć odpierdala. Poza tym Ściera wciąż brzmi jak stary, dobry Ściera - antyfan przebodźcowania i manstreamowego gamingu. Wielu z nas dzisiaj rozumie go znacznie lepiej, niż wtedy gdy rezygnował z PE. Recenzje. Mój ulubiony dział w każdym Specjalu. Największa kapsuła czasu i dawka nostalgii ciasno upchana na kolorowych stronach. Nie zamierzam się rozwijać nad każdą grą z osobna, dyskutować na słusznością czy niesłusznością oceny (czas te gry zweryfikował lepiej niż jakakolwiek opinia i nota), więc tylko kilka luźnych obserwacji. Bardzo podobały mi się recenzje Mazziego w tym numerze. Ładne literacko i silnie nacechowane emocjonalnie. Większość jego tekstów sprawiała, że miałem ochotę dopisać omawianą grę do kupki zaległości, ale powstrzymałem się, bo wiem, że to byłaby decyzja chwili. Pewnie dodam kilka jak ochłonę i przejrzę numer jeszcze raz na spokojnie. Jedyny moment gdy Mazzi mi mocno podpadł, to recenzja Chrono Triggera, gdzie nie gryzie się w palce i dość mocno spoiluje wydarzenia fabularne. Ja wiem, że mowa o grze mającej kilka dekad na karku, ale mam poczucie, że pewne wątki Mazzi poruszał niepotrzebnie, bo recenzja by się obroniła nawet bez nich. Piechota wziął pod swoje skrzydła największych SNESowych tłuściochów (100/100 zagarnął jedynie dla siebie, po czym rozdaje je bez wahania) i standardowo jest to literacka uczta, ale to już znamy z Retrorecenzji w miesięczniku. Lubię te teksty Adama, choć wymagają nieco więcej skupienia na lekturze i wejścia w pewien rytm. Sim City. Nawet bez spoglądania na autora wiedziałbym, że recenzował Ural. Bo skoro w PC Extreme recenzował dwa Sim City, to czy można było oczekiwać tutaj kogoś innego? Doceniam smaczki w postaci recenzji dedykowanych duetowi Schwarzenegger i Stallone, podobnie jak Superman i Spider-Man, zabrakło jedynie Batmana (hmmm... ciekawe dlaczego). Nawet jeśli te gry swoją przeciętną jakością wydają się nie zasługiwać na miejsce w Specjalu, to ich bohaterowie są ikonami epoki. Mega Man X. Okropnie się czyta pierwsze dwa akapity tej recenzji. Nowy, nowe, nowa. No Darek! Animki i Animaniaków dobrze byłoby zamienić miejscami. Ze względu na pierwsze zdanie recenzji Dżuja. Poza tym… nie poznaję Konsolite w recenzji Animków. Z pewnością doszło do pomyłki i błędnego podpisu autora. Jest zbyt radośnie. Rymy, żarciki, padają nawet tak górnolotne słowa jak "kochać". Bez kitu, pomylono podpis, co? Halo? Rozbawiła mnie okładka w recenzji The Lion King. Ktoś się chciał popisać hiszpańskim. Z kolei zaintrygował mnie wątek z recenzji Dragon Balla, gdzie Roger przyznaje, że starsza siostra Piotrka została kluczowym wspomnieniem. Oczekuję rozwinięcia historii, nie wstydź się Roger. Czy recenzja Mortal Kombat 2 była potrzebna? Mam wrażenie, że w każdym Specjalu recenzujemy MK/MK2. Lufia. Cytat: "Opowieść także dzisiaj się broni, więc tym bardziej należy docenić kunszt dawnego scenariusza". A tymczasem w minusach: "fabuła". Dostrzegam nieścisłość, Aysnel? Generalnie przebijanie się przez kolejne recenzje będę najmilej wspominał z lektury. Dużo kapitalnych gier, nieco sentymentalnych ukłonów, garść perełek o których gdzieś słyszałem, ale nigdy nie przeczytałem żadnego im dedykowanego tekstu. Standardowo można dyskutować o doborze tytułów, choć po reakcjach w temacie widzę, że lista gier jest mało kontrowersyjna i większość czytelników chyba zadowolona. Brawo dla wszystkich odpowiedzialnych za recenzje autorów. Było kilka malutkich potknięć (nie do uniknięcia przy tego rodzaju projekcie), ale jest ZAJAWKOWO. Lektura reszty numeru przebiegła mi w smutku, że recenzje się już skończyły. Super FX. Cypher używa sformułowania "Lata świetlne za późno". O ile się orientuję, to lata świetlne są jednostką odległości, nie czasu, więc jeśli się zastanowić, to trochę głupio brzmi. Legalne granie w gry SNES. Wejdę na chwilę w tryb "przypierdolił się bez powodu". Tekst Komoda kończy się wnioskiem, że "istnieje całkiem sporo możliwości, by legalnie nadrabiać gry ze SNESa", tymczasem z treści wynika, że musimy: a) kupić Mini SNESa z 20 grami, ale dzisiaj to wydatek... kilku tysięcy złotych, bo konsolki trzeba szukać u prywatnych sprzedawców. b) kupić Switcha i abonament NSO, co da nam dostęp do emulatora i około 80 gier. c) nie ma trzeciej opcji. Nie nazwę tego szerokim wachlarzem możliwości. Za uroczy smaczek uważam fakt, że tekst o żółknięciu SNESa jako jedyny spośród publicystyki ma pożółknięte tło. Immersja. Czytając recenzje myślałem sobie, że fajnie, gdyby w publicystyce znalazł się tekst o polskich fanowskich tłumaczeniach i... prawie jest. Znalazła się jedna strona z krótkim omówieniem tematu i wyliczanką tytułów, ale mam poczucie, że praca tych ludzi zasługiwała na większą uwagę. Na szczęście wątek angielskich przekładów jest ogarnięty szerzej. A na dobitkę romhacki i homebrew (Xeno Crisis? Intrygujące). Virtual Boy. O! Tutaj muszę przyznać, że chwilami natrafiałem na grudy, jakbym czytał Grabę, hehe. Natknąłem się na kilka mniej płynnych fragmentów tekstu, raz czy dwa zdarzyło mi się nawet na chwilę zgubić wątek i cofnąć się dwa zdania dla klarowności. Teraz tych momentów nie wskażę, bo szczerze mówiąc nie potrafię ich ponownie namierzyć w treści, więc może to kwestia jakiegoś mojego chwilowego rozkojarzenia i nie ma sensu bić na alarm. A może Adam jak Graba - chciał za dobrze? Katalog gier anulowanych. No niby fajne, niektóre przypadki całkiem interesujące nawet, ale jak to mawiają: co było, a nie jest... Nie wybrałem z tej listy żadnej gry, w którą chętnie bym zagrał. Ten Molotov Man xd Relikwie SNESa. Balans treść/grafika mocno zachwiany. W ogóle chyba najgorzej prezentujący się wizualnie tekst. Tyle musi wystarczyć. Tak naprawdę 90% pisma składa się z treści, której nie potrafię nic zarzucić. Żaden z autorów nie szczypał mnie w oczy podczas lektury (Cypher i jego ! weszły na akceptowalne natężenie), a bez sensu też każdego z osobna poklepywać po plecach. Poklepuję więc całe metaforyczne Ciało Redakcyjne, nie tylko po plecach, ale też po tyłku. Dobra robota, przystojniaki.11 punktów- Zakupy growe!
