Skocz do zawartości

Indywidualne podsumowanie roku w grach.


Kmiot

Rekomendowane odpowiedzi

Dziwny rok byl to dla mnie pod wzgledem gierkowym. Sumujac wszystkie tytuly to licznik zatrzymal sie na 21 w tym jedna gra nieukonczona (Mortal Shell ktorego raczej nie ukoncze bo jest slaba gra). Raczej jestem graczem ktory gra w 15-20 gier rocznie wiec tak standardowo bym powiedzial, ale tak sie tym razem zlozylo ze poczatek mialem bardzo szybki bo testowalem gierki z PS NOW to mylsalem ze sie licznik zatrzyma. na 30-40. Rzecz w tym ze od Premiery D2R gralem tylko w Diablo i calutki Q4 spedzilem nad jedna gra nabijajac bodajze 200-300h co w moim przypadku jest bardzo rzadkie, nawet w gry z ogromnym replayability nie wychodze ponad 100h zazwyczaj. 

Pod wzgledem jakosciowym to rok byl dla mnie tragiczny, jako ze D2R to moje goty samo mowi za siebie. Co prawda nie gralem w RE8 ale nie sadze zeby to cos zmienilo w postrzeganiu gier wydanych w 2021. Zero premier na ktore czekalem, nie kupilem ani jednej gry day one. Co prawda czekalem na Elden Ring ale zostala przelozona. 

Nie chce mi sie wymieniac gier ktore ogrywalem i czy ktoras przykula moja uwage, bo tak w sumie nie bylo i nie ma co wspominac. Tylko pozostaje miec nadzieje ze w 2022 bedzie o wiele lepiej pod tym wzgledem ale jakos sie specjalnie nie zanosi.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Myślałem że będzie mniej ale trochę nawet się pograło w tamtym roku

 

Desperados 3 - świetna gra, kiedyś zamierzam zagrać ponownie tym razem z dlc. 

 

STAR WARS Jedi: Fallen Order - a tak sobie włączyłem z gp żeby sprawdzić jak wyglada na nowych konsolach no i wciągnęło tak samo jak premierowo. 

 

The Medium - bardzo fajny tytuł choć końcówka gry słabsza, no i fajnie ten hotelik zrobiony jak ktoś zna obiekt na żywo. 

 

Control Ultimate Edition - z tym długo czekałem na patcha pod nowa generację i warto było. 

New Super Lucky's Tale - lisek :):asax:

Alan Wake - odpalony bo wylatywał z passa, okazał się bardzo fajnym tytułem, spodobało mi się świecenie latarka. No ale za remastera podziękuje. 

 

Gears 5 - moje drugie gearsy po świetnym Tactics, dobre nawalanko baba w potworki. Hivebusters zdecydowanie lepsze od podstawki. 

 

Sekiro - hype przed ER i trzeba było na nowo zagrać, w 60fps gra raczej prosta. No i zacząłem doceniać, bo pamiętam w 2019 to było moje rozczarowanie roku.

 

A Plague Tale: Innocence - jak wyżej, trailer 2 i trzeba było sobie przypomnieć pierwsza przygodę.  

 

Borderlands 3 - a nawaliłem z 200+h tym razem z dlc, na poprzedniej generacji szybko mnie znudziła słabym endgame. 

 

Hades - około 40h i napisy końcowe, gra super ale maksowanie relacji z postaciami i cala reszta to już nie dla mnie. Ale tak sobie włączyć na runa albo dwa to i owszem.

 

Death's Door - wrona jest de best i miał być moim Goty, jednak Kena spycha go na drugie miejsce. 

 

Tormented Souls - petarda, dać im $ i niech robią kolejne takie gierki. 

 

Metro Exodus - chciałem sprawdzić jak wyglada po paczu, i czuć nextgena plus dodatkowo ograłem dlc - jedno bardzo fajne. 

 

RE Village - duża baba

The Forgotten City - świetna przygodówka na kilka godzinek z gamepassa :asax:

The Gunk - kolejna przyjemna gierka z passa. 

 

Dodatkowo jest parę rzeczy rozgrzebanych, RDR2 80+h i chyba czwarty Chapter, Divinity 2 30h, kilkadziesiąt godzin jeździłem też ciężaruwom w SnowRunnerze.

W FH5 też trochę czasu spędziłem chociaż to nie moja bajka. Zachciało mi się też multi i odpalanie BF1 na chwile znowu się zmieniło w jakieś 50h. 

 

Do skończenia jeszcze Lake, któremu przeszkodził zakup PS5. No i pamiętam o Sable, do którego też chcę wrócić o ile zacznie działać po ludzku. 

 

 

 

 

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Od zakupu mojego pierwszego Xboxa głównie nadrabiam microsoftowe sztosy. Co więcej zostałem niewolnikiem GamePassa - kupiłem tylko dwie gry. Przy każdym tytule tylko krótko, jedno zdanie bo ostatecznie trochę tych tytułów się uzbierało:

 

1. Sunset Overdrive – czysta radość z unicestwiania zombi. Świetny humor i bardzo dobrze pasujący do całości polski dubbing. Idealna pozycje do ogrywanie w okresie noworocznym!

2 – 6. Halo 3, Halo 3: ODST, Halo: Reach, Halo 4, Halo 5 – pierwsze dwie części ograne w poprzednim roku. Każdą zapamiętam z innych powodów. Trójka – świetne zakończanie trylogii. ODST – znakomity klimat okupowanego miasta. Reach – najbardziej rozbudowana odsłona. czwórka i piątka – inne, fajne, liniowe podejście do tematu. Nowa frakcja też mi przypasowała. I najważniejsze – rozgrywką te gry nadal się dobrze bronią.

7. My Friend Pedro – jedna z tych gierek, która świetnie się sprawdza jako przerywnik między większymi grami.

8. Stars Wars Jadi: Fallen Order – jedno z większych pozytywnych zaskoczeń. Fanem filmowych Gwiezdnych Wojen nie jestem, a gierka bardzo mi przypasowała. Struktura, budowa świata, walka, ogólnie gameplay – miodzio. Tak powinny wyglądać ogólnie pojęte gry przygodowe.

9. The Medium – dobra gra, jeszcze lepsza historia. Dla mnie plus, że to właściwie nie horror, ale klimat jest gęsty. Ostatecznie uważam, że potencjał do końca nie wykorzysta. Z dwóch światów można było wycisnąć więcej na polu rozgrywki.

10 – 13. Donat County, Kona, Narita Boy, Deliver Us The Moon – szkoda czasu na opis tych średniaków. Wolę w nie grać.

