Ranking
Popularna zawartość
Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 15.12.2025 w Odpowiedzi
-
Zakupy growe!
36 punktówZostawilem sobie kilka gierek i mase filmow na przyjazd tego bydlaka oraz 3 tygodnie urlopu na swieta.36 punktów
-
Zakupy growe!
26 punktówTyle się mówi o tym, że fizyczne wydania odchodzą do lamusa, a tymczasem w obecnej generacji wychodzi od cholery tych "Deluxe Edition" w spoko cenach i tylko miejsca na półce coraz mniej. W każdym razie 3 "big boxy" to gierki, które w grudniu chciałem kupić obowiązkowo, a reszta albo promocja na coś, co i tak wisiało na liście do kupienia (DOOM The Dark Ages, Destroy All Humans, Flint, Dysmantle), albo "impuls chwili" (Post Trauma od SuperRareGames), albo niespodziewana premiera czegoś, co z miejsca mnie kupiło stylistyką (Old School Rally).26 punktów
-
Zakupy growe!
25 punktówTrochę ostatnich zakupów na Switcha. Zmieniłem trochę podejście do tej platformy. Uzbierało mi się prawie 400 gierek no i tak patrzę na te kolekcję i jest masę śmiecia którego nigdy nie odpalę xd W tym masa którę kupiłem tylko z powodów kolekcjonerskich bo niszowa gierka i nie będzie reprintów. Sprzedałem około 200 gierek i zostało mi około 150 w kolekcji. Teraz już kupuję tylko z wishlistą i gry które faktycznie chce odpalić a nie marne porty z dużych konsol (Nier, Wiesiek 3, Kingdom Come) albo bo zabraknie (Interfax, Shantae, Night Trap, Ikaruga). Prawie rok mi zeszło to posprzedawać a niczego nie próbowałem nawet sprzedać w cenie rynkowej. 50 gierek i tak poszło do sklepu.25 punktów
-
własnie ukonczyłem...
14 punktówPsychonauts 2 (PS4) Jedynkę zaliczyłem prawie 4 lata temu, standardowo popełniłem wpis w tym temacie, ale osobiście niewiele już z niej pamiętam xD. Przeglądając swój backlog w poszukiwaniu inspiracji na okres halloweenowy zdecydowałem, że druga część przygód Razputina może być dobrym wyborem. No i była, choć, jak widać, trochę mi się to rozciągnęło, prawie do okresu świątecznego xD. Nie jest to bynajmniej wina samej gry, ot ostatnio mam możliwość usiąść porządnie do konsoli dosłownie ze dwa-trzy razy w tygodniu, a i to nie są zazwyczaj jakieś długie sesyjki. Tak czy siak, szacowany czas potrzebny na przejście Psychonauts 2 to jakieś 15h, parę godzin więcej w przypadku zaliczania dodatkowych zadań (i jeszcze więcej, gdy chce się pozbierać wszystkie pierdoły, jest tego multum) i w moim przypadku strzelam, że było to raczej bliżej 20h, choć nie celowałem w maksowanie, ot robiłem (nieliczne mimo wszystko) zadania poboczne, szperałem po mapach, wracałem się do miejsc, do których dostęp uzyskałem wraz ze zdobyciem nowego skilla itd. Może to trochę dziwnie zabrzmi, ale o ile sama gra nie nudzi i nawet chciałem, żeby trwała jak najdłużej, delektując się klimatem i kolejnymi patentami, tak poszczególne poziomy potrafią już być niestety rozwleczone i w obrębie danego świata parę razy wyczekiwałem już zakończenia wizyty (najbardziej mi się dłużył chyba level w klimatach koncertowych, ale też "mini gierka" z przyrządzaniem potraw: powtarzanie dokładnie tych samych czynności po kilka razy included). W każdym razie P2 to dosyć specyficzna platformówka z elementami przygodowymi, okazjonalnymi zagadkami, zbieractwem, walką z mobkami i bossami (na każdego, w zgodzie z oldschoolowymi prawami gatunku, trzeba najpierw znaleźć odpowiedni patent) czy różnymi gameplay'owymi przerywnikami w postaci np. udziału w "konkursie" gotowania czy sekcjami w 2D. Całość ma vibe dawnych zręcznościówek, ogólny consensus mówi, że takich z czasów PS2, i może coś w tym jest, choć jest tu też sporo elementów "dzisiejszego" gejmingu. Feeling sterowania generalnie jest dobry i płynny, ale są momenty pewnego rodzaju toporności, np. przy skokach czy chwytaniu się krawędzi, mogące skutkować lekkim wkurwem w przypadku skucia się czy upadku (woda to nasze nemezis, ale ogólnie dużo tu przepaści). Fundamentalną kwestią jest stosowanie mocy psionicznych, od ułatwiającego poruszanie się balansowania na "piłce", przez swego rodzaju telekinezę, po spowalnianie czasu. To wszystko w mocno ekscentrycznych klimatach i w świecie o wykręconym designie (z nie mniej wykręconymi postaciami), gdzie widząc kolejne patenty niejednokrotnie cisnęło mi się na usta klasyczne "co oni ćpali?". Nie stosowałem nigdy żadnych psychodelików, ale jestem w stanie sobie wyobrazić, że niektóre wizje mogły być inspirowane jakiegoś rodzaju tripami twórców. Świat jest bardzo różnorodny i każdy kolejny level (w praktyce to zazwyczaj umysł któregoś bohatera) zaskakuje pomysłem na siebie. Poza tym mamy tu też hub (w tym jezioro i łódkę do przemieszczania się po nim, prawie jak w GoWie) i kilka otwartych, większych przestrzeni, które warto dokładniej pozwiedzać (i faktycznie chce się to robić, bo eksploracja zwyczajnie sprawia frajdę). Jednym z największych plusów Psychonautów 2 jest warstwa fabularna. Choć może to trochę za dużo powiedziane, bo sam wątek główny nie jest jakiś niesamowicie wciągający czy obfitujący w niuanse (ale parę twistów jest, a w nazwiskach bohaterów można się trochę pogubić), a w skupieniu się na rozwoju wydarzeń nie pomogło mi też granie w kilkudniowych odstępach. Jednak bohaterowie, humor, dialogi- to wszystko stoi na wysokim poziomie. Sporo tu cutscenek i rozmów, co dla niektórych może być wadą (są momenty, kiedy rozgrywka przerywana jest wręcz co chwilę), ale mi akurat pasowało i przez całe przejście gry czułem się trochę, jakbym uczestniczył w dużej przygodzie czy oglądał jakąś wysokobudżetową animację. Robotę robi tu też doskonały voice acting (paru znanych aktorów ma swoje cameo). Z racji na "psychiczny" motyw przewodni jest tu poruszonych parę poważniejszych/cięższych tematów, niekoniecznie wprost, ale może właśnie przez to wypada to ciekawiej (zaglądanie do umysłów spotkanych postaci zapewnia nam możliwość odbycia z nimi swego rodzaju sesji terapeutycznej). Jest dziwacznie, jest śmiesznie, jest nostalgicznie, ale przede wszystkim jest oryginalnie. Na minus kilka pozornie błahych, ale na przestrzeni wielu godzin gry jednak mocno drażniących kwestii technicznych, ot choć tak prosta rzecz, jak skipowanie/przyspieszanie dialogów. Bo tych jest, jak już wspomniałem, mnóstwo, szczególnie, jeśli mamy ochotę wyczerpać wszystkie opcje dialogowe u NPCów. No i niestety, w 95% przypadków (pozostałe to niezobowiązujące dialogi nieprzerywające gameplay'u) nie można sobie ich przyspieszyć czy po prostu przeskakiwać zdanie po zdaniu, tylko albo siedzimy i słuchamy grzecznie całości, albo skipujemy całość. Niefajnie. Trafiło mi się też parę czysto technicznych baboli uniemożliwiających progres (co nie było od początku takie oczywiste i dopiero po wypróbowaniu różnych metod doszedłem do wniosku, że wina nie tkwi po mojej stronie i po prostu muszę załadować checkpoint, ergo-zginąć, ot np. drzwi, które powinny się otworzyć, a nie otworzyły się). Dłużą się też trochę loadingi między levelami/przy wskakiwaniu komuś do umysłu. Nie pochwalę też walk z typowymi mobkami. Gra zupełnie by się bez nich obyła, a tak to nie dość, że są niezbyt potrzebne, to jeszcze z racji na brak efektywnej możliwości obrony przed atakami, są dosyć frustrujące i chaotyczne. Melee porównałbym do starego Medievila, gdzie starcia opierały się na lataniu w kółko i ciachaniu wrogów "na pałę". Tu mamy też strzelanie i różne moce psioniczne, ale ich cooldown jest na tyle długi, że starcia zamieniają się w festiwal oczekiwania na możliwość konkretnego ataku. A właśnie, karny kutas za "koło wyboru" mocy: do szybkiego dostępu możemy mieć przypisane tylko cztery moce, gdzie w pewnym momencie mamy ich już ze dwa razy tyle, a poziomy rzucają przed nami na tyle zróżnicowane przeszkody/przeciwników, że co jakiś czas musimy tymi mocami wachlować, wchodząc do osobnego menu i przypisując kolejne z nich do koła wyboru. Słabo. Oprawa A/V to cymesik. Gra co prawda działa na PS4 w 30 klatkach, ale strona graficzna naprawdę robi wrażenie. Jedna z ładniejszych gierek schyłku generacji, co jest tym bardziej ciekawe, bo oryginał wizualnie raczej odstraszał i choć fundamentalnie design jest podobny, tak tym razem postawiono chociażby na żywszą kolorystykę. Wygląda to bardzo "plastycznie", trochę jak animacja kinowa, ale nie taka Pixarowa, od sztancy. Obiekty mają swój charakter i "fakturę", a oświetlenie jest naprawdę dopracowane i przekonujące. Muzyka jest specyficzna (trochę bluesowa) i doskonale buduje osobliwą atmosferę tego świata, nie słuchałbym jej raczej w oderwaniu od gry, ale tutaj sprawdza się idealnie. No także ogólnie stawiam dwójkę (heh) wyżej niż jedynkę i nie obraziłbym się, jakby kiedyś powstała kolejna część. Polecam, nawet, jeśli nie macie zaliczonego prequela, bo de facto nie ma to żadnego znaczenia (poza wychwyceniem oczywistych nawiązań fabularnych czy easter eggów).14 punktów
-
Zakupy growe!
13 punktów13 punktów
-
Zakupy growe!
13 punktówTeraz tylko dokupić PS Portal żeby było na czym grać jak stara będzie oglądać TVN.13 punktów
-
Platinum Club
13 punktówCzas odwiesić płaszcz i zakończyć moje łowy na ten rok. Chyba że jeszcze coś w przerwie świątecznej wpadnie. Hellblade: Senua's Sacrifice (wersja PS5) - platyna numer 122 Czas: 8 godzin Trudność: 2/10 Wpadł update do wersji na PS5, więc w ramach przygotowań do ogrania dwójki postanowiłem odświeżyć sobie jedynkę. Jakby co, to trzeba wbić trofiki od nowa, nie da się wczytać sejwa z PS4. A sama platyna? Prosta i przyjemna, tak jak lubię. Wystarczy przejść grę i odkryć 44 lorestony. Gra jest mocno liniowa, więc znalezienie ich nie jest trudne, nawet bez poradnika. Chociaż ja tam coś pod ręką miałem na wszelki wypadek. Giereczka na PS5 wygląda całkiem nieźle, chociaż Senua często mi się blokowała, jak wpadałem na jakieś przeszkody i pomagał tylko restart. Nie przypominam sobie takich problemów na PS4. Ahh, ta moc nextgenów. Silent Hill f - platyna numer 123 Czas: 40 godzin Trudność: 7/10 Nie była to najprostsza platynka. Zazwyczaj (może oprócz residentów) nie lubię, kiedy gierkę muszę przechodzić wiele razy, ale tu dzięki nowym scenom/przedmiotom/bossom/zakończeniom nie było tak źle i fajnie było z każdym przejściem coraz bardziej rozumieć, o co chodzi w historii Hinako. Sam przechodziłem to w kolejności: Akcja: Hard, Zagadki: Hard (na ślepo) Akcja: Story, Zagadki: Lost in the Fog (z poradnikiem do wszystkich znajdziek) Akcja: Lost in the Fog, Zagadki: Story Może da się to zrobić lepiej, nie wiem, dla mnie to było optymalne podejście. Trochę się męczyłem przy trzecim podejściu, bo Lost in the Fog to nie spacer po parku, ale przynajmniej byłem już wtedy dopakowany i znałem bardzo dobrze grę. Ale proszę, nie róbcie już więcej z Silent Hilla z gameplayem typu bieda-soulsy. Na najtrudniejszym poziomie wychodziło, jak źle system walki był zaprojektowany. Na szczęście fabuła to topka Silentów. Croc: Legend of the Gobbos Platinum Edition - platyna numer 124 Czas: 7 godzin Trudność: 4/10 Nie wiem, czy ktoś wie, ale wyszła nowa wersja remastera pierwszego Croca. Co nowego? Dodano time triale i nowe trofea (w tym platynę, której podstawka nie miała). Oczywiście Platinum Edition jest do pobrania za darmo dla tych, którzy kupili podstawkę. Jako fan platformówek lat 90 grało mi się bardzo fajnie. Nowe sterowanie jest responsywne, poziomów jest 45, ale są krótkie i przyjemne. Co prawda kilka ostatnich może napsuć trochę krwi, ale nie na tyle, żeby gdzieś się na dłużej zaciąć. Polecam na jakiejś promce, bo jednak 134 zł to trochę za dużo za przygodę tego uroczego krokodylka. Mogli dorzucić dwójkę. Chrono Cross - platyna numer 125 Czas: 40 godzin Trudność: 4/10 (lub 1/10 z cheatami) Chciałem sobie przypomnieć tę wspaniałą perełkę ze złotych czasów Square. Bardziej dla historii, a nie gameplayu, który zestarzał się dość kiepsko. Dlatego nie miałem oporów i korzystałem z cheatów aż miło. Przyspieszona rozgrywka, wyłączanie walk, a czasami też nieśmiertelność, jak mnie coś bardziej wkurzyło. Trochę jest roboty z odkryciem wszystkich zakończeń, ale na szczęście przy odpowiednim rozłożeniu sejwów przy pierwszym przejściu, potem jest już z górki. Sama gra to dalej magia. Ta muzyka, ten klimat, takie tytuły już dzisiaj nie powstają Ghost of Yotei - platyna numer 126 Czas: 50 godzin Trudność: 3/10 Typowe Sony Game, czyli platyna prosta, ale dość czasochłonna, bo przecież trzeba odhaczyć każde gówno na mapie. Nie będę oszukiwał, że trochę mnie to już męczy i zabija moją przyjemność z platynowania gier, bo wielogodzinne bezmyślne bieganie po mapie i odhaczanie tych samych czynności mocno nuży. Żeby nie było - sama gra mi się podobała, mocne 8/10. Lubię historie o zemście, nawet jeśli w tym przypadku była mocno przewidywalna. Samą Atsu też da się lubić. Tylko grane oczywiście z JAPOŃSKIM DUBEM, a nie z tą grubą amerykanką, co na game awards ostentacyjnie wpierdalała popcorn. Z Yotei jeszcze nie skończyłem, bo jest nowy trofik za New Game +, a ja lubię jednak to 100% przy tytule, sama platyna mi nie wystarczy. No a w 2026 dojdzie jeszcze Legends.13 punktów
-
własnie ukonczyłem...
