Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 25.09.2020 o 21:52, Sep napisał:

To co jednak zrobiło wrażenia, a pewnie 20 lat temu by zrobiło kolosalne wrażenie to to że ten świat żyje. Ludzie rano idą otwierać swoje dobytki, wieczorem je zamykają i idą np do baru czy salonu gier. Różne postacie możemy spotkać w zależności od pory dnia w różnych miejscach. Z każdą można zagadać na temat aktualnego celu w fabule i uzyskać odpowiedź, a czasem wskazówkę gdzie iść dalej. No nie przypominam sobie gry która 20 la temu by miała tak żyjący świat.


A ja sobie przypominam taką, która to miała prawie 30 lat temu, ale ja to stary jestem :sapek:
 

 

Odnośnik do komentarza

Skończyłem niedawno Broforce, zajęło mi to około 8-9 godzin. Bardzo przyjemny tytuł na krótkie sesje. Podoba mi się styl rozgrywki jak i sama grafika złożona z sporych elementów imitujących pixele. Większość mapy da się zniszczyć, efekty cząsteczkowe robią robotę. Szkoda tylko ,że samych bohaterów jest chyba więcej niż przeciwników chociaż nie jest aż tak źle pod tym względem. Wraz z postępami zmieniają się klimaty plansz i dochodzą zupełnie nowi przeciwnicy. Gra jest przesiąknięta filmami z ery VHS, świetny klimat. Chociaż przyznaję się części bohaterów nie byłem wstanie przypisać do konkretnego filmu. Każdy bohater ma inną broń i moce specjalne, jedni przez to są mega mocni a inni kompletnie się nie sprawdzają przy niektórych bossach. Sama rozgrywka jest mega prosta co nie znaczy ,że łatwa. Sama styl gry to typowy run and gun jak Contra czy Metal Slug, jeden z moich ulubionych gatunków gierek arcade. 

 

Jeden z lepszych indyków w jakie grałem do tego wydaje mi się ,że ma świetne kanapowe multi ale jeszcze nie miałem okazji tego sprawdzić. Oby więcej takich gierek. 

Odnośnik do komentarza

God of War- fajna gierka w dumie im wyszla ale glowy mi nie urwala, design plansz taki sobie( midgar blyszczy sie jak psu jajca). Nie chce byc kolejnym ktory nawypisuje tu cuda wiec po prostu- dobre ja miec i przejsc. Ot

 

Life is strange- mega pozytywne zaskochenie i najlepsza gra ala telltales jaka ukonczylem. Mam ochote na before the storm a sama muzyka... kurde chyba jeden z najlepiej dobranych soundtrackow ever( fajnie, ze mam kolekcjonerke z cd)

Odnośnik do komentarza

Remember Me

 

Początek był obiecujący i przez te 2-3 chaptery nawet nasuwały mi się pytania typu "czemu to taka zapomniana gierka?". No ale dosyć szybko robi się coraz gorzej. Tzn. gra trzyma pewien stały poziom, tylko po prostu jej zalety szybko przestają robić wrażenie, a wady zaczynają coraz mocniej irytować. W skrócie: to mocno typowa jak na poprzednią generację gra "action adventure", osadzona w dystopijnym Neoparyżu 2084 roku, gdzie, po europejskiej wojnie domowej, rozwój cywilizacji i życie codziennie mieszkańców opiera się na technologi pozwalającej modyfikować, usuwać i przechowywać ludzkie wspomnienia. No także setting jest ciekawy, design początkowo też (ale potem można już rzygać zaprojektowanymi na jedno kopyto, mocno korytarzowymi miejscówkami), a fabuła intersująca. Później robi się raczej sztampowo, postacie (w czym nie pomaga przeciętny voice-acting) zachowują się jak w filmie klasy B, a najciekawsze okazują się informacje dotyczące lore, które poznajemy, a jakże, dzięki znajdźkom.

