Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Okładka Mafia II: Definitive Edition (PC)

 

Plusy:

- wciągająca fabuła

- dobrze zarysowane postacie, na czele z Vito i Joe

- satysfakcjonujące strzelanie

- świetny klimat zimy na początku

- soundtrack, na czele z Let It Snow

 

Minusy:

- duże i puste miasto

- ucięte zakończenie, na które nie mamy żadnego wpływu

- czasami rozłożenie checkpointów

- szkoda, że gra jest tak liniowa

- bolączki techniczne

 

Ocena: 8/10 - choć ograłem wersję Definitive Edition to nie skupiam się tu na samym wykonaniu remastera, a bardziej na samej grze. Ukończyłem ją jakieś 10 lat temu i szczerze mówiąc, to niewiele z niej pamiętałem. Czas spędzony z Mafią II oceniam bardzo pozytywnie. Gra ma znakomity klimat, dobrą fabułę, choć trzeba przyznać, że czasami pewne misje niepotrzebnie są wydłużane. Mam niedosyt po zakończeniu, szkoda, że nie dano nam opcji wyboru zakończenia. Gra jest ogólnie bardzo liniowa. Sam gameplay cieszy, strzelanie jest soczyste, łatwo tu zginąć. Twórcom należą się też duże brawa za stworzoną zimę - niewątpliwie początek gry zapada w pamięć, zwłaszcza jak słyszymy Let It Snow. Aż się prosiło, żeby większą część gry osadzić właśnie w tym klimacie. Przede mną jeszcze DLC, na temat których słyszałem wiele niepochlebnych opinii. Zweryfikuję je już jednak w przyszłym roku. Generalnie polecam, tym bardziej, że gra została teraz podkręcona w remasterze i oprócz jakichś bolączek technicznych typu wczytywane tekstury czy chwilowe spadki klatek to nie ma się do czego przyczepić. To kawał porządnej, gangsterskiej historii. 

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Wczoraj, praktycznie na koniec roku pękła podstawka Mutant Year Zero na xsx, którego to tytułu przejście ( bez przejmowania się arczikami ) zajęło mi to 22 godziny dobrej zabawy.

Jak już pisałem wcześniej w dedykowanym temacie gra w porównaniu do swojego protoplasty - xcoma jest wręcz ordynarnie uproszczona, co nie przeszkodziło mi jednak w świetnym odbiorze.

Samo uniwersum dla kogoś, kto łyka wszystko związane z postapo / książki, filmy, gry/ jest mokrym snem.

Ciekawe postacie, które można polubić mimo, iż ich historia nie jest zbyt szczegółowo napisana. Dobry, nie przegięty czarny humor, niesamowite komiksowe ujęcia i screeny w przerywnikach i elektroniczna ścieżka dźwiękowa żywcem wyjęta z amerykańskich produkcji z lat 80tych, (czy chociaż by na wzór tej z " the stranger things") sprawiają, że jest to dzieło kompletne - mimo prostej historii i zawartego w niej może i mało oryginalnego przesłania. 

Technicznie jest bardzo dobrze, żadnych problemów, chrupnięć, czy doczytywań.  Było to moje 2gie podejście, bo wcześniej na ps4 się od tej gry "odbiłem" mając ją jednak cały ten czas na granicy podświadomości i pewien impuls ją odpalił. 

Jak wyżej dupcio pisał - poziom trudności słabo zbalansowany, co sprawia, że dużo ludzi nie dało rady po trudnym nawet na normalu początku. Swoją drogą, jak ludzie przechodzą tą grę na " iron mutancie" nie mam pojęcia. 

Dobry, lekko wymający, klimatyczny kawałek kodu.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Cyberpunk 2077 - ukończone jeszcze w 2021r. Długo się zabierałem do tej gry, w okolicach premiery dołączyłem do ludzi jadących po Redach, myślę że słusznie, ale na ten temat już powiedziano tak wiele że skupię sie na samej grze (grałem na Xsx). 

Zacznę właśnie od tego że na nowym Xboxie działa to już naprawdę nieźle, tak są jakieś glitche, zdarzają się dziwne sytuacje lewitacje. Ale po ponad 50h jestem w sumie w szoku że najgorsze co mi się przydarzyło to chyba dwa razy musiałem wczytać sejwa. Sama gra wygląda ładnie, wiem że powinna wyglądać lepiej i szkoda, miasto jako tło jest naprawdę spoko. 

 

Początek był dla mnie trochę odrzucający, bo ja nie bardzo jaram się takim freakowym pstrokatym cyberpunkiem. Dodatkowo niezbyt czytelny interfejs itp no było ciężko. Ale dotarłem do misji z Jackiem w Arasaka Tower i coś zatrybiło.. 