12 punktówPunisher (1993) na automaty Chyba mój rekord nie do pobicia jeśli chodzi o czas od zaczęcia do ukończenia gry. Pierwszy raz grałem w Punishera na wakacjach w Świnoujściu jakieś 25 lat temu jak nie więcej. W salonie pamiętam, że jeszcze był strzelany terminator ale to na Punishera padł wybór i musiało zrobić na mnie wrażenie bo do teraz pamiętałem, że na końcu pierwszego etapu jest walka z bossem w autobusie. Za skończenie wziąłem się ostatnio na RG35XX H, które kupiłem dla syna. Gra na tym małym ekranie nawet dziś wygląda przyzwoicie i gra się całkiem dobrze. Jest atak i skok a wybranych fragmentach odpala się celowniczek i można trochę postrzelać. Jest też kilka ataków specjalnych niektóre ogarnąłem dopiero pod sam koniec gry. Jeśli chodzi o przeciwników to jest tu taki misz masz, że momentami atakuje nas klon Terminatora albo Ryu ze SF. Gra do łatwych nie należy i dobrze, że nie musiałem płacić za żetony bo by mnie to przejście trochę kosztowało . Jak ktoś nie miał okazji zagrać to polecam bo na prawdę ciekawa pozycja i nie jest za długa.12 punktów
-
Zakupy growe!
12 punktówZastanawiałem się, żeby kupić konsolę wyłącznie do Gran Turismo. No to żona mi prezent zrobiła pod choinkę.12 punktów
-
Platinum Club
12 punktów#5 - Prince of Persia: The Lost Crown Kompletnie nie zbieram platyn więc każdy taki pucharek to u mnie niebywała rzecz. Tym razem padło na nowego Księcia Persji. Bardzo lubię metroidvanie i byłem zainteresowany tym tytułem po usłyszeniu pierwszych opinii. Może i nie wprowadza rewolucji w gatunku ale to co robi robi po prostu dobrze. Odkrywanie mapy, znajdźki, sekcje platformowe, garść logicznych (sekcje gdzie korzystamy umiejętnie ze swoich widm), umiejscowienie akcji i bardzo dobrze zrealizowana walka choć akurat w przypadku bossów to oni dyktują tempo walki i gra się raczej reaktywnie w stosunku do tego co wyczyniają na arenie, sam movement postaci, przerywanie niektórych ataków wrogów, parowanie... To wszystko u mnie bardzo mocno zagrało. Miły patent z naszyjnikami i ich ulepszaniem, takie trochę "buildy" biorąc pod uwagę ich przydatność w różnych aspektach. Dla spragnionych wrażeń są zupełnie opcjonalne wyzwania. Mniej mi się podoba sama grafika pierwszego planu zapewne podyktowana chęcią wydania tego wszędzie i mam mieszane odczucia odnośnie dodatku. Garść nowych rzeczy ale nowych bossów zaledwie 2 sztuki a wiekszość areny się przebiega wykonując akrobacje. Odrobinę wiało pustką ale to w końcu nieco ponad 20 zł. Całościowo jednak był to dla mnie bardzo przyjemnie spędzony czas. Co do samej platyny to większych trudności ona nie przysparza jeśli eksplorujemy wszystko, zapewne część osób zatrzyma się na chwilę przy zdobywaniu 100% skarbów gdy jakieś świecidełko będzie wsadzone za całą sekcją zręczniościową ale po kilku, kilkunastu próbach wszystko pęknie. Żadnych trofeów za poziomy trudności, wyzwania czasowe, tych monolitów (czy jak to się zwało) lub pomijalnych ze względów fabularnych. Tym niemniej choć fabułę skończyłem to chciałem zebrać wszystko i jestem pewien, że kiedyś jeszcze wrócę do tego tytułu. Personalnie 8/10, zaś trudność platyny okiem totalnego platynowego laika to z 4/10? Chyba si.12 punktów
-
Zakupy growe!
11 punktów11 punktów
- Wrzuć screena
11 punktów- Zakupy growe!
11 punktówPusty backlog od 3 miesięcy, jeno w Balatro nawalam czasem. Czas to zmienić i spróbować Bowser Fury. I dać drugą szansę 3D World bo 10 lat temu uważałem go za jednego ze słabszych Marianów. Auu.11 punktów- PSX EXTREME 339
10 punktówPrzepraszam, jeśli niepotrzebnie wyciągam Twój cytat, a Ty już ruszyłeś dalej z życiem. Ale chciałbym się odnieść. Otóż, nie czuję, żebym miał rzekomy posłuch. Jestem w tej kwestii realistą i zdaję sobie sprawę, że może jestem głośny, bo dużo piszę, ale wciąż jestem też tylko jednym spośród tysięcy czytelników. W dodatku takim, który będzie PE wspierał, nawet jeśli nie wszystko mu się podoba, więc nawet nie trzeba mi dogadzać czy się przede mną uniżać, w obawie, że wyjdę. Rzecz w tym, że za mną znajdują się wspomniane tysiące milczących czytelników, a dbanie o ich potrzeby i odczucia to już delikatna sztuka kompromisów. Ja sobie piszę te "recenzje" numerów, regularnie narzekam na kilka kwestii i choć nigdy nie brałem udziału w kulisach tworzenia czasopisma, to jestem w stanie sobie wyobrazić, że nikt nie wprowadzi dużych zmian tylko na podstawie moich opinii, a nawet jeśli są chęci, to nie zawsze są na to możliwości w takim projekcie pasji (trochę "po godzinach"), jakim jest PE. Na Listy złorzeczę od lat, ale może po prostu nie ma chętnych, by dział od HIVa przejąć i go odmienić? Ale z drugiej strony cieszę się z małych rzeczy. Spis treści udało się ułożyć alfabetycznie, logotypy recenzowanych gier to duży boost wizualny PE (i z tego co wiem, dba o nie tak krytykowany Roman), "kreseczki" udało się zminimalizować i już nie lecą przez screeny, krótkie notki personalne nowych autorów zwykle pojawiają się pod ich tekstami, "świeżaki" wypełniają Hyde Park, bo pora aby dać im nieco świateł fleszy, skoro od lat tworzą czasopismo. To nie są duże zmiany, jak to mówią - ewolucja, nie rewolucja - i z mojej perspektywy to wystarcza. Ja wiem, że część redakcji mnie czyta, ale nie oczekuję, by moją opinię traktowano jako wyrocznię, bo to tylko moje osobiste odczucia. Mogę nie przepadać za kilkoma autorami, ale może się okazać, że za mną stoi tysiąc milczących czytelników, którzy ich lubią. Mój "posłuch" to kwestia czysto forumkowa. Niszowa. Perspektywa wydawnictwa i redakcji musi sięgać dużo dalej. Staram się to stale mieć z tyłu głowy i często skupiać się na pozytywach: po raz kolejny pochwalić autora, by miłym komentarzem dodać nieco węgla do pieca jego pasji i jego dotychczasowa praca nie przeszła bez echa. Bo czasami tak bardzo skupiamy się na krytyce, że po prostu zapominamy kogoś pochwalić za włożony wysiłek. PE daleko do ideału, ale są tutaj elementy i autorzy, którym miłe słowo się należy i go potrzebują bardziej, niż ci, których krytyka nie wzrusza, bo oni i tak wiedzą lepiej. No dobrze, ale przejdźmy do numeru. Najpierw chciałbym zeprezentować pewien dramat w trzech aktach. Akt I: Oho, chyba mało kleju się trafiło w moim egzemplarzu. Akt II: Tak, zdecydowanie za mało, bo aż strona się zluzowała. A potem druga. Akt III: Pole walki po bitwie (czyt. po lekturze całego numeru) No tak, jakby to ująć. Rozleciał mi się numer w trakcie lektury. Na grzbiecie zabrakło kleju (są tylko ze trzy punktowe "gluty"), więc mimo że o swoje egzemplarze czasopisma dbam (zaginam okładki, by odciążyć klejenie grzbietu), to strony hurtowo wypadały zaraz po przewróceniu. Widziałem w temacie, że Mari4n już na pierwszej stronie tematu wrzucał podobny przypadek, więc chyba coś jest na rzeczy i nie jestem jedyny. Rzecz jasna nie mam pretensji do wydawnictwa, ale wydawnictwo może mieć pretensje do drukarni, bo skoro na forum dwa egzemplarze mają braki kleju, a jest tutaj promil czytelników, to można zakładać, że skala zaniedbania była większa. No, ale przewróćmy te wypadające strony i zobaczmy co w środku (na pewno nie klej, hehe) Okładka. Jest ok. Bardzo spójna kolorystycznie, ale umówmy się, że zachwyceni nią będą jedynie fani Cyberpunka, bo art jakiś wyjątkowy nie jest. Wolałem tą z Anno 117: Pax Romana. Bum! Co nowego? GTAVI. No wreszcie jakieś ciekawe wieści. Ja fanom serii źle nie życzę, ale trzeba przyznać, że gdyby nowe GTA okazało się niedogotowanym, a nawet zbugowanym tytułem, to mielibyśmy wręcz komiczną sytuację i jakaś część mnie chciałaby tego doświadczyć jako obserwator. A najzabawniejsze, że coś z całą pewnością jest na rzeczy, skoro po raz kolejny mamy przesunięcie premiery. I obecnie to nie brzmi jak “potrzebujemy miesiąca, góra trzech na doszlifowanie tytułu, aby błyszczał”. W tej chwili to nic innego, jak czytane między wierszami “potrzebujemy jeszcze ROKU, a za 6 miesięcy damy znać czy się wyrobimy, czy będziemy potrzebować kolejnego opóźnienia”. Generalnie robi się intrygująco i trochę zabawnie, szkoda jedynie, że na kolejny odcinek tego kabaretu przyjdzie nam poczekać długie miesiące. Mam nadzieję, że warto. No i naiwny Zabłocki liczący, że gra będzie pozbawiona błędów. Błędy będą, pytanie tylko jak istotne. “Mocne wzmocnienie Wiedźmina” wygląda nieco dziwnie, ale nie wiem, może nawet jest poprawne językowo. Brzmi masło-maślanie, ale rozumiem, że jakiś news na temat Wiedźmina trzeba było wcisnąć dla zasady, nawet jeśli nic nie znaczy (ludzie przychodzą i odchodzą z posad cały czas). Cytat numeru. Te banialuki Spencera jeszcze ktokolwiek słucha z uwagą? Coś o wartościach Xboxa (czyli wartościach korporacji), które zmieniają się co kilka lat i zawsze podążają za pieniędzmi, nie tym, czego oczekują gracze. Jeszcze dziesięć lat temu według Spencera i Greenberga “wartością Xboxa były tytuły ekskluzywne” (cytat z tekstu Rogera, do którego dojdziemy za chwilę). Teraz już nie. Materiał partnera. GeForce NOW. Perfekcyjnie działa. Nawet słabo zoptymalizowane gry działają idealnie. Absolutnie żadnych wad, aż mdli od słodyczy. Mieszane uczucia. Niby autor Zabłocki, ale trzask marketingowego bata słychać między linijkami. Halo na PlayStation. Tytuł trochę mylący, bo tekst nie jest ani o Halo, ani o PlayStation. Jest za to o zmieniającym wydawniczy kurs Xboxie, ale to już raczej wszyscy wiemy, bo czytaliśmy o tym fragmentami przez ostatni rok minimum. Tekst Rogera będzie miał wartość dla ludzi, którzy nie są na bieżąco i choć osobiście niczego nowego się z niego nie dowiedziałem, to nieco mi pomógł uporządkować informacje. Dodam jedynie uwagę na temat Helldivers 2, bo nie do końca sprawiedliwe jest porównywanie sprzedaży tej gry w pierwszych tygodniach na PlayStation i Xboxie. Gdy Helldivers 2 debiutowało na PS5 i PC to nie było specjalnie rozpoznawalną marką, jakość gry nie była pewna i względnie niewielu czekało na zakup Day One. Dopiero w dni i tygodnie po premierze i na podstawie marketingu "od gracza do gracza" tytuł zyskał rozgłos, a sprzedaż rozciągnęła się w czasie. Gdy gra wychodziła na Xboxa miała już wyrobioną opinię i nikt nie musiał jej kupować w ciemno. Wpadkę z Mystem zostawię, bo się zdarza, zresztą Roger już się do niej odniósł. A ja sam ostatnio napisałem "Graczpospolita" cały czas mając na myśli "Głos Ludu", więc wiem co to kompromitacja. Ohayo Nippon. Park Pokemonów i Sega jako zarządca? To znaczy - nie byłbym zdziwiony, w końcu to Japonia, przestałem się dziwić czemukolwiek. Ale w tym przypadku Mazzi chyba się machnął i myślał o jednym, a napisał o czym innym. Witamy w klubie (patrz wyżej). Dobre, bo polskie. Trochę nie rozumiem. Królik wydaje się sugerować, że słabe oceny nowego Painkillera to wina błędnych oczekiwań odbiorców czy złej komunikacji wydawcy i o ile z całą pewnością jest w tym nieco prawdy (Butcher w zeszłym miesiącu uparcie określał nowego Painkillera remakiem, a nawet ja wiem, że nie taka była idea twórców, mimo że grą się nie interesowałem), tak może wypadałoby wziąć pod uwagę fakt, że gra po prostu na wyższe oceny nie zasługuje, niezależnie od oczekiwań? Że 6/10 jest adekwatną notą, biorąc pod uwagę wszystkie składowe gry i pomijając kwestię marki? Nie wiem, ale zakładam, że nie jest to wykluczone. Ciekawostka: w nowym CD-A omawiany Painkiller dostał 3+/10. Ach, ta zła komunikacja między wydawcą a graczami. Pathologic 3. Zax-bingo. Rudymentarne. Poza tym “medyczne śledztwo, gdy próbujemy rozwiązywać medyczne zagadki”. Nie wiem, może miało być metodyczne śledztwo. Materiał partnera. Poco F8 Ultra i F8 Pro. O kurde, no to chyba dobrnęliśmy do momentu, w którym już nie będziemy potrzebować nowych modeli telefonów, bo te wydają się IDEALNE. Szkoda jedynie, że Partner nie pozwolił podzielić się cenami tych telefonów. Tak w ogóle aż trzy strony. Obficie. Dobrze, że pan Perez dorzucił do wydania kilka dodatkowych stron na rzecz reklam, więc jako czytelnik nawet nie czuję się poszkodowany. Materiał par… a nie, to nie. Pięć lat Cyberpunka. Pierwsze strony to jakbym czytał wycięte fragmenty z poprzedniego Extreme Plusa. Znów coś o rytmie przestrzeni i wałkowanie tego, jakie Night City jest wspaniałe, a dzielnice różnią się nie