10 punktów10 punktów- Growe Szambo
10 punktówOd 15 lat już słucham tych analiz i korpo biadolenia, a z mojej perspektywy gracza-singlowca niewiele się zmienia. Każdego roku wychodzi mnóstwo interesujących mnie gierek, a że obok jest dodatkowo zalew śmieci, to mi specjalnie nie wadzi. I nie sądzę, żeby cokolwiek miało się szczególnie zmienić, korpo dalej będą kombinować jakby wycisnąć hajs, eksperci będę dalej będą robić wielkie analizy na danych z excela, Mejmy dalej będą płakać o gniciu branży, a ja dalej będę grał sobie w fajne singlowe gierki.10 punktów- Zakupy growe!
10 punktów- Zakupy growe!
10 punktówCóż no, trza było wziąć. Jako fan właśnie tych zeld, które niestety były dla mnie niegrywalne przez ten jebany framerate, w końcu będę mógł to ograć jak człowiek, nie jak zwierzę.10 punktów- Zakupy growe!
10 punktówJakieś pierdowe minigry od czeskiego i gazetki. W sumie te ps2magazyn to ja w ogle nie pamiętam, nie mam sentymentu, ale gość miał dużo i w miarę tanio. Więc wziąłem. Dal mi też gratisowo brytyjskie wydania opsm… I w Polsce była taka bieda cieniutka wersja, a w UK kolos na 160 stron10 punktów- SNES Extreme
9 punktów- SNES Extreme
8 punktówMagazyn prawie cały przeczytany. Nostalgicznie mocno wszedł. Jakieś drobne błędy o których powyżej tu dyskutowano nie przeszkadzały mi w ogóle. Na przemian z czytaniem podłączyłem sobie odpowiedni sprzęt, grałem i rewelacyjnie się bawiłem. Jednak te gry mają coś w sobie. Bonusowo wrzucę fotkę mojej małej kolekcji na której ogrywałem dużą część gier z recenzji. Czekam z niecierpliwością na kolejny specjał8 punktów- Dragon Age: Veilguard
8 punktówITHardwareDragon Age: The Veilguard grą roku na gali Gaymers. Dosta...A jednak. Grze Dragon Age: The Veilguard udało się coś wygrać. Otrzymali tytuł gry roku na gali GaymersZasłużenie:)8 punktów- Xbox Series - komentarze i inne rozmowy
8 punktówNihil novi w swiecie korpo. Sam tego doswiadczylem jak przyjechal luzak z ameryki, oparty o biurko opowiadal jaki duzy jest potencjal, wszystko jest good, sa wzrosty i perspektywy. Miesiac pozniej caly dzial przestal istniec Dlatego smieszy mnie jak ludzie z tego tematu ogladaja te korpopier.dolenie naczelnych, potem przez tydzien jutuby akolitow ktorzy tlumacza co prezesik mial na mysli a na koncu i tak ch.uj z tego gdybania wychodzi. Moze robia handheld, moze nie robia. Moze bedzie konsola, moze nie bedzie. Moze nowy OS, moze nie nowy OS. Moze beda gry, moze nie beda. Co kto lubi robic ze swoim wolnym czasem, ale takie niezdecydowanie nigdy nie pachnie niczym dobrym.8 punktów- Zakupy growe!
7 punktów- Zakupy growe!
7 punktów7 punktów- Zakupy growe!
7 punktów7 punktów- SNES Extreme
7 punktów@Piechota Gaś pożar na FB bo ludzie płaczą że jakiś koleś dostanie za friko PE. Dobrze że Perez i Roger wiedzą gdzie są czytelnicy xd7 punktów- własnie ukonczyłem...