Pięćdziesiąt godzin później mogę powiedzieć, jezu jaką przeżyłem cudowną grową historię. Naprawdę sam jestem w szoku, że przez ponad miesiąc nie włączałem nic innego, żyłem w Nigt City. Może po prostu potrzebowałem takiego fabularnego doświadczenia, ale misje z det.Riverem Wardem, Panam, sprawa Peralezów, poznawanie się z Johnnym to było dla mnie cudo. 

Autentycznie gdy doszedłem do momentu bez odwrotu, to było mi żal ze zaraz koniec. Na szczęście koniec był dla mnie satysfakcjonujący 

Spoiler

wybrałem zakończenie Johnnego, w którym wraca do ciała V i opuszcza Night City. Fajnie to spina całą opowieść, bo Johnny przechodzi przemianę i dostaje drugą szansę, a V jednak ponosi konsekwencje wykradnięcia Biochipu. 

 

Gameplay również mi siadł, strzelało się przyjemnie, hakowanie fajnie pomagało w walkach. 

Jasne jest tu sporo minusów, jak inteligencja wrogów, zachowanie npc, aut na ulicy, kwestie techniczne. No dużo rzeczy można było poprawić. 

Ja jednak zachęcam do zapoznania się z tym tytułem, mam nadzieję że Redzi zrobią dodatki na miarę tych z wiedźmina, tak jak i nextgenowego patcha. Z chęcią wrócę do Night City. 

Ocena na gorąco póki jestem zajarany to 9/10

  • Plusik 5
  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Wczoraj skończyłem Wolfenstein Old Blood i co by nie mówić to było lepsze niż Wolf2, przynajmniej obyło się bez zbędnego pitolenia Blazka i całej tej żenady z drugiej części. Grałem na Death Inkarnate czyli drugi najtrudniejszy poziom i ani przez moment nie żałowałem, że go wybrałem. W sumie spodziewałem się, że będzie trudniej a tylko ostatni boss dał trochę popalić jak się nie wie gdzie stanąc i jak tę walkę rozegrać. Na liczniku mam 7:54, ale nie wiem czy wlicza to powtarzanie niektórych sekcji. Graficznie gorzej niż w drugiej części, ale też nieźle to wygląda miejscami. Szybko poszło, bardzo dobry dodatek, masa strzelania, nie czułem niedosytu, polecam. Platyny chyba nie będę wbijać, bo zaskakująco cieżko wychodzi mi tutaj nabijanie punktów na złoty medal w wyzwaniach. Pierwsza skończona gra w tym roku :)

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Nowy rok growy zacząłem od ukończenia Half-Life 2 na oryginalnym Xboxie :ohboy:

 

Ta gra nie miała prawa działać na żadnej konsoli szóstej generacji... A jednak na Xboxie się udało i to udowadnia, że to była jest i będzie najmocniejsza konsola tamtych czasów. Co prawda gra cierpi na wyraźne spadki płynności i może i nie grzeszy oprawą graficzną na tle pecetowej wersji, ale hej, wciąż da się w to grać! Nigdy wcześniej nie miałem okazji przejść tego tytułu, choć lata temu na pececie zaszedłem do momentu z "buggy" i atakiem przy latarni morskiej. Tym razem, już na konsoli udało mi się ukończyć całą grę. Zakończenie okazało się dość "niedokończone", ale zapewne wszystko wyjaśnia się w dwóch dodatkowych epizodach dostępnych już na Xboxie 360. Wracając jednak do oryginalnego HL2 na pierwszego X'a. mi tam się podobał zarówno od strony oprawy jak i rozgrywki. Cóż, nie jestem wielce wymagający, a "wychowałem" się na pececie z GeForce 4MX, więc żadne spadki FPSów nie są mi straszne :yao:

 

A teraz wracam odkurzać ten mocarny sprzęt i pograć w kolejne gry :D

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Halo: SpiderMan Infinite

 

