Skocz do zawartości

Właśnie porzuciłem...


Figaro

Rekomendowane odpowiedzi

Mass Effect LE- nic nie stracilem bo gre przeszedlem lata temu ale znalazlem wspaniale niedopatrzenie.

Poza faktem, ze cala gra jest jebnym pustym korytarzem( co nadrabia muzyka i klimatem).

Otoz na Ilos pod koniec gry mamy spory kawalek do przejechania Mako. Jednak ja w pewnym momencie wyszedlem z niego i zeskoczylem z wyrwy w dol i zaczalem biegnac dalej a gra automatycznie nadpisala swoj stan. Po 20 minutach biegania i strzelania okazuje sie, ze mamy 40 sekund zeby dojechac do punktu x i wlaczyc cutscenke tyle, ze ja kurwa bylem na piechote co staje sie osiagnieciem niemozliwym! Koniec, gra zapisana przy odliczaniu czasu, autosave sie nadpisuje, nie ma opcji przywolania Mako i po wczytaniu stoisz tam gdzie zapisalo. Mozna wlozyc 12h gry do tylka. 

Usunalem z dysku i nie ruszam pozostalych czesci. Biore sie za legende, za Skyrima SE

Edytowane przez okens
  • Haha 4
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
W dniu 24.08.2021 o 23:13, łom napisał:

Prey (2017) - nie podeszła mi ta gra (a Bioshocki wszystkie ukończyłem). Jakieś to wszystko zamulone (poruszanie się, walka) i design przeciwników średnio mi pasuje, zero satysfakcji ze zdzielenia kluczem francuskim. Strasznie skojarzyło mi się to wszystko z The Surge tylko że tam walka i odcinanie kończyn robiło robotę. Szkoda bo fabuła zapowiadała się ciekawie. Może kiedyś do tego wrócę ale marna szansa...

Podchodziłem trzy razy, za trzecim przeszedłem, ale wtórność i nadmierny backtracking zabiła tę grę.

Odnośnik do komentarza

Porzuciłem, to może za dużo powiedziane, bo w Ni no Kuni włożyłem z 50h, i jestem dosłownie 5-10 minut od zakończenia, ale ostatni boss,(mimo, że jestem cały czas blisko, zostaje mu kawałek energii) bez odpowiedniego poziomu, ilości potionów z magią, życiem, zmartwychwstaniem jest pokurwiony. Najpierw zadaje atak, który nie pozwala ci się bronić, a później atakuje czarem, który zabija na miejscu. Potrafi tym nawet spamować pod sam koniec.

Są to trzy walki z rzędu bez sejwa, dosyć długotrwałe, a cofnąć się nie da. Nie mam sił, żeby szukać jakichś pierdolonych, rzadkich pokemonów, które lewelują szybciej postać, ale pojawiają się tak rzadko, że jest to zabawa dla bardziej chorych na głowę niż aczikowcy i platyniarze. Żeby było śmieszniej, to wszystko na easy, ale fakt, unikałem losowych walk jak się dało wykorzystując sztuczkę speedrunerów z lewitowaniem w zamkniętych pomieszczeniach.

Soulsy mnie nie pokonały na solo, bez widzenia przez ściany i na hardzie, ale tam wiedziałem, że dużo zależy ode mnie i trochę od szczęścia. Tutaj sytuacja wygląda tak, że musisz napierdolić dziesiątki nadgodzin, żeby ruszyć dalej. Miałem ciężkie momenty z tą grą, ale jakoś dzięki cierpliwości mogłem je ogarnąć, tylko czasami zadawałem milimetrowe obrażenia i z bossem mogłem walczyć z godzinę(co pewnie nie było założeniem twórców).

Porzuciłem grę na jakieś 2 miechy, bo już mnie zaczynała irytować, wróciłem całkiem nie dawno, zrobiłem ile byłem w stanie, ale styka. To nie jest tego warte. Oceny nie wystawiam, jak ktoś ma dużo wolnego czasu do przepalenia, to może będzie zadowolony.

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Miałem to samo z Ni no Kuni. Nie skończyłem w 2013 r. przez tego ostatniego bossa. Nie miałem już na niego siły, a nie chciało mi się grindować.

