Skocz do zawartości
View in the app

A better way to browse. Learn more.

Forum PSX Extreme

A full-screen app on your home screen with push notifications, badges and more.

To install this app on iOS and iPadOS
  1. Tap the Share icon in Safari
  2. Scroll the menu and tap Add to Home Screen.
  3. Tap Add in the top-right corner.
To install this app on Android
  1. Tap the 3-dot menu (⋮) in the top-right corner of the browser.
  2. Tap Add to Home screen or Install app.
  3. Confirm by tapping Install.

Ranking

Popularna zawartość

Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 03.10.2025 w Odpowiedzi

  1. 32 punktów
    Wrzesień zakończony i cóż, tak jak można było się spodziewać - był obfity. Nie tylko w premiery. Cronos aktualnie ogrywany, kończę drugie przejście, a to mi się zwykle nie zdarza, więc niech przemówi jako polecajka. Dwupak Teslagrad, bo to świetne, niewielkie gierki. Reszta do ogrania, na pierwszy ogień pójdą zapewne SHf/Hell is Us (demo mi się podobało). Sayonara Wild Hearts wzięte z uwagi na to, że to wcześniejsze dzieło twórców Lorelei and the Laser Eyes i byłem po prostu ciekawy jak im to wyszło. Grę już przeszedłem (a nawet splatynowałem), bo okazało się, że jest też dostępna w abonamencie (i dedykowanej PS5 wersji), więc nawet nie musiałem zrywać folii. Soulstorm wiem, że mocny przeciętniak, ale zatęskniło mi się za Abem. Kiborg ma mieszane opinie, ale ma też w sobie coś surowego i przyciągnął moją uwagę fajną okładką, hehe. No i biedny Switch 2, który wciąż musi się zadowalać pudełkowymi wydaniami gier na Switcha 1. Pierwsze Galaxy ograłem jeszcze na poprzedniej składance (3D All-Stars), więc w zasadzie właśnie kupiłem za ponad 200 zł dostęp do Galaxy 2 i lepiej, żeby było to tego warte. No i FFT w dwóch wariantach, bo wciąż nie wiem na jakiej platformie będę preferował to wreszcie ograć.
  2. 32 punktów
    Chciałbym z tego miejsca pozdrowić serdecznie cały zespół Microsoft.
  3. 27 punktów
    Obie gierki wyczekane, Tacticsa miałem już przedwczoraj ale czekałem na Joteja aby cyknąć wspólne foto. Radości nie ma końca ale obie gierki poczekają chwilkę aż ogram Golfa i Trailsy. Nie można grać we wszystko naraz, serce gracza tego nie udźwignie.
  4. 25 punktów
    Doszła paczka czerwonej dobroci od e-kolegi z forumka. No i jeszcze małpka z rana.
  5. 25 punktów
    Dwie najgorętsze premiery ostatnich dni - Final Fantasy Tactics, czyli jedna z gierek życia w zremasterowanej formie oraz Ghost of Yotei, które od samego początku robi świetne wrażenie. Do tego pakiet DOOM+DOOM II od LRG i dwa tytuły, które wreszcie mogę odhaczyć z listy zakupowej - pakiet dwóch części Overcooked do sprawdzenia, czy żona ogarnie takie sterowanie (it takes two nie ogarniała) oraz Devil May Cry 5 (choć wolę okładkę wydania premierowego na PS4 - ta jakaś taka ch#jowa jest).
  6. 24 punktów
    Część zakupów z tego tygodnia, niestety większa część została na weekend w centrum logistycznym InPost
  7. 23 punktów
    Święte trio ostatnich paru miesięcy
  8. 22 punktów
    W końcu dorwałem joystick, którym grałem na Commodore 64 jako 8-letnie dziecko. Na allegro i olx ceny między 150, a 300zł w zależności od stanu. Dzisiaj pierwszy raz pojechałem na targ staroci i znalazłem tego w niemal idealnym stanie za 25zł. Mikrostyki pięknie klikają <3 Czy będę grał nim? Nie. Będzie stał na półce obok PS5 i reszty konsol.
  9. 21 punktów
    Moja kolekcja platformówek jest już prawie w komplecie. Został mi tylko jeden, no może dwa tytuły (liczę, że ten drugi dostanie port na Switcha) i będę mieć całą kolekcję ulubionych platformówek
  10. 21 punktów
    Miałem brać trochę później ale opinie użytkownika @Szermac sprawiły że przyspieszyłem swoją decyzję Do tego idealna pora roku na horrory.
  11. 21 punktów
    Do Mario gratisy Do finala gratisy, rozumiem porcja kofeiny żebym zarwał nockę przy sztosie
  12. 21 punktów
    Moze i bez gratisow, ale bylo tanio
  13. 18 punktów
    Ladne wydanie malpy dorwalem.
  14. 16 punktów
    Dobry! Zgodnie z planem czas na info odnośnie kolejnego specjala. W połowie grudnia pojawi się Game Boy Extreme. 132 strony skupione wokół GB i GBC, ponad 60 recenzji i ponad 20 artykułów traktujących o sprzęcie i grach. Start przedsprzedaży w czwartek 9.10 od 20:00 tradycyjnie w naszym sklepie i na Allegro. Więcej szczegółów już przy starcie przedsprzedaży, a póki co czas na komplet okładek.
  15. 15 punktów
    Do kolekcji serii FF. Bravely Default to taki fajnal, bez fajnal w tytule. Miodzio gierka, kiedyś ograna na 3ds, a właśnie zaliczam część drugą, polecam.
  16. 15 punktów
    Nie grałem ani w pierwszą, ani w drugą część, więc nawet się nie zastanawiałem. PS Nie polecam preorderów w Euro RTV.