Swietna gra. Gralem na Heroic, zeby przejsc przez calosc na co najmniej pol kurvy jesli nie na pelnej. Kiedy ogarnalem juz linke nie bylo lokacji, do ktorej nie mozna sie dostac. Wszystko inne zwiedzilem pozniej po odblokowaniu wasp’a. Zaskoczen pokroju milosci do linki nie brakowalo. Latajac po swiecie napotkalem dwoch hunterow, ktorych zabicie to na tamtrn moment bylo wyzwanie. Padli, lecz kiedy ucichly ich ryki uslyszalem szepty i znalazlem moja pierwsza czache. Zupelnie o nich zapomnialem, co samo w sobie moze brzmiec nieco dziwnie biorac pod uwage, ze od pierwszej odslony byly zawsze do zdobycia. Dynamika gry, dzieki lince, wskoczyla na wyzszy poziom. Podejsc do starc jest mnostwo i troche zaluje, ze nie kombinowalem czesciej. Po ubiciu ktoregos z twardzieli dalem moim kompanom legendarna bron, ktora odblokowalo ubicie tegoz twardziela. Smiesznie wygladalo czyszczenie mapy z czterema uzbrojonymi po zeby kolesiami, ktorzy tlukli przeciwnikow zanim jeszcze dojechalem do celu. Poza tym w polowie gry doszedlem do niemalze perfekcji w ciskaniu bateryjkami/ladunkami co zredukowalo problemy z amunicja do nieistniejacych. Przy walkach z bossami czy przy czyszczeniu co trudniejszych kill roomow byly niezwykle pomocne jesli nie decydowaly o sukcesie. Taki troche easy mode sie wowczas uruchamia. 
Gierunia miodzio. Swietnie sie w to gralo, wykorzystywalo kazdy element arsenalu, eksplorowalo bez znuzenia, a i odkrywalo ciekawe, czasem dziwne vide 5 nadmuchiwanych zabawek, znajdzki. 
 

Mimo iz lubie 5ke Infinite skacze jej po glowie z szyderczym smiechem. 

 

Cud, miod, palce lizac i nie tylko. 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Spider-Man: Miles Morales (PS4)


Nie zawsze zaznaczam od razu, na czym grałem, ale w tym przypadku warto to podkreślić na początku, bo co by nie mówić o nowej generacji i tytułach wydanych na jej start, to nowy pająk był chyba najbardziej reprezentatywny jeśli chodzi o te słynne NOWE DOZNANIA, czy to przez (tu piszę na podstawie opinii, bo sam nie miałem styczności z tą wersją) dobry RT, błyskawiczne loadingi, czy rozdziałkę, framerate i ogólny przepych. Nawet przeszło m przez głowę, żeby go sobie zostawić na kiedyś, ale w sumie jebać, PS5 nieprędko kupię, a miałem ochotę na coś w typowo świątecznych klimatach (jak niektórzy może zauważyli, przygody Moralesa brylują we wszelki rankingach "top 10 gier do ogrania w gwiazdkę", nie bez powodu). No i zadanie wykonane, gra spełniła oczekiwania w niemal każdym calu.


Bo oczekiwałem z grubsza tego, co dała mi "podstawka", czyli przyzwoitego open worlda, w którym bez przymusu i bólu odhaczam kolejne zadania z mapki, z przyjemnym gameplay'em, oblanego sosem wspomnianych świątecznych klimatów. Szczególnie to ostatnie siadło mi idealnie, bo zabawę zacząłem jakoś 3-4 dni przed Wigilią i kontynuowałem (z przerwami) praktycznie do Nowego Roku. Tak, trochę to rozwlekłem, ale mimo wszystko gra nie jest tak krótka, jak się przyjęło, przynajmniej gdy chcemy wbić 100% każdej dzielnicy (o platynie nie mówię, bo wymaga NG+, a to już nie moja bajka). Obstawiam, że 15-20h nabiłem spokojnie. W każdym razie te wszystkie obecne w Nowym Jorku lampki, świecidełka, choinki czy w końcu śnieg i warunki pogodowe robią robotę i podkręcają mocno atmosferę.

 

Gra ogólnie to stary, dobry Spider-Man z 2018, z pewnymi kosmetycznymi zmianami. To, co zagrało wtedy, gra nadal, na czele oczywiście ze słynnym lataniem wśród wieżowców. Po mieście śmiga się rewelacyjnie, obijanie mord wrogom też daje frajdę (dostaliśmy trochę nowości w temacie systemu walki i rozwoju bohatera w tym kontekście, ale nic, co by jakoś niesamowicie wywracało doświadczenie do góry nogami, a nowe umiejętności praktycznie się nie przydają), wszystko wygląda i rusza się cudownie (wiadomo, na past genie tylko 30 klatek, mniej efektów i niższa rozdziałka, ale i tak można się jeszcze zachwycić, photo mode odpalany był ze skrótu co chwilę), choć muzyka, choćby z racji na postawienie na czarne "nowoczesne" klimaty, mocno straciła.