bez powodu. Laurka. A w związku z tym, że temat dostał przy okazji okładkę i trafił w ręce autora, który zwykle zajmuje się materiałami partnera, to tekst też niesie za sobą lekki zapaszek reklamy pisanej z pozycji na kolanach, gdzie ani jedno zdanie nie krytykuje stanu gry z okolic premiery. Bo to niedobra mówić. Zabłocki na przykład nie pisze o tym, że naprawiono zepsuty system ruchu drogowego, tylko go ZMIENIONO. Niby wychodzi na to samo, ale wydźwięk przekazu jakiś mniej szczery i otwarty. Może autorowi już się miesza kiedy pisać od siebie, a kiedy pod dyktando? Super Mario Ewolucja. Są drobne zgrzyty (jak wspomniany i niepotrzebny “character design”), ale generalnie Graba na początku trzyma tempo opowieści i dba o jej przyswajalność, choć (jak już Manor i Pix zauważyli) po epoce SNESa czuć, że autor zaczął się zauważalnie spieszyć i kolejne odsłony z Mario opisywane są coraz bardziej zdawkowo. A przecież to nie tak, że nie warte są szerszego opisu. Ograniczenie miejsca i znaków bardzo boleśnie odcisnęło swoje piętno na całym tekście i wydaje się on niekompletny. Z drugiej strony to było karkołomne zadanie, by na tych kliku stronach streścić dzieje takiej legendy jak Mario i gier z jego udziałem. Dużo kompromisów, masa skrótów, sporo przemilczanych wątków. Podziwiam redaktorską odwagę, bo siłą rzeczy nie mógł z tego wyjść wyczerpujący temat tekst, ale Graba wstydzić się też nie ma czego. W ogóle zabawne i uderzające jak sobie uzmysłowić, że aby w latach 80. stać się wizjonerem branży wystarczyło wpaść na to, że bohater gry powinien potrafić skakać. Miyamoto, ty geniuszu! Hyde Park i Headshot. Butcherowi chyba nie służy bezrobocie, skoro wydaje mu się, że czytelnikom potrzebny jest jego TikTok. Adamus. Potwierdzam. To był dobry rok, bardzo twórczy z Twojej strony, jesteś nie tylko jednym z filarów publicystyki PE, ale również cennym, aktywnym członkiem społeczności forumowej. Tak trzymaj. A teraz wyobraź sobie to na wirtualnej kartce urodzinowej, bo uważam, że zasłużyłeś. Piechota. Ponoć w Polsce mieszkają “setki tysięcy” Łukaszów Kowalskich, pewnie przynajmniej kilku z nich ciągle wymyka się sprawiedliwości. Aneta w prokuraturze patrzy na papiery Kowalskiego, widzi że “ukradł gierki dla dzieci” i uznaje, że to może jeszcze poczekać. Ale generalnie zgadzam się, jebać Łukasza Kowalskiego, tego konkretnego. Ostasz debiutuje w HP. I okazuje się, że “gościu od filmów” gra nawet w gry, które nie są adaptacjami tychże filmów. Odnotowane. Buczyński. Ok, nie masz co prawda urodzin w grudniu, ale i tak napiszę, że dobrze Cię mieć na pokładzie. Headshot Konsolite. Soulsy nie umrą. A na pewno nie w najbliższych latach. Na miejscu Darka bardziej bym się martwił tym, żeby gry w stylu wspomnianego Ninja Gaiden 4 nie umarły, bo sam zauważył, że takich tytułów jest coraz mniej, a nie zapowiada się, aby gatunek czekał renesans. Zresztą śmierć SOULSÓW (pozdro Jutrzen) nie oznacza jeszcze, że slaszery z automatu wskoczą na ich miejsce, więc o czym my w ogóle gadamy. No i stwierdzenie, że koncepcja soulsów wyszła FromSoftware “całkiem przypadkiem”, jest takie dziwne, że traktuję to jak kiepski bait. Z pretensjami należy się udać do graczy, że chcą w to grać, a póki gry z gatunku się sprzedają, to naśladowców nie zabraknie. Nie bronię soulsów, nie jestem fanem, choć czasami lubię zagrać, jeśli setting mi pasuje. Nie wiem co to za umniejszanie graczom metodycznym, upartym i cierpliwym na rzecz tych obdarzonych lepszym refleksem czy sprawniejszymi palcami. Satysfakcję z wygranej mają taką samą. W tym roku nie grałem w żadne soulsy, więc da się je po prostu ignorować, omijać, innych gier spoza gatunku nie brakuje. Bardziej boli mnie to, że teraz jeśli ktokolwiek zdecyduje się stworzyć FPS-a, to musi być hero shooter, co-op z hordami, extraction shooter, albo inna gra usługa. A wraz z umiarkowanym sukcesem nowego Dooma również nie zapowiada się na odrodzenie gatunku AAA single player shooterów. PS Armored Core 6 wspaniałe. I przeszedłem przed nerfami, więc wiem co piszę! Headshot Koso. Kompendium to piękna książka, którą delektuję się powoli i trochę w przerwach między kolejnymi numerami PE, Specjalami, Albumami. Nie przeterminuje się i najlepiej smakuje konsumowana niespiesznie. Kiedyś pewnie pokuszę się o spisanie szerszych wrażeń, ale już teraz Tobie, Rogerowi i pozostałym autorom gratuluję, bo tego rodzaju wydawnictwo na półce było moim (i zapewne nie tylko moim) marzeniem. Recenzje. Call of Duty: Black Ops 7. Sprawiedliwie potraktowana przez HIVa. Zabrakło jedynie wytknięcia faktu, że kampania rozgrywana jest online, nawet jeśli cioramy solo. A co za tym idzie - nie można wcisnąć pauzy i nie ma checkpointów w trakcie misji. Pozytywnym aspektem jest, że przestanie ona całkowicie istnieć, gdy już wyłączą serwery. ARC Riders. Grałem kilka godzin w trakcie któregoś testu serwerów przed premierą. Podobało mi się. Ciężar postaci, gunplay, stylistyka, audio. Dzień przed premierą zdecydowałem się grę kupić. Zaraz miną dwa miesiące, a ja… jej nawet nie odpaliłem. Nie wiem nawet dlaczego, nie mam wytłumaczenia. Zdaję się na instynkt gracza, a ten podpowiada mi, że jeszcze w tym momencie nie chcę w to wchodzić, bo może wciągnąć. Nie ucieknie, to nie Concord, że serwery zaraz wyłączą, hehe. Metroid Prime 4: Beyond. Patrz wyżej. Kupiłem na premierę, ale odpalę dopiero na dniach, może uda się nawet jeszcze w tym roku skończyć, bo trochę wolnego jest. Ocenę Majka biorę pod uwagę z lekkim powątpiewaniem, bo Pix już też to odnotował, że autor ma tendencję do zawyżania, a średnia opinia na temat gry krąży w okolicach 7/10, nie 9/10. Nie oczekuję gry na 9, ale albo odszczekam swoje wątpliwości, albo tylko się utwierdzę co do małej wiarygodności ocen Majka. LEGO Party! Mam wrażenie, że Nintendo przez ostatni rok złapało solidną zadyszkę. Najpierw pod kątem platformówkowej kreatywności pięty oskrobał im Astro Bot. Potem Sonic pokazał prędkość, za którą nowy Mario Kart póki co nie nadąża i szuka drogi, a teraz LEGO przycisnęło i podkręciło wyzwanie w temacie party game. Jasne, to nie są gry, które sprawiają, że te od Nintendo przestają się liczyć. Ale obrazują jakieś lekkie wyrównanie stawki. A konkurencja zawsze jest dobra. Dispatch. Dużo pochwał na temat tej gry, nie tylko od redaktora Kochańca, ale ogólnie się naczytałem. I z całą pewnością dam jej szansę, choć gatunkiem zdążyłem się znudzić kilka lat temu. No ale obok takiej noty nie sposób przejść obojętnie. Zastanawia mnie jedynie czy autor rzeczywiście zdążył przed napisaniem recenzji ograć całość. Publikacja ostatnich dwóch epizodów (12 listopada) to termin trochę tak "na styk". Battlefield REDSEC. Cała strona na recenzję zupełnie niepotrzebna. Wiecie dlaczego? Bo to darmowa gra, więc zamiast czytać czyjąkolwiek opinię na temat tego “czy warto”, można po prostu ściągnąć grę i samemu sprawdzić, bez żadnych wkładów i konsekwencji finansowych. Jestem całkowicie pewien, że 99% potencjalnych zainteresowanych graczy już dawno grę samodzielnie sprawdziło i nikt nie czekał na recenzję. A dla pozostałego 1% wystarczy pół strony max, bo pewnie po prostu zapomnieli o tej grze i należało tylko przypomnieć, że istnieje. Tales of Xillia Remastered. Za dużo tych identycznie prezentujących się gier jrpg z anime laseczkami. Nowych, remasterów, jeden grzyb. Talesy, Ateliery, podziwiam Aysnela, że mu się te gry w głowie nie mieszają, jak składniki w sałatce jarzynowej. A z Talesów sentyment mam tylko do “Tales of Destiny 2”. Ale tego pewnie nikt nie wyda ponownie, bo “panie, za dużo roboty, lepiej podnieść rozdzielczość w czymś świeżym i wypuścić jeszcze raz”. Ale jeśli wydadzą ToD2, to biorę na premierę! Winter Burrow. Lubię takie gówienka, a że Switch przez ostatnie miesiące częściej leży, niż jest używany, to aż dodałem do listy życzeń. Może w te zimowe wieczory (które mam nadzieję, że jeszcze przed nami) będzie asumpt, by odpalić i trochę pobiegać myszką po śniegu. Mortal Kombat Legacy Kollection. Podziwiam, że udało im się to spierdolić. ROMy z input lagiem, obrzydliwe. Ciekawe z jakim zapałem będą naprawiać. O ile będą. Generalnie Darek w swoim żywiole, czyli jebaniu każdej bijatyki, która nie jest Guilty Gear. Tylko tym to pewnie uzasadnione. Lumines Arise. Jestem rozczarowany. Słuchałem rozmowy Piechoty z Mielem, obaj wyrażali chęć napisania recenzji tej gry, chętnie bym poczytał opinię jednego, albo drugiego pana, a tymczasem dostałem Miela/Piechotę w domu, czyli Majka. Ech. Autor, z którym nie jestem kompatybilny growo i piszę to na podstawie wieloletnich obserwacji. Sacred 2 Remaster. Zax za bardzo uwierzył w swój potencjał komediowy i przesadził z niemieckimi wtrętami. Można było mu w oceniaczce dorobić odpowiedni wąsik. Anno 117: Pax Romana. Dwie strony na playtest w zeszłym miesiącu, teraz dwie strony na recenzję, Anno 117 chyba nie może narzekać, że przeszło bez echa. I choć nie jestem targetem tej gry, to zdążyłem się polubić z tekstami Urala. Przytemperował też nieco swoje docinki rodem wujka z wesela, więc na plus. Kirby Air Riders. Surowa nota, spodziewałem się też dwóch stron, więc podwójna niespodzianka, że nowy Kirby został niejako zepchnięty na margines. Ale interesuje mnie jaki plan na tę grę mają w Nintendo, bo może się okazać, że go nie mają (twierdzą, że jest gotowa na premierę i więcej nie dostanie). Mam też trochę wrażenie, że strasznie o tej grze cicho, jak na tytuł raptem miesiąc po premierze. Gra specyficzna (testowałem ją przy okazji jakiegoś dema) i pierwsze wrażenie bardzo pozytywne, ale długodystansowy potencjał dyskusyjny. W chwili kiedy to piszę gra najwyraźniej umiera. Where Winds Meet. Ok, darmowa gra na dwie strony. Ale w tym przypadku przynajmniej jest to bardziej uzasadnione, bo wielu graczy nie wie co to w ogóle za tytuł i czy ma szansę im się spodobać. Ja sam liczyłem, że recenzja wyklaruje mi obraz tej gry, ale tekst Kaliego wyszedł tak samo entuzjastyczny, co chaotyczny. I wolałbym, aby recenzenci przestali w plusach oceniaczki wyliczać, że gra jest za darmo. To oczywiste, szkoda na to miejsca. Nawet największe gówna mogą mieć tę zaletę, że są za darmo. Project Motor Racing. Nie ma chuja, Ural musi mieć jakieś haki na Rogera, że dostał na to dwie strony. Dobrze przez Urala wykorzystane, ale tekst wciąż dotyczy gry na prostej startowej, bardziej ciekawi mnie z jaką wirtuozerią twórcy zamierzają pokonać pierwsze zakręty. W sensie: czuję, jakby to była recenzja tytułu Early Access. Potwierdza to kontrowersyjna strategia Urala, by nie krzywdzić gry niższą oceną, bo ma potencjał i może będzie lepiej (ale gwarancji na to nie ma). A przynajmniej ja tak zrozumiałem ostatni akapit. No i screeny najwyraźniej od Zabłockiego, co? Farming Simulator 25 DLC. Straszna amatorka ta recenzja, dobrze, że tylko pół strony zmarnowane. No, ale widać, że chłopu brakuje wprawy w pisaniu recenzji, może się jeszcze wyrobi. Doceniam, że ostatnio trzymamy się tej idei, by na DLC przeznaczać maksymalnie pół strony (dotyczy też DLC do AC: Mirage w tym numerze). SpongeBob: Tytani Toni. Platformówki z Kanciastoportym zbierały już wcześniej całkiem niezłe opinie, ale… kurde nie wiem, nie mogę się przekonać, odrzucam myśl, że mógłbym w to zagrać, czuję nieustanne odpychanie. Z redaktorem Piechotą w temacie platformówek nadajemy na podobnych frekwencjach, ale czasami tematyka albo stylistyka jest dla mnie nie do przełknięcia. Nawet gdyby ocena była o oczko wyższa, to prawdopodobnie i tak byłbym nieprzekonany. Japanese Drift Master. Piszę to z przykrością i słowa ledwo przechodzą mi przez klawiaturę, ale… fajna recenzja autorstwa Zaxa. No dobra, chwilami jest krindżowy z “miskami ryżu”, czy ciągłymi referencjami do Forzy Horizon, ale generalnie po lekturze pomyślałem, że nawet nie czuję irytacji. Mam nadzieję, że to tylko przejściowe. Syberia Remastered. Ok, potrzebuję więc indywidualnie ukierunkowanej opinii, bo jestem rozdarty (i Manor najwyraźniej też). Nigdy nie grałem w Syberię. Żadną. Mam recenzowany remaster, ale mam też wątpliwości czy nie byłoby lepiej swój “pierwszy raz” zaliczyć jednak na oryginale. Jestem odporny na archaizmy, w tym roku pierwszy raz zaliczyłem Mysta (na PS1, z “loadingami” każdej zmiany ekranów) i jestem zauroczony, więc potrafię znieść dużo. Może redaktor Adamus doradzi, a może ktoś z czytelników ma jakieś uwagi albo własne doświadczenia, chętnie poczytam. Recenzję doceniam, ale jest pisana z nieco innej perspektywy niż ta, w której obecnie się znajduję. Przy Amerzone raczej nie mam dylematu, a tutaj się on pojawia. 