7 punktówSkończyłem sobie Pikminsy 4. Kiedyś próbowałem trójke na wiiu, ale coś mi tam nie siadło tutaj on początku mnie wciągnęło i poza kilkoma zadaniami pobocznymi zrobiłem wszystko. Nie wiem czy będę próbował innych części bo chyba nie ma takiego luzu jeśli chodzi o granie i trzeba spinać dupe przy planowaniu a tutaj mimo wszystko poza małymi wyjątkami to relaksujący spacerek. No i jednak rzeczywiście mimo podobieństw Tinykin to inna gierka od pikminów i poza motywem z rzucaniem stworków żeby nosiły itemki to zupełnie inaczej sie w to gra. Z rzeczy które lekko denerwowały to kolejna gra po zeldzie babie gdzie co chwile bajdurzą o dupie maryny a bardzo mnie to nie interesuje w grze tego typu, tak samo 10 powtarzających sie filmików przy różnych czynnościach czyli zmora japońskich gier( na szczęście da się je pomijać) misje nocne gdzie gra zmienia się w upośledzony tower defence jest bardzo słaby, na szczęście nie ma ich dużo i większości nie trzeba nawet robić do skończenia gry. Ten kursor do rzucania pikminsów czasami wkurzał, mało precyzyjna rzecz no i loadingi mogłyby być krótsze i to jedyna rzecz która denerwowała od strony czysto technicznej bo gra jest śliczna a działa jeszcze lepiej i ciesze się że nie czekałem z nadzieją na jakiegoś potencjalnego patcha pod s2. Super gerka, nie wiem czy ogram inne części, ale jak się stęsknie to jest taka opcja, polecam7 punktów- własnie ukonczyłem...
7 punktówDeep Fear (Saturn) Odpowiedź Segi na serię Resident Evil, z miejscem akcji ulokowanym w podwodnym kompleksie wojskowym, wynajmowanym przez kilka firm. Główną postacią jest John Mayor, pracownik ekipy ratunkowej, który po wysłaniu do zatopionej w pobliżu łodzi podwodnej odkrywa, że załoga statku zmieniła się w mutanty. Tak samo jak w serii od Capcomu są tutaj prerenderowane tła, i modele 3D postaci oraz przeciwników. Te drugie są niespodziewanie dobrej jakości, zwłaszcza jeśli chodzi o przeciwników. Różnorodność adwersarzy też jest spora, i nie ma tutaj recyklingu modeli w stylu "zmień kolor, daj więcej punktów życia i będzie git", tylko każdy mutant jest inny, choć trafiają się pomysły z czapy, jak na przykład... żaba. Jeden z bossów jest, i tutaj piszę w stu procentach poważnie, zmutowanym szczurem. I to nawet niespecjalnie dużym. Do tego raz mnie dojechał skubaniec. Mapa jest podzielona na kilka sektorów, a każdy z nich ma swoje piętra. Momentami backtracking między nimi potrafi być irytujący, zwłaszcza że mapa nie pokazuje w którym pomieszczeniu aktualnie znajduje się postać. Zawiera natomiast informację o stanie pomieszczenia, takie jak zalanie wodą czy wypełnione trującym gazem. Gra zawiera dość unikalną mechanikę, a mianowicie poziom tlenu. Przebywanie w pomieszczeniu i strzelanie go zmniejsza, a korzystając z terminali rozsianych po kompleksie można go zwiększyć. Same terminale służą też jako save pointy. Po wyczerpaniu poziomu tlenu postać zakłada maseczkę z własnym zbiornikiem, która też jest używana w pomieszczeniach zalanych wodą. Dziwi natomiast trochę możliwość używania broni palnej w pomieszczeniach bez tlenu, zwłaszcza że jest broń do walki pod wodą. Samych broni jest około 9 plus trzy rodzaje granatów (tlenowy, ogłuszający i zwykły). Te drugie leżą porozrzucane po całej lokacji, natomiast te pierwsze wymagają odpowiedniej karty dostępu, której używa się w dowolnym magazynie. W tym samym miejscu można też uzupełnić amunicję, przez co trzeba się naprawdę postarać żeby jej zabrakło. Podobnie wygląda sytuacja z przedmiotami leczącymi - w pierwszym pomieszczeniu po rozpoczęciu gry jest walizka, z której można brać dowolną ich ilość (maksimum 8), i takich miejsc w grze jest kilka. Jeszcze dodam tylko że zarządzanie ekwipunkiem nie istnieje, bo nie zauważyłem limitu miejsc. Zamiast muzyki podczas poruszania się towarzyszą ambientowe dźwięki, poza sekcjami z limitem czasowym, i walkami z bossami. Utwory podczas tych elementów rozgrywki są całkiem dobre, dynamiczne, pasują do sytuacji. Inną kwestią są dialogi. Dubbing jakimś cudem jest gorszy niż w pierwszym Residencie, a to już jest niezły wyczyn. Beznamiętny, do tego z dziwnymi przerwami pomiędzy zmianami mówcy, a momentami zbyt cichy, przez co raz miałem problem ze zrozumieniem co mam robić dalej. Dobór głosu jednej postaci też jest dość... ciekawy. Powiedzmy że gość brzmi jakby mu coś wycięli. Sterowanie to typowe tank controls, z kilkoma zmianami. Tutaj nie trzeba trzymać przycisku do wyciągania broni, wystarczy raz wcisnąć R, i spluwa jest w gotowości. Można z wyciągniętym gnatem się poruszać, i to całkiem sprawnie, dopóki nie trzeba się odwrócić. Brak możliwości obrotu o 180 