 

Tu przejdę płynnie do największej wady MM, czyli bohaterów i fabuły. Abstrahuję już od unoszącego się w powietrzu klimatu inkluzywności i innych amerykańskich odlotów "społecznych (bo w większości są dosyć subtelne, może poza jednym, wprost wjebanym nam na cały ekran "BLM" xD). Bohaterowie (i antybohaterowie) są po prostu słabi. Nieciekawi, niecharyzmatyczni, nie do polubienia. Kolekcja kolorowych (i nie chodzi tu o kolor skóry), cool i edgy postaci na miarę dzisiejszych blockbusterów i filmów Netflixa. W tym wszystkim całe szczęście jakąś sympatię budzi chociaż tytułowy bohater, niestety jego głos jest absolutnie irytujący i zwyczajnie źle się go słucha. A słucha się sporo, bo, jak to w dzisiejszych AAA, postaci non stop coś pierdolą. A jak nie pierdolą, to włącza się audycja radiowa xD. Samouczki, porady, telefony- ciągły zalew informacjami staje się momentami nieznośny. Sama historia i antagoniści to totalne meh, nie wiem, jak tam wygląda sprawa materiału źródłowego, ale z pozycji laika nie siedzącego w komiksach to cała ta zbieranina wygląda mi na stworzoną specjalnie na potrzeby gry. "Godni" następy Mr. Negative ze Spider-Mana, tyle, że tam oprócz niego była cała ekipa znanych i lubianych złoczyńców.


No ale można to przełknąć, bo liczy się sama gra, a ta jest na dobrym poziomie i poza powtarzającymi się parę razy akcjami "w bazach", opierającymi się na eliminowaniu (czy to po cichu, czy w bezpośrednim starciu) tłumów przeciwników, raczej nie ma tu mocniejszego spadku poziomu. Całokształt siłą rzeczy stawiam niżej, niż oryginał z 2018 roku, co nie zmienia faktu, że bawiłem się dobrze, w czym niemały udział ma specyficzna atmosfera.

Edytowane przez kotlet_schabowy
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Moja pierwsza gra ukończona w tym 2o22 roku to Deliver Us the MOON

Pięknie klimacik łapię za twarz i nie puszcza przez całe 8 godzin grania. Aż chce mi się wbić :platinum: na PS4 bo grę ukończyłem na Series X 

Sporo tu zagadek, trochę grania na czas, kończący się tlen, jest też kilka miejscówek zręcznościowych. Ale generalnie to jednak przygoda w kosmosie, którą można skończyć w jeden bardzo dłuuuugi wieczór kończący się w nocy lub nawet nad ranem. 

 

20210810-155754.jpg

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Extermination (PS2/PCSX2) - ostatni raz grałem w ten tytuł ponad 20 lat temu i chciałem zobaczyć jak się trzyma. No i coś było nie tak. Voice acting to była komedia, dosłownie jedne z najgorszych głosów jakie słyszałem, do tego kompletnie nie zgrane z ruchami ust. Przeciwnicy też jakoś padali szybko. Co się okazało, wersje PAL i NTSC miały inny model głównego bohatera, voice actorów i poziom trudności (w PALu przeciwnicy mają więcej HP). Mocno to zmieniło grę i z lekkiego klimatu zaszczucia mało co zostało.

   Sam gameplay stoi w rozkroku między PS1 a PS2, postać jest bardziej mobilna niż w RE, może skakać, robić dodge rolla, ganiać po podwieszonych drabinkach itd. do tego ciachać nożem na dwa sposoby i celować w FPP. Z drugiej strony podczas celowania (kamera ustawia się za plecami i mamy celownik laserowy + auto aim) nie można się poruszać a prawa gałka jest bezużyteczna, jedyna opcja na zmianę kamery to kliknięcie L1, ale to działa tylko jak nie trzymamy kierunku na gałce. Może gra najpierw była projektowana pod DCka?

  Przeciwnicy (całkiem ciekawi) oprócz odjęcia HP mogą też zwiększyć pasek zarażenia (który można zbić medykamentami), przy pełnej infekcji trzeba gonić do specjalnej kapsuły bo inaczej mamy mniej HP które non stop spada. Kolejną niespotykaną rzeczą jest to że mamy tylko jedną broń, jakiś M4 który można modyfikować, dorzucić shotguna pod lufę, latarkę, celownik itd. Zwykłe ammo jest ograniczone przez ilość magazynków które posiadamy które uzupełniamy w specjalnych dyspozytorach, jak ktoś nie przeczesze porządnie lokacji to będzie ganiał non stop w tą i z powrotem żeby uzupełnić zapasy.

   Oprawa jest średnia, niektóre postacie i przeciwnicy wyglądają ok a część jak wyjęta z początków PS1. Lokacje w większości są sterylne (zimowa baza naukowa), pół roku później DMC czy Jak & Daxter zmiotły tą grę, tyle dobrego że wszystko jest w 3D i skaluje się elegancko w emulatorze.