1000xResist. Z tym jednym zakończeniem to nie do końca prawda. Faktem jest, że nasze wybory dialogowe nie wpływają na zwieńczenie historii, ale pod jej koniec możemy w dużej mierze zdecydować jakiego rodzaju epilog chcemy obejrzeć. Jest pięć mniejszych wariacji, które trudno nazwać zakończeniami, bo oferują raptem dodatkowe scenki (choć niektóre dość emocjonalne) i dwa główne endingi, które można zatytułować “sprawiedliwością” albo “łaską”. Generalnie pod kątem prezentacji są bardzo podobne, więc można uznać, że to jedno i to samo, ale diabeł tkwi w szczegółach, a te drastycznie się w nich różnią (dialogi, perspektywa, konsekwencje wyboru). Nie do końca wiem co miał Aysnel na myśli pisząc o jednym zakończeniu, może właśnie to, że nasze wybory na przestrzeni całej rozgrywki nie mają znaczenia, dopiero na koniec decydujemy, który epilog obejrzeć, ale uznałem, że to wymaga sprecyzowania. Generalnie świetna gra (voice acting!), choć bywa trudna w odbiorze narracyjnie. Czasami zachwyca kompozycją kadru, kolorystyką, oświetleniem (tradycyjnym, bez żadnych tracingów i innych sprzętowych cudów), a innym razem odrzuca jakością tekstur jak z PS2. Ma ogromny potencjał interpretacyjny (eseje na YT potrafią trwać godzinami), ale nie wydaje mi się, że porty na PS5/XSX jakkolwiek odmienią jej odbiór i popularność. Przejdzie tak samo bez echa, jak rok temu. Skoro na PC nie doczekała się szerszych opinii, to na konsolach tym bardziej ich nie dostanie. Contraband Police. Ukazało się demo na PSS (na innych platformach może też, nie wiem). Europa Universalis V. Łooo, dwie strony jak z innego uniwersum. Gra na PC, autor kompletnie mi nieznany. Jakbym czytał zupełnie inne czasopismo. Ale przeczytałem, choć to nie mój typ gry i vibe. Nie wiem nawet na ile rzetelny jest ten tekst, ale wnioskując po krótkiej notce na temat autora (znów: doceniam, bo wielokrotnie za tym optowałem, by gościnnych autorów choć krótko przedstawiać czytelnikowi), to nawet się nie będę wygłupiał próbując podważać kompetencje Zlewikka. Podkulam ogon i przewracam stronę. Rennsport. Aż dziwne, że nie znalazły się dwie strony na recenzję. Ural mnie zawiódł. Retrorecenzja Gran Turismo. No i po co nam felietony Piechoty, skoro w zamian możemy dostać coś takiego? Coś na przecięciu recenzji i felietonu, nostalgiczną rzecz o minionych czasach i o tym, jak dawne tytuły te czasy znoszą. W Gran Turismo trochę grałem, ale z całą pewnością nie tyle, ile w TOCA 2 (zresztą dość zapomniany cykl, a bardzo go lubiłem). A w moje Gran Turismo najwięcej grał... mój szwagier. Nie szło chuja przepędzić od pada. Trauma. Publicystyka. Najkrócej żyjące gry multiplayer. Spodziewałem się szerszego przeglądu, a tymczasem dostaliśmy trzy tytuły, jeśli dobrze liczę. Dość znaczące i wymowne przykłady, ale nawet same elementy graficzne artykułu obiecywały więcej. Nie wiem czy LawBreakers zasłużyło na wyróżnienie, bo z tego co widzę, to żyło cały rok, co w zestawieniu z takim Concordem brzmi jak wieczność. LawBreakers wygląda po prostu na grę nieudaną, przez lata tego typu tytułów uśmierconych po około roku było zapewne dużo więcej, no ale tutaj był Bleszinski, więc to nie tylko upadek gry, ale również wizerunkowy. I co ciekawe, ponoć Marathon, który zdobi stronę tytułową artykułu (jakiegoś rodzaju proroctwo?) doczekał się solidnych zmian i zapowiada się dużo lepiej, niż jeszcze 2-3 miesiące temu. Osobiście bardziej bym się “martwił” losem niedawno zapowiedzianego Highguard (wisienka na torcie ostatnich TGA), bo już się to określa Concordem 2 (są tam też jacyś ludzie od Concorda). Generalnie udany tekst, możemy podyskutować o doborze tytułów, ale sama treść raczej bez zarzutu i spełnia wszystkie kryteria “przyjemnej lektury”. Psychoza. Kacper, może trafię kulą w płot, Ty chyba naprawdę lubisz te horrory, co? Przez Ciebie nawet ja się coraz bardziej do nich przekonuję i coraz częściej po nie sięgam. Co prawda filmów wciąż unikam, ale gierki? Mmm, zimowym okresem wchodzą bardzo dobrze, jak mi ojciec do wanny, co? Kto to napisał? Tymczasem hrabia Adamus dostarczył kolejny wciągający tekst, pełny ciekawostek (Hitchcock to jednak był niezły manipulator i złośliwy chujek, pewnie dlatego nie da się napisać jego nazwiska bez “kutasa”), szczyptą domorosłej analizy psychologicznej i całość poskładał w najzwyczajniej w świecie interesującą opowieść o klasyce filmu. Nawet jeśli nie lubię tematyki, to muszę docenić jakość tekstu. Twój kod dostępu to 0451. Rzecz jasna jestem graczem wszechstronnym, więc doskonale zdawałem sobie sprawę z istnienia tego kultowego kodu, znałem nawet jego pierwotne pochodzenie (Looking Glass Studios), ale w sumie przyznaję, że nigdy nie zastanawiałem się dlaczego akurat te cyfry wybrano. Mogłem się w sumie domyślić, ale teraz już nie muszę, bo redaktor Czerniawski mi to wyjaśnił. No i wielu rzeczy mogłem się po tym tekście spodziewać, ale odniesienia do 2137 to nie przewidziałem. Autor nie doczekał się notki personalnej na końcu tekstu, ale byłem pewien, że skądś go już kojarzę i że nie jest to jego debiut. Pogrzebałem i bingo - w numerze 335 pisał dla nas o izometrii w grach. Ale tam też nie doczekał się notki, hehe. PS. Manor w swojej recenzji napisał 0459, haha, co za amator, nie otwierajcie mu drzwi. Zabójcza Broń. Wiadomo - jeden z filmów (serii) mojego pokolenia, każdą część oglądałem kilkukrotnie, bo regularnie leciał w wieczornych blokach Super Kina czy coś. Jednak nigdy nie miałem okazji poczytać o kulisach, nie wiedziałem nawet, że tego potrzebuję, ale Ostasz postanowił mnie uszczęśliwić na siłę. Zrobił to na tyle skutecznie, że w ostatnim tygodniu odświeżyłem sobie dwie pierwsze części (i nawet nie musiałem kraść z internetu, bo cały cykl jest na Prime - miła odmiana). Jedynka nieco gorzej się zestarzała (Gibson bywa tam zbyt przerysowany), ale dwójeczka wciąż bardzo dobra, mroczniejsza niż zapamiętałem, z całkiem niezłymi gagami i dużo lepszą chemią między bohaterami. Tekst jak to u Ostasza - treściowo bardzo łatwo przyswajalny, a skupienie się w głównej mierze na kulisach “jedynki” i tylko skrótowe opisanie kontynuacji uznam za świadomy wybór autora i wytknę, ale rozumiem zamysł za tym stojący. No i standardowo nie mamy szczęścia do adaptacji growych, bo w zasadzie nie ma o czym tam pisać. Choć pamiętam, że na Pegasusie grałem w TO i przez chwilę rozważałem, by sobie tę grę przypomnieć, ale jak teraz na nią patrzę, to raczej odpuszczę. Ale przynajmniej po 30 latach się dowiedziałem, że podczas rozgrywki można zmieniać postać. nawet jeśli ta wiedza na nic mi się już nie przyda. Ace Combat. Gratulacje dla redakcji i Kubicy, bo idealnie się wstrzeliliście tematycznie w zapowiedz nowej części Ace Combat. Ten cykl zawsze miał w sobie coś, co mnie przyciągało, ale nigdy na tyle, by rzeczywiście po którąś grę sięgnąć. Pamiętam recenzję AC3 w PE, gra wyglądała ładnie na screenach (a to w tamtych czasach był jeden z najważniejszych argumentów), dostała wysoką ocenę (nie pamiętam, ale chyba 9/10), generalnie wyglądała bardzo zachęcająco, a i tak nigdy nie zagrałem. Najbliżej zapoznania się z Ace Combat byłem przy okazji AC7, bo… miało tryb pod PSVR (choć tylko kilka misji). Grę miałem już nawet na półce, ale uznałem, że granie w to będzie zbyt ryzykowne (miewałem mdłości nawet od samego chodzenia postacią w VR, a co dopiero takie latanie), więc gry się pozbyłem. Teraz czytam tekst Kubicy, po chwili Namco zapowiada nową część, uznałem, że to nie jest zbieg okoliczności i dałem się namówić na ponowny zakup gry. Tym razem zapewne już przynajmniej ją odpalę, choć w VR z całą pewnością nie zagram (pomimo faktu, że jestem już nieco uodporniony i mój błędnik potrafi dużo znieść). No, już kończę tę mało pasjonującą historię mojego związku z Ace Combat. Nikt nie prosił, ale i tak ją dostaliście. A tekst Kubicy zgodnie z tradycją - w pełni udany i wciągający. Brakuje mi tylko szerszego kontekstu na temat różnic regionalnych w AC3 - na czym polegały, co wycięto i dlaczego. Extreme Plus. Gry jako pamięć. Zabłocki w sumie trzyma fason i równą formę. Nie jest to szczytowe osiągnięcie w dziedzinie artykułów o gierkach, ale przynajmniej jestem w stanie treść zaakceptować i przetrawić, a potem ruszyć dalej z dniem i życiem. Doceniam, że widać w tych tekstach risercz i pracę, bo trochę przykładów gier się tutaj pojawia. Maciek wciąż ma pewne skłonności do płynięcia z metaforami, albo do kwiecistego romantyzowania prostych kwestii. Lubi też najzwyczajniej w świecie polać nieco wody i mam wrażenie, że gdzie inni autorzy tną istotne fragmenty swoich tekstów, by zmieścić się w limitach, to Zabłocki nie zawsze wie co z tym miejscem zrobić i lubi rozwlekać. Ale tak jak piszę - od kilku miesięcy dostrzegam progres, może z numeru na numer coraz wolniejszy, tak jakby autor powoli dobijał do sufitu, ale przynajmniej lektura Extreme Plusa już nie sprawia mi fizycznego bólu. PS2 i problemy z emocjami. Mam podobne odczucia, jak Pix. Dżujo wciąż bardzo dobrze pisze, ale jego dobór tematów od miesięcy jest jakiś nienatchniony. Tutaj moje pierwsze wrażenie brzmiało “znowu?”. I choć Dżujo starał się nacisnąć temat z nieco innej strony (chyba sobie umiłował kwestię gier startowych, bo w zeszłym miesiącu pisał o tych na X360), to i tak dużo informacji siłą rzeczy trzeba było powtórzyć, a nawet jeśli nie było takiej konieczności, to i tak znowu czytałem o tym, że PS2 w Polsce kosztowało 2699 zł. Dżuja bardzo cenię, ale nie da się ukryć, że w miesięczniku od jakiegoś czasu nie jest w najwyższej formie, cieniem samego siebie i chyba więcej uwagi poświęca specjalom (tam prezentuje się wyśmienicie). Felietony i kąciki. Region filmowy. Kuba, skoro to czytasz, zacznij oglądać dobre filmy, bo nie zachęcasz tymi ocenami 5-6/10. PS tęsknię za Twoimi tekstami o filmach, choć Ostasz nieco łagodzi ten ból. Comix Zone. Standardzik: Marvel, DC Marvel, ale z racji, że jest Punisher to wybaczam, bo mam do niego słabość. Szczególnie tego, którego miałem zaszczyt czytać za czasów TM-Semic, a właśnie jego dotyczy recenzja. BAKA. Chyba nie jestem zainteresowany, ale plusik za dobranie anime tematycznie do okresu świątecznego. No i okazuje się, że Darek potrafi napisać recenzję bez żadnego “uroczego”! Gratulacje, bo wiem ile Cię to musiało kosztować wyrzeczeń i korekty. Pisarski. Trochę zamulił w tym miesiącu, ale może to wynika z faktu, że póki co tematyka Steam Machine i ogólnie sprzętowa średnio mnie grzeje. Rożnych już proroctw przez lata się naczytałem. Konsole wymierają, pudełka wymierają, tanie gry wymierają, oryginalne gry wymierają. To tylko kolejne przewidywania, które mogą, ale nie muszą się sprawdzić. Przestałem się martwić przyszłością branży dalej, niż rok do przodu. Po prostu z niej korzystam, póki jest z czego. Potem pozostanie sięganie wstecz, a jest po co. Zax mocna samokrytyka. Nie spodziewałem się, że jest zdolny do takiej refleksji! Zapewne tylko z czystej skromności zamiast siebie umieścić w tekście to poświęcił go w całości randomom z IGN-u i GameSpotów. Ale nie powstrzymał się od wspomnienia o Elite Dangerous Rozważam też dodanie do “zaxowego bingo” Mount & Blade 2, bo tylko w tym numerze pada przynajmniej dwukrotnie oraz “zeitgeist”, bo tego też nie brakuje. Ale w sumie mi się nie chce. Może kiedyś. Będę obserwował. Walkiewicz. Parcie Michała na zainteresowanie innych swoimi platynami osiągnęło taki poziom, że dla CD-Action napisał nawet cały, kilkustronicowy artykuł na ten temat. Czasami mam nawet wrażenie, że ocenia gry głównie przez ten pryzmat. Ale zostawię to tak, skoro dobrze się z tym czuje. Też lubię platynować, ale staram się to też mentalnie równoważyć i potrafię odpuścić. Mielu. Mam podobne odczucia jak po lekturze felietonu Pisarskiego. Tematyka taka, że serce nawet raz mocniej nie