  17. 15 punktów
    O kurwa, taki maraton, jak hardkorowy gracz
  18. No nie zgodzę się, w latach 90 byli jednym z większych wydawców gier na PC z czego się wycofali ponieważ twierdzili ,że na konsolach są większe pieniądze. Inwestowali w nowe marki pod PC wtedy po czym się z tego wycofali, anulowali Halo na PC i poszli full konsole. Po 6 latach coś ich ruszyło i wpadli na świetną ideę sprzedania XBL na PC oraz oznaczania w ten sposób gier zgodnych z Vistą (co nie było oczywiste) :) powstał Windows Live for Games. Oczywiście rosnąca popularność Steam po premierze HL2 też była tego powodem. Jedyną zaleta tego programu było natywne wsparcie padów od Xboxa pod PC, były to świetne pady oraz akcja Valve z akceptacją kluczy gier pod WLfG. Co nie zadziałało? Chcieli curva sprzedać płatny online na PC xDDDD oraz wymaganie logowania nawet jak chciałeś pograć offline. Przypomnę ,że to był 2006 rok. Sam interfejs był tragicznie wolny i z błędami. Steam nie. Przypomina wam to może działanie MS Store albo apki Xboxa :)? Po tej wpadce MS dał sobie spokój z rynkiem PC na kolejne kilka lat. Kolejną motywacją była słaba sprzedaż One w porównaniu do X360 więc chcieli zmonetyzować gierki i wrócili do wydawania na PC po kilku ładnych latach przerwy. Oczywiście było za późno bo rynek PC jest zabetonowany przez Valve po tylu latach. Co teraz MS będzie próbował ciul wie, w każdym razie jak nie zaskoczy znowu się podda na kilka lat. Teraz jestem przekonany ,że boją się OSa nad którym pracuje Valve. Widać to było po nerwowych zapowiedziach przy okazji zapowiedzi pierwszego Asusa Rog Ally. Przypomnę tylko ,że Valve pracuje teraz nad OS dla stacjonarek i chce połączyć ten system w jedno. Co skłoniło Valve do rozpoczęcia prac nad własnym OS? Premiera Windows 8 :) Było tam kilka praktyk monopolistycznych ale nie wchodźmy w szczegóły. Po tym powstały steam machines i OS w wersji 1.0 jednak to się nie przyjęło z racji małej ilości gier pod Linuxa. Co zrobiło Valve? Zaczeli tworzyć protona z inną firmą której nazwy nie pamiętam. Zajęło im to 2 lata. Tysiące gier z PC nagle zaczeło działać pod linuxem bez problemów. Wtedy Valve poczuło się uzależnione od Windowsa. Za kolejne 3 lata wydając Steam Decka i OS w wersji 3.0. W między czasie MS oczywiście zluzował ograniczenia co do instalowania gier z poza MS Store wydając Windows 10 ale za to wprowadzając integrację Xboxa z Windowsem. Teraz MS nie może zamknąć Windowsa bo wie ,że jest sensowna alternatywa, więc próbuje czegoś innego. OS od Valve będzie otwarty, darmowy, lekki oraz promowany przez gracza który ma ponad 90% udziałów w gamingu na PC. MS po prostu boi się ,że Steam OS odniesie sukces i zacznie tracić udziały z tego powodu na rynku na którym jest potentatem. A wtedy posypią się jego główne biznesy. Wydaje mi się ,że rozwój protona ich przeraził a na pewno zaskoczył ,że po translacji gry działają nawet płynniej niż natywnie pod windowsem. Dlatego teraz słyszy się ponownie wiele o grach i windowsie w jednym zdaniu od MS. Absolutnie nie ma w tym wizji, jest tylko akcja i reakcja z ich strony.
  19. 11 punktów
    Nawet są fajne, fizyczne dodatki i czuć ciężkość pudełka za którą tak się tęskni.
  20. 11 punktów
    I to zdjęcie jak leży rozjebany na torach za to właśnie kochałem stare PE
  21. 10 punktów
    Cheerleaderska masakra piłą mechaniczną
  22. 10 punktów
    wszystko nie tak, GTA miało być na kartdridzu a przyszedł kod. co prawda kupione za grosze to jakoś przeżyje. Galaxy od Czezkiego bez bonusow :( amibo (pierwsze) kupiłem bo było za grosze na amazonie, w sumie nie wiem po co
  23. To jak to się płaci te pełną cenę 115zł, chce wesprzeć
  24. 10 punktów
    Najlepiej wydane 3 stówy tej generacji
  25. 10 punktów
    Przypuszczam, że to jednak hołd dla polskiej herbaty
  26. Wybrałem dokładnie takie, żeby było uczciwie, w żadnym innym porównaniu jakie byś nie zrobił nie wypadasz dobrze podlaska senuło, jedyne co ci wypada dobrze, to odbyt, po wizycie spencera.