   Ja bawiłem się dobrze przy tej grze, nie jest to klasyk, ale szybki tytuł do ukończenia w 5h żeby przypomnieć sobie początki PS2. Jak ktoś nie trawi koślawej kamery to niech nawet nie odpala. 7-/10

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

The Last of Us Remastered (PS4)

 

Po tylu latach od wydania gra nadal robi świetne wrażenie pod względem gameplay'u, kreacji świata, dbałości o detale, a fabularnie jest to najwyższa półka. Stosunek eksploracji, walki i przerywników filmowych jest idealnie wyważony. Podczas całej gry nie miałem nigdy wrażenia, że walki jest za dużo i wchodzę do któregoś z kolei killroomu. Szukanie zasobów i powolna eksploracja każdego z budynków przy jednoczesnym słuchaniu dialogów między bohaterami było bardzo przyjemnym doświadczeniem, można było poczuć ten klimat walk o przetrwanie. Fabuła TLoU znajduje się w ścisłej czołówce, jest spójna, odpowiednio długa, ma ciekawe wydarzenia i interesujące zakończenie. Do tego myślę, że idealnie sprawdziła by się jako pełnometrażowy film. Chyba każdy się zgodzi, że początek fabuły jest fenomenalny i porusza uczucia. Później bardzo dobrze jest poprowadzona relacja pomiędzy Ellie a Joelem, a gdy dochodzi do finału zastanawiałem się co bym zrobił na miejscu głównego bohatera.

 

Graficznie nadal prezentuje się całkiem fajnie, natomiast widać już trochę lata, które upłynęły od premiery. Wrażenie robi roślinność i jej połączenie z niszczejącymi budynkami, wnętrza są szczegółowo zaprojektowane, do tego dochodzą piękne animacje. Niestety remaster jest zrobionych raczej niskim nakładem kosztów, jest podbita rozdzielczość, framerate (choć na PS4 gra nie trzyma 60 klatek), podejrzewam, że jeszcze coś się zmieniło w stosunku do edycji PS3, ale nie mam bezpośredniego porównania. Zastanawiałem się nad sensem robienia remake'u, skoro jest już remaster, przed zagraniem myślałem że to już takie Defeinitive Edition, natomiast jest jeszcze trochę miejsca na poprawki i uważam, że ta gra zasługuje na jeszcze lepszą oprawę, przynajmniej porównywalną do 2 części. A pozostałe rzeczy to już jest najwyższa półka, tego nie trzeba ruszać.

 

Z wad mogę wymienić tylko 2 małe rzeczy. Z biegiem historii jednak trochę już męczyło to ciągłe podnoszenie zasobów (które nie były zbierane jako 1 szt. tylko były podzielone na fragmenty), mogłyby być umieszczone rzadziej natomiast w większych ilościach. Drugi zarzut dotyczy konstrukcji leveli. Gra zachęca do eksplorowania każdego kawałka świata, ale szybko trafia się na ściany zamykające daną lokację. Jest to śmieszne gdy bohaterowie dojeżdżają gdzieś samochodem, a kilka metrów za nimi jest zawalona droga, więc rodzi się pytanie jak oni tu wjechali. 

 

Ciekawi mnie 2 część, bo słyszałem opinie, że może fabularnie mocno szokować. W tym momencie już wiem co się wydarzyło na początku gry, niestety nie zrobiło na mnie wrażenia, ale liczę, że wszystko zostanie dobrze rozbudowane i opowiedziane później.

 

Kiedyś tak bardzo chciałem poznać tę grę, że obejrzałem całą na YT i zrobiła na mnie ogromne wrażenie pomimo tego, że tylko oglądałem. Ale było to w czasach gdy jeszcze nie zarabiałem, więc nie było konsoli w domu. Teraz mogłem w końcu nadrobić. Jest to jedna z "gier życia", które zasługują na najwyższą ocenę - 10/10.

 

PS. Napis Playstation Hits na pudełko nie boli aż tak bardzo, jest zrobiony ze smakiem, nie to co niegdysiejsze reedycje.

 

IMG_2470.jpg

Edytowane przez A_Bogush
  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza
W dniu 17.12.2021 o 20:45, Sep napisał:

Vampyr (ps4)

 