14. Celeste – jedna z tych gier, którą kochasz i nienawidzisz jednocześnie. Mega satysfakcja z pokonania kolejnych poziomów okraszona nierzadkim wkurwem.

15. Alen Wake – jako gracz przywiązany do konsoli PlayStation, to jedna z tych gier której zazdrościłem i chciałem w nią zagrać. Nawet po tyle latach dostarczyła i z niecierpliwością czekam na drugą część.

16. Quantum Break – połączenie gry i seriali może było ciekawe, ale dobrze, że to jeden taki eksperyment. Gra mimo wszystko broni się ciekawą historią i fajnym wykorzystaniem zabawy z czasem.

17. Full Throttle Remaster – w życiu nie ograłem dużo point and clicków, ale darzę jakimś dużym sentymentem ten gatunek. Biorąc pod uwagę, że to za „darmo’’ w GP, to grzechem było nie dać szansy. Na pewno będę pozytywnie wspominał.

18. Forza Motorsport 7 – brum, brum, świetne wyścigi single player. Ktoś jeszcze czyta?

19. Control – odpaliłam grę z GP i po pierwszych kilkunastu minutach wiedziałem, że to będzie sztos dla mnie. W konsekwencji „pobiegłem” i od razu kupiłem UE. Świetna gra pod każdym względem, ale to FIZYKĘ chciałbym wyróżnić przy taj okazji.

20 – 21. Unraval 1 & 2logiczne platformówki, mało wymagające, ale ciekawy pomysł i dobra realizacja.

22 – 27. Gears 5: Hivebusters, Gears of War UE, GoW 2, GoW 3, GoW: Judgment, GoW 4 – piątka pękła przy premierze Serie X i nie planowałem grać w poprzednie części. Podobnie jak w przypadku Halo nawet starsze odsłony dostarczają satysfakcjonującą rozgrywkę. Grzechem byłoby nie zapoznać się z tą ikoniczną serią.

28. Dead Cells – właściwie mój pierwszy rogalik. I na dzień dobry się polubiliśmy.

29. Katana Zerokolejny bardzo dobry przerywnik między większymi grami.

30. Doom: Eternal miałem problem z tą grą. Byłem blisko porzucenie tego cukiereczka. Wróciłem po dłuższej przerwie i zaskoczyło. Cenię tego Dooma głównie za to jak nauczył mnie w niego grać.

31. The Ascent – pif paf w klimatach cyberpunka. Bardzo ładny wizualnie. Strzelanko też niczego sobie.

32. NieR: Automataodpaliłem to bo było w abonamencie, zbierało dobre oceny i na forum w tamtym momencie trwała zacięta dyskusja na jej temat. Chciałem wyrobić sobie swoje zdanie. Po zakończeniu zbierałem szczękę z podłogi, a to był dopiero początek...

33. Hades drugi rogal w zestawieniu, ale tu już zaangażowałem się konkretnie. Świetny tytuł. Nie do uwierzenia, że przechodzenie tego samego, kilkadziesiąt razy może sprawiać tyle radości.

34. Psychonauts 2 – kreatywność twórców wystrzeliła poza skalę. Fajnie, że jeszcze takie gry powstają.

35. Ori 2wszystko lepsze niż w pierwszej części, ale to oryginał zrobił na mnie większe wrażenie.

36. Children of Morta – było, minęło. Nic mi nie utkwiło w pamięci.

37. Frost Punkjedyna strategia w zestawieniu. Jako gracz konsolowy nigdy nie było mi po drodze z tym gatunkiem. Po tym tytule wiem, że chętnie pograłbym we więcej strategicznych gier.

38. Mafia 3recenzje nie zachęcały, ale trzeb było zakończyć trylogię. Mimo wszystko dobra gra, ale wolałbym coś w stylu starszych odsłon. Trochę smutno, że chyba kolejnej części nie zobaczymy.

39. Forza Horizon 5ta gra ma dużo elementów których nie lubię w grach. Ale tu grają one wspaniale. Otwarty świat, dziesiątki znaczników na mapie, cotygodniowe zawody – poproszę jak najwięcej. I wisienka na torcie w postaci forumowej rywalizacji – mniam. Ale w kolejnej odsłonie poproszę więcej nowości.

40. Guacamelee! 2to tak w ramach meksykańskiej jesieni.

41. Halo Infinitetopowy gameplay. To zawsze się obroni. Kilka rzeczy mi tu nie leży, ale przemilczę to. Świetne multi.

42. The Gunkprosto, ładnie i przyjemnie. Zero wyzwania, ale takie gry też są potrzebne.

43. Ryse: Son of Rome – chętnie zobaczyłbym drugą cześć. Bardziej rozbudowaną.

 

Poza tym sporo pograłem w Snow Runner i Microsoft Flight Simulator. Ale trudno pisać o skończeniu tych gier. Po za tym kanapowe multi uskuteczniane z PES 21 i Fifa 21/22. Trochę postrzelane w multi Battlefield V.


Zaliczyłem trzy rozczarowanie w tym roku. 12 minutes – właściwie jedne gra którą porzuciłem bez żalu. BF 2042 – 1,5 h w trialu vs setki godzin w poprzednich częściach. I największy ból – eFootball/PES.

 

Bezapelacyjnie był to najlepszy rok growy pod względem ilości i jakości gier. Sunset, Fallen Order, Control, Doom, Nier, Hades, Psychonauts, Ori, Forza,  Halo - takie top10 :obama:

 

W sumie nie wiem po co to piszę? Lepiej było w coś zagrać? Nara. 

  • Plusik 8
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Popatrzyłem na swoją listę no i niestety nie pękła okrągła 30, a było blisko. Zaliczyłem 27 gierek po raz pierwszy (nie liczę osobno dwóch potężnych DLC do Wiedźmina) i bodajże dwie powtórki (San Andreas, które męczyłem już długo, oraz Uncharted, co prawda kiedyś na PS3 a teraz w wersji zremasterowanej, ale liczę jako powtórkę). Listy nie wrzucam, pisałem o każdej parę zdań we właśnie ukończyłem. Ogólnie mówiąc był to najwyższy wynik liczbowy od wielu lat, jeśli nie w ogóle odkąd w miarę konkretnie to odnotowuję. Złożyły się na niego w większości gry z PS4, ale też całkiem sporo retro z PSX, PS2 i PS3. Co więcej, na molocha, jakim był Wiedźmin, przeznaczyłem ok. 2 miesiące (mimo, że godzin czystego grania nie nabiłem aż tak dużo, ale pykam raczej nie więcej, niż 2-3 godziny i to nie codziennie), więc mniejszych gierek wcisnąłbym w tym czasie pewnie ze 4. No ale nie o to się w tym rozchodzi, tym bardziej, że nigdzie mi się nie spieszy, prawie wszystkie większe zaległości miałem już zaliczone, więc "presji" nie czułem i mogłem sobie smakować przygody Geralta na spokojnie. Zaliczyłem dosłownie dwie gry z 2021 (GotG i Nier: Replicant), co jak dla mnie jest najlepszym podsumowaniem ubiegłego roku.