stopni daje tutaj w kość, zwłaszcza w konfrontacji z bardziej żwawymi zawodnikami. Celowanie też jest kulawe, nie ma śledzenia celu, tylko po naciśnięciu L broń kierowana jest na bieżącą lokalizację przeciwnika, przez co często trzeba wciskać L. Do tego nie ma możliwości namierzania przeciwników za plecami, trzeba się najpierw odwrócić. Na plus natomiast jest możliwość przypisania granatów lub leczenia pod przycisk, przydatna rzecz. Gra aspiruje do bycia survival-horrorem, ale nie ma w sobie nic z gatunku, poza kilkoma marnymi i tanimi jumpscare-ami. Jeden poziom trudności i brak bonusów za ukończenie gry sprawia, że jest to przygoda w zasadzie na raz. Nie jest też długa, bo ukończenie może zająć około 8 godzin. Mimo tych wszystkich problemów nie uważam że gra jest kompletnym gniotem, raczej takim średniakiem który można sprawdzić z ciekawości.7 punktów- Konsolowa Tęcza
7 punktówNo jeżeli chodzi o otoczkę i cały vibe jaki towarzyszy naszemu hobby to zgoda. Nie wiem czy chciałbym wrócić do czasów, kiedy jeszcze nie miałem internetu w domu i całą wiedzę czerpałem z kolorowych gazetek, kiedy zamiast wygodnie zamawiać giereczki do paczkomatu to musiałem się ze starym fatygować na targowisko i na czuja wybierać kartridże po samej naklejce licząc, że utrafię coś dobrego albo kiedy nawet nie było z kim pogadać o mojej pasji, bo w podstawówce poza mną i tym jednym dziwnym dzieciakiem, który lubił wpierdalać ślimaki nie grał nikt ALE trzeba uczciwie przyznać, że tamte czasy (czyli plus minus tak do 2005 roku) miały unikalny klimat, gry cały czas były czymś świeżym, jeszcze w pełni nieodkrytym i co rusz pojawiały się w nich jakieś rewolucyjne patenty, no i należąc do tej społeczności graczy faktycznie można się było czuć w pewnym sensie elitarnie. Jeszcze w międzyczasie targi E3, za którymi czekało się bardziej niż za wigilią (nawet jeżeli nigdy nie było się tam osobiście, jedynie czytając wrażenia Zgredów na łamach szmatławca), oczekiwanie na kolejną generację konsol, kiedy nowy sprzęt to było COŚ, marnowanie ostatnich zaskórniaków w osiedlowym, jebiącym papierosami, kurzem i potem salonie z grami, testując gierki na PS2, kiedy taka konsola u siebie w domu pozostawała jeszcze w sferze marzeń: nigdy nie zapomnę pierwszego kontaktu z tym sprzęciorem i młócenia wspólnie z bratem na split-sreenie w Time Splitters, nerwowo zerkając na zegarek ile jeszcze mamy czasu zanim smutny pan pracujący w salonie podejdzie i wyłączy konsolę. Komercjalizacja elektronicznej rozrywki (w połączeniu z rozwojem internetu) przyniosła ze sobą sporo plusów, ale też na zawsze uwaliła ten charakterystyczny piwniczarsko-nerdowsko-zajawkowy klimat, z tym ciężko się nie zgodzić. Dzisiejsze dzieciaki wychowane na Fortnite, 240 fpsach, streamingu czy pedalskich, świecących wszystkimi kolorami tęczy klawiaturach nigdy nie nie pojmą jak to kiedyś wyglądało i nawet w 1% nie odczują tego feelingu.7 punktów- Reprezentacja Polski
7 punktówNajlepsze że przy stanie 3:0 jakaś baba na mikrofonie stwierdziła, że trzeba wykorzystać moment boomu na babską kadrę, bo na pewno właśnie teraz miliony gówniar zakochuje się w futbolu7 punktów- Wrzuć screena
7 punktów- +++ CHCESZ KUPIC/ZMODERNIZOWAC KOMPA?
7 punktówPonad dekadę temu bawiłem się w komputery i modowałem, podkręcałem, zmieniałem części co chwile. Zacząłem od q8800, 8bg ram i GTX 9800 ft, a skończyłem z potworkiem na i5 2500k, 16gb ram i GTX 670. Później sprzedałem wszystko, poszedłem na swoje z narzeczoną i wytrzymałem rok bez grania. Dwanaście czy trzynaście lat temu wróciłem do grania i od tamtego czasu grałem tylko na konsolach i obleciałem wszystkie aktualne platformy: PS3, PS4, Vita, xone, wii u, PS4 pro, xone x, switch, ps5 i xsx. W międzyczasie Micro zaczął wydawać wszystko na pc, Sony też zaczęło wchodzić w pc, gry na nowych konsolach znowu zaczęły chodzić w 30 klatkach i w końcu postanowiłem wrócić na pc. W maju zeszłego roku złożyłem dobrego kompa z i5 14600k, 32gb 6000 cl32, rtx 4080s myśląc że na tym pogram przez kilka lat. Minął rok a mi z tego kompa został tylko dysk i zasilacz. Tak jak kiedyś się bawiłem, tak i teraz lubię pogrzebać i pozmieniać. Na dzień dzisiejszy chyba skończyłem i mój komp wygląda tak: Ryzen 9800x3d/ Arctic Liquid Frezee 3 240/ Gigabyte B850 Aorus Elite Wifi 7/ 64gb Kingston Fury Beast 6000 cl30/ Gigabyte RTX 5080 Gaming OC / Kingston kc3000 2tb/ BQ! Straight Power 12 1000w/ Fractal Design North/ 6x BQ! Silent Wings 4 pro 120/ Endorfy Thock 75/ Endorfy Gem Plus/ Xbox Elite 2 controller/ Steelseries Arctis 7x/ LG B9 65 No jest potworek7 punktów- Call of Duty: Black Ops 6
7 punktów- własnie ukonczyłem...