zabiło. Marcellus. Jest kapitalizm. Poza tym klasycznie - nuda. Marcin to nie gracz, to aktywista. * NEW * Adamus. Rzuciło mi się w oczy, że mniej tekstu w tym felietonie, bo czcionka z wyraźniejszymi prześwitami między literami. Kacper najwyraźniej dopiero optymalizuje limity znaków. A poza tym prolog nieco… zaskakujący w sumie. Bardzo osobisty i całkiem szczery. To, że Kacper mógłby pisać felietony większość czytelników od dłuższego czasu już wiedziało (i się domagało). Ale że było to jego marzenie? Jestem zaskoczony, że AŻ TAK. Potem migawki z życia odludka (zamiast bawić z się z rówieśnikami w basenie, on czyta gazetki o grach, a w liceum dołącza do grona nerdów-przegrywów). Ale naprawdę mroczny epizod to ten z tuż po studiach. Egzystencjalny kryzys godny największych literatów, którzy byli wybitnymi twórcami, ale nieszczęśliwymi ludźmi. Ale pojawia się iskierka nadziei - Nintendo 3DS (i dziewczyna/żona, ale to pewnie drugorzędna sprawa) - a Kacper odzyskuje część dziecięcego optymizmu i w grach zaczyna dostrzegać nie tylko pasywną rozrywkę, ale również aktywną pasję. Pokrzepiający i tak jak pisałem, w sumie zaskakująco osobisty felieton, a przez to bardzo wartościowy dla mnie, jako czytelnika. Bo czy którykolwiek redaktor przyznał się przed nami w tak otwarty sposób, że miał etap w życiu, gdy jego rutyna obejmowała wieczór z ośmiopakiem piwa i graniem w gierki, by rano wstać do kołchozu? Trochę odwagi trzeba do tego mieć, by to przyznać przed tysiącami anonimowych odbiorców. Niby zestaw krótkich migawek, ale jaki ładunek emocjonalny od serca w tych dwóch kolumnach. I wiem, że w przyszłych felietonach trzeba będzie nieco spuścić z tonu z uzewnętrznianiem się, ale debiut uznaję za bardzo obiecujący. Tylko jedno mnie nie zaskoczyło - było o Baldurze. Graczpospolita. News o tym, jak granie w gry poprawia refleks, analizę sytuacji i inne zdolności pojawia się w tej czy innej formie cyklicznie. To już zostało dawno udowodnione, a najwyraźniej wciąż NAUKOWCY prowadzą BADANIA, nikt nie wie po co. Chyba tylko po to, by Mazzi mógł wyniki opublikować w Graczpospolitej. Mazzi. Obiecuję sobie, że jak zapowiedzą Half-Life’a 3 to wreszcie ogram wcześniejsze części. Bo po co w to wchodzic teraz, skoro nie ma kontynuacji/zakończenia? Chwilami aż żal patrzeć, jak fani żyją w tej agonii wiecznego oczekiwania. Valve, albo dajcie im tego HL3, albo dobijcie, niech się nie męczą. Roger. Zgadzam się, że z racji zajmowanych stanowisk Roger ma z pewnością w rękawie dużo zakulisowych opowieści i lubię, gdy się nimi dzieli. Lubię też te drobne mrugnięcia okiem do czytelników. Napomknięcie, że zdarzało mu się wystawić ocenę, mimo że nie zdążył ukończyć gry. A skoro jemu się to przytrafiło, to zakładam, że nie tylko jemu. Wszyscy to wiedzą, tylko wciąż mało kto pisze o tym otwarcie. Albo drugie mrugnięcie, czyli kulisy oceny dla kolejnego odświeżenia The Last of Us, która to sytuacja dorobiła się już statusu memicznej. Dobry, przyjemny felietonik. I podobnie jak Pix apeluję, by Roger nie rezygnował całkowicie z tematyki PPE, bo dla mnie to zawsze ciekawe aspekty, a i dyskusję generują całkiem burzliwą, więc poniekąd sukces? GŁOS LUDU (nie Graczpospolita). Drozda nie wołam, bo wiem, że wie o publikacji. Ale plusik dla Pereza za wybór recenzji Cronosa, bo gra zasługuje na więcej uwagi, niż dostała. Listy. Ćwierć miejsca poszło na analizę branży według HIVa. Wyraża on troskę o losy naszego hobby, po czym wraca grać w Call of Duty 7. Czy tylko ja dostrzegam ironię w tej sytuacji? Odgraża się, że w tym miesiącu opublikował większą galerie zdjęć czytelników z wakacyjnych wyjazdów, po czym okazuje się, że jest to aż jedno zdjęcie. Ale to już celnie odnotował Pix, więc to nie tylko moje omamy z niedożywienia. Poza tym strasznie monotematycznie w tym miesiącu. Jeden list o wypadzie do Japonii i zakupach gier o tramwajach (to pewnie zakamuflowany Jontek80), drugi list o zakupach we Francji, trzeci list o zakupach cyfrowych. Brakuje tylko relacji z jakiejś wyprawy na giełdę. Jezu, jakie nudy. Przez ostatnie miesiące odpuszczałem temu działowi, spuściłem nad nim kurtynę milczenia, bo już mi nawet nie zależy na jego atrakcyjności (redakcji najwyraźniej też nie, albo mają związane ręce), ale tym razem muszę podkreślić jak bezpłciowo i bez zaangażowania wypadł. Pora na podsumowanie. W zeszłym miesiącu byłem surowy, ale zasłużyliście. Nie wycofam się. Ten numer jest zauważalnie lepszy, poza tym w okresie świątecznym tradycja nakazuje, by być wyrozumiałym i miłosiernym. Grudniowe PE oceniam więc wyżej, a wpływ na to miało kilka czynników. Więcej recenzji gier, które mnie interesują, choć autorzy niektórych tytułów nie należą do moich faworytów. Tematy publicystyczne też nieco bardziej w moim guście, choć nie myślcie, że nie zauważyłem braku Kochańca. To już ten etap, że nie przechodzę obojętnie obok nieobecności Seby, bo jest ważny i jakościowy. Poza tym gratuluję kolejnego numeru, całkiem udanego, którego lektura to wciąż przyjemność i motywacja, by coś obejrzeć, albo w coś zagrać. Chyba o to w tym wszystkim chodzi, by zarażać pasją. No i z racji, że publikuję tuż przed świętami, to będzie idealny moment, by złożyć Wam życzenia i podziękowania za ten rok. Życzę przede wszystkim zdrowia i dziękuję: Całemu wydawnictwu N3 Media, które reprezentuje niby tylko Pan Perez, ale funkcjonuje ono jak kilkuosobowe przedsiębiorstwo. Rogerowi za nieskończoną staminę w zarządzaniu grupą redaktorów, bo zdaję sobie sprawę, że wymaga to stalowych nerwów, ciągłych kompromisów i po prostu serca do tej pracy. Gronu redakcyjnemu, w którym oczywiście, że mam swoich faworytów oraz pewne antypatie, ale nikomu nie odbieram wkładu w tworzenie PE. Czytelnikom, że wciąż wspierają prasę, a przede wszystkim PE (miesięcznik, wydania specjalne, albumy), bo już Perez wielokrotnie wspominał - to dla Czytelników i bez nich redakcja równie dobrze może pisać do szuflady, albo na bloga PPE (ok, chyba przesadziłem). No i podgrupie czytelników, czyli forumowiczom zaangażowanym w tematy redakcyjne, dających informacje zwrotne, nawet krótkie komentarze, pokazujących, że są, śledzą, czytają, podobało się, nie podobało się, nie ma podwójnej liczny mnogiej. Neonowi49 za czytanie od deski do deski. Tym samym minął kolejny rok PE, kolejny rok mojego wywiązywania się z obowiązku publikacji recenzji numeru, ale pojawiły się też szersze opinie na temat kolejnych numerów od innych czytelników, więc ewolucja w stosunku do zeszłego roku. Kilka lat temu też takie nieregularnie publikowałem, więc uważajcie panowie, bo ani się obejrzycie, a strzeli 30k znaków na post. No to jeszcze raz: Wesołych i Zdrowych dla Redaktorów i Czytelników.10 punktów- Game Boy Extreme
10 punktówNumer przejrzany. W weekend będzie czytane wraz z szukaniem paluszków i graniem. Zapowiada się świetnie10 punktów- Zakupy growe!
10 punktów10 punktów- Zakupy growe!
9 punktówOstatnie zakupy w tym roku, jeszcze Zelda BOTW zamówiona u Świętego Mikołaja ;), sam padzik świetny przydają się bardzo dodatkowe przyciski z tyłu np w Hadesie II to genialnie się sprawdza.9 punktów- Platinum Club
9 punktów#37Fallout 4 Nieco ponad 80 godzin, ograne 2 całkowicie różne scenariusze zakończeń. Początek gry potrafi być dość wymagający, ale poźniej jest już łatwiej. Grałem tak jak lubię, skupiając się przez większość czasu gry na eksploracji przeróżnych zniszczonych lokacji. Podkreślę też jeszcze raz: czułem się jak w Skyrimie podczas "zwiedzania" lochów Zebrałem m.in kilka egzemplarzy ciężkich pancerzy oraz kilkadziesiąt "zasilaczy" do nich Bawiłem się tutaj także w budowniczego osad, jedną z nich rozwinąłem tak, że wszyscy byli szczęśliwi na 100% Potem, jak już ruszyłem z fabułą, to do końca. Muszę przyznać, że byłem mocno zaskoczony faktem spotkania porwanego na początku gry syna, który stał się przywódcą Instytutu, czyli jednej z głównych frakcji. A który ostatecznie umiera. Zacząłem też kilka zadań z DLC, ale teraz zrobię sobie przerwę na Wdarcie Śmierci 2 Podsumowując: polecam bardzo miłośnikom ekploracji i lizania ścian, którzy lubią robić w grach to, na co mają ochotę Ocena gry: 7/10 Trudność 3/10 Polecam często sejwować na różnych slotach9 punktów- własnie ukonczyłem...
9 punktówForgive Me Father 2 Kojarzycie ten motyw kiedy wychodzi zupełnie nowa gierka, bierze wszystkich z zaskoczenia totalnie dając czadu, a po paru latach ukazuje się jej sequel, który jest "bigger, better, more badass"? No to tutaj tak nie jest. Pierwsze FMF bardzo fajnie połączyło boomerskie strzelanie z elementami opowieści H.P. Lovecrafta serwując dynamiczną, krwawą i mega klimatyczną młóćkę. Taki Doom, ale w którym możesz poobijać mordy demonicznym zastępom Cthulhu, a to wszystko w oprawie przypominającej wprawiony w ruch komiks. Nie była to ani najpiękniejsza, ani najdłuższa, ani też najbardziej oryginalna gra świata, jednak swoje zadanie spełniała bardzo dobrze stając się jednym z lepszych boomer-shooterów na rynku, nie dziwota więc że twórcy od razu zaczęli pichcić kontynuację. Niestety, po drodze coś nie wyszło i finalnie gra już tak nie "robi" jak poprzedniczka, oferując drugi raz to samo, ale w gorszej wersji. Po kolei: - nie czuć w ogóle, żeby był to sequel, raczej coś w rodzaju mission-packa. Ot kolejny zestaw etapów do tej samej gry. Bardzo bezpiecznie podejście i żadnego eksperymentowania jak w ostatnich Doomach, gdzie każdy z nich wprowadzał jakąś nową mechanikę diametralnie zmieniającą gameplay - w wielu elementach FMF2 zamiast pójść do przodu wręcz się uwsteczniło. Zamiast dwóch postaci do wyboru z własnymi, unikatowymi skillami tym razem mamy tylko jedną. W miejsce całkiem sensownie zaprojektowanego drzewka rozwoju jest długa lista skillów, z których jednocześnie można mieć założone zaledwie...3. Nie czuć przez to żeby nasz bohater się rozwijał, nie czuć żadnego progresu, nie czuć rosnącej potęgi podczas starć - ale to w sumie bez znacznia, bo progresu nie czuć też u przeciwników. Jasne, z biegiem gry pojawiają się nowe ryje do ostrzelenia, ale wszyscy wydają się jacyś taki słabi, z każdym walczy się podobnie, konfiguracje w których się respią nie sprawiają większych problemów. W obie odsłony Forgive Me Father grałem na hardzie i tak jak w jedynce na niektórych arenach potrafiłem się nieźle spocić i oglądać po kilka razy napis game over (zwłaszcza w późniejszych etapach), tak tutaj wszystko idzie zdecydowanie zbyt lekko, a mięcho armatnie kończy się zbyt szybko - same levele to według mnie też spory krok wstecz, nie są już aż tak zróżnicowane, a ich budowa wydaje mi się mocno uproszczona. Część z nich nie ma w zasadzie żadnego klimatu, np arktyczna baza za dnia zdaje się kompletnie nie pasować do mrocznej atmosfery FMF2, a dosłownie chwilę później skaczemy po jakichś kolorowych grzybkach w lokacji zaprojektowanej przez gościa po LSD. Niektóre są tak słabe, że aż przypominają mi moje własne levele stworzone w edytorze plansz z Dooma Zabrzmiało jakbym zagrał w crapa, ale to nie do końca tak. Gra jest dobra: strzelanie jest mięsiste, bronie są zróżnicowane i dają sporo swobody (każda pukawka występuje w kilku różnych wariantach, które mocno się od siebie różnią), nie ma żadnego bullshitu spowialniającego rozgrywkę - story zostało ograniczone do minimum, cały czas przesz przez siebie przerabiając wrogów na krwawą papkę, komiksowy art-style mocno ją wyróżnia na tle innych shooterów, a VA głównego bohatera to topik, aż musiałem sprawdzić czy to nie Ben Starr (Verso z Clair Obscur), bo tak podobnie brzmi. Największy problem mam z tym, że jako sequel nie wprowadza żadnych konkretnych nowości, a jeżeli już widać jakieś zmiany, to wszystkie są na gorsze. Tak więc jeżeli do tej pory nie miałeś okazji zapoznać się z tą serią i zastanawiasz się czy zagrać w jedynkę czy lepiej od razu wskoczyć w sequel, to odpowiedź jest jasna. 7=/109 punktów- Zakupy growe!
9 punktówOstatnia gierka kupuona w tym roku ale za to jaka! Miałem szukać po świętach ale zrobiłem research i znalazłem ofertę ciut tańszą niż pozostałe chore aukcje i pojechałem odebrać osobiście.. do Lincoln. Na szczęście to tylko godzina jazdy ale w końcu jest!9 punktów- Zakupy growe!