 

W sumie nic mi nie urwało jaj, najlepszy był zdecydowanie Wiesiek 3, chociaż ponad pół roku po zakończeniu go (i dodatków) szczerze mówiąc nie wracam jakoś mocno myślami do tego świata. Cóż, może to już kwestia wieku i stopniowego "wypalenia" i po prostu gry (ale też filmy) nie wywierają na mnie takiego wrażenia, nie "przeżywam" ich tak mocno, jak kiedyś. Wśród pozostałych pozycji dominowały raczej takie na 6-7/10, w porywach do 8, więc "jakościowo" było tak sobie.

 

Z innych spraw: kupiłem sobie fajny telewizor CRT, pobawiłem softem w starych konsolach i z jednej z nich zrobiłem potencjalnie fajny kombajn do retro, pod koniec roku przystopowałem z bieżącym czytaniem PE. Przeczytałem natomiast pierwszą w życiu książkę "o grach", mianowicie "Nie tylko Wiedźmin" znanego nam wszystkim Koso. Podsumowując: było dobrze.

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

To był kolejny rok, w którym było mnóstwo planów i nie wszystkie udało się zrealizować. Mało grałem, bo życie prywatne mnie pochłonęło, więc udało mi się skończyć 12 gier. Warto jednak zaznaczyć, że wiele godzin (blisko setki chyba) spędziłem w Valhalli, której do tej pory jeszcze nie skończyłem. 

 

W tym roku ukończyłem (kolejność przechodzenia):

 

1. Cyberpunk 2077 - kupiłem preorder, grałem sporo, potem się odbiłem i dokończyłem dopiero w lutym. Cóż, po genialnym Wiedźminie spory zawód. Bugi i problemy techniczne skutecznie zniechęciły do grania. Sama fabuła, questy poboczne i postać Silverhanda na plus. 

 

2. The Last of Us - do tej pory jakoś odkładałem jej przejście i to był spory błąd, bo bawiłem się bardzo dobrze. Poważna, dorosła historia z bardzo dobrym gameplayem. 

 

3. The Last of Us: Left Behind - tu już sporo gorzej, trudno nie odnieść wrażenia, że trochę niepotrzebne to DLC. 

 

4. Dishonored 2 - też się zawiodłem po bardzo dobrej jedynce. To nie jest zła gra, ale nie tak satysfakcjonująca i wciągająca jak pierwsza część. 

 

5. The Dark Pictures: Man of Medan - chcieli zrobić coś ala Until Dawn, ale nie pykło. Fabuła naciągana, bez większych zaskoczeń. Nawet nie chciało im się zrobić polskich napisów. 

 

6. Far Cry: Primal - spora odskocznia od normalnych części i coś, czego jeszcze nie było. Fajnie się grało. 

 

7. Far Cry 5 - dużo sobie obiecywałem po tych zmianach i choć nie wypadły one źle to mnie jednak lepiej się grało w poprzednie części. Na plus na pewno klimat no i Joseph. 

 

8. The Outer Worlds - fabuła bez zaskoczeń, questy poboczne słabe. Początek przyciąga do ekranu, a im dalej w las tym jest niestety gorzej. 

 

9. Far Cry: New Dawn - słaby reskin piątki z dziwnymi rozwiązaniami typu levelowanie czy grindowanie. Same antagonistki kompletnie spartolone. 

 

10. Sherlock Holmes: Zbrodnia i Kara - solidna, detektywistyczna przygodówka. Dla mnie był to powrót do dziecięcych czasów, gdy grało się w poprzednie części Holmesa. 

 

11. Yes, Your Grace - lubię gry, które mają wybory i których skutki musimy ponosić. Niestety, z upływem czasu nasze wybory nie mają już takiego efektu, jakiego się spodziewaliśmy. Sama fabuła też toczy się w jednym kierunku, brakuje jakichś rozgałęzień. 

 

12. Mafia II: Definitive Edition - odświeżyłem sobie dwójkę, którą ukończyłem jakieś 10 lat temu i nic już z niej nie pamiętałem. Gra się bardzo fajnie, tym bardziej teraz, kiedy jest jest unowocześniona. DLC sobie odpuściłem, bo to słabizna. 

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Pora na podsumowanko roku 2021, w którym grałem chyba w najwięcej nowych gier w życiu. Korona i ogólne życiowe lenistwo sprawiły, że grałem w setki gier. Oczywiście także dzięki temu, że setki gier włączyłem i dość szybko uznawałem, że to nie dla mnie i pora wyłączać. Tak że, nie, nie wkręciłem się w Halo przy setnym podejściu. Ogólnie gier, nad którymi spędziłem kilkadziesiąt godzin, było ledwie kilka. A nadal jest masa takich, które jeszcze chciałbym ograć. Ech, to się nie kończy...

 

Ale te, które najbardziej zapadły mi w pamięć jako czołówka 2021 roku to:

 

NEO: The World Ends with You – nie widzę nawet potrzeby rekomendować tej gry. To są po prostu walki i muzyka. (I trochę scenek, które początkowo bawią, choć z czasem przechodzą w dość standardowy jRPG-owy banał). Tylko że… jakie walki! I jaka muzyka! Lepszych nigdy nie było. Sterowanie wieloma postaciami naraz jest dokładnie tak szalone, jak by się wydawało, ale w połączeniu z mnóstwem różnych technik daje ogromne możliwości – i ogromną satysfakcję, gdy wyczarujemy optymalny rytm, który pozwoli nam zmasakrować przeciwnika w przepięknie wydyrygowany sposób. To jest możliwe dopiero wtedy, gdy mamy wiele postaci w ekipie, ale jest najbardziej racjowanym uczuciem. Jakimś cudem, NEO chyba jeszcze lepiej niż „jedynka” łączy najlepsze cechy RPG-ów i gier akcji, jeśli chodzi o walki. Kluczowy jest tutaj też najlepszy system trudności, jaki w życiu widziałem – gra jest jedna, ale im więcej możemy z niej wycisnąć, tym więcej dostajemy, co oznacza, że idziemy jakby jedną ścieżką, ale na zupełnie własnym poziomie wysokości. Gdyby cokolwiek tutaj było słabe albo niezbalansowane, to albo walki, albo ich przegrywanie stałoby się po pewnym czasie nudne – jak wiemy z prawie każdego RPG-a w historii. Jednak tutaj, po wielu dziesiątkach godzin nadal byłem w stanie z wściekłością i pasją powtarzać jedną walkę, którą właściwie sam sobie uczyniłem niemożliwie trudną. No i ta muzyka – jak dobra, i jak zróżnicowana! Absolutnie kluczowa dla sensu gry. Jeden z najlepszych growych soundtracków w historii, bez dwóch zdań. To, że Square-Enix nie promował tej gry tak, jak powinien, to trochę zbrodnia.