7 punktówPo ponad 60 godzinach ukończyłem Rogue Tradera, robiąc przy okazji większość zawartości pobocznej. Na pewno tego czasu nie żałuję - zaznaczę tę kwestię już na początku. Bardzo dobrze się bawiłem i mogę ten tytuł polecić każdemu miłośnikowi zachodniej szkoły izometrycznych RPG, jednocześnie jednak gra miała kilka wad i na pewno nigdy nie kupię gry Owlcat na premierę. Do tego za chwilę dojdziemy, pora zarysować, z czymże mamy do czynienia. Tytułowy "rogue trader" w bliżej mi dotychczas nieznanym uniwersum Warhammera 40k to ktoś na przecięciu szlachcica i podróżnika, kto na mocy glejtu wydanego przez Boga Imperatora ma pewne szczególne uprawnienia. A uprawnienia te służą eksploracji kosmosu w poszukiwaniu wszystkiego, co może być wartościowe dla Imperium ludzkości poza znanymi jej granicami wszechświata. Skutkiem tego nasz obieżyświat raz trafi na ludzką kolonię, która dziesiątki tysięcy lat temu straciła kontakt z resztą cywilizacji, innym razem na pozostałości po obcych, a jeszcze innym razem może natrafić na dryfujący w kosmosie statek, gdzie cybernetyczni mnisi oddali się we władanie siłom Chaosu. No nie da się ukryć, potrzeba do tej roboty dobrej polisy ubezpieczeniowej. Największą siłą Rogue Tradera jest świat i fabuła. Uniwersum Warhammera charakteryzuje przerysowanie w swoim mroku - dosyć powiedzieć, że ludzkość reprezentują cybermnisi gardzący ludzkim ciałem, kosmiczne SS w postaci space marines czy inkwizycja, przy której Torquemada był człowiekiem w swoich działaniach powściągliwym i umiarkowanym. Tyle, że reszta ekipy i tak jest gorsza, by wymienić tylko sadystycznych kosmitów czy demoniczne siły chaosu, które mutują ciała swoich wyznawców i składają regularnie hekatomby, a za pomocą spaczonych jednostek infiltrują społeczeństwo. W tejże niemiłej rzeczywistości na skutek mało przyjemnych wydarzeń zostajemy kolejnym spadkobiercą tytułu i musimy poradzić sobie z wieloma problemami - kultem chaosu, obcymi czy zarządzaniem swoim królestwem. A na drodze ku osiągnięciu celów wesprze nas cała gama postaci reprezentujących różne aspekty uniwersum jak chociażby wierny nam wasal rodu, fanatyczna kosmiczna komandoska, zmutowana nawigatorka czy cybermnich. Postaci możliwych do zrekrutowania jest całkiem sporo i wszystkie są dobrze napisane, wraz z sensownymi questami. Ogólnie pisarstwo wypada w tej grze bardzo na plus - questy poboczne zrealizowano bardzo fajnie, do tego nasze wybory faktycznie wpływają na pewne aspekty gry i często dosięgają nas stosunkowo późno od ich podjęcia, więc nie ma miejsca na zabawę we wczytywanie gry po danym wydarzeniu i sprawdzanie pozostałych konsekwencji. Główna fabuła również wypada całkiem nieźle, poszczególne rozdziały są dosyć zróżnicowane (tradycyjnie moim ulubionym był drugi jako najbardziej otwarty - należę do osób, które w każdym Baldur's Gate najbardziej lubiły rozdział skupiony wokół tytułowego miasta), choć paradoksalnie ciekawsze były wątki poboczne. Główna historia również jest warta śledzenia, ake jednak mocno brakowało jej jakiegoś dobrego antagonisty, a ostatni rozdział wydawał się być najsłabiej związany z całą historią - niby wieńczył pewne wątki, ale gra lepiej wypadłaby, gdyby pewne wydarzenia z finału zaczęły mieć swoje zwiastuny już wcześniej. A jak w to się gra? Ano eksplorujemy sobie uniwersum, łazimy po planetach (lub innych obiektach), sporo gadamy, gdzie przydają się zdolności pasywne i sporo walczymy. Walka to dosyć klasyczna turówka. Rozmieszczamy naszą ekipę po mapie, dbając zwłaszcza o to, aby mieli wrogów w zasięgu i w miarę możliwości kryli się za jakąś osłoną, no i siejemy pożogę. Mamy do dyspozycji kilka klas postaci o zróżnicowanym charakterze - zasadniczo można podzielić archetypy na tych, którzy zadają obrażenia z bliska, tych, którzy walczą na dystans, a także czarodziejów (tu fajny patent - każde użycie magii narusza osnowę rzeczywistości, więc dochodzi do sytuacji, kiedy nadmierne używanie magii przywołuje na pole bitwy wrogie nam demony lub powoduje inne efekty uboczne) i postacie wspierające. Do tego sporą rolę, zwłaszcza przy bossach, odgrywa rzucanie debuffów. Większość umiejętności ma charakter pasywny, a najbardziej przydatne z mojej perspektywy wiązały się z overwatchem (postać kontruje każdego przeciwnika, który ją zaatakuje w swojej turze) i dodatkowymi ruchami/turami - nic lepiej nie czyściło pola bitwy niż kombosy sprawiające, że jakaś silna postać oddawała w swojej turze atak, potem jeszcze parę, a potem jeszcze kilka. Niestety gra ma też szereg wad - pierwsza wiąże się właśnie z przydługimi walkami pod koniec gry. Przeciwników bywa cała masa i nawet jeżeli nie są mocni (ani nas nie ranią, ani nie wytrzymują więcej, niż jednego naszego ataku), to marnujemy czas na ich ubijanie. Do tego gra lubuje mniej więcej