Ale wróciłem do gry w 2019 r.. Zacząłem od początku z wiedzą żeby walczyć jak najwięcej i zrobić wszystkie możliwe questy. No i grind w ostatniej lokacji też wleciał, ale nie pamiętam jak długo. Jakoś poszło, te jego przejebane ataki zawsze mi zostawiały ciut zdrowia i zdążyłem się uleczać. A no i na normalu, ale faktem jest że ostatni boss względem tego co jest przez cała grę, jest mocno przekoksowany.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

HADES - może nie "właśnie", bo w sumie uczyniłem to praktycznie od razu, jak tylko ściągnąłem z GP, odpaliłem, przeszedłem parę "komnat", zginąłem i zacząłem od nowa.
Wiem, jaki to rodzaj gry, więc wiedziałem, czego się spodziewać, ale doszedłem do wniosku, że to nie dla mnie i wolę sobie oszczędzić nerwów, oraz przechodzenia tego samego fragmentu po "pińcet" razy.
Nie jara mnie tego typu zabawa i nie mam czasu oraz cierpliwości, by chcieć się przekonać, że może byłoby fajnie.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Zanki Zero. Czytanka połączona z dungeon crawlerem i rozbudową bazy od  twórców danganronpy. Nie chce mi się w to grać. Po 2 chapterach zmieniłem poziom trudności na very easy co usuwało stworki więc robiła się z tego czytanka, walka jest tak zła że nie nie widziałem sensu się męczyć no ale po takim kroku reszta mechanik gry trafi sens więc zostaje fabuła, a ta jest no taka tam. Jakieś klonowanie ludzi i koniec świata, może bym się przemęczył i grał dalej ale każda z 8 postaci to takie gówno xD nie polecam za bardzo tej gierki kurcze 

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Mario Golf Super Rush - no kurwa, sam nie wiem, baza gameplayowa czyli samo "golfowanie" jak najbardziej mi leży a przynajmniej nie przeszkadza, ale cała reszta... Niby jest kariera, ale całość sprowadza się do każdorazowego dobiegnięcia do punktu aktywacji kolejnych zawodów. Niby można po drodze pobiegać po otoczeniu, ale nie ma kompletnie po co. Gadać z NPC nie ma o czym, zwiedzać nie ma czego, znajdziek i ukrytych obszarów nie ma wcale. No strata czasu. A gameplayowa nowość, czyli samodzielne biegnięcie do każdej piłki to sztuka dla sztuki. Monotonna, bezcelowa. Byle od serduszka do serduszka.  A na koniec i tak się liczy w ilu uderzeniach trafiłeś do dołka, a nie jak szybko, więc nawet nie warto się spieszyć. Odpuściłem, bo liczyłem na fajny tryb solo/kampanii, a tego tutaj nie ma.

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

214360289_FIFA22okadkaXBOX.thumb.webp.a22687943b88ad083ab5fb5b6fec2421.webp

Zachęcony zajebiście wyglądającymi gameplayami na YouTube i oczywiście dziesięciogodzinnym trialem dzięki uprzejmości EA Play w Gamepassie, postanowiłem sprawdzić najnowszą odsłonę flagowego wyciągacza kasy od EA.
No i k#rwa cieszę się, że tego nie kupiłem, bo bym się nieźle zdenerwował.

Początek to mokre marzenie fanów futbolu, a już w szczególności tych lubiących PSG - Paryż, kawiarenki, znane postacie tamtejszej sceny piłkarskiej, a wśród nich MY (choć jeszcze nie do końca, bo właściwa edycja postaci następuje później).
W każdym razie wprowadzenie robi wrażenie, podobnie jak oprawa i odwzorowanie legend oraz współczesnych zawodników.
Przewijają się nawet inne "celebryty", jak Hamilton czy Joshua, znani z innych aren :notbad:
829621131_FIFA22loa.thumb.png.429ba94fa1fe5a26a6c9c3ea8ae2e046.png

Później jeszcze oprawa Champions League, zajebiście prezentujące się wyjście piłkarzy na murawę w towarzystwie zajaranych dzieciaków - wszystko wygląda cudownie i człowiekowi morda się cieszy... do czasu, aż następuje pierwszy gwizdek sędziego i zda sobie sprawę, że to nadal ten sam gówniany gameplay sprzed dekady, tyle że owinięty w ładny papierek.