 

Disco Elysium – według moich statystyk, dzień, w którym najwięcej w tym roku grałem w gierki, to był właśnie pierwszy weekend po 15 października. Warto było czekać na edycję Switchową, bo Disco Elysium jest ogólnie jak książka, a książki IMO nie miałyby dziś wiele sensu, gdyby można je było czytać wyłącznie na ekranie TV w salonie (sterowanie dotykowe też pomaga). Zawartość potwierdza, czemu gra jest już od dawna kultowa, nawet jeśli po tylu latach nadal wypełniona bugami. Po prostu… niesamowicie napisana sprawa, z której zapisałem sobie mnóstwo przesmacznych cytatów. Maestria słowa (do niektórych żartów i smaczków przydały mi się dosłownie wszystkie języki, które znam, włącznie z polskim), ale też nie chodzi TYLKO o masturbowanie się własną elokwencją. To też powalająco emocjonalna historia – Disco Elysium jest chyba zarówno najśmieszniejszą, jak i najsmutniejszą grą, jaka powstała. To też "przy okazji" fascynujący RPG, który pod względem statystyk, dynamiki „składu” i wykorzystania postaci właściwie odstawia wszystko, co było do tej pory, razem wzięte. Po Disco Elysium, możemy już się tylko śmiać, gdy ktoś chce robić „przyszłość gier wideo” ciągle klepiąc tylko to samo od 30 lat: siła, stamina, zbroja, skradanie, inteligencja… No wooow, ale ciekawe. Bardzo rzadko, pojawia się gra epokowa, po zobaczeniu której wszystkie inne będą już zawsze nieco słabsze – teraz jest nią Disco Elysium.

 

Chicory – dobrze, że w końcu wydana na Switcha. Nie tylko ta mała-wielka przygoda, którą sami możemy uczynić przepiękną, cudnie by czarowała wizualnie na ekranie nowego modelu, ale przede wszystkim – wydaje się na niego idealna pod kątem sterowania. Wersje PC i PS5 kazały stawać w rozkroku jeśli chodzi o malowanie oraz sterowanie postacią. U mnie stanęło na tym, że pierwszy raz grę przeszedłem na PC, trzymając głównie pada, ale też obok cały czas myszkę. Sama gra potwierdza, że Greg Lobanov to jeden z geniuszy gamingu w tym momencie. Historia jest nieco płytsza, niż w Wandersong (nadal cudownie ciepła, ratująca nasze dusze przed cynizmem), ale sama rozgrywka absolutnie urzeka. Nie trzeba tu nawet wcale specjalnie lubić rysować i w ogóle wkręcać się w ten „kreatywny” aspekt, choć warto. Nadal zostaje nam gra, która w zalewie indie produkcji inspirowanych 2D-Zeldami jako jedyna z nich faktycznie JEST na poziomie prawdziwej 2D-Zeldy, tak jak by można było zrobić faktyczną nową Zeldę 2D: przede wszystkim stawiająca na własne, nowe pomysły, i własne charyzmatyczne postaci, sceny i historie, tworząca własny unikalny świat i dająca nam wiele fajowskich zagadek i dużo eksplorowania w niespotykany wcześniej sposób. Ciepła, kolorowa, przytulająco miła, ale też inteligentna, oryginalna, nieprzeciągnięta, odważna gra – w sumie to Nintendo samo mogłoby się teraz uczyć od Chicory.

 

Metroid Dread – ta gra też sprawia, że inne wyglądają słabo. Przede wszystkim – animacja. Gdy się widzi, ile charakteru ma Samus – ile przekazują jej ruchy w wybitnie filmowy sposób… Wpływa na to masa małych rzeczy – np. to, że Samus ustawia odpowiednio ciało, by zmienić ciężar, czy też jak przykłada się do ściany gdy w nią ruszamy, itd.. Tego typu detali nie ma w grach 3D, i po zobaczeniu Dreada trochę śmiesznie wraca się do fotorealistycznych scen z kompletnie bazową fizyką modeli. Trudno czuć się jak madafaker, gdy skaczemy postacią tak, jakby niewidzialna ręka przesuwała nas w powietrzu. W Metroid Dread, czujemy się jak madafaker. Niektóre scenki rozwalają, niczym dobry niemy film. Nie spodziewałbym się, że w grze Metroid akurat TO będzie najwybitniejszym elementem gry, ale tak jest. Gra wygląda zachwycająco na OLED-zie, pulta nas przez ok. 10 godzin nieprzerwanie emocjonującej akcji, cudownie balansuje niezły poziom trudności z brakiem przestojów. Zostaje niedosyt – chciałoby się więcej na tym silniku, więcej wykorzystania wszystkich zarąbistych ruchów i mechanizmów. Ale w dzisiejszych czasach, niedosyt to świetne uczucie.

 

YS IX – jeśli recenzować gry jak samochody, można tu wiele zarzucić. Tak, to jedna z najgorszych graifcznie gier jakie widziałem, jakimś cudem znacznie gorsza od poprzednika stworzonego na Vitę, nawet na PS5 krztusząc się bardziej, niż to wydawałoby się możliwe przy tak prostych kształtach na ekranie (choć prawdziwy horror to wersja Switch). Tak, wykonywanie perfekcyjnych bloków i uników jest na Switchu praktycznie niemożliwe z powodu framerate’u, a to podstawa systemu walki. Tak, całą grę można opisać jako „to samo co w ósemce, tylko słabsze”. Tak, sekcje „obrony twierdzy” są mało pomysłowe. Tak, aby w pełni się cieszyć grą, należy spędzić sporo czasu zmieniając wszystkie ustawienia sterowania, a także ustawić poziom trudności dużo powyżej „normal”. To wszystko prawda. ALE… nadal nie mogłem się oderwać od Ys IX, a od tych wszystkich „lepszych” gier mogłem. Ys znowu dostarcza to wszystko, co lubię najbardziej. Niezwykle żwawe tempo i uroczy katalog sytuacji i postaci, kurna no, jest jeden RPG w którym rzeczy się DZIEJĄ, a postaci rozmawiają bardziej życiowo. Szybkie bieganie po lokacjach, a teraz także po ścianach i dachach. Kompaktowy, ale bogaty i żyjący świat, znowu oparty na świetnym pomyśle. Fajna eksploracja, ciągle chce się zobaczyć kolejny milimetr i odkryć kolejną rzecz, odblokować przejście z drugiej strony i uczynić lokację otwartą. Niesamowity feeling w walce… wszystko jest tak bezpośrednie, nie mam tego w niemal żadnej innej grze – że niemal natychmiast czuję jak działają wszystkie skillsy, nie mylą mi się przyciski, wszystkie skille mają sens, balans jest idealny, czuję ruchy postaci, czy są nastawione na pojedyncze silne dźgnięcia, czy na wielkie zamachy o wielkim zasięgu, to jakoś... czuć te postaci. Po prostu sobie biegam, zbieram masę rzeczy i czuję się zaje’biście – pod tym względem, to jedna z moich ulubionych gier ever, obok Xenoblade czy Ys VIII. Falcom nadal ma problemy z wydawaniem gier na Zachodzie, ale w robieniu ich są mistrzami.