od końca czwartego rozdziału w sztucznym przedłużaniu potyczek - wrogowie, którym trzeba zdjąć tarczę, wrogowie, którzy po zabiciu przechodzą w stan wstrzymania i trzeba i tak ich dobić i tak dalej. Druga wada dotyczy systemu podróży w grze - bez punktów nawigatorskich nie możemy płynnie skakać po mapie galaktyki. Musimy iść ścieżka po ścieżce między poszczególnymi systemami, czemu często towarzyszą upierdliwe losowe walki - szlag mnie trafiał, gdy próbując dostać się na drugi koniec mapy trzeci raz musiałem ubić tych samych łatwych wrogów. Trochę to zniechęca do eksploracji, a szkoda, bo można znaleźć sporo fajnych pobocznych lokacji, które nie są częściami questów, a niosą fajne dodatkowe historyjki (np. dryfujący w kosmosie statek rodem z Event Horizon). Bitwy kosmiczne również nieco zamulają, ale jest ich na szczęście mało. Za to wątki związane z zarządzaniem naszymi planetami nie są upierdliwe - ot, planujemy, co chcemy zbudować i w dialogach/fragmentach rodem z gier paragrafowych rozwiązujemy zastałe na nich trudne sytuacje). Tym co najbardziej drażniło było jednak zabugowanie - ta gra ma prawie dwa lata, a zwłaszcza po ostatnim DLC dalej odwala miejscami straszny cyrk. Mniej upierdliwe rzeczy? Kursor, który się blokuje i nie pozwala podjąć akcji. Bardziej? Tu się robi wesoło - zdarzało mi się, że nie mogłem zapisać gry, ponieważ gra uznawała, że mam za mało miejsca na dysku (miałem wolne raptem 200 giga). W trzecim akcie myślałem, że utknąłem na amen, bo po wygraniu walki gra przywołała na arenę NPCów, którzy wykonywali swoje ruchy (tak naprawdę stali w miejscu) przez 70 tur. Innym razem gra uznała, że po prostu mi się nie wczyta po lądowaniu na planecie. Jeszcze kiedy indziej gra uznała, że chyba za dobrze mi się idzie, bo nie mogłem atakować w swoich turach. To nie są pojedyncze przypadki - to codzienność. Kończąc zaś wątek techniczny, to grafika jest po prostu okej i raczej nikt tu cudów nie oczekiwał. Muzyka wypada dobrze, choć mogłoby być jej więcej. Voice acting za to - tam gdzie się pojawia - wypada bardzo dobrze. No i jakby tego Rogue Tradera podsumować... To gra bardzo odpowiadająca mojemu gustowi i mocno mnie wciągnęła. Nie zmienia to jednak faktu, że ma swoje wady, których warto mieć świadomość porywając się na tak długi tytuł - moja odporność na techniczny paździerz chwilami była wystawiana na próbę. Z drugiej jednak strony ani razu nie myślałem o porzuceniu tego tytułu, bo po prostu bardzo chciałem wiedzieć, jak potoczy się historia naszego eksploratora. Na Dark Heresy od Owlcat czekam, ale też jak pisałem - nie ma opcji, że to szybko kupię.7 punktów- Zakupy growe!
7 punktów7 punktów- Zakupy growe!
7 punktów- Tony Hawk's Pro Skater 3 + 4
6 punktów6 punktów- PSX EXTREME 334
6 punktówSkoro wszyscy wypowiadają się w temacie recki vs publicystyka to ja też się wypowiem. Uważam iż obecny układ jest optymalny: są artykuły, są recki hitów i recki drobnicy, nawet jeśli niewielkie. Wiem że każdy ma swoje oczekiwania, ale magazyn musi mieć swój złoty środek a nie kierować się ku skrajnościom, bo inaczej nie przetrwa. Chwała i tak Perezowi i Rogerowi że chcą nadal tworzyć i wydawać magazyn papierowy bo 90% osób na ich miejscu już dawno dałaby sobie siana.😀6 punktów- Silent Hill f
6 punktówGierka dla takich jak ty co nigdy w żadnego Silenta nie grali a teraz mędrkują.6 punktów- własnie ukonczyłem...
6 punktówPo zakupie Switcha 2 udało mi się skończyć dwie gierki z poprzedniej generacji (bo i tak nic innego nie ma hue hue;). Super Mario Wonder - niektórzy mówią że to peak platformówek 2d. No być może, ja raczej nie grywałem i tu też z butów mnie nie wyrwało. Tzn to bardzo fajna gra, ładna i kolorowa. Doceniam pomysły na różne etapy i ogólnie było to miło spędzone 10h Odrazu potem wskoczyłem do Kirby and the Forgotten Land - no i tu od początku cykneło o wiele bardziej. Od pierwszego etapu czułem vibe Super Mario Odyssey. Urocza gierka, fajnie się zbiera i żongluje umiejętnościami połykanych przeciwników. Szczególnie końcowe sekwencje są świetne, a no i przez całą gierkę przygrywają mega melodyjki. Jestem teraz w bonusowym świecie ale wiem że Kirby zostaje Oprócz tego na XSX zacząłem poraz trzeci Assassin's Creed Origins - ostatni asasyn jakiego grałem to Syndicate ileś lat temu. Powiem szczerze że początek znów był trudny, ale po kilku godzinach zaczęło robić się lepiej i gra zaczęła mi sprawiać dużą frajdę. Może nie za sprawą historii, bo ta jest taka sobie. Ale za sprawą przepięknego Egiptu. Naprawdę ilość rzeczy na które zbytnio nie zwraca się uwagi (jak ptaki wzbijające się w powietrze z wody), nocą zapalone pochodnie i cała masa innych detali. Stań na jakiejś górze i zobacz jaki jest zasięg widzenia, robi to ogromne wrażenie. Jeśli chodzi o sam świat to jest topka branżowa. Sama walka i questy aż tak mi nie siadły, raczej napędzała mnie eksploracja. Chociaż jak już się rozwinęło postać to i czyszczenie obozów zaczęło bawić. Zadowolony jestem że nie odpuściłem tego Assasyna, nawet przyznam że pozwiedzałbym inny świat przygotowany przez nich (ale napewno nie teraz hehe). Kilka shotów też się znalazło6 punktów- Donkey Kong Bananza