9 punktówCzaiłem się z tą zmianą na PS5 i w końcu udało się trafić z promocjami i taki zestaw wpadł za w sumie 1919zl, co jest chyba dobrą ceną. Mogłem jeszcze przycebulić 50zl ale dałem ciała przy zakupie pada. Kończę ponownie czytać Wiedźmina i to on pójdzie na pierwszy ogień.9 punktów- Ghost of Yōtei
8 punktów@messer33 Przykłady? Cała gra jest tym wyładowana i nie mówię o ekstremalnych przypadkach "onu/jemu" bo to wiadomo, że beka i lecimy dalej, ale jak robisz gierkę w settingu "Japonia, rok 1603" to wszelkiego rodzaju silne baby-wojowniczki, specjalistki od materiałów wybuchowych czy uzbrojenia wywołują ciareczki żenady. W tych czasach kobiety były inwentarzem domowym, szorującym czołem po glebie, byle tylko krzywym spojrzeniem nie urazić Pana Samuraja, a tutaj co chwilę trafiam na jakąś hardą babkę z kataną za pasem, palącą faję i żłopiącą sake z tykwy, albo "osadniczkę" z chłopem, który stoi i nic nie mówi, bo za niego wypowiada się kobieta - no razi mnie to strasznie. W Banishers to samo - większość typowo męskich profesji to baby, faceci to albo zahukane gamonie, albo złe do szpiku kości sk#rwiele, od których ta dzielna kobieta musiała się uwolnić (np go zabić, gdy rozwiązujemy sprawę jakiegoś ducha). Nasza małżonka, oprócz tego, że czarna, co samo w sobie razi w tym settingu, to jeszcze non-stop umniejsza swojemu facetowi, a on sam wciąż podkreśla, jaka ona jest zajebista, albo wspominając o swoich siostrach zawsze mówi, jak go prały, choćby w bitwie na śnieżki. Dla mnie "woke" to naprawdę nie musi być "hej, jestem niebinarszczem i jak użyjesz złych zaimków to napierd@lasz pompki" ale właśnie to odwracanie ról w imię jakiegoś "wyrównywania szans" i przypisywanie babom typowo męskich cech czy profesji zwłaszcza w czasach, kiedy wiadomo, że podział ról społecznych wyglądał zupełnie inaczej.8 punktów- Alan Wake II
8 punktówRemedy zawsze tworzyło dobre gry, ale teraz należy im się miejsce na podium. Miło widzieć jak stosunkowo małe niezależne studio z Finlandii ciągle się rozwija. Alan Wake II to gra robiąca wrażenie zarówno oprawą audio-wizualną jak i gameplayem. Niby mamy do czynienia z horrorem / action adventure w TPP, ale jest tu coś więcej. Bardzo ważnym elementem serii jest gra światłem -- latarka jest, podobnie jak w pierwszej części, integralnym elementem mechaniki. Służy ona do zdejmowania tarcz chroniących wrogów oraz odblokowywania przejść. A także po prostu do świecenia. Przez większość czasu poruszamy się po naprawdę ciemnych lokacjach (na OLEDzie wygląda to fenomenalnie) gdzie nawigacja bez jakiegoś źródła światła byłaby prawie niemożliwa. W wielu grach latarka jest tylko jakimś gadżetem, chyba dla klimatu. W tej grze jest ona niezastąpiona. W rozdziałach z Alanem doszła nowa mechanika polegająca na pochłanianiu światła przy użyciu pewnego przedmiotu, a następnie uwalnianiu tego światła w innym miejscu. Prowadzi to do zmian w geometrii lokacji (mogą np pojawić się schody, których wcześniej tam nie było, tego typu rzeczy). Było to przyjemne, troszkę nowatorskie i ciekawe, bo czasem musiałem chwilkę pogłówkować jak poustawiać światło aby przejść dalej. BARDZO mi się podobały efekty wizualnie, które potrafi stworzyć ich autorski silnik Northlight. W serii AW mamy coś takiego jak Kolizja kiedy to nasz świat rzeczywisty przenika się z innym wymiarem (np. Leżem Mroku). Wtedy do naszego świata dostają się Cienie, ale też z otaczającą bohaterów rzeczywistością dzieją się różne rzeczy -- obraz się zakrzywia, faluje, pojawiają się tęczowe kolory. Robi to duże wrażenie. Dużą część gameplayu stanowi strzelanie, ponieważ co jakiś czas trafimy na różnych niemilców opętanych przez Cień, a więc nie mogło zabraknąć różnych broni do wyboru. Każdej broni używa się inaczej i przydaje się ona w innych sytuacjach. Korzystałem z całego dostępnego arsenału żonglując nimi podczas kolejnych starć. Broń można rozwijać wykorzystując przedmioty, które znajdujemy w świecie gry. Nie żaden crafting, spokojnie! :) Po prostu znajdźki dają nam punkty do wykorzystania na rozwój oręża według naszych upodobań. W tej grze znowu pojawia się muzyka fińskiego zespołu Poets of the Fall pod postacią fikcyjnej grupy Old Gods of Asgard. Nie chcę nic spoilować, ale dzieje się :) Wiecie, TEN etap w grach Remedy zawsze musi być i zawsze jest super. Gra działa bardzo dobrze, na PS5 Pro oferuje tryb Zrównoważony (Balanced), który na TV 120Hz daje nam 40 klatek z raytracingiem. Gra obsługuje też PSSR, który co prawda sobie shimmeruje na liniach prostych, ale za to upłynnia ruch i ładnie skaluje grafikę. Tak że wrażenia będą dość subiektywne i co kto lubi. Pochwała dla studia Remedy należy się również za opcje dostępności. Co prawda jakieś opcje występują w większości współczesnych gier, ale tutaj można dostosować mnóstwo elementów, włącznie z włączeniem nieśmiertelności czy nieskończonej amunicji gdyby ktoś sobie nie radził czy gdzieś się zaciął. Historia jest bardzo dobra, niby nieoczywista, z drugim i trzecim dnem i początkowo trochę zagmatwana, ale jednak widać, że to wszystko trzyma się kupy i jest spójne. Wielokrotnie podczas gry myślałem sobie, że to mogłaby być gra Kojimy gdyby Kojima pisał z sensem. W porównaniu, fabuła takiego Death Stranding to bełkot, natomiast Alan Wake II pokazuje, że można stworzyć fabułę pokręconą i dziwną, a jednocześnie koherentną. BRAWO! Kolejnym punktem stycznym tych serii są ambicje pana Kojimy do bycia filmowcem. Widać, że podobne ambicje wykazuje Sam Lake. W grze AW2 można nawet obejrzeć cały film z żywymi aktorami. :) -- Zagrałem też w dodatki Night Springs i Lake House. Ten pierwszy to trzy krótkie epizody, w których wcielamy się postaci będące NPC w głównej grze. Wszystkie są trochę dziwne (zamierzone) i epatujące humorem na rózny sposób. Zwłaszcza pierwszy epizod z Rose mi się podobał, naprawdę mnie rozbawił. Lake House to już rasowy horror będący bardzo mocnym nawiązaniem do gry Control i stanowiący pomost między seriami Control a Alan Wake, które, jak już wiemy, dzielą to samo uniwersum. Dostajemy zupełnie nową historię na kilka godzin, nową lokację, a nawet nowy rodzaj przeciwnika i nową broń. Nie jest to żadna zapchajdziura do przepustki sezonowej. Moim zdaniem, warto zagrać w oba dodatki. -- Gra mi się tak podobała, że wbiłem w niej swoją pierwszą w życiu platynę (nie zbieram aktywnie trofeów), nie licząc samoprzechodzących się gier Telltale.8 punktów- Zakupy growe!
7 punktów- PlayStation Wrap-Up - twoje podsumowanie roku
7 punktów- Zakupy growe!
7 punktów7 punktów- PSX EXTREME 339
7 punktówW tym roku trochę wcześniej bo święta niedługo. Nie było od deski do deski, jakieś ostatnie artykuły zostawiam sobie już na okres świąteczny. Na plus dużo reklam, dobrze, że się powodzi. Co nowego - pierwsze dwie strony to głównie tytuły AAA, mam nadzieję że dalej będzie coś ciekawego. Jest coś o sprzętach, dziwi mnie dosyć krótka notka o steam machine, spodziewałem się obszerniejszego tekstu. Odnotowana informacja o języku polskim w środowisku Nintendo, szkoda że to póki co trochę ściema. Halo/Roger - ważny temat i na czasie, więc rozumiem 3 strony o strategii Microsoftu. Faktycznie Halo na konsole Sony to lekki szok, ja już pisałem kilka razy że nie podoba mi ta tendencja, że konsole tracą swój charakter i upodabnia się to do rynku komórek (te same bebechy, ten sam android, jedynie kosmetyczne różnice). Pomimo tego, gdy dowiedziałem się, że w końcu będę miał okazję zagrać na PS5 w dwie części Hellblade, no to się ucieszyłem. Także ciężko mieć tutaj jednoznaczną opinię. Plus na początku w tekście historia powstawania Halo, nie znałem, ciekawe. Dragon Quest VII - z zaciekawieniem czytam o tej serii i kolejnych remakach. Aczkolwiek trochę za dużo tych numerków, gdyby się kiedyś namyślił, to od czego zacząć? Hydepark - pozdro dla Ostasza, który ogrywał Maxa Payna 3, ja robiłem pierwsze przejście kilka miesięcy temu. Mega klimatyczna gra, godna poprzedniczek. 40 lat z Mario/Graba - tekst ogólnie ok, po przeczytaniu poleciałem pograć w Super Mario Bros. Część ciekawostek znałem, część była dla mnie nowa. Natomiast mam zasadniczą krytyczną uwagę: ewidentnie zabrakło 1-2 dodatkowych stron na ten materiał. Era Nesa i Snesa opisana bardzo szczegółowo, a kolejne już strasznie po łebkach, aby tylko wspomnieć co nieco w kilku zdaniach. No jestem trochę zawiedziony. Headshot Anonim - no ta ilość nominacji jest zastanawiająca, aczkolwiek może to też świadczy o konkurencji w tym roku Konsolite - rozumiem znużenie soulsami, aczkolwiek nie podzielam go, ponieważ sam do tej pory grałem tylko w gry From Software i ta ilość gier to za mało żebym miał dość. Oczywiście robiłem sobie przerwy na inne gierki, ale każdorazowe rozpoczęcie kolejnych dark soulsow, eldena, dodatku do eldena było dla mnie jak powrót w stare dobre strony. Mam trochę wrażenie że aby gustować w slasherach trzeba lubić też bijatyki, a to już nie każdemu podchodzi. Fanem bijatyk za bardzo nie jestem (raz na ruski rok pogram), ale pisząc powyższe, jednocześnie czaję się na jakieś promki na bayonette 2 i 3 ;) (edit: B3 już kupiona) Metroid Prime 4/Majk - byłem złakniony tej recenzji. Nie dlatego że jestem fanem metroidów, ta przygoda dopiero przede mną (Prime remastered lekko rozpoczęty, ale czeka na swoją kolej). Bardziej udzielił mi się hajp i to, że ta gra jest unikalna w swej materii, przynajmniej w moim mniemaniu. Cieszę się, że wypadła tak dobrze, życzę jak najwyższej sprzedaży i sam na pewno prędzej czy później kupię. Recenzja bez zarzutów, wszystkiego się dowiedziałem, miło że gra dostała więcej niż jedną stronę. Dopytam tylko o sterowanie, wspomniane było użycie myszy, czy tutaj najlepsza metoda gry to odseparowane joy cony i używanie myszki do celowania? Dispatch/Kochaniec - wow, ocena to lekkie zaskoczenie dla mnie, kojarzyłem grę i liczyłem że będzie dobra, ale że aż tak, no no. Dobrze że recenzent podkreślił brak polskiej wersji, w takich grach to jest istotne. Brakuje mi informacji ile trwa sama gra, nieco dopisał dżujo, że gra na weekend, ale wciąż, czy to jest 2, 4, 8 godzin? Tales of Xilla/Aysnel - przeczytane, lekkie zainteresowanie jest, ale do wishlisty na ten moment nie dodam. Winter Burrow/Graba - o, to brzmi jak coś, w co bym chętnie pograł w swieta, coś odprężającego, ale nie odmóżdżonego. Tutaj leci serduszko na wishliście. Mortal Kombat/Konsolite - nie wiem czy tak bym się czepiał tego że nie ma sryliona innych portów. Może się nie znam, ale jakby. Chciał pograć w jedynkę, którą znam z Amigi, to chciałbym teraz jedną wersję MK1, na odpowiednim poziomie remastera w 2025 roku, a nie każdą wersję na każdą możliwą platformę. Natomiast skala niedopracowania poraża i o ile na początku ocena końcowa była zaskoczeniem, to po tekście bardziej rozumiem. No cóż, szkoda. Lumines arise/Majk - ja wiem że lumines to kultowa gra i zawsze była chwalona, ale muszę spojrzeć prawdzie w oczy, jak mam jakąś wolną chwilę, to nie, nie gram w gierki na komórce, nie gram w tetrisa, nie układam pasjansa. Żeby pograć w taką gierkę to fakt, musiałbym ją mieć na switchu 2, ale przede wszystkim w moim odczuciu musiałaby kosztować max 40 zł. Może to jest tak, że póki nie zagram, to nie zrozumiem fenomenu. No cóż, trudno. Kirby Air Riders/Komodo - rzadka sytuacja, ale miałem okazję pograć w demko przed czytaniem recenzji, także mogę jakoś skonfrontować z moimi odczuciami. Na pierwszy rzut oka ocena wydaje się surowa, ale po zastanowieniu się jest całkiem uczciwa. Po przejściu tutoriala najpierw byłem zaskoczony jak model gry jest rozbudowany i zupełnie inny, zafascynowała mnie oprawa wizualna, ale chaos na ekranie był tak wielki, że zwyczajnie nie chciałoby mi się trenować skilla, wszystko wydało mi się za szybkie, przekombinowane. Na pewno nie kupię tej gry, aczkolwiek dobrze jej życzę, oby znalazła duże grono fanów, bo jest w niej coś ambitnego. Uwaga do recenzji: dlaczego nie ma nic oboprawie AV? Myślałem że w recenzjach to jak amen w pacierzu. Ja bym jednak docenił grafikę, gra wygląda pięknie w ruchu, niestety nie pamiętam jak to było z animacją. Where winds meet/Kali - za darmo to uczciwa cena. Rozbudowany edytor postaci - brrrr. Ostatni raz próbowałem stworzyć ciekawą twarz w Bloodbornie. A potem tej twarzy nie widziałem już do końca gry. Także tego... Recka spoko, tak szczerze to zobaczyłbym sobie kiedyś tę grę dla oprawy, żeby popatrzyć sobie na widoczki. Farming Simulator 25/Perez - jak prezes raz na rok napisze recenzję, to nie ma opcji, trzeba czytać. Nieco zaskakujące, że akurat ta seria gier zdobyła serce pana szefa, dla każdego coś miłego. No cóż, poprzestanę na czytaniu o tej grze i czytamy się za rok! SpongeBob/Piechota - jak Adam pisze o platfromowkach to... Patrz Perez o Farming Simulator. Z tymi platformówkami z drugiej ligi mam taki problem, że czas nie pozwala mi ogarnąć całej pierwszoligowej klasyki, a taka już natura, że jak mamy możliwość, to chcemy zagrać w best of the best, aczkolwiek Adam cały czas zachęca żeby zagrać w te słabsze gry, aby mieć punkt odniesienia. Cóż, to zdecydowanie rozrywka dla koneserów. No i ten fragment młodziakami i pierwszą cholerą, dla takich małych smaczków warto czytać te recenzje :) DK 1&2 remake/Roger - nie wiem dlaczego, ale nawet często śledziłem informacje o tym wznowieniu, oglądałem zwiastuny itp. Chyba szukałem tam czegoś co w zasadzie było tylko moim wyobrażeniem. Wygląda na to że to nie jest część, od której warto rozpocząć przygodę z serią, gdyby naszła mnie taka ochota. No i te losowe walki, jeju, ale ceniłem Chrono Crossa że tego tam nie było i wiele walk można było ominąć. Syberia remastered/Adamus - kurcze, no nie nastroiła mnie pozytywnie ta recenzja, kolejna która dosyć negatywnie oceniła remaster. Z drugiej strony, ja dopiero chce zacząć przygodę z serią, także nie będą mnie boleć te porównania do oryginału. Nowe Amerzone i Syberia już są na półce w edycji kolekcjonerskiej, także ogrywając po kolei, mam nadzieję że pewne problemy zostaną połatane. 