 

Shin Megami Tensei V – kolejny kapitalny jRPG w roku pełnym ciekawych jRPG-ów. Formuła SMT jest bardzo wciągająca, a nowa część wreszcie wniosła grę w nową epokę. Aż to jest dla mnie szokujące, jak ta gra jest otwarta, płynna, bezpośrednia i niewkurwiająca – biorąc pod uwagę, jak ograniczona była Persona 5, i jak ogromny odniosła ona mimo tego sukces. Fajnie się zbiera pokemony i buduje skład, fajnie walczy, a jednocześnie mamy swobodę biegania po lokacjach, fajny balans walk, eksploracji i jakichś postaci żyjących w okolicy, stosunkowo szybki save, dość ciekawe walki które jednak nie męczą już tak bardzo chamskimi śmierciami. Można się skupić na tym, co fajne, czyli 100 pokemonów wykonanych prawie tak ładnie jak w Sword/Shield, wciągająca hodowla, fuzje i budowanie składu, zdobywanie nowych skilli i szukanie wszelkich sekretów w zaskakująco skomplikowanych lokacjach. To nadal głównie gra dla tych, którzy lubią klepać te walki i levelować te pokemony, nie będzie to gra która kogoś przekona do gatunku – ale „piątka” jest szczytowym osiągnięciem w karierze Atlusa.

 

Wildermyth – ta gra powinna być wyżej, jest rewelacyjna, ale czekam na wersję konsolową, o ile ona nadejdzie (co będzie ciężkie, patrząc na „silnik”, na którym powstała). Nie miałem szans spędzić na pececie tyle czasu, ile bym chciał w tę jedną grę, a są to pewnie setki godzin. Kolejna sensacja, która czeka na odkrycie gdy wyjdzie na Switchu, typu Into the Breach i Hollow Knight, już to wiem.

 

Bowser’s Fury – jeśli nie interesuje was ponowne granie w 3D World, to Bowser’s Fury jest jak demko do kupienia za cenę pełnej gry… I dołącza do Ground Zeroes w gronie demek, za które warto zapłacić cenę pełnej gry. Lepiej mieć dwie godziny tej jakości, niż sto godzin kinowych „widowisk”. Niesamowicie przyjemnie, gra łączy wolność eksploracji oraz nasączenie tej kompaktowej mapy licznymi atrakcjami. To nie jest open-world, ale najlepsze wcielenie w życie idei gry jako ogrodu hakoniwa, z perfekcyjną harmonią i dbałością o detal, mieszczącej ogromny świat w małej doniczce. Sterowanie nieco czerpie z 2D Mario (pewnie z racji na pakiet, którego Bowser’s Fury jest częścią), ale to nadal drugie najfajniejsze sterowanie postacią w grze w historii, po Odyssey. Seria, która dała nam najlepsze gry prawie każdej generacji (pomińmy milczeniem Sunshine), ma ewidentnie przed sobą niesamowitą przyszłość.

 

Psychonauts 2 – gdy wyszedłem na otwarty świat w parku, to myślałem, że to może być GOTY. Wiadomo, że Psychonauts będzie mieć masę ciekawych smaczków narracyjnych, ale nie spodziewałem się takiej otwartej wielkiej planszy z masą rzeczy. I fajnym skakaniem! Cudowny ogrom możliwości i uczucie: o wow, a co mogę zrobić tutaj, a co mogę zrobić tam, ileż fajnych rzeczy chcę robić! Latam, skaczę, dostaję się w ekscytujące miejsca. Gra mi nic nie mówi, co mam robić, a ja rozwiązuję zagadki, które wydawały się niemożliwym sekretem. Niestety, większość gry tak nie wygląda – większość gry łączy bardzo liniowe plansze z masą znajdziek do zebrania, co jest bardzo denerwującym połączeniem dla kogoś, kto chce zebrać wszystkie 476 pipsztykonów na danym levelu. Ostatecznie jednak za mało platformówki, za dużo Unchartred czyli idę jednym dostępnym korytarzem i słucham głupiego gadania postaci. Ale te dobre momenty w Psychonauts 2 należą zdecydowanie do najlepszych w tym roku.

 

Ender Lilies – jeśli Metroid Dread jest zbyt prostoliniowy i efekciarski, to może ta gra będzie dla was najlepszą labiryntówką roku. Jej nieobecność na żadnych listach uważam za lekką przesadę. Dla mnie jeden z najbardziej wciągających przedstawicieli gatunku w ostatnich latach. Naprawdę fajny klimat 2D Castlevanii, włącznie z dość okrutnym momentami poziomem trudności. Sporo fascynującego grzebania w poszukiwaniu ukrytych zakamarków. Wciągające starcia, również dość przejrzyste, ale wymagające od gracza samodzielności. Bardzo ładne wykonanie i świetny dźwięk, upiorna Castlevania narysowana w HD. Ogólnie gra wciągnąła mnie dużo bardziej, niż np. nagradzane Death's Door.

 

Resident Evil VIII – wiele można zarzucić, ale to najlepsza giereczka AAA z realistyczną grafiką w tym roku. Chociaż nie o widoki tutaj chodzi. Ani o filmowe atuty, bo gra jest kompletnie durnowata (w segmencie AAA to jednak standard). Po prostu świetnie jest pograć w porządną gierkę, wypełnioną akcją i idącą, mimo elementów eksploracji, ciągle do przodu. Village jest na dzisiejsze czasy krótka, ale pomimo tego - to, co wydawało się pomysłem na całą grę, okazuje się tylko jej małym fragmentem. Miło tak być zaskakiwanym na plus, dla odmiany. Sporo nowszych pomysłów rodem z siódemki są tylko smaczkami, a dominują tu cechy, za które pokochaliśmy gry w czasach pierwszych Residentów. A to jest zdecydowanie najlepszy Resident od czwórki.