 

Gra się raz lepiej, raz gorzej. Fundament gry to "chodzenie" i skakanie po ścianach Uncharted style (monotonne i technicznie daleko za swoim pierwowzorem) i starcia "na pięści". System walki jest całkiem spoko, choć nasze ciosy wydają się jakieś słabawe. Twórcy urozmaicają go wrzucanymi sukcesywnie nowymi rodzajami przeciwników, którzy reagują to lepiej, to gorzej na pewne nasze umiejętności specjalne (też sympatyczne i pasujące do świata przedstawionego). Ogólnie system to taki  bieda-Batman Arkham, z dosyć oryginalnym patentem na projektowanie własnych combosów (nie wchodząc w szczegóły-trochę jakby obsadzanie kulek Materii z FFVII w łańcuchu ciosów, co owocuje różnymi efektami). W praktyce jest to trochę za bardzo zamotane, mało intuicyjne w wykonaniu i zwyczajnie mocno ograniczone (na koniec gry mamy bodajże 4 kombinacje xd). Niestety, w płynnej rozgrywce skutecznie przeszkadza kamera i sterowanie (grałem na PC, zestaw klawa i mysz, bo pad mi wariował, no i było nieprzyjemnie). Co więcej, twórcy wpadli na jakiś dziwaczny sposób instruowania o sterowaniu i zamiast ikon klawiszy/przycisków, podpowiedzi i sekcje QTE wyświetlają się często w formie wymyślonych symboli (np. "ręka"). Ogólnie gra ma dużo dziwnych, niedorobionych motywów. QTE jest tutaj strasznie upierdliwe, kwintesencja wad tego patentu. To jedna z tych gier, w których po zakończonej walce z bossem dostajemy nagle z dupy sekwencję do wyklikania (dodam, że mamy bardzo krótkie okienko na reakcję), gdzie pomyłka owocuje odnowieniem się kawałka HP przeciwnika i wymogiem powtórzenia nie tylko tejże sekwencji przycisków, ale całej końcówki walki. Kurwa ależ mnie to irytowało. Chyba każda taka nowa akcja za pierwszym razem mi nie wychodziła.

 

Jeśli chodzi o wykorzystanie motywu przewodniego, czyli grzebania w pamięci i w ogóle nowoczesnej technologii, to powiem tak: jest parę generycznych motywów odnoszących się do interakcji z otoczeniem (włącz przycisk, podnieść okiennicę) i dosłownie kilka razy faktycznie grzebanie w czyjejś głowie. Tu był potencjał, a znowu zawiodło wykonanie, a właściwie brak wyczucia i pomysłu twórców. Nie opisując dokładnie o co chodzi, powiem tyle, że sekcje te są męczące, wymagające paru powtórzeń i utrudnione- znowu- przez sterowanie.

 

Gierka jest krótka (ok. 10 h), więc przynajmniej nie zdąży jakoś mocno zmęczyć. Niby to dosyć ciekawa odskocznia od hitów, ale jednak nie powiem, żebym mógł z czystym sumieniem ją komuś polecić. Ma to coś, ale jednak czuć wszechobecne niedopieszczenie. Trochę zmarnowany potencjał. Za duże drewno, za dużo bugów, za dużo gejmizmów, a scenariusz wcale nie rekompensuje tych wad. No jest też ładna graficzka i świetna muzyka (chyba największa zaleta RM), ale to by było na tyle. Na początku dałbym spokojnie siódemkę, im bliżej końca tym bliżej było piątki. Niech stanie na 6/10.

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza
24 minuty temu, kotlet_schabowy napisał:

(nie wchodząc w szczegóły-trochę jakby obsadzanie kulek Materii z FFVII w łańcuchu ciosów, co owocuje różnymi efektami).

To już wiem czemu tak kaleczyłem w combosy :potter:Nienawidzę kulek w FFVII. Obrzydziły mi rpg-i aż do W3.

Wracając do RM to nawet dobra gierka była (ograne na ps3) zaś Nilin fajna dupa (wzorowana troszkę na Joannie Drak z PDZ), a Neoparyż potrafił zachwycić.

Odnośnik do komentarza

Ori & The Will of the Wisps - pierwsza czesc podsumowalem dosc krotko, a druga mozna by jeszcze krocej bo ciezko wyrazic slowami orgazmatron platformingu w gierkach geniuszy z Moon. No bawilem sie przezayebiscie. Kazda lokacja przyprawia o slodki zawal, a w kazdej jest jakas postac (mniej lub bardziej ciekawa), dla ktorej mozna cos zrobic, pogadac dziwnym jezykiem czy podarowac jakas duperele. Ta cala otoczka znajdywajek, wyszukiwajek, rozyebywajek i wygrywajek z nie najlatwiejszymi bossami czy ucieczki przed nimi (a co za tym idzie swietne i dlugie zrecznosciowki :wub: ) uczynila ze mnie starego i byc moze zdziadzialego, ale jakze szczesliwego gracza. Udzielilo mi sie nawet lekkie wzruszenie na koniec, a przeciez jestem ponad takie pierdoly jak ckliwe zakonczenia „gierek dla dzieci”. Tuzy AAA powinny sie uczyc od magikow z Moon jak uczynic gierke prosta w zalozeniu, ale miodna i rajcujaca w gameplayu i klimacie, a ten jest niewatpliwie magiczny i uzalezniajacy. Ocena moze byc tylko jedna