Może zacznę od tego co mi się nie podobało. Loadingi. No są długie, faktycznie. Nie ma ich zbyt często na szczęście, no chyba że ktoś będzie ginął w walce wielokrotnie, to wtedy może mieć frustrację przez długie oczekiwania na załadowanie gry. Następna sprawa WCZYTYWANIE. Tak kurwa, jak chcemy szybko przebiec z jednej dzielnicy do drugiej istnieje duże prawdopodobieństwo że gra nam się zapauzuje i wskoczy napis wczytywanie na kilka sekund. No takie czas pierwszego playstation bym powiedział. Komiczne w obecnych czasach. Następna sprawa crashe. No miałem w tym roku okazję grać w wiele zabugowanych gier, ale Vampyr przebił wszystko. Z kilkanaście razy wyrzuciło mnie do dasha konsoli. I dochodziło do tego w takich samych sytuacjach, czyli gdy działo się dużo na ekranie, walka z kilkoma przeciwnikami naraz + unik + odpalenie jakiejś umiejętności oraz gdy gra nam sumowała jak nasze działania wpłynęły na poszczególnie dzielnice. Trochę szkoda że nic z tym nie zrobili, nie próbowali naprawić, szczególnie w tym drugim przypadku. No i ostatnia rzecz walka. No nie jest niczym szczególnym. Próbowano dodać jakieś soulsowe elementy jak pasek staminy, ale i tak jest prosto (grałem na najwyższym poziomie jak był dostępny na premierę gry, w którejś aktualizacji wrzucono jeszcze wyższy). Walka dodatkowo jest schematyczna: unik, cios, odpalenie jakiejś umiejętności i tak w kółko. Pojedynki z bossami za to bardzo fajne, wymagają skupienia, choć są proste (finalny boss padł za pierwszym razem).

 

To teraz pozytyw. Vamypr zajebiście się broni klimatem Londynu, postaciami, dialogami, wyborami moralnymi. Prawie każdy z Npc z którym gadamy może zostać przez nas zabity. Oczywiście rozmawiając, wykonując zadania poboczne, zaglądając w każdy kąt dostajemy nowe opcje dialogowe z postaciami i możemy je lepiej poznać. Dowiedzieć się o nich więcej, co łatwiej pozwoli zdecydować czy warto ich zabić. A niektórzy są faktycznie skurwysynami, kłamcami, oszustami itd. Więc wybór jest. Ja starałem się być dobrym wampirem i oszczędzać kogo się da. Zabijanie zwykłych ludzi ma jeszcze jeden plus, daję duży zastrzyk punktów doświadczenia, więc pokusa jest.

Gra ma jednak takie momenty że trzeba dokonać wyboru który będzie miał duży wpływ na daną dzielnice. I tu Dotnod mnie mocno zaskoczyło, bo wybory są ciężkie i choć wydaję ci się że wybrałeś mniejsze zło to tak nie jest, przynajmniej ja tak miałem.

Dialogów jest bardzo dużo, ale wiele nie jest obowiązkowych, nie musimy rozmawiać z każdym i wybierać dodatkowych kwestii dialogowych.

 

Ja bawiłem się bardzo dobrze, mimo kwestii technicznych, które należało wypunktować.

 

 

Podbijam jak cholera. Myslalem, ze sredniaczka porzuce po 2h, a recenzje kompletnie sie rozminely z moim odbiorem. Gralem na PS5 więc:

 

- loadingi znosne (jedynie przy wchodzeniu do budynkow i po smierci)

- podbita rozdzialka i 60fps miodzio, ta gra się broni wizualnie klimatem, brudem, mrokiem

- walka calkiem spoko, mozna rozwinąć się w konkretnej strategii (np. ogluszaj i gryz). Ja przyjąłem: bron 1-reczna z wyssaniem krwi, krzepnięcie, skok, otchłań, pazur. I takie kombo na każdą grupkę. Bardzo miło się tłucze, tylko gra kompletnie tego nie wynagradza, dając 5xp za pokonywanie wrogów, wiec pozniej juz glownie im uciekałem. Wampirzego expa nabija się robiąc side questy, questy główne i wysysając krew mieszkańców (jeśli ktoś nie chce miec trofika i dobrego zakończenia za brak ofiar)

- fabula i narracja bardzo dobra, czasem dialogi drętwe gdy np. zagadamy wcześniej niż dostaliśmy questa i powinnismy o czyms nie wiedzieć, a bohater rozmawia jakby znał temat.

- koncowka i wprowadzanie motywu

Spoiler

czerwonej królowej 

trochę meh. Wolałem już klimat racjonalno-medyczny pochodzenia wampiryzmu, a nie czary mary.

- wątek miłosny nieco na siłę, nawet chemii nie poczułem do tej postaci.

 

Przejście jako dobry wampir (trzymalem się roli pożytecznego doktora, ktory powstrzymuje swój głód) zajęło mi okolo 30-kilka godzin z chyba każdym questem pobocznym i zbieraniem hintów, niestety w duzej mierze czas wynika z powodu łażenia pieszo jak w Greedfallu. Fast travel miedzy kryjowkami bylby sensowny (ze niby nasz wąpierz przenika w cieniach, bez żmudnego dreptania na drugi koniec mapy).