(Wspomnienie honorowe: RE4 na VR – trochę „po cichu” Capcom dał Facebookowi zrobić z tego nową grę, i wydał jeszcze jedną świetną rzecz w tym roku)

 

Hitman 3 – jako skradanka, to jest najlepsza skradanka w historii. Prawdziwa piaskownica i zabawa z tym, co jest możliwe. Jednak nadal Hitman jest dla ludzi mających więcej inteligencji i cierpliwości, niż ja. Pełną przyjemność daje poznanie wszystkich detali levelu i kolejności wydarzeń, co nierzadko zajmuje sporo czasu. Frajda jest jednak ogromna. Trochę jak to było z duetem gier MGS V, Hitman 3 daje więcej radości z przechodzenia w kółko prologu, niż z ogarniania całej gry – ale to mimo wszystko dobrze o nim świadczy.

 

Kena: Bridge of Spirits – oryginalnie tu nie jest, gra często wygląda jak Zelda z Nintendo 64 w wyższej rozdziałce, ale to nic złego. Doceniam jakość wykonania i dość wyjątkowe emocje jak na PlayStation. Na liście trochę jako gierka, trochę jako kreskóweczka dla dzieci, trochę na zachętę, bo Koreańczycy szykują nam na 2022 i następne kilka równie ciekawych produkcji.

 

The Great Ace Attorney Chronicles – strasznie powolna gra, długa, trochę dla dzieci. Niemniej te animacje i żarty są cudowne. Urok Phoenixa Wrighta zawsze był taki, że to nie jest wcale visual novel, nie jest to nic w stylu dobrej książki, ale raczej minimalistyczny film - oparty na pojedynczych uderzeniach akcji zawartych w genialnych animacjach i dźwiękach, używanych tutaj w bardzo dynamiczny sposób, właśnie tak, by budować historię. Przygody Ryonosuke i Herlocka Sholmesa robią to lepiej, niż każda część wcześniej.

  • Plusik 5
Odnośnik do komentarza

W sumie to mógłbym tu co nieco napisać, bo od kilku lat biorę czynny udział w pewnym wyzwaniu polegającym na przechodzeniu określonej ilości gier w danym roku, wobec czego i zeszły rok obfitował w "garść" zaliczonych tytułów.

 

Spoiler

Styczeń

 

1. PS4 - Marvel's Spider-Man - 01.01
2. PSX - Colin McRae Rally 2.0 - 12.01
3. XBOX - Grand Theft Auto III - 22.01
4. XBOX - Grand Theft Auto Vice City - 24.01
5. PS4 - Horizon Zero Dawn - 30.01

 

Luty

 

6. PSP - Grand Theft Auto Liberty City Stories 2.02
7. NGC - Donald Duck PK - 2.02
8. PS2 - Tony Hawk's Pro Skater 3 - 11.02
9. PS2 - Grand Theft Auto III - 16.02

 

Kwiecień

 

10. Pegazus - Tiny Toon 3/Bugs Bunny - Crazy Castle - 6.04

 

Wrzesień

 

11. PC - Gothic - 11.09

 

Październik

 

12. PS4 - Mafia Definitive Edition - 17.10
13. PS3 - Beyond: Dwie Dusze - 23.10
14. PS3 - Driver San Francisco - 24.10
15. PS4 - Watch_Dogs Legion - 31.10
16. X360 - Left 4 Dead - 31.10

 

Listopad

 

17. XO - Watch_Dogs - 14.11
18. X360 - Grand Theft Auto IV - 15.11
19. PS4 - Wiedźmin 3 - 20.11
20. X360 - Grand Theft Auto The Ballad of Gay Tony - 21.11
21. X360 - Grand Theft Auto The Lost and Damned - 23.11
22. X360 - Left 4 Dead 2 - 25.11
23. XBOX - Ford Racing 2 - 28.11

 

Grudzień

 

24. XO - Crash Bandicoot 2 - 5.12
25. XO - Wolfenstein The Old Blood - 7.12
26. XO - Crash Bandicoot 3 - 7.12
27. XO - Crash Bandicoot - 11.12
28. PS4 - Diablo III: Reaper of Souls - 12.12
29. PS4 - This War of Mine: The Little Ones - 12.12
30. PS4 - Tony Hawk's Pro Skater 1+2 - 14.12
31. XO - Forza Horizon 3 - 19.12
32. PS4 - Grand Theft Auto Vice City Definitive Edition - 24.12
33. PS4 - Grand Theft Auto III Definitive Edition - 25.12
34. PS4 - Grand Theft Auto San Andreas Definitive Edition - 27.12
35. XO - Wolfenstein The New Order - 28.12
36. X360 - Forza Horizon - 30.12

 

Jak widać w zeszłym roku dominowała u mnie 7 i 8 generacja konsol. Co również charakterystyczne dla mnie, to fakt że widać też znaczną przerwę w okresie marzec-wrzesień (z jednym, małym wyjątkiem). To akurat typowe dla mnie, bo od wiosny do jesieni mój wolny czas poświęcam na zupełnie inne zajęcia, a gry schodzą na daleki plan. Mimo tego udało mi się ukończyć aż 36 gier w 2021 roku, oby ten rok nie był wcale gorszy. Tym razem jednak zaczynam od skupienia się na szóstej generacji, a konkretniej na nadrobieniu relacji z pierwszym Xboxem :D

A jakie są wasze wyniki growe na 2021?

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Mój 2021 był rekordowy w ilości ogranych gier, w czym duża zasługa XBOXa i Gamepassa :xboss:
W większości nadrabiałem xboxowe zaległości, klasyki i szlagiery, które znać wypada.

 

1. Terminator Resistance (PS4) :platinum: - rok rozpocząłem od przejścia i splatynowania tego klimatycznego średniaka z duszą.
Gdyby tylko Teyon miało budżet i umiejętności... Ale i tak to najepsze co spotkało Terminatora od czasu drugiej części filmu.

2. HALO Combat Evolved (XSX)(GP) - klasyk w wersji z Master Chief Collection. Świetny gameplay, ale ubogie story, nijaki protagonista i archaiczne projekty poziomów. No i tragiczny model jazdy (oraz sterowanie powielane do dzisiaj) pojazdami. Poznać wypada, ale dziś to takie max 6/10 raczej.