  27. Niby widziałem 3 zakończenia w "No I am not Human" ale nie chce pisać we właśnie ukończyłem bo ciężko powiedzieć na tym etapie że skończyłem te gre mimo że napisy końcowe odhaczone no ale gierka na tyle ciekawa że chciałem napisać dla horroro forumowicza co nieco. No to historia jest taka że zadziały się jakieś wixy na słońcu (nie do końca wiadomo co) i grzeje tak że tylko w nocy można normalnie funkcjonować, tylko że to ten mniejszy problem bo zaczeli pojawiać sie tak zwani "visitors" podobno wychodzą spod ziemi i przybierają postać ludzi więc niezbyt ciekawy świat do życia. My jesteśmy chłopkiem typu forumowicz czyli siedzimy sami w domu bo nie lubimy ludzi. To taki basic fabułki bo po 5 godzinach gry i 3/10 zakończeń w sumie dalej gówno wiem, mam co najwyżej jakieś domysły co sie odwala, jest fajnie lubie takie coś. Gameplayowo to głównie czytanka z wyborami. Mamy tu podział na dzień i noc. W nocy jedyne co możemy robić to wyjrzeć przez 3 okna naszego mieszkania i przyglądać sie niepokojącym wydarzeniom a drugą rzecz którą niestety musimy robić to gadanie z obcymi ludźmi którzy szukają u nas schronienia na nadchodzący dzień żeby nie spalić sie żywcem. Problem jest taki że w tej grze każda jedna postać wygląda jak wyciągnięta z koszmaru i najchętniej nie chciałoby sie wpuścić nikogo, ale bez spoilerowo powiem tylko że lepiej to zróbcie W dzień mamy troche więcej do roboty. Nasza rutyna to przede wszystkim obejrzenie wiadomości w tv+przesłuchanie radia. Później możemy dzwonić przez telefon do różnych osób których numery zdobywamy od gości no i najważniejsze co robimby w dzień to gadanie z ludźmi których wpuściliśmy i testowanie ich czy na pewno są ludźmi. Na jeden dzień mamy tylko 3 próby (można to zwiększyć itemkami) a że potencjalnych symptomów jest kilka to nawet nie przetestujemy w całości jednego gościa a wypadałoby też sprawdzać siebie samego do tego objawy dostajemy z tv typu że visitorsi mają brudne paznokcie albo nienaganny uśmiech i weź tu rozjeb komuś głowe za to że chodził do dentysty. Później dochodzi rządowa grupa fema która niby pomaga, ale wiadomo jak to z rządem, kultystyczne pojeby i coraz dziwniejsi goście aż w końcu nie wiadomo w co wierzyć i to chyba najlepszy element tej gry bo człowiek nie ma pojęcia co sie dzieje i komu wierzyć. Totalne zagubienie, idealna gra dla szurów. Wołają za to tylko 50zł i imo warto sprawdzić jak ktoś lubi takie klimaty. Tylko wiadomo, trzeba to powtarzać pewnie z kilkanaście razy jak chce sie przejść gre w całości więc pewnie niejednego to zmęczy i nawet ja nie wiem czy zobacze wszystko, ale narazie jade dalej Pamiętajcie przygarnąć słodkiego kotka
  28. 10 punktów
    Kwestia perspektywy. Dla niektórych 2 godziny to niewiele, ale taki Rozi w tym czasie jest już po śniadaniu, drugim śniadaniu, trzech obiadach i kolacji. A to dopiero 9 rano.
  29. 10 punktów
    Jeszcze Trails to Azure i bede na biezaco z seria.
  30. Kondycja Xboxa jest idealnie zobrazowana tym, że gdzieś ktoś pierdolnął plotką "e, słuchajcie, te nowe konsole od nich to wcale nie są takie pewne, oni teraz się zastanawiają czy je w ogóle wypuszczać" i 3/4 internetu powiedziało "yep, brzmi jak Xbox, to bardzo prawdopodobne". To już nie jest "kryzys", to jest totalne zaoranie zaufania u konsumentów na które sam MS sobie zapracował długimi latami, bo przecież nie stało się to z dnia na dzień. Jeszcze lepsza jest ich odpowiedź mająca to zdementować: "społeczność może sobie zobaczyć na komunikat o współpracy z AMD żeby się uspokoić, odpierdolta się" xD
  31. Dziś wpadła platyna w Dead Space, dzięki czemu Cronos znalazł się w doborowym towarzystwie. Liczba pucharów w tych dwóch sztosach też się zgadza : ) Obyśmy doczekali się kontynuacji jednej i drugiej gierki albo chociaż jakichś godnych następców.
  32. muszę was zmartwić, ale gość od leaka jest jedną z najbardziej wiarygodnych osób w kwestii tego, co dzieje się wewnątrz gejmingowej dywizji microsoftu. nawet znany i (nie)lubiany przydupas tom warren potwierdził jego wiarygodność wygląda na to, że można otwierać szampana - xbox zdycha. zapewne będą chcieli ubić sprzęt i game passa, czyli dwie najgorsze decyzje biznesowe od premiery xbox one’a, stąd te masowe podwyżki cen celem zniechęcenia konsumentów przed dalszym wspieraniem firmy ludzie cieszą się z upadku xboxa nie bez powodu. to, co odwala microszit, jest przykładem szkodliwej konkurencji; dosłownie phil i spółka są odpowiedzialni za szereg najbardziej antykonsumenckich praktyk w historii. w dupie mam jedną łyżkę miodu w beczce dziegciu w postaci wstecznej, skoro ta skurwiała firma ma na koncie takie gówno, jak: - obowiązek płacenia za granie online - priorytetyzowanie abonamentu i usług kosztem tego, co najważniejsze - czyli jakości gier - podwyżki, podwyżki, podwyżki - agresywna cyfrowa dystrybucja - próby przeforsowanie always-online i drm - niszczenie rynku fizycznych kopii - wielomiliardowe konsolidacje, z których wyniknęły jedynie zwolnienia pracowników i konieczność przerzucenia kosztów na konsumentów - normalizacja early accesów - eksperyment z wprowadzeniem reklam w grach - jakieś milion innych rzeczy ja wiem, że niektórzy są w fazie wyparcia, ale serio - wyjebanie microsoftu z branży gier bedzie wielkim sukcesem i w dłuższej perspektywie każdy na tym skorzysta