1000xresist/Aysnel - grę kojarzę z polecajki podcastowej Piechoty, Aysnel potwierdził, że to zdecydowanie gra, w którą chcę zagrać. Mimo wszystko szkoda że nie ma polskiej wersji językowej, w takich grach jest to wygodniejsze. Retrocenzji/Piechota - ja nie z tych co się czepiają słówek, bo od tego jest inny użytkownik, ale serio, nierelewantny? Jeśli istnieje polski odpowiednik danego słowa, to po co robić takie karkołomne spolszczenia. Poczułem się jakby ktoś skrobał paznokciami po tekturze. A co do recenzji to ładnie oddaje ducha epoki, ciekawa historia tworzenia i że w zasadzie to gra nie była tworzona jako hit. W GT nie grałem, bo od razu wskoczyłem na dwójkę, nie mniej poczułem się jakbym czytał właśnie o dwójce :). I pomimo że nigdy nie byłem szczególnym fanem gier samochodowych, to zagrywałem się baaardzo dużo, wyścigi endurance zrobione, Suzuki Escudo zdobyte (co to była za maszyna...), A najulubieńszym wozem był któryś z modeli Nissana Skyline. A skoro przywołałeś muzykę - jaki to był dla mnie szok poznawczy, kiedy miałem swój ulubiony kawałek w grze, po czym usłyszałem go na Vivie na czarno-białym teledysku. Oczywiście chodzi o Garbage :) co to były za czasy, że aby znowu tego posłuchać, trzeba było po prostu albo dużo grać w GT2, albo siedzieć przed tv z odpaloną Vivą :P Najkrócej... Multiplayery/Buczyński - całkiem fajny tekst o kulisach nieudanych projektów. Akurat nie śledziłem tematu Concorda, słyszałem dużo o tym już po fakcie, także fajnie, że mam streszczenie sprawy. The day before - wow, gruba ściema. Psychoza/Adamus - na szczęście udało mi się brąz w życiu obejrzeć psychozę, to mniej więcej wiem o czym mowa, natomiast sposób powstawania to już nieznana mi historia. Swoją drogą, nie kojarzę nikogo wśród znajomych, kto by oglądał, to chyba ten rodzaj klasyka, że każdy wie o nim dużo, ale niewielu oglądało. Jak to czasami w takich tekstach bywa, akapity o filmie i reżyserze dla mnie ciekawsze, niż nawiązania w grach pod koniec. 0459/Czerniawski - czyżby debiut na łamach? Doceniam w tekście oszczędność i samokontrolę nad uckieaniem w dygresje. Autor wspomina, że zamki w drzwiach sięga drugiego tysiąclecia p.n.e, ale na tym kończy i nie raczy nas całym akapitem wykładu z historii (osobiście mi by to nie przeszkadzało bo bardzo lubię historię, ale oceniam to przez pryzmat czytelności tekstu). Przytacza również bezpośrednią inspirację, czyli książkę 451 stopni Fahrenheita, ale nie przytacza opisu całej fabuły książki. No według mnie to bardzo dojrzałe. Zabójcza broń/Ostasz - ciekawy wspominkowy tekst, całkiem lubię takie kulisy powstawania filmów i gier. Z tym wiekiem Glovera to niezły szok, 41 lat. Tak samo Mel Gibson, który miał w pierwsze części 31 lat! Co ten alkohol i fajki robiły kiedyś z ludźmi. PlayStation 2/Dżujo - tekst miał pecha, bo czytałem go akurat wieczorem, gdy oczy się lekko przymykały, a właśnie wjechał fragment o aliasingu, jednostkach wektorowych, field rendering... No ale przy kolejnym podejściu już było lepiej, w zasadzie dobry pomysł na tekst okolicznościowy, aby opisać jakie problemy miała konsola na starcie. Myszaq lubi - z polecanej na pewno kiedyś się zapoznam z Gacym, tematyka seryjnych zabójców zawsze na propsie. BAKA/Konsolite - kolejna dawka absurdalnych anime. Miło że jest świąteczny akcencik, ale z opisu fabuły chyba nie zaproponuję tego do obejrzenia po kluskach z makiem. Super Pisario - wątek o umieraniu konsol ok, faktycznie już od wielu lat się o tym powtarza. Przypominam, że pierwszy Xbox był nazywany pecetem, bo śmiał mieć twardy dysk. Na bank HIV w numerze z testami konsoli zakrzyknął coś w stylu "ale jaja, Xbox to pecet!". Także zmienia się ta nasza definicja konsol, racją jest, że to ciągła ewolucja. I może dlatego... ta śmierć nigdy nie nastąpi? Fabularna tawerna/Zax - bardzo ciekawy felieton, podoba mi się takie insiderskie spojrzenie na dziennikarstwo growe i co tu kryć, mocno krytyczne spojrzenie. Trudno się nie zgodzić z zawartymi tezami, natomiast to, że kupuję PE co miesiąc, pokazuje, że są jeszcze tacy recenzenci którym dalej ufam :) Savepoint/Walkiewicz - jako że platynowanie gier to nie moja bajka, to nie znalazłem dla siebie interesujących zagadnień w tym miesiącu, no ale wypada docenić zacięcie i skilla. DZT Mielu - coś więcej w piśmie o steam machine, także szanuję. Ostatni akapit najważniejszy, gdzie exclusivy? Jestem już chyba stary bo myślę po staremu. Uważam że exclusivy nadają konsolom charakter, same multiplatformy to gwóźdź do trumny konsol. Marcellus - dobra kontra do tego nieszczęsnego komentarza do newsa o GTAVI z ósmej strony. Story Mode/Adamus - a co to za swieżak dostał aż całą stronę na felieton? I się jeszcze wozi i opowiada o sobie, jakby to był jakiś klub AAA. No dobra, żarty na bok. Co można powiedzieć: pewnie dużo osób, po usłyszeniu o odejściu z tej strony Adama, pomyślało: no jak go zamienić, to tylko na tego wiadomo kogo. Także na start dużo punktów do zaufania, ładnie się nam pan przedstawił przed milionami słuchaczy. Nie chcę robić nadmiernej presji, ale liczę na porywające i oryginalne treści! I już tą na zupełny koniec: na FB wrzucasz wiele tematów ale raczej w formie krótszych zajawek. Może coś z tego da się przekuć na dłuższą formę na tej stronie. Graczpospolita/Mazzi - info o remake i remasterach ciekawe, badanie o graniu po pracy jak zwykle jakieś naciągane sprawy, obsada w yakuza 3 raczej mnie nie grzeje, aczkolwiek rozumiem oburzenie, Trump i memy - dobrze że temat jest poruszany w PE, jeśli działania prezydenta i jego administracji zazębiają się z grami, to gdzie o tym pisać jak nie w piśmie o grach? ODGD/Mazzi - tekst o HL, no cóż, życzę fanom aby jednak wyszła trójka. Sam doświadczyłem bólu urwanej historii w nowych Deus Exach, bardzo nieprzyjemne. Głos Ludu - recenzja cronosa przyzwoita. I nie, nie banujcie Kmiota! Listy - sam nie piszę bo jakoś sam za bardzo nie miałem o czym, ale i tak trochę smutno że obecnie to tylko dwie strony. No takie czasy. Mam nadzieję, że ten kącik nie upadnie. Okiem Maniaka/Roger - lubię takie pokazywanie pracy w branży od kuchni, może nie ma obecnie jakiegoś większego zaskoczenia, no ale ładnie to podsumowane. Zabrakło mi informacji jak to jest z dyszkami w PE. Chyba jeszcze za czasów Ściery to było jakieś głosowanie.7 punktów- Platinum Club
7 punktówAuta 2 Gierka polecona przez brata i byłem w szoku, że to nie jest kolejne barachło na licencji disneya. Miałem również dobre przeczucie, bo gra była odpalana przez wiele osób na psnprofiles względem innych części. Rozgrywka to typowe jeżdżenie po torach (niektóre dość wertykalnie wykonane). Mamy tryb wyścigu, wyścigu z broniami i rozwalanie przeciwników na torze lub arenie. Trofików jest sporo, ale większość z nich wpada podczas samego przechodzenia kampanii. Do pełnej platyny potrzeba drugiego pada, bo są walki na arenie do zrobienia. Bardzo fajna odskocznia od innych gier, bo auta są chyba nawet lepiej zaanimowane niż w filmie i czuć napracowanko przy tym co dzieje się na ekranie. Do tego polski dublarz wali nostalgią po uszach gdy oglądało się Auta za natolatka. Trudność 4/107 punktów- Zakupy growe!
7 punktów7 punktów- Xbox Series - komentarze i inne rozmowy
6 punktówDzisiaj żona mi pokazywała Wrap Up Lidla i całkiem dobrze im wyszło. Szkoda że MS nie mógł sobie pozwolić w tym roku xd6 punktów- Game Boy Extreme
6 punktówWczoraj wysyłka, dzisiaj rano już jest, no ja w szoku. InPost też na święta kręci korbą szybciej. Najwspanialszy jest fakt, że wracam do roby dopiero 7-go stycznia, więc nadrobię kupkę wstydu wydań specjalnych, bo doba ma zbyt mało godzin w dzień powszedni. To jest orgazm czytelniczy Panowie i dziękuję za milusie wolne.6 punktów- PlayStation Wrap-Up - twoje podsumowanie roku
6 punktów- Intergalactic: The Heretic Prophet
6 punktówNadgodziny w gamedevie mistycyzm, poświęcenie, pot i łzy. Nadgodziny na budowie, kołchozie, handlu, dyżur w szpitalu nikogo. Jebał pies ten płacz o nadgodziny w giereczkowie. Praca jak każda inna i te same zasady jak w każdym innym zawodzie.6 punktów- własnie ukonczyłem...
6 punktówMotorStorm Complete (PS3/RPCS3) - sprawdzenie tego jak działa gra na emulatorze skończyło się na ukończeniu gry. Pomijając kwestię grafiki to koncept i jego realizacja kompletnie się nie zestarzały. Wyścigi na półotwartych trasach wśród tumanów kurzu, giętej blachy, mocnego AI i różnorodnych pojazdów nadal dostarcza masę rozrywki. Fizyka jest genialna, każda klasa reaguje inaczej na daną nawierzchnię, czuć "siłę" pojazdów a nawet rozkład masy (niektóre są bardziej wywrotne nawet jeśli są w tej samej klasie). Ciężarówka jest w stanie bez problemu masakrować mniejsze maszyny i przebić się przez przeszkody, a jadąc motorkiem trzeba uważać nawet na urwane koła przeciwników których headshot zrzuca kierowcę. Ilość dziwnych akcji jak nienaturalne podbicie w powietrze można policzyć na palcach. Z każdym kolejnym odblokowanym bilecikiem przeciwnicy stają się bardziej agresywni. Większe pojazdy blokują mniejsze, motocykliści okładają się pięściami, wjechanie w bok pojazdu który akurat pokonuje zakręt jest na porządku dziennym. AI korzysta z chamskich, 'ludzkich' zagrywek i nie tylko w stosunku do gracza ale też innych botów, popełnia też błędy. Nonstop coś się dzieje i tylko jak odjedziemy (co jest możliwe mimo rubber bandingu) na większą odległość jest względny spokój. Ostatnie wyścigi gdzie startuje 15 popaprańców to już bardziej próba przechytrzenia przeciwników i liczenie na ich błędy bo nawet mając obcykaną idealnie trasę wszystkiego nie da się przewidzieć. Pojazdy sypią się w mak, zostawiają koleiny w błocie, są różne pory dnia (w tym nocna która wypadła z Pacific Rift). Wiadomo że tekstury i efekty nie są wysokiej rozdzielczości i to widać na ekranie 1440p/4k ale ogólnie jak na to co się dzieje jest bardzo ok. Boli jedynie monotonność miejscówek bo wszystkie mają miejsce w kanionie, są różnorodne i pod względem gameplayowym i designu ale nadal kolorystyka wszędzie jest podobna. Rockowo metalowa ścieżka dźwiękowa świetnie pasuje, tak samo jak oprawa dźwiękowa. Największym minusem jest brak możliwości stworzenia customowych wyścigów więc jesteśmy zdani na kombinacje maszyn, tras, pór dnia i ilości przeciwników które przewidzieli twórcy. Niby nie jest tego mało bo ukończenie zajęło mi 15h ale części 'kombinacji' nawet się nie zobaczy. Gra na emulatorze działa całkiem sprawnie. Oryginalne 30 FPSów pójdzie nawet na słabszych kompach, 60 jest mocno zależne od ilości/rodzaju pojazdów na ekranie i trasy. Loadingi są o wiele krótsze. Ostatni raz grałem porządnie w MotorStorma 1 z 15 lat temu i tak, Pacific Rift jest o wiele lepszy ale nadal jedynka to świetna gra która pod względem fizyki, AI, designu tras i rozgrywki nie ma czego się wstydzić. Pamiętam że pierwszy raz grałem w tiro-budzie PS3 które jeździły po Polsce i to była jedyna gra na PS3 (tak jak SSX na PS2) która pokazała że rozpoczęła się nowa generacja. Baaardzo polecam odpalić przynajmniej na parę godzin bo satysfakcja z poznawania tras, dobrych i słabych stron fur/motorów/quadów i wygrania wyścigu przelatując jako płonący wrak jest nie do podrobienia. 8+/106 punktów- Zakupy growe!
6 punktów- Zakupy growe!
6 punktówNie grałem wcześniej a widok z 3ciej osoby wydaje się fajny - szkoda tylko, że Avatar jest ze stajni Ubi ale może nie znudzi po 10h.6 punktów- Zakupy growe!
6 punktów6 punktów- Cyfrowe zakupy growe!
5 punktówżeby było w co grac w przyszłym roku, Szkoda ze Konami od długiego czasu nie daje przeceny na MGS Master Collection, bo tez mam ochotę dodać do steam kolekcji5 punktów- Platinum Club
5 punktówMetal Gear Solid 3 Delta Czy najlepsza gra w historii branży growej zasługiwała na lepsze odświeżenie? Niewątpliwie. Czy ta wersja jest przynajmniej zadowalająca? Tak, żółtki nie zepsuły legendy ;) Świetna gra, odpicowana jeszcze bardziej. Platyna przyjemna i nietrudna. Takie 4/10. Niestety nie obejdzie się bez zerkania do poradnika przy zbieraniu kamuflaży, czy kolekcjonowania pokarmu, ale i tak nie psuje to przyjemności. Ranga Foxhound do zrobienia dla każdego, kto się dobrze przygotuje do tego przejścia. Sama gra 11/10. Jako remake 8/10. Przyjemność z platyny 9/10. Trudność platyny 4/10.5 punktów- Platinum Club
5 punktówTitanfall 2 ocena gry 9/10 trudność platyny 4/10 (przez jeden pucharek) Przez przesyt japońskich rpg postanowiłem odskoczyć całkiem w inny rodzaj rozgrywki i tak padło na grę, którą ukończyłem jeszcze za czasów ps4. O dziwo pozycja wciąż wygląda bardzo dobrze, co tylko potwierdza, że przyłożono się pod względem efektu graficznego. Kompletnie nic nie pamiętałem z fabuły, co było na plus, ponieważ musiałem zaliczyć kampanię na najtrudniejszym poziomie trudności, który nie był irytujący, nie wliczając bossów poszczególnych misji, bo ci byli gąbką na pociski, a sami zadawali znacznie większe obrażenia. Nie lubię tego rodzaju utrudnień, wolę gdy jest sprawiedliwie, popełniasz błędy i giniesz, a nie, że jeden może iść na aferę i nie ponosi konsekwencji, a ty musisz uważać na wszystko. Tak czy inaczej cała kampania poprowadzona poprawnie, angażująca i dająca satysfakcję. Głównymi bohaterami są tu oczywiście Jack Cooper, który z żołnierza piechoty staje się pilotem robota bojowego BT. O dziwo, cała ta więź maszyny z człowiekiem napisana jest bardzo dobrze, pojawiające się dialogi podczas misji są bardzo przyjemne i w pewnym momencie wydaje nam się, że nasza maszyna jest czymś więcej niż kawałkiem blachy. Ogólnie grę bardzo polecam, jednakże jeśli nie jesteście wyżeraczami gatunku FPP(ja na100% nie jestem), a chcecie zrobić tu platynę, możecie w pewnym momencie poczuć niezłe schody. O ile samo przejście na najwyższym poziomie trudności to po prostu żmudna czasochłonna praca, szczególnie z bossami, którzy są mega irytujący na tym poziomie, tak nic nie przebije brązowego pucharka przerósł mistrza, ile ja tu wiązanek puściłem, już chciałem dać sobie spokój, ale mówię sobie ostatni pucharek do platyny, gra zasługuje, bym zdobył to wyróżnienie, gdyż jest na prawdę świetna. Gdy w końcu ukończyłem tor przeszkód w czasie 33sec byłem mega zadowolony, że w końcu ten czas jaki tu poświeciłem dobiegł końca. Nie przypominam sobie bym gdzieś w tego typu grach tak się męczył, nawet w podobnym wyzwaniu w Call of Duty MW tak się nie irytowałem i poszło mi tam znacznie szybciej. Tak więc jak coś to jest jedyne wyzwanie, które może was wkur.... Polecam.5 punktów- własnie ukonczyłem...