3. HALO 2 (XSX)GP) - tutaj już dużo lepiej, a to za sprawą prześlicznie zremasterowanej grafiki i zajebistych scenek przerywnikowych, opowiadających całkiem ciekawą historyjkę.
Zakończenie urwane, ale sama gra to już sztos nawet dziś - mocne 8/10.

4. Gears of War 2 (XSX)(GP) - po jedynce w wersji UE trzeba się było przyzwyczaić do zwykłego podbicia rozdzielczości, ale ogólnie rzecz biorąc dwójka w każdym aspekcie jest lepszą odsłoną. Przede wszystkim ma wreszcie dobrze zarysowane story, czego mi bardzo brakowało, no i mroczny, czasem wręcz horrorowy klimat.

5. Forza Horizon (XSX) - pudełkowa wersja z X360, elegancko podbita do 4K. Absolutnie fantastyczna gra i tytuł, który daje niesamowitą frajdę nawet z bezcelowej jazdy.
Niepodrabialny (i nigdy już niestety nie powtórzony) klimat motoryzacyjnego festiwalu oraz idealnie wyważona formuła, łącząca "wątek fabularny" z otwartym, ale skondensowanym światem, który zwiedza się z przyjemnością i nie przytłacza. Najlepsza odsłona serii, która już nigdy nie zostanie pobita.

6. Gears of War 3 (XSX)(GP) - zdecydowanie moja ulubiona odsłona. Prześliczna graficznie, z masą ciekawych wydarzeń, fajnych postaci i efektownej akcji - absolutne 10/10.


7. Resident Evil VIIlage (XSX) - jedna z niewielu aktualności zeszłego roku, kupiona na premierę. Klimatu zaszczucia brak, ale to nadal świetny Resident, w wielu momentach puszczający oczko do miłośników RE4. Jedna z moich najlepszych gier roku.

8. Forza Horizon 2 (XSX) - fajna gra, ale sztucznie nadmuchana powtarzalnymi aktywnościami. 168 mistrzostw kopiuj/wklej i ciągłe jeżdżenie po tych samych trasach - Ubisoft mógłby się pod tym podpisać. Do tego nijaka ścieżka dźwiękowa.

9. Gears of War Judgment (XSX)(GP) - niechciane dziecko serii, co od razu widać, bo to jedyna część, która nie dostała żadnego liftingu graficznego, przez co straszy niską rozdzielczością i ząbkami. Ale ogólnie jest ładnie, a historyjka całkiem ciekawa. Zmiany w rozgrywce mogą być, choć nie jestem ich fanem.

10. Grounded (XSX)(GP) (1000GS) - bardzo fajny survival w klimatach "Kochanie zmniejszyłem dzieciaki". Uwielbiam ten gatunek, a tutaj dostajemy oryginalny setting, biegając po ogromniastym ogródku, unikając morderczych pającków i komarów. Śliczny graficznie, uroczy tytuł, teoretycznie jeszcze w Game Preview, ale praktycznie bez błędów, więc polecam.


11. Gears of War 4 (XSX)(GP) - nowa era i naprawdę fajny tytuł. JD jest spoko, powroty znanych postaci są zajebiste, a całość dostała taki unchartedowy vibe i tylko szkoda, że rozgrywka nadal jest tak samo prostacka, bo przy dłuższym niż starsze odsłony tytule to zaczyna boleć. Niemniej jednak zakończenie narobiło mi smaka i niedługo muszę zabrać się za G5.

12. The Ascent (XSX)(GP) (1000GS) - zajebisty twin-stick shooter w cyberpunkowych klimatach. Sporo błędów i glitchy, ale rozwałka, muzyka, klimat i wykreowany świat skutecznie pozwalają zapomnieć o niedociągnięciach.


13. PREY (XSX)(1000GS) - oryginalne, indiańskie PREY to nadal fajny FPS, takie połączenie HALO, Portal i Half Life. Ciekawa historyjka i strzelanie, przeplatane sporą ilością kombinowania.

14. OMNO (XSX)(GP)(1000GS) - sympatyczny indyczek, trochę w klimatach Journey, ale ogólnie lepiej się zapowiadało, niż finalnie wyszło.

15. CARRION (XSX)(GP)(1000GS) - kolejny indyk, tym razem już jak najbardziej godny polecenia. Metroidvania z fajnym twistem od polskiego studia. Prosta, łatwa, przyjemna i baaaardzo krwawa.


16. Mafia Definitive Edition (PS4) - remake tytułu, z którym praktycznie nie miałem do czynienia. Świetny klimat, fajna historia i zajebisty bohater.

17. State of Decay Year One Survival Edition (XSX)(GP) - tytuł, którego zawsze zazdrościłem xboxowcom, ograłem w zremasterowanej wersji z XONE. Survival z własnym pomysłem na siebie i wieloma fajnymi mechanikami. Strasznie wciągający szajs i do dziś w niego pogrywam, próbując wbić calaka (wersja z GP niekompletna, ale mam pudełeczko).

18. Far Cry Classic (PS3) :platinum: - moja ledwie druga platyna 2021 i wreszcie ukończony klasyczny, pierwszy "farkraj". Podobnie jak przy pierwszej Forzy Horizon, tak i tutaj chciałbym, by seria wróciła do korzeni, bo taki zwykły shooter w obszernych, ale liniowych lokacjach, jest dużo fajniejszą sprawą, niż te nadmuchane sandboxy.

19. Chernobylite (XSX)(1000GS) - polski S.T.A.L.K.E.R. dla ubogich, ale ogólnie bardzo fajny tytuł. Klimat okolic Czarnobyla, survivalowe mechaniki, ciekawa historia i nawet niezły twist fabularny.

20. The Procession to Calvary (XSX)(GP)(1000GS) - popyerdolony point & click dla fanów absurdalnego humoru Monty Pythona i miłośników twórczości klasycznych malarzy oraz muzyków.

21. MARVEL Avengers (XSX)(GP) - dziękujmy Spencerowi za abonament, bo dzięki niemu można bezkarnie sprawdzać takie kupsztale. Bezduszny, gaasowy twór, projektowany przez smutnych panów w garniturach.

22. KENA Bridge of Spirits (PS4) - moje GOTY i jedno z większych zaskoczeń 2021.

23. Alan Wake (XSX) - zacząłem w GP, ale dokończyłem z pudełeczka, które zdążyłem wcześniej kupić. Świetny, klimatyczny thriller, trochę ubogi gameplayowo, ale do dziś bardzo grywalny i z niecierpliwością czekam na zapowiedzianą dwójeczkę.