  33. Wczoraj wieczorem zakończyłem powrót do Thief: The Dark Project (a właściwie wydania Thief: Gold, które to wprowadza drobne poprawki i trzy dodatkowe misje) - ta gra się nie starzeje, to było kolejne doskonałe 17 godzin zabawy. Nie będę owijał w bawełnę i powiem otwarcie, że Thiefy to moje ulubione podejście do skradanek - wybaczcie Snejki, Fiszery, Rimikaru i Hitmany, ale król może być tylko jeden i jest to cyniczny cwaniak w osobie Garreta. Człowiek, który ma swoje zasady (kanonicznie nikogo nie zabija, a wyższe poziomy trudności poza dodatkowymi celami i nieco zmienionym rozkładem strażników dodają też wymogi związane z ograniczeniem lub brakiem zabijania - w końcu "przemoc to oznaka amatora", a to, że ktoś pracuje jako strażnik nie oznacza, że zasługuje na śmierć), ale najważniejsze dla niego pozostaje, aby wynieść jak najwięcej dóbr wszelakich z miejsca napadu. Garret to niejedyny bohater Thiefa - równie dużą rolę odgrywa doskonale wykreowane Miasto. Miejsce, które z jednej strony wchodzi w rewolucję przemysłową, a z drugiej ciągle drzemią w nim stare i niezrozumiałe siły objawiające się chociażby w nieumarłych, magii czy samym głównym wątku, który tak naprawdę zaczyna się dopiero po paru pierwszych misjach. To miejsce klimatyczne, ze świetnie zrealizowanym lore (intra między misjami z cytatami z ksiąg religijnych czy notatki, które znajdujemy), a przy okazji pozwalające na duże zróżnicowanie w lokacjach - raz będziemy zwiedzać magiczną posiadłość w mojej ulubionej misji w postaci "The Sword", innym razem niczym Lara Croft pobiegamy po jaskiniach z pozostałościami dawnej cywilizacji, a gdzie indziej zinfiltrujemy gildię magów czy wyznawców technologii. Albo będziemy robić pod siebie ze strachu w misjach zbudowanych wokół Haunted Cathedral czy będzie nam brakowało tchu przy intensywności misji "Escape!". Tak, Thief potrafi zadbać o dużą różnorodność przy jednoczesnym poszanowaniu dla swojego gameplay loopu. Choć nieraz cel misji zmieni się dramatycznie w trakcie, to zazwyczaj przybywamy na miejsce włamu dysponując pewnymi wskazówkami i zawsze uzasadnioną fabularnie dosyć ogólnikową mapą (a są miejsca, których mapa w ogóle nie uwzględnia - strasznie klimatyczny patent), a z tego punktu kombinujemy, jak dotrzeć do celu misji lub wpierw próbujemy go w ogóle zlokalizować przetrzepując notatki czy podsłuchując strażników. A w tym celu się skradamy. I pod tym kątem gra traktuje się bardzo poważnie. Garret nie jest może totalnym lebiegą - potrafi wywijać mieczem i poskładać jednego przeciwnika w systemie opartym o cięcia i blok (lepszy system niż w SHf) - ale większa ilość przeciwników to pewna śmierć, a strażnicy ochoczo alarmują o tym, że ktoś się tutaj panoszy. Zamiast tego musi metodycznie przemieszczać się w cieniu, uważać czy podłoże po którym stąpa nie jest za głośne i dobrze wybierać momenty na przemknięcie za plecami strażnika lub jego ogłuszenie, a do tego trzeba też zająć się ciałem - gra nie traktuje gracza jak debila i oczekuje bezwzględnego respektowania jej zasad. Poza tym do dyspozycji ma łuk z wieloma rodzajami strzał (od mających zastosowanie ofensywne po takie, które gaszą pochodnię, wytłumiają odgłosy powierzchni czy pozwalają wystrzelić linę) i kilka innych przydatnych gadżetów jak np. granaty oślepiające czy miny. Głównie jednak będzie pełzał po rewelacyjnych poziomach. To, czym najbardziej błyszczy Thief, także 26 lat po premierze, są rewelacyjne projekty poziomów. Są one czasami ogromne, zróżnicowane i zachwycają architekturą oraz pomysłami. Naprawdę, jak człowiek popatrzy na nowsze gierki to może poczuć wręcz zażenowanie, gdy porówna się ich mapy do wielokondygnacyjnych lokacji w Thiefie, gdzie na człowieka czekają zróżnicowane widoki i filozofie - od industrialnych kompleksów i surrealistycznych miejsc spaczonych magią, po "zwykłe" więzienia i ulice. Do tego mapy wypchane są opcjonalnymi znajdźkami, które przekładają się na zysk i możliwość zakupu gadżetów. Dwóch lokacji co prawda w tej grze nie lubię i uważam za upierdliwe (kasyno zmieniające się kanały zmieniające się w posiadałość... - ta misja dodana w Thief Gold to moim zdaniem zlepek odrzutów oraz misja, gdzie trzeba w krótkim czasie aktywować przełączniki), ale poza tym absolutnie wybitne mapy, nawet jeśli sporo sobie połazimy tu i tam. Grafika oczywiście zestarzała się najgorszej, ale po wgraniu HD Moda było całkiem spoko. Audio natomiast jest dalej wybitne i to gra stworzona pod słuchawki. Przede wszystkim nasłuchiwanie pełni w skradaniu gigantyczną rolę. Po drugie Garret miał szczęście do rewelacyjnego aktora głosowego. Po trzecie, klimat, mimo, że to "tylko" skradanka potrafi niesamowicie zjeżyć włos na głowie. Niepokojące ambienty w trakcie misji, które jednocześnie są czasem podpowiedzią, że jesteśmy na dobrej drodze, horrorowate odgłosy przeciwników w niektórych misjach czy to, co słyszymy w misji z odzyskiwaniem pewnego oka... Rewelacja. Krótki motyw dźwiękowy w czasie intr z cytatami brzmi jak najlepsze mroczne ambienty. Brzmi to jak wpis fanboja, ale nie mam problemu z przyznaniem się do bycia fanbojem tej serii. A teraz dam sobie chwilę przerwy i odpalam moją ulubioną dwójkę, aby zweryfikować czy to dalej dla mnie gra 10/10. Potem trójka i może w końcu zmuszę się do ogrania średnio przyjętego rebootu. Liczę, że Nightdive ładnie kiedyś odświeży trylogię, a seria dostanie wskrzeszenie na jakie zasługuje.
  34. Chyba pierwszy raz w historii marketingowy tweet jednego z większych wydawców dostał Community Note. Brawo MS, znowu pierwsi!