 

Adriana Lima/10

 

 

72FF85B7-8443-4DEF-A393-74218585E9BE.gif

  • Plusik 4
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Tell me why - obrzydliwy samograj z tajemnicą rodem z jeziora marzeń czy innego riverdale. Rozwalił mnie mnie ten absurd całej sytuacji z tranzystorem. Nie wiem po co to było, ale na pewno jest realistycznie przedstawione, że w jakiejś dziurze na alasce wszyscy są tolerancyjni no i oczywko opcja romansu z pedałem w koku samuraja. Ehh nawet bez sprawdzania mam obraz jacy ludzie to robili. 

Gameplay to żart w tej "grze" i wybory to są chyba jeszcze bardziej marginalne niz w u taletale, a i sposób narracji jest dość kaleki z mega sztuszną ekspozycją wszystkich postaci i wydarzeń(no ciężko kupić, że ci ludzie to ludzie, a nie npce z obliviona).

Nie mam pojęcia kto jest targetem takich dzieł, chyba tylko acziwment whores, bo calak wydaje się łatwy.

(pipi) obesrane/10

  • Plusik 2
  • Lubię! 3
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
17 minut temu, Soban napisał:

Tell me why - obrzydliwy samograj z tajemnicą rodem z jeziora marzeń czy innego riverdale. Rozwalił mnie mnie ten absurd całej sytuacji z tranzystorem. Nie wiem po co to było, ale na pewno jest realistycznie przedstawione, że w jakiejś dziurze na alasce wszyscy są tolerancyjni no i oczywko opcja romansu z pedałem w koku samuraja. Ehh nawet bez sprawdzania mam obraz jacy ludzie to robili. 

Gameplay to żart w tej "grze" i wybory to są chyba jeszcze bardziej marginalne niz w u taletale, a i sposób narracji jest dość kaleki z mega sztuszną ekspozycją wszystkich postaci i wydarzeń(no ciężko kupić, że ci ludzie to ludzie, a nie npce z obliviona).

Nie mam pojęcia kto jest targetem takich dzieł, chyba tylko acziwment whores, bo calak wydaje się łatwy.

(pipi) obesrane/10

Obrzydzili mi swoje "gry" po LiS2. Z takich samograjów to lubię tylko gry telltale, bo nie trzeba sie meczyc z marnym gameplayem.

Edytowane przez 20inchDT
Odnośnik do komentarza

Hitman

 

Poprawna gra. Plus za skupienie się na tym co najważniejsze. Cała gra kręci się wokół zabicia celów. Zachodni devowie mają tendencję do dodawania różnych pierdół i głupich mechanik jak crafting czy inne levelowanie. Tutaj nie ma takiego nonsensu, gra jest skupiona w stu procentach.

 

Niemniej z każdą misją wkrada się przeczucie, że gra nie daje ci takiej wolności, jakiej byś chciał. Dużo rzeczy, a w zasadzie to prawie wszystko jest kontekstowe, tak naprawdę masz tu mało wolności w samodzielnym myśleniu i planowaniu.

 

Ogółem to gra mogła być o wiele lepsza. Minus za chyba najgorsze główne menu generacji obok BF 1.

 

6+/10

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Tez skonczylem ostatnio Hitmana no i tak srednio bym powiedzial. Formula jest skostniala i niezbyt sie sprawdza na tak wielkich mapach. Za duzo tutaj szukania tego co sobie tworcy wymslili, a za malo kombinowania po swojemu. Tzn. mozna po swojemu, ale to jest nudne, bo nie ma wiele ciekawych mozliwosci tzw "emergent narrative"

Opportunities sa najlepsze i jak pierwsze przejscie danej misji z wylaczonymi podpowiedziami jest naprawde super, bo daje te iluzje, ze to my cos wykombinowalismy, tak z kazdym kolejnym powtorzeniem widac coraz bardziej, ze po prostu podazamy po sznurku wyznaczonym przez tworcow.

