Skocz do zawartości

Konsolowa Tęcza


Gość _Be_

Rekomendowane odpowiedzi

27 minut temu, Mejm napisał:

Dwie generacje temu byly placze ze gierki na 6h, teraz placze ze gierki na 50h. Graczom nie dogodzisz.

 

Po prostu złe czasy - gierki były krótkie kiedy miało się go najwięcej, a teraz gdy chciałoby się bardziej skoncentrowanych doświadczeń to twórcy rozwlekają je granic możliwości.

  • Haha 1
  • This 1
Odnośnik do komentarza
11 minut temu, creatinfreak napisał:

10-30 to optymalny czas na gierkę.  Teraz kończę immortals Fenix rising mając 26h i zaczyna trochę nużyć i cieszę się, że kończę. The quarry w 9h spoczko odskocznia od strzelania w codzie. Ale to też zależy od gierki, bo takiego ragnaroka z przyjemnością grałem 44h. 

 

To chyba się zawsze rozbija o to ile kto ma czasu na granie, bo czysto matematycznie - jeśli w Ragnaroku spędziłeś ok. 44h to grając dziennie 2h grałbyś w nią i tak ponad 3 tygodnie. Z mojej perspektywy to się już nie sprawdza i przekonuję się coraz bardziej do Switcha którego po prostu odpalam w dowolnej chwili, słuchawki na uszy i gram natychmiast. Natychmiastowość to wielka zaleta konsol przenośnych.

Odnośnik do komentarza

Wszystko zależy od grywalności gierki i tego jak został dopracowany rdzeń gameplayowy. Jak grywalność jest wysoka i system pozwala na kombinowanie lub masterowanie to gry na ~6h kończę po parę razy i wychodzi o wiele więcej spędzonych godzin (jak DMC, RE, Ratchety). A jak rozgrywka robi się powtarzalna po paru godzinach, nie dostarcza wyzwania i wkrada się nuda to tytuły na więcej niż 15h robią się męczące. Przykładowo taka Mafia 3 to była męczarnia ale już Watch Dogs 2 czy MGS5 ogrywałem z przyjemnością przez 50+ godzin.

Odnośnik do komentarza
7 godzin temu, Mejm napisał:

Dwie generacje temu byly placze ze gierki na 6h, teraz placze ze gierki na 50h. Graczom nie dogodzisz.

 

No bo to są dwie skrajności, więc fajnie, jakby było coś pomiędzy.

 

Zresztą z tymi dwiema generacjami wstecz to trochę przesadziłeś, 6-8h na grę to raczej czasy PSX, względnie PS2. Szybki rzut oka na najlepsze singlowe giereczki z PS3 i wynikom bliżej do 12-15h (a rozbudowane tytuły 30-40). I to był ideał. Nawet na przykładzie konkretnych serii widać, że przeskok na VIII generację i ta jebana moda potrafiła popsuć zabawę.

Odnośnik do komentarza

W hitowych, liniowych grach, na 7 generacji, rzadko kiedy pękało 10h(co też było mocno krytykowane), tylko to były takie gry, że często miałeś chęć na potencjalne, kolejne przejścia, a nie jak dziś, że chcesz się zabić już w trakcie grania. Taka trylogia Uncharted jest sporo krótsza niż jedno TLoU 2.

Dzisiaj te ponad 5h potrafią mieć symulatory chodzenia, które celowo mają brak biegu, albo świński trucht, żebyś grał cztery razy dłużej niż powinieneś. No i spora mapka, bo jest im bardzo potrzebna do gameplayu i opowiedzenia historii.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Dla mnie nie ma czegoś takiego jak "optymalny czas gry". Grałem w gierki na 2h, przy których nie chciałem żeby trwały dłużej, oraz w takie na 100h, które chciałem, żeby się jeszcze nie kończyły. I przy obu wariantach bawiłem się równie dobrze. Wszystko zależy od tego, co gra oferuje. Męczenie buły zaczyna się jak zaczyna brakować świeżego contentu, a mechaniki się wypalają, ale przy każdej grze ten moment następuje po innym czasie. Jeśli powstanie kiedyś singlowa gra, która jest w stanie zaoferować tak różnorodną zawartość i mechaniki, że przez 200h mi się nie znudzi - proszę bardzo, przyjmę z otwartymi rękami.

A co do materiału quaza - od 15 lat słucham tego typu smutów, ale nigdy tego nie odczułem. Gatunki umierają, a potem schodzą do podziemia, a potem przechodzą renesans. Gdybym zadał sobie pytanie czego mi brakuje dziś, co było w branży kiedyś, to odpowiedz brzmi - niczego. Bo wszystko dalej jest. Czasem mniej, czasem w mniejszym budżecie. Ale jest i wątpię, żeby zniknęło.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, kotlet_schabowy napisał:

 

No bo to są dwie skrajności, więc fajnie, jakby było coś pomiędzy.

 

Zresztą z tymi dwiema generacjami wstecz to trochę przesadziłeś, 6-8h na grę to raczej czasy PSX, względnie PS2. Szybki rzut oka na najlepsze singlowe giereczki z PS3 i wynikom bliżej do 12-15h (a rozbudowane tytuły 30-40). I to był ideał. Nawet na przykładzie konkretnych serii widać, że przeskok na VIII generację i ta jebana moda potrafiła popsuć zabawę.

No niebardzo. Larum odnosnie dlugsci gier zaczelo sie podnosic kiedy nastapilo przegiecie paly czyli wjezdzaly kolejne kampanie w CoD na 5-6h. To nie byla era psxa i ps2, co nie zmienia faktu ze tam tez byly krotkie gry (i dlugie bo te jrpgi nie trwaly chwili). Po prostu przy ps360 sie ulalo.