  35. 8 punktów
    Cronos: The New Dawn & Silent Hill f Obie dosyć czasochłonne (po 40 godzin każda), ale niezbyt trudne, difficulty oceniłbym na 5/10. Zarówno w Cronosie jak i Silencie najwyższy poziom trudności można pyknąć na new game+ z odblokowanymi wcześniej skillami i dopałkami dla postaci, co czyni je żenująco łatwymi. Obie mają mnóstwo znajdziek i missable trophies, polecam jechać z poradnikiem, bo niektóre łatwo przegapić, a gry nie mają żadnego chapter select, więc w przypadku pominięcia czegoś trzeba zaczynać całą zabawę od nowa. O ile Cronos to kawał solidnego gameplayu, który nie męczy nawet przez chwilę, tak przechodzenie SH f te trzy czy nawet cztery razy pod rząd potarfi dać się we znaki, tak że radzę się dobrze zastanowić nad tą platyną Anyway, dla mnie świetne gry nawet mimo pewnych wyraźnych wad, stanowiące bardzo smaczne aperitif przed prawdziwymi rarytasami, które wjadą na stół już niedługo, czyli Tormented Souls 2 i Resident Evil 9. Zarówno Polacy jak i Tajwaniole dostarczyli kawał konkretnego softu dla fanów survival horroru: obie totalne od siebie inne, ale każde z gęstym klimatem, rewelacyjnym desiginem i pomysłem na siebie. Mam nadzieję, że deweloperzy wyniosą z nich sporo doświadczenia i następnym razem dowalą czymś jeszcze lepszym.
  36. Runaway: A Road Adventure Dwadzieścia lat mi zajęło ukończenie tej gry. Nie grałem w nią oczywiście dwadzieścia lat, ale jakoś dwadzieścia lat temu grałem w nią po raz pierwszy. Zrobiłem chyba trzy podejścia, nigdy wcześniej nie dotarłem dalej niż do trzeciego rozdziału. Tym razem kliknęło i muszę powiedzieć, że mi się podobało. Owszem, nie jest to ta sama liga co Broken Sword czy Gabriel Knight czy gry LucasArts, ale jest naprawdę dobrze. Największym plusem tej produkcji jest jej oprawa graficzna. Wszystkie tła są ręcznie rysowane i są przepiękne oraz bogate w detale. To się nigdy nie zestarzeje, co najwyżej rozdzielczość może być zbyt mała. Mimo że postaci są renderowane w 3D, to zastosowany na nich cel-shading i filtry sprawiają, że zdają się one również być narysowane. Inne gry z tamtych czasów, w których użyto trójwymiarowych modeli wyglądają dziś brzydko i topornie, a Runaway nadal wygląda dobrze. Podobało mi się również to, że wszystkie czynności podejmowane przez głównego bohatera są animowane, co nie jest standardem w przygodówkach, nawet tych współczesnych. Zagadki są logiczne, raczej wszystkie mają sens, a ich rozwiązanie sprawiało mi przyjemność. W grze brak jest łamigłówek, wszystkie zagadki opierają się na interakcji między przedmiotami i otoczeniem, czyli taki przygodówkowy standard. Trudnością jest to, że gra nie posiada systemu hotspotów, interaktywnych przedmiotów jest masa i w żaden sposób nie wyróżniają się one z tła, więc powodzenia np w zauważeniu jednego gwoździa w jakiejś desce, która znajduje się gdzieś z boku ekranu. Dodatkowo bywa i tak, ze Brian, czyli główny bohater, nie może zebrać danego przedmiotu czy wejść z nim w interakcję dopóki przedmiot ten nie jest mu potrzebny. W efekcie trzeba obserwować otoczenie i zapamiętywać gdzie się widziało coś potencjalnie przydatnego, bo może będzie do tego miejsca trzeba wrócić później. Czasem bohater komentuje dany przedmiot dając znać, że może mu się przydać, ale jeszcze nie teraz, a czasem tego nie robi... Nie zacinałem się w tej grze na zagadkach, tylko właśnie w takich momentach gdy czegoś nie zauważyłem, bądź nie wiedziałem nawet, że czegoś szukam. Polecam stronę Universal Hint System, która nie daje gotowych rozwiązań (chociaż daje, jak ktoś chce), tylko delikatnie i stopniowo nakierowuje nas we właściwym kierunku. Mi kilka razy pomogła. Fabularnie jest ok, myślę, że mogłoby być lepiej. Generalnie jest to dobra gra, może nawet dobra z plusem. Cieszę się, że zdecydowałem się po nią sięgnąć ponownie.
  37. 8 punktów
    Tak to się kończy jak NFS Porsche 2000 wjedzie zbyt mocno. Japończyk podobno płakał jak sprzedawał
  38. A tyle było jebania i kurwienia, że to sranie na graczy I po co się tak wychylać, teraz wychodzi się na dobrowolnego gównożercę. I to takiego który jeszcze zaczekał aż stolec porządnie dojrzeje
  39. Ale ostatnio gorąco na forumku. Idziesz do działu iksboksa - CW i mordobicie, idziesz na sonke - geje wzajemnie masują sobie członki, idziesz do nintendo - niepełnosprawni, idziesz na hyde park - kaczor, tusk i faka przepowiadający od 3 lat najazd rusków na Polskę. Człowiek w depresję może z wami wpaść, chłopaki ;/
  40. 7 punktów
    Ja póki co ciągle w pierwszej "dzielnicy" i zupełnie nie zgodzę się, że "nic tu nie ma". Jasne, nie ma wiosek, czy jakiegoś wielkiego miasta, ale wystarczy trochę samemu pozwiedzać (a zwiedza się tu wybornie i bardzo organicznie), porozglądać się za jakimś dziwnym drzewem, proporcem łopoczącym na wietrze, słupem dymu itp, a zaraz okaże się, że odkrywamy zajebistą miejscówkę, albo aktywność poboczną, zakończoną epickim pojedynkiem. A te puste, ogromne połacie terenu, ciągnące się po horyzont? No k#rwa, przecież to jest najpiękniejsze i relaksuje jak cholera. Na liczniku 9h, a ja gówno widziałem z fabuły i dobrze mi z tym. Dziś przysiadłem trochę do Silent Hill f, żeby zobaczyć wreszcie końcowe napisy, ale po setnej walce pod koniec miałem już dość i na uspokojenie właśnie Yotei odpaliłem - działa lepiej niż melisa.