 

Zostawiłem sobie backup sejwa w chmurze (oczywiście wyłączony autosync, by mi nie nadpisało) tuz przed ostatnim bossem i może wrócę wypić wszystkich mieszkańców :geek:

 

Daje 8/10 (chyba dlatego, że nastawiałem się na crapa, a miło się zaskoczyłem), bardzo fajna przygoda, chciałbym sequela o perypetiach doktorka i 

Spoiler

rudej

 

 

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Need For Speed Hot Pursuit 2 na Xbox

 

Ledwie wczoraj około południa dostałem w swoje łapska ten tytuł a już w nocy byłem na finiszu głównego trybu "Hot Pursuit". Wszystkie 33 eventy ukończone oczywiście na złoto. W kasę tak obrosłem, że obkupiłem się w większość tras i samochodów, włączając w to nawet największe bryki. Zabrakło na dosłownie kilka aut i pewnie niektóre wariacje podstawowych tras, bo kupowałem tylko te "normalne".

Generalnie gra jest przecudowna. Niby to początki 6tej generacji a naprawdę ma się czym pochwalić jak na swoje czasy. No i ten miodny gameplay, te pościgi! :xboss:

 

Co ciekawe, wersja PS2 to zupełnie inna para kaloszy. Tytuł ten sam, a w ogóle inne studio robiło gierkę. Tamta uchodzi za tą prawilną, bo robiło ją "Black Box", które później zostało zaprzęgnięte do produkcji kolejnych NFSów, aż po Undercovera jak nie lepiej. Jak ktoś nie grał to polecam się zapoznać, bo te dwie wersje (Xbox, PC i GameCube to ta sama gra) to jak dwa różne światy i można się nieźle zdziwić jak ktoś grał na przykład na piecu i odpali wersję PS2 :D

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Valheim - trochę z zaskoczenia mnie wzięła ta gra, widziałem już kiedyś dobre recenzje, ale sobie myślę przecież nie będę w gierce rąbał drewna. Jednak przyszedł grudzień wpadło L4 i miałem ochotę na coś w nordyckim klimacie jak mnie wzięły wspomnienia z Rune. Myślę sobie 50 zł na steam, chociaż sprawdzę i... Ło kur...czka co za gierka :obama:

Dawno mnie tak nic nie wciągnęło, myślę że od ładnych paru lat. Niesamowity klimat, świetna satysfakcjonująca eksploracja, zdobywanie surowców to prawie zawsze przygoda. Nie ma denerwujących mechanik zdychania z głodu, pragnienia czy psucia się żarcia jak w innych survivalach które widziałem (czyli całych dwóch xd).

Wszystko trzeba samemu odkryć samemu, do tego gra nie narzuca tempa nie robi z Ciebie debila po 15 sekundach jak nie wiesz co dalej robić. Masz to sam rozwikłać, jeżeli to zajmie Tobie dwie godziny zamiast 5 minut, ok nie ma problemu.

W tle pogrywa sympatyczna bardzo relaksująca muzyka, zarówno przy zwiedzaniu, czy pływaniu statkiem. Jestem autentycznie zauroczony.

Oczywiście nie jest bez wad, musiałem nieco ograniczyć czas jaki potrzebny jest na zarządzanie ekwipunkiem z użyciem modów. W podstawowej wersji jest tego za dużo i ustawiłem sobie żeby przy wyrobie ekwipunku, żarcie pobierało mi przedmioty z pobliskich skrzynek. Dodałem też mod na osobne sloty na pancerz i pasek szybkiego dostępu na różne mikstury.

Grałem solo i chwilami było ciężko, że dwa razy zwyczajnie wczytałem poprzedni zapis bo zwyczajnie utknąłem z całym eq w miejscu gdzie nie miałem możliwości nawiązać walki z przeciwnikami.

Mimo tego to piękne zakończenie roku i koniec niesamowitej przygody do której chętnie wrócę jak twórcy rozbudują grę. Trzeba pamiętać że to wczesny dostęp i wiele się może zmienić.

Choć widać że to gra robiona z pasją i bardzo spójna w tym co robi. Pozwala na dużo kreatywności i wręcz zachęca do zabawy z mechanikami. Zamiast tłuc kolejnego trolla lepiej się z nim pobawić w kotka i myszkę a przy okazji wytnie nam pół lasu dzięki czemu podwójnie skorzystamy. Takich przykładów można mnożyć dziesiątki.

Jak ktoś lubi survivale (choć sam się nie zaliczam do tego grona bo z reguły mnie nudzą) i podejdzie mu klimat to można wsiąknąć na kilkadziesiąt, jak nie kilkaset godzin.

Nie mogę się nachwalić ale myślę że zasłużenie i zdecydowanie dla mnie najciekawszy tytuł zeszłego roku.