Rozegrałem kilka meczów i nie dam rady więcej - to znów FIFA11 z tym samym ślizganiem się pozbawionych jakiejkolwiek wagi wydmuszek, z tą samą nienaturalną animacją, przeskakującą bezrefleksyjnie z uderzenia piłki w pełnym biegu na natychmiastowe zatrzymanie się w miejscu, jak gdyby dla normalnego człowieka nie istniały ograniczenia związane z siłą odśrodkową i ogólnie prawa fizyki nie odnosiły się do tych bogów futbolu.
W sumie nie powiem, że jestem jakoś zdziwiony, bo już parę razy (kupując F17 i F18) sparzyłem się właśnie na tym ch#jowym feelingu, który zupełnie nie przypomina prawdziwego meczu (a jeśli już to hokeja na trawie), więc powinienem mieć pretensje tylko dla siebie, że nie gram w "PESa", w którym akurat jest to zrobione dobrze (ale z kolei cierpi on na wiele innych przypadłości, zwłaszcza w najnowszej odsłonie).
Teraz już wiem, że tylko gruntowne przebudowanie gameplayu może jak dla mnie uratować ten tytuł, żebym mógł sobie z radością popykać kilka sezonów ulubioną drużyną i jarać się ich dziedzictwem, tak jak robiłem to za czasów PS2 i genialnego PES5, ale wiem, że na taką pracę od EA nie ma co liczyć, zwłaszcza w obliczu tak dobrze sprzedających się kolejnych odsłon, miliardów zarobionych na zupełnie mnie nie interesującym trybie Ultimate Team i praktycznie monopolu, który FIFA obecnie mam na poletku piłkarskich produkcji.
Smutne, ale trzeba się będzie wyleczyć z piłkarskich gierek, albo wyciągnąć z szafy zakurzone PS2 i strzelić kilka bramek boskim Hernanem Crespo w barwach mojej Chelsea FC.

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

The Ascent.

Od sierpnia na dysku i tak obiecywałem sobie że po kolejnej grze biorę się za to... Czas mijał, kolejne gry za mną aż w końcu się zebrałem. No i hooy, nie umiem w to grać i tyle, tylko mnie wpipi ta gra po godzinie. Nie ogarniam tego sterowania na padzie xd, kompletnie mnie to nie wciągnęło i tyle.

 

Skasowane.

  • WTF 1
Odnośnik do komentarza

Owlboy- niech tylko dorwę tego, kto mi powiedział, że to metroidvania. Albo że to dobra gra. Ta gra jest po prostu.... nudna. Zero odkrywczości, przyjemności, toporne latanie połączone z monotonnym strzelaniem. Jedynie oprawa audiowizualna na plus. Dziwię się, że gra dostała edycję kolekcjonerską i, z tego co pamiętam, wysokie oceny.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza
On 10/29/2021 at 4:48 PM, qraq_pk said:

God of War. Nie bijcie. Jakoś mi nie podchodzi teraz. Może kiedy indziej wejdzie lepiej...
 

to jest gra 8/10. Nie musisz nikogo przepraszać. Tam nawet nie jest wystrzałowy nawet główny element czyli system walki - ciachasz tych pachołków tylko ze wydaje ci się ze robisz to automatycznie tak jak wyjście do toalety jak jelita wzywają. Nie ma w tym głębi, no ale to chyba dla każdego rozsądnego gracza rzecz oczywista ;]

  • Plusik 1
  • Minusik 1
Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...

Visage

 

Rzuciłem się na nią jak szczerbaty na suchary no i po kilku próbach i kilku dniach porzuciłem, nie wiem czy kiedyś jeszcze wrócę. Niestety, ale interfejs gry jest tak nieintuicyjny, że odechciewa się grać, a sama rozgrywka jest czasami tak niejasna, że trudno brnąć dalej bez sięgnięcia po podpowiedzi. Nie jeden horror ukończyłem (właściwie to mój ulubiony gatunek), ale tutaj coś ewidentnie nie zagrało w kwestii gameplayowej. Na plus zdecydowanie klimat gry - jest grubo. Mało co mnie już straszy, ale tutaj momentami byłem zestresowany grając w to w środku nocy na słuchawkach. Czy wrócę? Nie wiem, póki co gra leży na dysku i czeka na lepsze czasy.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

The Evil Within - do tej pory w swojej przygodzie growej nie miałem zbyt wiele styczności z survival horrorem. Zainstalowałem, początek mnie wciągnął, ale później jakoś już się męczyłem i szczerze mówiąc zostawiłem grę na szóstym rozdziale bodajże. Sama gra jest bardzo surowa i trudna technicznie, więc może to też miało wpływ, że jednak teraz trudno się w niej odnaleźć. No nic, może jeszcze spróbuję kiedyś.