  41. Również ostatnio ukończyłem Silent Hill f i bardzo dawno nie miałem tak mieszanych wrażeń po ukończeniu jakiejś gry. Od razu uczciwie powiem, że mimo dobrych chęci nie zmusiłem się do kolejnych przejść. Wczytałem NG+, zadałem sobie pytanie po sięgnięciu po gazrurkę czy chcę znowu bić się z tymi maszkarami i stwierdziłem, że jednak nie. Internet dostarczył reszty materiałów i zakończeń - a dodam, że zaledwie przyzwoity i funkcjonalny gameplay pozwalają mi brnąć przez gry z dobrą fabułą. Dodam, że Spec Ops: The Line to jedna z moich ulubionych gier (a przynajmniej była taką, gdy ogrywałem ją kilka lat temu), a oryginalnego Niera na PS3 przeszedłem bez żadnego kręcenia nosem. Tu miałem jednak dość. I żeby nie było - SHf jest grą wartą ogrania. Jednocześnie jednak chwilami tak drażniącą, że nie widzę do niej powrotu - wypisz wymaluj ostatnie Ciche Wzgórze, które ograłem (nie licząc remake dwójki), to jest czwórka. Na początek kwestia tego, co mnie najbardziej zastanawiało - na ile tajwański Silent Hill w japońskiej wiosce będzie Silent Hillem. Okazuje się, że w pełni zadowalającej mnie mierze. Gdzieś tam po cichu rozkminiałem, czy będą jakieś bardziej bezpośrednie nawiązania (np. azjatycki kuzyn kultu z Cichego Wzgórza), no i nie ma. Reszta natomiast ma chwilami bardzo silentowy vibe - mgła i zagadki spokojnie mogłyby znaleźć się w innych grach z serii, podobnie jak pewne aspekty narracyjne. Z drugiej strony, Dark Shrine, czyli tutejszy Otherworld (do którego przejdę nieco dalej), budził pewne skojarzenia z Kuon z PS2, co samo w sobie uważam za dobrą rzecz, bo setting z horroru From Software zasługuje moim zdaniem na większą eksploatację w giereczkowie. Fabuła? Jest dobrze, a nawet bardzo dobrze i to ona wraz z klimatem ciągną ten tytuł. Zarówno wydarzenia na ekranie, jak i próby ułożenia sobie w głowie, co tak naprawdę zaszło, są mocno satysfakcjonujące i od wizyty w świątyni, gdzie pewne cechy bohaterki się zmieniają gra wchodzi w naprawdę popaprane klimaty, co bardzo mi się podobało - zwłaszcza przypasowały mi się zmiany świata, ostatnie sekwencje w grze, jak i pewna bomba. Przy czym jednocześnie gra nie jest w ogóle straszna - w porównaniu do SH2R, gdzie chwilami musiałem sobie odpocząć od gry albo uspokoić się przed kolejnymi pomieszczeniami, to tu są może z 3-4 lekkie jump scare'y i to tyle. Miałem pod tym kątem większe oczekiwania. Sama gra toczy się na dwóch płaszczyznach - miasteczko i Dark Shrine. To pierwsze wypada dużo lepiej - są paskudne strachy na wróble (w ogóle design przeciwników jest rewelacyjny), większe uczucie zagrożenia i najlepsze momenty w grze (dom rodzinny i końcowa przebieżka ulicami ku drodze do finału) pod kątem klimatu. Dark Shrine samo w sobie nie jest jakąś fatalną lokacją, ale jednak wypada zbyt powtarzalnie mimo dużego potencjału na wsadzanie tam popapranych rzeczy. No i w tym drugim jest łatwiej pod kątem walki, ze względu na nieniszczącą się broń oraz dochodzący później upgrade, który mimo wszystko wzbudził uśmiech na mojej twarzy (Bionic Commando, ale to Naruto). Eksploracja bardzo mi się podobała, choć sporo tutaj upierdliwego biegania do kapliczek, by "spieniężyć" przedmioty, natomiast zagadki pozostawiły mieszane odczucia. Sporo jest naprawdę fajnych, ale irytowałem się przy teście z japońskiego ogrodnictwa, zagadka z szyfrem była taka sobie, no i przez chwilę latałem jak głupi po domostwie, bo nie wiedziałem, że zebrany kalendarz mogę umieścić w jednym konkretnym miejscu - dopóki nie przebiegłem dosłownie z Hinako dotykającą frontem ściany, to nie wyświetlał mi się właściwy prompt. Ostatnia zagadka z muralem w grze jest fajna, ale sztucznie przedłużona przez to, że za każdym razem trzeba podejść do jednego z bodajże 10 punktów i tam włożyć odpowiedni emblemat, zamiast jak w innych zagadkach w grze przekładać przedmioty na jednym ekranie prezentującym całą zagadkę. No i jest ta walka obszczana i obsrana. Już pal licho jej logikę w grze - kilkukrotnie spotykamy się z podkreśleniem, że Hinako to talent z dziedziny lekkoatletyki, a kondycję ma jakby zaczynała dzień od dwóch paczek fajek zapijanych denaturatem - ale samo wykonanie jest po prostu nędzne i bez żadnego żalu skończyłem grę na "story mode" pod kątem właśnie potyczek. Uniki zżerają strasznie dużo staminy, walka w ogóle nie daje frajdy i poczucia siły uderzeń, jest drewno, a systemy mające walkę urozmaicić jak perfekcyjne uniki czy kontry po prostu średnio leżą. Nie wątpię, że za rok jakiś jutuber rewizjonista zrobi baitowy tytuł i będzie opisywał jak bardzo chujowa walka wzmaga uczucie terroru i dodaje jeszcze jakości SHf, ale nie ze mną te numery. To jeden z najgorzej zaprojektowanych (powiedzmy) soulslików na rynku, gdzie każda konieczna walka - a w dalszej części gry jest tego masa - budzi irytację, nawet jeżeli szybko i bezboleśnie się z nią uporamy. Ja nie byłem w stanie zmusić się do męczenia z tym przy kolejnych przejściach. No i wychodzi na to, że Silent Hill f to gra pełna kontrastów. Świetna fabuła i artstyle, Yamaoka jak zawsze dostarcza, intrygujące partie w miasteczku - a z drugiej zamulający Dark Shrine, bardzo kiepska walka i sporo słabostek technicznych. Ograłem, cieszę się, że marka wróciła nie tylko jako remake i doczekała się gry, która działa jako autonomiczne dzieło z jednoczesnym odczuwalnym duchem oryginału. Niemniej jednak, dopóki Neobards nie ogłoszą, że walkę w kolejnej grze robi im ktoś z zewnątrz, to chyba postoję.