5 punktówDuży wywiad w IGN. geneza gry: "szef Koizumi polecił nam spróbować gry 3D z Donkey Kongiem. Nie wiem, czemu akurat teraz, ale tak powiedział. (...) Poszliśmy do Miaymoty spytać go o tożsamość tej postaci. Zwrócił uwagę na wiele akcji, które może robić taka postać jak DK, która w odróżnieniu od Mario ma potężne ręce. (....) Jeden nasz programista próbówał też różnych zabaw z voxelami. Efekty było widać już w Odyssey w paru miejscach, gdy np. przekopywaliśmy się przez ser czy śnieg. Te dwa aspekty naszej pracy wydały nam się kompatybilne i postanowiliśmy - naszym celem będzie destrukcja." "Zaczęliśmy prace na Switchu 1, ale gdy pojawiły się wieści o S2, szybko uznaliśmy, że to pozwoli nam znacznie lepiej osiągnąć te cele. Na S2 mogliśmy osiągnąć dużą różnorodność materiałów, i wielkiej skali zmiany dokonywane na otoczeniu (...) Spodobała nam się nie tylko moc urządzenia, ale też jego funkcje, jak funkcja myszki, którą wykorzystujemy w różnych miejscach" "Pauline wzięła się z innego powodu. Najpierw spodobała nam się bardzo transformacja w zebrę. I nasz kompozytor ułożył świetną muzykę do tej transformacji. I potem chcieliśmy z niej zrobić piosenkę - wtedy zaczęliśmy się zastanawiać, kto miałby zaśpiewać tę piosenkę. I tak do gry trafiła Pauline. Wcześniej jej nie było, ale jej obecność ustawiła wiele rzeczy w grze. (...) Pauline mówi, co pomaga graczowi się zorientować. Mogliśmy też oczyścić ekran ze wskazówek wizualnych, opierając się na wskazówkach dźwiękowych od Pauline, co pomaga wypełnić ekran rzeczami do znalezienia" (...) "Pauline ma 13 lat, bo chcieliśmy, by skoro gracze starzy mają postać DK, którą znają, to nowi będą mieli kogoś, kto będzie bliższy im. A czemu dokładnie 13 lat? Chcemy, by gracz sam się nad tym zastanowił, spróbował to odkryć w trakcie gry..." (...) "Ile lat ma Donkey Kong? To też dobre pole do teorii dla fanów... Nie możemy mówić wszystkiego..." "Jesteśmy dumni z tego, ile udało się zrobić, by zachęcić nowych graczy. Metoda upgrade'ów powinna sprawić, że nowi gracze będą mogli ułatwić sobie grę, za to fani starych, trudnych DK postawią na ciekawsze ulepszenia. Jest też assist mode dla nowicjuszy. (...) Druga rzecz, z której jesteśmy wyjątkowo dumni, to jak mocno wykorzystaliśmy technikę voxeli, ile różnych materiałów się pojawia i co z nim robimy za sprawą jego właściwości. Mamy naprawdę sporo różnorodnego gameplayu, który można znaleźć tylko w tej grze" "Cała historia gier DK dała nam wiele inspiracji. Nawet pierwsze projekty Miyamoty były zaskakująco ekspresywne. Ale np. w serii Country, DK miał swoją bardziej cool, dziką stronę. Chcieliśmy zawrzeć w BANANZIE to wszystko" Nintendo oficjalnie zaprzecza, że design postaci opiera się na filmie. Tylko na oryginalnym projekcie Miyamoty. Wszystko opiera się tylko na oryginalnym designie Miyamoty. Oficjalnie. "Różnica wobec Odyssey? Przede wszystkim oparcie wszystkiego na voxelach, i zapewnienie CIĄGŁOŚCI DESTRUKCJI. Level powinien być fajny nawet gdy gracz unika destrukcji. Ale gra ma pozwalać na to, by destrukcja ciągle następowała. Widzisz coś przed sobą, rzucasz tym, rozwalasz ścianę, za ścianą jest coś ciekawego, wtedy zaczynasz rozwalać ścianę tam z tyłu, i odkrywasz coś nowego. To jest ciągłość destrukcji" (...) "Inne różnice to też gemy, które dają nowe zdolności - doświadczony gracz może wzbogacić swój styl, a świeżak dodać sobie HP i ułatwić. (...) Trzecia główna zmiana to fakt, że zbierając masę złota, możesz kupować rzeczy, które z kolei pozwalają ci na nowe doświadczenia w grze, i tak nakręca się ta pętla" "Czy Banandium to banan, czy kamień? To jest materiał, który istnieje tylko w uniwersum Bananzy. Ma głębokie powiązanie z tym światem i opowieścią. Wiele rzeczy jest z Banandium. I gdy DK zaczyna transformację, używa Bananergy. Wiem, że może to brzmieć trochę śmiesznie, gdy opisuję to na głos takim poważnym tonem" Our Big Bananas Interview With the Developers of Donkey Kong Bananza - IGN5 punktów- Death Stranding 2 On The Beach
5 punktów5 gwiazdek co u niektórych pod koniec gry to katorga. Przyrost minimalny no i trzeba czekać aż misje się odnowią bo jest ich za mało ale raczej to troll Kojima specjalnie przydzielił śmieszny przyrost. Trzeba też mieć szczęście, żeby odnaleźć zagubione przesyłki dla odpowiedniego centra. Dla takiego Ryzykanta znalazłem tylko jedną przez całą grę i to on zajął mi najwięcej czasu. Do zobaczenia Kojima na PS65 punktów- Zakupy growe!