24. PUBG Battlegrounds (XSX)(GP) (1000GS) - ciężko pisać o "ukończeniu", ale po około 100h wpadł calak w moim ukochanym Battle Royale (na PS4 też mam), co oczywiście nie kończy mojej przygody, bo teraz, gdy gra jest f2p serwery znów odżyły i gra się zajebiście.

25. it takes two (PS4) :platinum: - trzecia platynka to ten oryginalny, nastawiony na kooperację tytuł, w który początkowo chciałem grać z żoną, ale że moja kobita się do tego nie nadaje to zaliczyłem go z wieloletnim przyjacielem. Masa pomysłów, nietuzinkowe rozwiązania i niesamowita różnorodność gameplayowa.

26. MARVEL Guardians of the Galaxy (XSX) - po pierwszych zapowiedziach i złych doświadczeniach z Avengers, zupełnie miałem wywalone na ten tytuł, ale ogólnoświatowe (w tym forumkowe) zachwyty zrobiły swoje i dołączam się do tych pozytywnych opinii. Jeden z najlepszych tytułów 2021.

27. The Gunk (XSX)(GP)(1000GS) - sympatyczny indyk z relaksującym gameplayem, fajną oprawą i klimatyczną planetą do zwiedzania. Brakło tu może wyzwania, ale grało się naprawdę przyjemnie.

  • Plusik 4
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza
  • 10 miesięcy później...

Nie wiem czy jeszcze coś skończe w tym roku, na ten moment się nie zapowiada żebym miał coś jeszcze ograć więc napisze dla forumowicza jakie gry skończyłem w 2022. Może szału nie ma ale i tak w porównaniu do 2021 jako zagrajmer trochę ODŻYŁEM.

 

Resistance 1,2,3

Resident Evil 3 remake

Yakuza 5,6 

Ghost of Tsushima

Mgs Revengeance

Persona 5 Strikers

Zelda BoTW

Hades

TinyKin

Shadow of Mordor

Road 96

Destroy all humans! remake

Doom Eternal

Psychonauts 2

Tmnt Shredder Revenge

The Darkness 2

Half Life 1,2+epy 1,2

Portal 1,2

Killer is Dead

Vampire Survivors

Berserk Guts rage

f.e.a.r

Cyberbeka 2077

mafia remake

batman arkham asylum

haven

Dodatkowo trochę godzin spędziłem w warzonie 2, bioshocku 2, toni hawku i rdr

 

Nie nudziłem się w tym roku:xboxssie:

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

A ja wręcz przeciwnie, grałem sc00rwysyńsko dużo jak na mnie... a skończonych gier jak na lekarstwo :frog: Taki wiek już chyba mnie dopada, że jak mam poniżej godzinki wolnego to wolę sobie strzelić niezobowiązującą partyjkę w coś bez fabuły albo w coś, w co już grałem niż dokładać cegiełkę do kończenia czegoś, co napocząłem. Nic nie zrobisz, na końcu i tak miałem fun, a to się dla mnie liczy.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza

mój rok stał pod znakiem xboxa i series s. ogółem grałem bardzo mało, być może najmniej w moim życiu. Sunset i Forza 5, gry dla których kupiłem tę konsolę były po prostu dobre, ale żadne to mesjasze. Do Sunseta jeszcze kiedyś wrócę, może na PC z 60 fpsami. Po Horizon 5 ściągnąłem czwórkę i już nie dałem rady nawet godziny, tak mnie zmęczył ten format :( 

 

1. Vampire Survivors

2. Sunsecik

3. Warzone 2

 

Odnośnik do komentarza
10 minut temu, Figaro napisał:

Po Horizon 5 ściągnąłem czwórkę i już nie dałem rady nawet godziny, tak mnie zmęczył ten format :( 

 

Ja nie mogę się do tej serii przekonać, tak mnie wkurza formuła jeżdżenia po mapie i słuchania tego pierdolenia. Odpalam gierkę, jadę do punktu gdzie jest wyścig i jestem tak zmęczony gierką i odpalam Mario Karta :dafuq:

Ostatnio myślałem dam drugą szansę, odpaliłem, trochę pierdolenia, jadę do punktu gdzie mi każą a tam kurde dom po ekipie filmowej dostałem, alt+F4. Nienawidzę takiego marnowania czasu. W MK nawet fabuły nie ma czy trybu singlowego tylko czyste napierdzielanko. Co prawda przeginka w drugą stronę ale tęsknię za czasami gdy w wyścigach było menu w którym wybierało się wyścigi a nie otwarte mamy jako menu i ganianie gracza jak debila z punktu do punktu żeby więcej czasu spędził w gierce. Muszę w końcu kupić Wreckfesta. 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
38 minut temu, Bzduras napisał:

A ja wręcz przeciwnie, grałem sc00rwysyńsko dużo jak na mnie... a skończonych gier jak na lekarstwo :frog: Taki wiek już chyba mnie dopada, że jak mam poniżej godzinki wolnego to wolę sobie strzelić niezobowiązującą partyjkę w coś bez fabuły albo w coś, w co już grałem niż dokładać cegiełkę do kończenia czegoś, co napocząłem. Nic nie zrobisz, na końcu i tak miałem fun, a to się dla mnie liczy.


U mnie podobnie, od chooya godzin w PUBG wleciało, tym razem na XBOXie, ale jak Pupcio wrzucił swojego posta to zerknąłem wyżej, a tam moje zeszłoroczne podsumowanie, którego już raczej nigdy nie pobiję.
Co prawda jeszcze jakieś napisy końcowe do Sylwestra zobaczę, ale póki co nie ma nawet połowy zeszłorocznego wyniku.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
Gość suteq
22 minuty temu, Figaro napisał:

ano, jakiś klasyczny burnoucik by się przydał.

Może nie Burnoucik ale ogrywałem w tym roku Split/Second, Blur a teraz PGR4 i muszę przyznać że kiedyś to były wyścigi. :banderas:

 

A teraz EA nie potrafi wydać jednej dobrej części NFS od 10 lat. 

Odnośnik do komentarza

U mnie trochę gierek wleciało ale giercowanie zacząłem od marca więc mogło być więcej. Mnie w tym roku najbardziej zadziwił chyba cyber wariat i assasyn w Egipcie. A na koniec roku jeszcze wiedzmin trzeci wleci i drugie przejście w najlepszej jakości :obama:

 

To był dobry rok, bo backlog prawie wyczyszczony. 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (określane jako "RODO", "ORODO", "GDPR" lub "Ogólne Rozporządzenie o Ochronie Danych"). W związku z tym prosimy o zapoznanie się ze zaktualizowaną Polityką prywatności Polityka prywatności.