  42. Niestety nie calak bo nie wpada osiągnięcie za esencję zbiorowości Drugie przejście to już speedrun (około 9h) padłem raz i tylko dlatego że zacząłem jak debil szarżować na bossa w szpitalu a zapomniałem że nie mam apteczek xd O grze zostało napisane chyba już wszystko, dodam od siebie że bawiłem się w cronosie lepiej niż w DS a to chyba najlepsza opinia dla tej gry. Dlatego też tym bardziej nie rozumiem krzywdzących ocen cronosa na OC czy MC. Większość wad które są wymieniane przez recenzentów to zalety tej gry (poziom trudności, mały ekwipunek). Generalnie dożyliśmy czasów że recenzenci nie umieją grać w gry, a każdy kto ten grze wystawił poniżej 7/10 powinien mieć dożywotni zakaz recenzowania survival horrorów
  43. Myślę że wiele osób by się pozbyło gdyby nie zakupione gry. Dziś już nie ma żadnych argumentów za kupnem Xboxa, jeśli najważniejsze są dla Ciebie gry a nie jakaś wybujała wizja opanowania świata gejmingowego jaką sprzedaje MS od lat. Nowy sprzęt nie przyciągnie PCtowców bo oni wszystko mają, Sonowcy nigdzie się nie rusza tak samo. Mówię że jeszcze Valve powinno przed nimi zrobić komputerek na Steam Os do salonu.
  44. Silent Hill f Wypadałoby coś napisać po przejściu najbardziej wyczekiwanej gry roku, ale nie sądziłem, że będzie to tak trudne. Z początku uderzają 3 rzeczy: gęsty klimat rodem z tych bardziej niszowych azjatyckich horrorów, rozterka "Czy to aby jeszcze Silent Hill?" oraz... kontrowersyjny system walki. Godziny mijały i wyklarowała mi się przynajmniej odpowiedź na środkową kwestię - mimo, że w mocno odmiennym, rdzennie japońskim sosie, to jak najbardziej DNA serii jest w tej grze obecne i wyczuwalne. Nie brakuje tu pokręconej symboliki, lekkiego oniryzmu oraz zawiłych relacji między postaciami. Historia ma w sobie ten rodzaj egzotycznej dziwności, że chce się ją śledzić, acz już ze zrozumieniem może być gorzej - tym bardziej dla gaijina i tym bardziej po ledwie jednokrotnym ukończeniu gry. Zastosowano tu, niestety, patent jak chociażby w Nierach, czyli ukończ grę kilka razy, zdobywając różne zakończenia - w trakcie niektóre wątki się wyjaśnią, inne pewnie zostaną obrócone o jakieś 270 stopni i pojawiają się też zupełnie świeże, ukazując fabułę w pełnej krasie. I nie miałbym z tym problemu, gdyby... gameplay był odpowiednio przyjemny, pompujący dopaminę. A ten niestety taki niespecjalnie jest. Jest w pewnych składowych bardzo dobry (zagadki - szczególnie na wyższych poziomach trudności, przyjemna eksploracja iście kraftowo wyrzeźbionego miasteczka), ale w innych już tylko strawny i mam tu na myśli nieszczęsny combat system, który próbuje być ponad miarę skomplikowany i soulslajkowy, a w praktyce ogranicza się do wyczekiwania momentów na zasadzenie kontry i późniejsze dobicie lekkimi ciosami. A że przeciwnicy dość kiepsko telegrafują swoje ciosy, owe wyczekiwanie opiera się na czystym RNG. Nie dość, że baczyć musimy na pasek staminy, nie pozwalający nam nadto spamować czy to unikami, czy atakami, dostaliśmy jeszcze pasek określający poczytalność bohaterki - trochę nie wiem po co to. Do bardziej upierdliwych przeciwników zaliczyć trzeba też pracę kamery, bo ta zdecydowanie zbyt często utrudnia nam życie. Jest zawieszona zbyt nisko i zbyt blisko, przez co w ciaśniejszych miejscach, w których często przychodzi nam się tłuc, zamiast adwersarza oglądać musimy tył głowy protagonistki. Żeby zaoszczędzić nerwów absolutnie żadną ujmą na honorze nie jest tutaj wybranie najniższego poziomu trudności dla walki - na nim, po ogarnięciu kontr, idzie się dość gładko do przodu, a jedynie od czasu do czasu przeklniemy na pracę kamery czy broń, która akurat postanowiła trafić w ścianę lub jakiś obiekt zamiast w potwora. Wspomnieć też muszę, że gdzieś przez 3/4 przygody rzecz ma przyjemny pacing, dobrze balansując eksplorację, zagadki, ekspozycje fabularne i walkę. Z czasem jednak tej ostatniej robi się zdecydowanie za dużo, a że jest raczej koślawa, no to cóż, wiadomo jak wpływa to na odbiór... Jeśli już jesteśmy przy walce przeciwnikach, pochwalić muszę ich design. Zarówno ci szeregowi, jak i bossowie, budzą podziw dla pokręconej wyobraźni azjatyckich projektantów. Nie jest może jakoś mocno różnorodnie, ale to ten przypadek, kiedy jakość wynagradza mi ilość Na uznanie zasługuje również sfera audiowizualna. Wspomniane już miasteczko, pola ryżowe czy górski las wyglądają wręcz namacalnie, podobnie oko cieszą śliczne i dobrze wyreżyserowane