5 punktów- Tony Hawk's Pro Skater 3 + 4
5 punktówTak, były. A wracając do 3+4... ALE TU SIĘ ZAJEBIŚCIE ŚMIGA Dopiero co zaliczyłem na 100% Foundry, Canadę i Rio, jest masę rzeczy do odblokowania, wykupienia, no czuć ten deskorolkowy pieprz. A nowy soundtrack jest rozpierdolem, nie słyszałem póki co słabego kawałka.5 punktów- Growe Szambo
5 punktówTo jest ogólnie problem korporacji. Pomimo niesamowitych budżetów znowu wyplują generyczny szajs. Albo w te gaasy celują i wypluwają to co jest już na rynku :D no jak to się ma udać. Na pewno kolejny hero shooter zaskoczy. To samo było kiedyś z MOBA, co miesiąc wychodziła jakaś, nawet Wiedźmin się doczekał. A tak znowu garażowa firma wymyśli coś czego na rynku nie było, zdominuje rynek i ewentualnie jeszcze jeden naśladowca zdąży a po 5 latach Sony wyskoczy z klonem i oloboga znowu się nie udało. Korpo się nigdy nie zmienią bo indywidualny głos tam nie ma znaczenia, jednak growe medium jest o tyle fajne ,że w małym zespole można działać cuda. Ba jest masa świetnych gier tworzonych przez jedną osobę. I to jest siła tego medium, dlatego jestem bardzo spokojny o przyszłość nawet jak wszystkie korpo growe padną to i tak będzie w co grać a na ich trupach wyrosną fajne nowe studia.5 punktów- S.T.A.L.K.E.R. 2
5 punktówSpecjalnie dla tej gry kupiłem Xboxa, a właśnie wczoraj ją skończyłem i pyk, dzisiaj zapowiedź wersji na PS55 punktów- Konsolowa Tęcza
5 punktówNie chce wracać do mrocznych czasów w których myślałem że hiv i butcher znają sie na grach wideo5 punktów- Wasze kolekcje gier na wszystkie platformy
5 punktów- +++ CHCESZ KUPIC/ZMODERNIZOWAC KOMPA?
5 punktówNie słuchasz/czytasz. Zatrzymałeś się w 2000 gdzie po miesiącu Twój PC już był z tyłu. Nie pamiętam kiedy mi się komp zawiesił itp. To już nie czasy niebieskiego ekranu, wykrzaczeń itp atrakcji. Nie musisz nawet suwakami się bawić jak to robisz teraz w SD. Wezyr Ci napisał ze automat ustawia.5 punktów- Tekken 8
5 punktówPo relacji z turnieju Tekkena 8 na Pyrkonie przychodzę z kolejną relacją, tym razem z Tekkenady 4. W przyszłości postaram się przygotowywać takie filmy z każdego turnieju, na którym będę. Dorya!5 punktów- PSX EXTREME 334
5 punktówKtoś pytał, czy jestem na forum. Przeglądam sobie co jakiś czas od lat, ale nigdy nie czułem potrzeby zakładania konta. Aż do teraz :) Całkowicie rozumiem, że nie wszystkim mógł podejść mój felieton – dla mnie wszelakie opinie są bardzo ważne. To miało być posypane nostalgią otwarcie mojego "działu". Bardziej mające na celu przywołać ciepłe wspomnienia, niż o czymś merytorycznie informować. Dziękuję Wam więc za oceny :) Natomiast: Kurczę, czyli nie wyślesz mi certyfikatu? "Felieton o niczym do (pipi), pewnie przepisany przez Rogera z siedem razy." Już abstrahując od języka Twojej wypowiedzi, to jeżeli po kimś jedziesz, powinieneś się przynajmniej dobrze przygotować. Dlaczego przepisany z siedem razy? Bo nie potrafię pisać? Przed założeniem kanału byłem dziennikarzem, z masą artykułow w Newsweeku, Forbesie, na Business Insiderze i w wielu innych miejscach. Z growego poletka na Polygamii i Gamezilli. Mam parę lat doświadczenia w prasie drukowanej, bo współtworzyłem miesięcznik Komputer Świat. A jego stronę internetową nawet prowadziłem jako wydawca. Do książek CD-Action też piszę ;) Ba! Przed tym jak założyłem kanał, mój felieton był też w PSX Extreme w dziale felietonów czytelnika :) Pewnie też Roger przepisywał siedem razy, bo już wiedział, że może mu się to kiedyś przydać. "Nie rozumiem kolaboracji" Kolaboracja oznacza współpracę z wrogiem, ale to w sumie pasuje do Twojej narracji. "debil się odkleił jakiś czas temu, po tym jak przestał być zabawny i zaczął brać z połykiem nienatyfanowi." Trochę nie rozumiem jak można w 2025 roku czytać prasę drukowaną, a jednocześnie tak bardzo nie potrafić utrzymać kultury wypowiedzi. Jeżeli chodzi o moją przyjaźń z Bartkiem, to poznalismy się też na długo przed tym jak założyłem kanał i od początku "publicznie" o tym mówiliśmy. Czekam więc na wskazanie konkretnego momentu, w którym przestałem brać zabawny i zacząłem brać. Może być nawet bez połyku. ". Dwa debile bez kręgosłupa z pięcioma substancjami." To tutaj czekam na RTG XD "(Mam nadzieje że wiecej niz 150 za to ścierwo nie ma)" Ej, od Ścierwa to Ty się odczep #pdk Nic za to nie mam, nie potrzebuję pieniędzy, robię to dla przyjemności jako czytelnik Extreme'a od numerów z 98 roku, nie chciałem wynagrodzenia. Pozdrawiam serdecznie, debil bez kręgosłupa5 punktów- Xbox Series - komentarze i inne rozmowy
Też mam obawy że to wszystko sprawdzi się do tego, że będzie więcej bezpiecznych gierek AAA, a mniej kreatywnych, mniejszych produkcji typu Ori, South of Midnight, Pentiment, HiFi Rush i innych. A szkoda, bo ja akurat lubiłem ten kierunek i to że Xbox był jednym z ostatnich dużych wydawców który akurat mocno wspierał takie produkcje.4 punkty- Zdjęcia naszych aut
4 punktyTen Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00Navigation
Szukaj
- Zakupy growe!