Odnośnik do komentarza

No larum się zaczęło, bo "zbiorową świadomością" zawładnęły wspomniane CoDy (nastały czasy, że gejming=FPS), które nakręciły stereotyp "krótkich singli" (jak widać nadal żywy) ze swoją filozofią, że kampania to w sumie bardziej forma zapoznania się z mechaniką gry przed wsiąknięciem w multi, niż samodzielna przygoda warta wydania pełnej kwoty. A fakty są takie, że na każdego CoDa czy Uncharted (gdzie w sumie tylko jedynka była AŻ TAK krótka) można rzucić trylogiami Mass Effect, Bioshock, Dead Space czy Batmanów, GTA IV, V, MGSem 4, RDRem, Deus Exem, Ratchetami, starymi Asasynami, nie mówiąc o typowych molochach typu Fallouty, Skyrimy i duże RPG, bo wiadomo, że to z zasady duże gry (ale z drugiej strony nie tak rozbuchane, jak parę lat później).

Także no wiadomo, można się licytować, w co kto grał i co dla kogo jest synonimem danej generacji, ale dla mnie czasy PS3 to w większości przypadków doskonałe wyważenie proporcji jeśli chodzi o rozmiary gier i czas potrzebny na ich zaliczenie/wymaksowanie i jest ogrom tytułów, które tego dowodzą.

 

TLoU2 to dobry przykład, w którą to stronę poszło, bo jedynka była w tym temacie idealna. Analogicznie z Red Deadami.

Edytowane przez kotlet_schabowy
Odnośnik do komentarza

Jednak byłbym za tym, żeby nie wliczać do tego otwartych, czy pół otwartych światów w zestawie z RPG fabularnymi, bo to jednak siłą rzeczy, nigdy nie jest coś krótkiego. Wspomniany TLoU z 15h z hakiem uchodził wtedy za w chuj długą grę jak na standardy FPS/TPS-ów, slaszerów, przygodówek, czy innych akcyjniaków.

Odnośnik do komentarza

Facet przez 7 lat był członkiem grupy, która zarabiała na sprzedaży nielegalnago oprogramowania (czy tam mod chipów) umożliwiającego piracenie gier na konsolach Nintendo. Sam zarobił na tym kilkaset tysięcy dolarów, został skazany na karę więzienia i odszkodowanie w wysokości 10 mln dolarów.

 

Ma teraz oddawać 25-30% swoich dochodów do końca życia, bo kary i tak nigdy nie uiści, a na Resetera kwik jaki on biedny bo z czego będzie teraz żyć i kara niewspółmierna do przewinienia XD

 

Zrozumiałbym takie reakcje gdyby to był jakiś jednorazowy wybryk domorosłego hakera, który coś udostępnił za frajer w sieci. Ale facet był członkiem zorganizowanej grupy przestępczej, która latami zarabiała na tym procederze. Ich zyski szły w setki tysięcy jeśli nie miliony dolarów, a przez 7 lat z uwagi na skalę procederu z pewnością wyrządzili potencjalne szkody liczone w dziesiątkach mln dolarów.

 

Ale biedny chłopak bo kryzys i co on teraz biedny zrobi. Nie wiem, może nie trzeba było popełniać przestępstw gospodarczych przez te 7 lat?

Edytowane przez SnoD
Odnośnik do komentarza

Pragnę tylko zauważyć, że obecna generacja już miała być tą bez kompromisów, tj. 4K60fps, a wszyscy wiemy jak jest. Na gry, które tak wyglądają i będą chodzić w 60 klatkach na konsolach za 3000zł to my jeszcze poczekamy, co najmniej z 10 lat. 

 

Druga sprawa, że może faktycznie większość ludzi pracujących w branży nie ma talentu lub nie pracuje na 100%, bo przecież mamy studia, które potrafią dostarczyć tytuł, który wygląda wzorowo i chodzi jak należy. Patrząc jak funkcjonuje nasz świat i ilu partaczy mamy w każdej dziedzinie gospodarki skłaniam się ku stwierdzeniu, że mamy niedopracowane gry, bo tworzą je ludzie, którzy nie przykładają się do swojej pracy jak należy. 

Odnośnik do komentarza
13 minut temu, LukeSpidey napisał:

Druga sprawa, że może faktycznie większość ludzi pracujących w branży nie ma talentu lub nie pracuje na 100%, bo przecież mamy studia, które potrafią dostarczyć tytuł, który wygląda wzorowo i chodzi jak należy. Patrząc jak funkcjonuje nasz świat i ilu partaczy mamy w każdej dziedzinie gospodarki skłaniam się ku stwierdzeniu, że mamy niedopracowane gry, bo tworzą je ludzie, którzy nie przykładają się do swojej pracy jak należy.

Wszystko jest zależne od skali projektu, ilości dostępnych środków i platform na które robi się grę. Np. The Order 1886 nawet dzisiaj prezentuje się dobrze bo był robiony pod jedną platformę, bez jakichś skomplikowanych systemów i cała para mogła pójść w graficzkę, gdyby zamiast tego przeznaczyli by te same środki na jakiegoś open-worlda na 100 godzin to miał byś grę co najwyżej przeciętną graficznie, Callisto Protocol też wygląda ładnie ale co z tego jak jest wydmuszką bez praktycznie żadnej interakcji z otoczeniem. Mało które studio ma do dyspozycji takie środki jak np. Rockstar żeby zatrudnić dosłownie tysiące pracowników do pracy nad jednym projektem przez 6 lat. A jak chcesz trochę dokładniej posłuchać z jakimi ograniczeniami muszą pracować devi to polecam posłuchać podcastu Moore's Law Is Dead

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...