5 punktówMedal of Honor: Infiltrator (GBA) Jedna z tych gier, które chciałem ograć za dzieciaka po zobaczeniu screenów albo recenzji w gazecie, ale udało się dopiero po 20 latach na chińskiej retro‑konsolce. Gierka prosta, krótka i przyjemna. Całość składa się z 5 misji podzielonych na 3 levele (2 standardowe z widokiem z góry + 1 „celowniczek”). W każdej misji mamy główne cele (zwykle przejście mapki, zabicie wrogów i ewentualnie wysadzenie czegoś) + kilka pobocznych, nieobowiązkowych (zebranie dokumentów, wysadzenie składu amunicji). Sama rozgrywka jest przyjemna. Nie ma standardowego podnoszenia broni po przeciwnikach (ewentualnie naboje), za to natrafiamy na bunkry, w których możemy zmieniać wyposażenie (4 zestawy: karabin/pistolet + granaty/materiały wybuchowe/bazooka – z czego używałem chyba tylko dwóch podstawowych). Jak na możliwości GBA wszystko wygląda ładnie, sporo przeciwników na ekranie, którzy próbują nas dorwać na różne sposoby (granaty i bazooki na późniejszych poziomach included). Ostatni level w grze lekko zawodzi, bo oczekiwałem walki z bossem, a boss okazał się zwykłym pionkiem. Całość zajmuje jakieś 3h, a po przejściu odblokowuje się „survival mode” (którego już nie sprawdzałem). Fajna gierka, akurat na przerwę od sprzątania ;)5 punktów- Cyfrowe zakupy growe!
5 punktów5 punktów- Forumkowy Steam Sale - Edycja 11, czy ktoś tu jeszcze jest?
No i wpadl, przywalił i poszedł Podobno bardzo dobra gra wiec teraz do świątecznego karpia wleci jak znalazł. Serdecznie dziękuje @Bzduras za potężną bombe5 punktów- PSX EXTREME 339
5 punktówTo ja też, żeby Pan Kmiot był z nas dumny. Zacznę od końca dla odmiany: Felieton Potężnego Rednacza - podobno Roger często nie ma pomysłu, o czym w felietonie pisać. No to ja podpowiadam, że więcej felietonów takich, jak ten. Zakulisowe historie z bycia redaktorem i rednaczem growego czasopisma, ciekawostki, anegdoty z redakcyjnego życia. Nie zrozumcie mnie źle, lubię też retronostalgiczne teksty Rogera, ale jeszcze więcej przyjemności sprawia mi poznawanie "drugiej strony" Szmatławca. Ba! Z chęcią nawet poznałbym więcej historii z prowadzenia PPE, bo to ciekawe rzeczy, ale biorąc pod uwagę alergiczną reakcję większości czytelników, raczej można zapomnieć. Podobno nawet sprzedaż magazynu spada, jak się pojawia gdzieś słowo PPE! Oh well... Listy Hiv pisze, że został zasypany fotkami, więc publikuje większą niż zwykle ilość fotek z wakacji. Patrzę niżej i widzę JEDNO zdjęcie czytelnika z wakacji. Rozumiem, że jeden to więcej niż zero, więc wszystko się zgadza. Dział dla mnie zbędny, relikt minionych czasów, ale podobno ma swoich fanów. Kim ja jestem, żeby im to odbierać? Głos Ludu Nie ma mnie. Ale w tym roku byłem często. Niech inni się cieszą. Felietony Mazzi - pececiarzem nigdy nie byłem, więc hajp na half lajfa mnie ominął. Sorry, może kiedyś. Adam Kacperus - marudziłem od wielu miesięcy, żeby Kacper zawitał do felietonów, więc cieszę się, że doczekałem tego momentu. Szkoda tylko, że za Adama, bo widziałem lepszych kandydatów do wymiany. W każdym razie witamy na pokładzie. Pierwszy felieton typowo zapoznawczy, ale z sercem. Czekam na więcej. Marcellus - korporacje złe. Dzięki. Mielu - nie odczuwam żadnej potrzeby kupowania nowej pecetokonsoli od Valve. Walkiewicz - lubię platynowe perypetie Walkiewicza, bo sam częściowo cierpię na tę chorobę. Niby mam tylko 16 platyn w tym roku, więc nie jest źle, ale potem przypominam sobie, że przez 120 godzin jeździłem po pustych polach w Death Stranding 2. W imię wirtualnego pucharku. Ile innych fajnych giereczek mogłem poznać w tym czasie? ;/ Zax - "Po wielu wywołujących osłupienie werdyktach recenzentów gracze tracą wiarę w profesjonalną krytykę gamingową". Wiem Zax, że nie dostrzegasz ironii w tym, co napisałeś, ale i tak śmiechłem. Pisarski - jak już wspominałem - GabeCube nie dla mnie. A jak tam ten język polski na Słiczu, o którym ostatnio pisałeś? Filmy/Anime/Komiksy/Wynurzenia Myszaqa Konsolka podsuwa jakieś zboczone anime na święta, chociaż nie wydaje się nim zbyt podekscytowany. No ale może się sprawdzi, dzięki Nie przeczytałem żadnego komiksu od prawie 20 lat. Zawsze byłem bardziej team manga, sorry Muszyn. Myszaq i Sobek głównie o samych głośnych hitach, które już odhaczyłem. Wolę, jak polecają jakieś mniej oczywiste tytuły. UKRYTE PEREŁKI Emotion Engine, i trudny start PS2 Mam wrażenie, że czytałem o tym już kilka razy w ikstimie. To jakiś odrzut ze specjala o PS2? Na szczęście to Dżujo, więc jest co najmniej solidnie i czyta się lekko, ale temat moim zdaniem mocno oklepany. Ace Combat Nie jestem fanem serii, ograłem tylko kiedyś jakieś demko z czasów PS1 lub PS2. Jest na szczęście jeden poważny plus tego tekstu - autorem był Pan Kubica. Nie wiem, gdzie zwerbował go Roger, ale to najlepszy ikstrimowy narybek od czasów Piechoty i Adamusa. Dobrze jest mieć miłośnika japońszczyzny na pokładzie, dbajcie tam o niego. Zabójcza broń Fajny tekst o fajnej serii filmów. Miałem tylko jeden problem. Jakby trochę.... zabrakło miejsca? Mam wrażenie, że Ostasz zagłębił się porządnie w pierwsze dwie części, wspomniał na szybko o trójce i czwórce i tekst się właściwie skończył. Materiał na 6 stron wciśnięty na 4. Trochę szkoda. 0451 To kto to ten Czerniawski? Jestem jak Pan Kmiot i też chciałbym, żeby nowi autorzy byli jakoś bardziej przedstawiani kolegom z klasy. Skąd się wziął? Jakie gierki lubi? I czy też podoba mu się Julka z 3C? A, sam tekst nawet siadł. Nie miałem pojęcia o tym szyfrze 0451. Lubię być zaskakiwany takimi strzałami znikąd. Psychoza Czy jest coś lepszego, niż Adamus, który dostaje przestrzeń na porządne wgryzienie się w jakiś interesujący temat? No dla mnie nie ma. Jestem akurat po (słabiuuuutkim) serialu o Edzie Geinie od Netflixa, więc tekst okazał się dobrą kontynuacją tamtego seansu. Jestem pewien, że Kacper włożył tu więcej pracy i serca, niż twórcy wspomnianej produkcji. Mój tekst numeru 339. Gratuluję i życzę dalszych sukcesów. Concord Buczyński to kolejny cenny nowy członek ikstrimowych Avengers, więcej go poproszę. Tu akurat temat średnio mnie grzeje, bo nie moje klimaty, ale zawsze fajnie się znowu pośmiać z porażki bezdusznych hero shooterów typu Concord. Retrorecenzja W całym swoim życiu byłem fanem tylko dwóch gier wyścigowych i były to właśnie pierwsze dwie części Gran Turismo. Dlatego poproszę jeszcze kiedyś o dwójkę. No i oczywiście czekam na obiecane Gran Turismo w Bez Brumiaru. Recki CoD - dobrze, że Hiv mimo miłości do serii ocenił w miarę trzeźwo nowego CoDa. Chociaż można się było pokusić o 5. Nawet z minusem. Lenistwo tej serii trzeba surowo karać, bo nic się nie zmieni. Metroid 4 - M@jk dość wysoko ocenił, a już zdążyłem zauważyć, że lubi zawyżać oceny. Ograć i tak trzeba będzie, bo po coś tego Switcha 2 się kupiło. Zobaczymy. Dispatch - Kochaniec zachęcił do kupna, ale trochę rozmija się z trzygroszówką Dżuja. Kochaniec mówi, że wybory w grze mają znaczenie, Dżujo mówi, że nie mają. Kto mówi prawdę? Konsolite w takich sytuacjach zapewne powiedziałby: "To zależy". Winter Burrow - Graba, przekonałeś mnie chyba do tej cozy game o myszce. Szukałem czegoś zimowego do ogrania pod kołderką na słiczu i chyba znalazłem. Dzięki Anno Pax Romana - nie znam się na strategiach i nawet ich nie lubię, ale fajnie, że od czasu powrotu Urala jest ktoś w PE, kto się nimi realnie jara i je profesjonalnie recenzuje. Where WInds Meet - czy tylko ja mam dość tych chińskich giereczek taśmowo trzepanych według jednego schematu? Tylko ja? ok Farming Simulator - recenzja numeru, zawsze czekam na przygody Farmera Pereza. Następnym razem dajcie mu jakiegoś soulslike'a do zrecenzowania. Jest gotowy. SpongeBob - przeczekam jeszcze ze dwie gry tego dewelopera. Jeśli tendencja zwyżkowa się utrzyma, to dostaniemy w końcu platformówkowe GOTY. Dragon Quest I + II - cieszę się, Roger znajduje czas, żeby czasem coś zrecenzować. Pamiętam, że kiedy był jeszcze pospolitym redaktorem, to właśnie jego recki ceniłem najbardziej. Czuć, że prawdziwy zajawkowicz, który pisze od serca i potrafi nahajpować człowieka na jakąś giereczkę. Hyde Park i Headshot - Butcher zaprasza na swojego tiktoka. Trzeba zajrzeć, może będzie coś o The Last of Us i Gwiezdnych wojnach, - jebać Łukasza Kowalskiego, który czwarty rok wymyka się prokuraturze, - zazdroszczę planów Konsolite na grudzień. Też wolałbym się zamknąć na cały grudzień z Guinnessem, a tak to będzie trzeba słuchać przy wigilijnym stole pijanego wujka Ryśka. No i obowiązkowe "a w tej polityce to teraz dajcie spokój" - soulsy powinny umrzeć. W tym numerze wyjątkowo często zgadzam się z Dario, - wszystkiego najlepszego dla Kacpra z okazji 37 urodzin! Dużo wiatru w żaglach w przyszłym roku życzę. Mario i temat numeru Uff, ale kobyła. Najpotężniejszy tekst Graby jak dotąd? Tak mi się wydaje. Podjął się chłopak misji niemożliwej, bo nie da się ewolucji czterdziestoletniej serii opisać na 6 (właściwie 5) stronach. Podziwiam jednak, że spróbował, walczył dzielnie i nawet jeśli w pewnych miejscach trzeba było iść mocno na skróty, to wydaje mi się, że udało mu się w miarę nie zgubić myśli przewodniej i dobić bezpiecznie do ostatniego przystanku. Od Mario 64 tempo wyraźnie przyspieszyło, bo kończyło się miejsce. Czy jesteśmy gotowi na ośmiostronicowe teksty? Nie mam nic przeciwko. Zauważyłem, że zazwyczaj maks to 6, ale wydaje mi się, że w wyjątkowych okolicznościach można ten limit zwiększyć. Miasto, które nie zasypia Można za to zasnąć przy czytaniu tekstu. Podsumowując: po apdejtach npc teraz patrzą na ciebie na ulicy. Zajebiście. Cyberpunk mi się przejadł i najchętniej nie czytałbym już nic w tym temacie do czasu premiery dwójki, czyli tak do 2034 roku. Do Zabłockiego cały czas próbuję się przekonać, ale jeszcze nie udało mu się skraść mojego serca. Przyznaję jednak, że materiały sponsorowane wychodzą mu sztywniutko. Tego się trzymajmy na razie. Co nowego? Nie za dużo, hehe Tyle ode mnie. Podziękowania dla całej ekipy za kolejny wspólny rok. Dla mnie to już 22 lata ze Szmatławcem! Kiedy to zleciało? Życzę odpoczynku oraz przyjemnego giereczkowania w okresie świąteczno-noworocznym. Chociaż Prezes Perez mnie ostatnio zaatakował, kiedy zasugerowałem przesunięcie Waszego rankingu o miesiąc, że przecież prawie nikt w święta nie gra. Co tam może wiedzieć o graniu ten pan od tabelek w excelu ;/5 punktów- ZgRedcasty
5 punktówThe game awards 2k25 , czyli jak nikt nie spodziewał się francuskiej inkwizycji ;)5 punktów- Kingdom Come: Deliverance II
5 punktówhttps://www.pcgamer.com/games/pc-gamers-game-of-the-year-awards-2025/5 punktów- Zakupy growe!
5 punktów5 punktów- Game Boy Extreme
5 punktówTo nie do końca tak. Ja to mam dogadane z Łapuszem w tym sensie, że po zmianie wydawcy on sobie zostawił to, co miał wydrukowane, a ja przejąłem prawa do opcji e-wydań czy potencjalnego dodruku. Nawet niedawno do niego pisałem, bo bym chciał to już ustalić co i jak, bo nie chciałem mu z dodrukami wchodzić w paradę, skoro miał swoje wydania fizyczne (a mi też zupełnie się z tym nie spieszyło). Natomiast skoro teraz poznikały te wydania papierowe, a też coraz częściej pojawiają się pytania o dodruki, no to temat do odkurzenia. No, tylko, hmm - na razie cisza ze strony Łapusza, ale jak się odkopię z bieżących spraw (w piątek zamykamy numer i chcę skończyć wysyłki GB) to spróbuję się z nim złapać i ustalić temat do końca. Jak najbardziej jest. Właśnie kończę z Allegro wysyłki Allego Box (jutro wyjdą, poza tymi czekającymi na poprawione okładki, ale to ze 20 może paczek), te wszystkie DPD/Orlen/DHL już wyszły, zostaje sam InPost. Daj znać na PW to Ci wrzucę w pierwszej kolejności.5 punktów- Clair Obscur: Expedition 33
Navigation
Szukaj
Configure browser push notifications
Chrome (Android)
- Tap the lock icon next to the address bar.
- Tap Permissions → Notifications.
- Adjust your preference.
Chrome (Desktop)
- Click the padlock icon in the address bar.
- Select Site settings.
- Find Notifications and adjust your preference.
Safari (iOS 16.4+)
- Ensure the site is installed via Add to Home Screen.
- Open Settings App → Notifications.
- Find your app name and adjust your preference.
Safari (macOS)
- Go to Safari → Preferences.
- Click the Websites tab.
- Select Notifications in the sidebar.
- Find this website and adjust your preference.
Edge (Android)
- Tap the lock icon next to the address bar.
- Tap Permissions.
- Find Notifications and adjust your preference.
Edge (Desktop)
- Click the padlock icon in the address bar.
- Click Permissions for this site.
- Find Notifications and adjust your preference.
Firefox (Android)
- Go to Settings → Site permissions.
- Tap Notifications.
- Find this site in the list and adjust your preference.
Firefox (Desktop)
- Open Firefox Settings.
- Search for Notifications.
- Find this site in the list and adjust your preference.
- Wrzuć screena