cutscenki. Trochę w kontraście stoi nudny, ciemny i nijaki, jak mu tam... wymiar snu? Taki tutejszy Otherworld, który nijak nie umywa się do swoich protoplastów, a szkoda. Wspomnieć też należy, iż mamy do czynienia z pierwszą grą na Unrealu 5, która od day1 patcha działa i wygląda bez problemów, tak na bazowych konsolach, jak i nawet na słabszych PC. Jakieś tam problemy są ponoć na PS5 Pro, ale to niestety smutny standard.... Jeszcze lepiej wypada dźwięk - niepokojące ambienty bezbłędnie budują klimat, a muzyka, szczególnie podczas walki robi niepowtarzalne wrażenie - charakterystyczne brzdękanie na wschodnich instrumentach i ponure, gardłowe zaśpiewy to coś, co bardzo się w grach spotyka. I takie jest to SHf. Odważne, nieoczywiste, zaskakujące, ale też szalenie nierówne. Aspekty ocierające się o geniusz mieszają się tu z tymi ledwie poprawnymi. I absolutnie nie dziwi mnie potężny rozstrzał ocen i opinii. Dla mnie nie jest to ani gra 6/10, ani też arcydzieło 10/10. Nie jestem zawiedziony, ale zachwytu również nie czuję. Koniec końców jednak jestem na tak. Silent Hill już po trójce potrzebowało eksperymentów z formułą. SH4 zostało pod tym względem przez wielu docenione dopiero po latach i cieszę się, że jeszcze bardziej awangardowy Silent Hill f już od premiery zdobywa uznanie, które przekłada się na dobrą sprzedaż Suplement: we wrześniu zaliczyłem jeszcze... Cronos: The New Dawn Powiedziałbym, że rzecz raczej dla hardkorowych fanów survival horroru, dlatego też do często widywanych utyskiwań na wysoki poziom trudności raczej się nie przyłączę. Przez praktycznie cały czas jest obecne spięcie pośladów i trzeba ogarniać co się dzieje w trakcie starć. Męczenie się z ograniczonym miejscem w ekwipunku czy małą ilością amunicji to klasyka gatunku i nawet podoba mi się, że w sumie od początku do końca te aspekty nie dają o sobie zapomnieć. Trzeba jednak przyznać, że gra jest zdecydowanie bardziej wymagająca niż jakikolwiek Resident czy Dead Space. Zdobywane apgrejdy są raczej subtelne - czy to w środku, czy pod koniec przygody w żadnym razie nie czujemy się niepokonani. Przede wszystkim gra stała dla mnie PRL-owskim klimatem i historią, w którą nawet się wkręciłem. Cała reszta może i już gdzieś była, zrobiona nie na wybitnym, ale poprawnym poziomie, tym niemniej Cronosik na pewno ma własną tożsamość. Trochę bugów widziałem, raczej nic krytycznego - ot, raz wlazłem postacią w jakiś róg skalnej platformy i nie mogłem się uwolnić i raz widziałem przeciwnika idącego sobie spacerkiem i znikającego w ścianie. Krakusy mają co łatać i z tego, co widziałem, to robią. 8/10 dla fanów survival horroru, 7/10 dla reszty A przed Cronosem był z kolei... MGS Delta: Snake Eater W skrócie: turbo bezpieczny remake, skrojony tak, żeby absolutnie niczym nie wku... zdenerować fanów. Przełknięto nawet umieszczenie nazwiska Kojimy na starcie gry jako original director Od razu daje się odczuć, że w zasadzie na szkielet gry z PS2 naciągnięto współczesne wizualia, do tego dorzucono nowoczesne sterowanie wraz z możliwością jednoczesnego chodzenia i strzelania, movement Snejka a'la Phantom Pain (choć nie aż tak płynny i dynamiczny) oraz kamerę znad ramienia. Z małych, acz sympatycznych pierdół znalazły się jeszcze skróty do Codeca i zmian kamuflażu pod d-padem. I to w zasadzie tyle. Nijak nie zepsuto tego, jak znakomitym i kultowym dziełem jest Snake Eater, a zobaczenie na domowym ekranie oprawy rodem ze słynnego pachinko to w sumie mokry sen. Tak więc miodzio? I tak, i nie. Porównując do odświeżonych Residentów czy nawet SH2 od Blooberów uderza tu pójście na łatwiznę i to, o ile więcej można było zrobić - choćby tylko pozbyć się niektórych koślawych animacji przeniesionych 1:1 z wersji PS2 czy "mikrolokacji" na rzecz bardziej otwartej struktury mapy. Na deser dostajemy UE5 w najbardziej potworkowej, problematycznej odsłonie. Performance mode na PS5? Potężne dropy. Quality? 30fps cap i również miejscami odczuwalne spadki 10/10 jako MGS3 - mimo wszystko w najlepszej dostępnej obecnie formie i 6/10 jako rimejk
  45. 7 punktów
    It’s a me, Atsu
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00

Configure browser push notifications

Chrome (Android)
  1. Tap the lock icon next to the address bar.
  2. Tap Permissions → Notifications.
  3. Adjust your preference.
Chrome (Desktop)
  1. Click the padlock icon in the address bar.
  2. Select Site settings.
  3. Find Notifications and adjust your preference.