 

Sunset Overdrive - słyszałem wiele dobrego o tej grze, włączyłem, pograłem trochę i wyłączyłem. O ile stylistyka jest fajna tak cała reszta po prostu do mnie nie trafia. Szkoda.... 

Edytowane przez lukas_k96
Odnośnik do komentarza

Być może trochę wczesne stwierdzenie, ale obawiam się, że porzuciłem Catherine. Po raz drugi.

 

To fajna, pomysłowa, przemyślana i intrygująca gra. Tylko widocznie za głupi jestem na te puzzle. Są one nie tyle trudne, co mało satysfakcjonujące, a powtarzanie poziomów w przypadku błędu/zgonu wyjątkowo mnie frustruje. Bardziej ciekaw jestem fabuły oraz potencjalnych zakończeń bazujących na wyborach gracza. Tymczasem kolejne puzzle są bardziej jak kara i element, który trzeba przeboleć, żeby popchnąć historię dalej.

 

W efekcie chciałbym jakoś grę ukończyć, ale gdy przychodzi co do czego, to wolę odpalić co innego, przy czym będę się lepiej bawił. I tak już kolejny miesiąc, choć jestem jakoś w połowie gry. No fajny koncept, ale nie dla mnie, niestety...

Odnośnik do komentarza

Jest to momentami mocno frustrująca gra, bez wątpienia. Ja też byłem bardzo ciekawy jak zakończy się jej historia, ale mocno się przy niej denerwowałem i porzuciłem na kilka lat. Aż w końcu wróciłem i dokończyłem, i było warto. 

 

I bardzo trudno, szczególnie kiedy pojawiają się bossowie, ale w sumie wolę się trochę powściekać, bo i satysfakcja większa. 

 

Szkoda, że nie siadło, bo to jedna z moich ulubionych gier siódmej generacji, ale może i Ty kiedyś wrócisz po raz kolejny i się jednak przekonasz, kto wie. 

Odnośnik do komentarza

Być może muszę mieć odpowiedni nastrój na taki typ "zabawy". Niby jeszcze Catherine z dysku nie wywaliłem, ale zwyczajnie nie mam ochoty gry odpalać. Ja jestem typem gracza, który nie lubi się frustrować, dlatego nie czerpię tu dużej satysfakcji, nawet jak już mi się uda rozwiązać trudniejszy poziom.

 

Bossowie właściwie są najfajniejsi. Jakoś inaczej mi się gra pod dodatkową presją czasu i wtedy nie przejmuję się AŻ TAK kolejnymi powtórzeniami. Natomiast podczas normalnej rozgrywki głowię się, kombinuję a wewnętrzny perfekcjonista dodatkowo nakazuje zdobyć jak najlepszą ocenę pod koniec poziomu, co oczywiście napędza dodatkowe frustracje. ;) Chociaż to akurat mi już z czasem przeszło.

 

No zobaczymy, ale biorąc pod uwagę, że czasu na granie jest niewiele, a samo w sobie powinno to sprawiać frajdę, to niestety Catherine mnie rozczarował. A przecież w grze jest multum zakończeń, więc teoretycznie warto by było przejść ją kilka razy, co raczej kompletnie przekreślam. No chyba, że na easy...

Odnośnik do komentarza

Zacząłem sobie powoli przypominać końcówkę, bo kilka lat już minęło od mojego jedynego przejścia, i cholera jasna, nie możesz tak teraz porzucić tej gry, Suavek :D 

 

Ja przeklinałem na czym świat stoi i na dodatek szwankował mi pad (sam sobie postanawiał od czasu do czasu coś kliknąć, lol), ale te ostatnie wspinaczki i bossowie to była taka jazda, że mi się ręce trzęsły jak nie wiem co, a serducho waliło jak głupie. No i historia dała radę. 

 

Kilka razy bym jednak jej nie dał rady przejść, bo wolałem mieć tylko pozytywne wspomnienia z tej gry, a pozostałe zakończenia obczailem już na YouTube. No ale chociaż jeden raz warto by było wytrzymać do końca, przynajmniej dla historii, bo imo jest super. Nawet na easy i z jedną czy dwoma wspinaczkami od czasu do czasu, żeby się specjalnie nie denerwować :lapka:

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...