Odnośnik do komentarza

Hellblade Senua’s Sacrifice - dzieki GPU moge sobie pozwolic na siegniecie po tytuly, ktore raczej nie byly w sferze moich zainteresowan. Tak wlasnie bylo z ta perelka bo rzec musze, ze zrobila mi dobrze lechtajac mnie po gamingowych jajach do samego finalu. Gralem na sluchawkach wiec te wszystkie glosy mialy zintensyfikowany charakter co chwila albo mnie zniechecajac do „pociagniecia wajchy” lub kuszac wejsciem do ciemnego jak Djimon Hounsou korytarza. Wydawalo mi sie, ze jest to gra na wskros indycza, a tu taka niespodzianka. 
Senua jest tu glowna bohaterka i lsni na kazdej plaszczyznie. He? Glowna postac jest glowna bohaterka? Yap ze starczej zgryzoty zglupial do reszty? Ano tak. Wiekszosc gier blyszczy postaciami, gameplay’em, side quest’ami, NPC. Hellblade blyszczy przede wszystkim Senuą, a na doczepke mamy proste, acz atrakcyjne zagadki logiczne, okazjonalna sieczke z niezle zaprojektowanymi zakapiorami i bardzo fajna wizualizacje szalenstwa naszej nordyckiej wojowniczki. Pojedynki sa proste jak uj bo polegaja na parowaniu ciosow przeciwnika co szybko czysci arene. Nawet bossow. 
Bede milo wspominal ta przygode i na stowke dam szanse kontynuacji.

Odnośnik do komentarza

Dzięki transakcji z użytkownikiem @bluber (podziękował!) stałem się posiadaczem PS Vita i nadrabiam zaległości w przenośnym graniu na konsolce Sony. No i trochę pograłem ostatnio, nie powiem :obama:  Pierwsza mini-recka poniżej.

VELOCITY 2x

Wow, co za tytuł! Oto 50 poziomów wypełnionych akcją, szybkim i precyzyjnym gameplayem, oraz ekstra soundtrackiem. Ukończyłem to chyba na dwa posiedzenia, tak bardzo mi się podobało. Szczególnie etapy gdy etapy z stateczkiem zamieniały się z klasycznego shoot'em up, w platformówko-strzelankę podlaną lekkim sosem metroidvanii. Już nie mówiąc o tym, że te etapy "z boku" kapitalnie prezentują się na ekraniku Vity - cud, malinka i przesadzone kolorki. Lubię takie rzeczy.

 

spacer.png

 

Docenić też muszę fajową konstrukcję poziomów, ze stopniowym komplikowaniem się ich układu, gdy w pewnym momencie niektóre levele to nawet 20-30 minut zabawy. I doceniam też fakt, że nie jest klasyczna metroidowa formuła, z kluczeniem po wielgachnych poziomach. Dzięki strukturze z poziomami gra się w to szybko, sprawnie i można masterować czasy. :) 

 

Jedyne co mogłoby być trochę lepsze to walki z bossami, bo trochę tu zabrakło czegoś szczególnie zapadającego w pamięć. Mimo tego i tak ode mnie solidne 9/10 i kurde łyknąbym następną część jak młody pelikan świeżutką rybkę. Niestety gierka już mocno zapomniana, a studio odpowiedzialne za tytuł robi teraz jakieś głupoty w stylu "PowerWash Simulator", więc chyba Goodnight, sweet prince. 

 

Na koniec kawałek soundtracka, żeby żyło się lepiej.

 

 

 

 

Edytowane przez Cedric
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Przeszedłem Ori i Ślepy Las, piękna metroidvania, z odpowiednio wyważonym poziomem trudności, z dobrą (lecz nienajlepszą) konstrukcją poziomów, gładziutkim sterowaniem, oraz absolutnie OBŁĘDNYMI muzyką i grafiką, jak ruchomy obraz, wow, dżast wow. Takie exy (już nie) na Klocka to ja rozumiem. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 12.10.2020 o 22:07, Rozi napisał:

Przeszedłem Ori i Ślepy Las, piękna metroidvania, z odpowiednio wyważonym poziomem trudności, z dobrą (lecz nienajlepszą) konstrukcją poziomów, gładziutkim sterowaniem, oraz absolutnie OBŁĘDNYMI muzyką i grafiką, jak ruchomy obraz, wow, dżast wow. Takie exy (już nie) na Klocka to ja rozumiem. 

 

To uczucie, kiedy słuchasz muzyki z Ori 1 i myślisz sobie, że już nic lepszego w kwestii muzycznej Cię nie spotka, po czym włączasz i grasz w Ori 2 i przekonujesz się w jak wielkim błędzie byłeś...

 

Polecam z automatu teraz Ori 2 :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...