 

1 minutę temu, Dalhi napisał:

 

 

Edytowane przez Dalhi
Odnośnik do komentarza

Dawno nic tu nie pisałem bom stary i już onelinery wolę, ale przeszedłem ostatnio the bully na Xboxa i grało się świetnie, jak 16 kat temu na PS2. nowo dodane zajęcia prócz muzyki na wielki plus, nowe misje spoko umilacz zimowej pory. Bardzo lubię tę grę choć zawsze gdzie spodczas rozgrywki mam w głowie jak wiele rzeczy tu mogłoby się jeszcze znaleźć ale nie ma - cały kalendarz z podziałem na dni, święta, spring breaks. No sequel potrzebny na gwałt, ale wątpię szczerze mówiąc w niego - nie w dzisiejszych czasach i ogólnie tematyka jest dosyć trudna do dobrego z tego gry.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Max Payne ponownie na konsoli Xbox.

 

Xboxowa fala mnie nie opuszcza. Maxa zacząłem jeszcze w oczekiwaniu na NFSa, ale dopiero teraz udało mi się go dokończyć. Jedynka to moja ulubiona część serii. Jej charakterystyczny dla wczesnych lat 2000 styl graficzny tak okrutnie mi się podoba, że nie potrzeba mi tutaj żadnych remasterów, remake'ów czy co tam jeszcze możliwe. Uwielbiam klimat tej gry, ten Nowy Jork zimą, ta akcja choć pełna skryptów to wciąż dająca mnóstwo frajdy. Z resztą, kto powiedział że skrypty są złe? Może dzisiaj zalatują archaizmem, ale z drugiej strony pozwalają budować filmową akcję. Mi tam się podoba! :D

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Ratchet & Clank RA - udana giereczke, rzecz jasna. Gadzety nie sa tak zwariowane jak w poorzednikach, a niektore sa wrecz vanilla jak uj, ale efekty RYNO i postacie ktore spadaja z innych wymiarow rwa dynie. Wam tez pokazal sie Jak drapiacy sie po glowie? O dino-maszynach z Horizon’a nie wspominam. Gameplay jest klasycznym rozwinieciem pomyslow z dawnych lat wiec nie bede tu sie rozklejal nad normalka, ale jest jedna rzecz, ktora chcialbym poruszyc. Mianowicie chodzi mi o atmosfere przeslodzenia i braku jajcarstwa. Wszyscy sa cudowni, bohaterscy i niezastapieni. Dramat z Kit troche to nadrabia, ale gdzie sa jaja typu niezastapiony Drek, glupkowaty Steve McQuark, Helga czy yebany Laaaaaawreeeeeeence!!?? Zlole nie mowia nic smiesznego, wszyscy poklepuja sie po plecach, Neferiousy plota bzdury, smieja sie bez celu (“What’s so funny? Aaa…nothing, I guess”). Brakowalo mi smiechu, popierdolkowatosci do n-tej i skill point’ow. Komu one przeszkadzaly?
A poza tym mieta. 

  • Plusik 3
Odnośnik do komentarza

Okładka Marvel's Spider-Man (PS4)

Plusy:

- świetnie odwzorowany świat

- bardzo dobry system bujania się po mieście

- soczysty system walki

- dobra fabuła

- dużo aktywności pobocznych... 

 

Minusy:

- ... które jednak są dość monotonne i jest ich za dużo

- błędy w sferze dubbingu (dużo kwestii po angielsku, które nie zostały przetłumaczone)

- fabuła jest nierówna i jej druga część za szybko gna do przodu

- walki z bossami na jedno kopyto

 

Ocena: 8/10 - nadrabiam growe zaległości. Miałem ochotę na grę z superbohaterem w roli głównej i zdecydowałem się na Spider-Mana. Bawiłem się bardzo dobrze - świetny klimat i bujanie po mieście, do tego soczysty system walki i duża dawka humoru. Gra ma swoje wady, przede wszystkim chodzi o zbyt dużą liczbę aktywności pobocznych, które są zrobione na jedno kopyto, ale i tak nie zmienia to dobrego odbioru gry. Czekam z niecierpliwością na drugą część. 

 

Okładka Spider-Man: The Heist (PS4)

 

Plusy:

- bardzo dobra postać Black Cat

- pomysłowa fabuła, choć potem jest już mocno monotematycznie

- praktycznie to samo, co w podstawce

 

Minusy:

- drugi i trzecia część dodatku mocno odbiega poziomem od pierwszego epizodu

- twórcy czasami przegięli z liczbą wrogów

 

Ocena: 7/10 - skończyłem DLC, pierwszy epizod narobił smaku na coś lepszego niż podstawka, ale dwa kolejne mój entuzjazm mocno przygasiły. Za dużo walk, przegięta czasami ilość wrogów, trochę historia za długa. Mam wrażenie, że na siłę ją przedłużali. 

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

Yakuza: Like a Dragon (XSX)

 

Zajęło mi to prawie pół roku, ale skończyłem po sylwestrze. Trudna to była przeprawa, były momenty przyjemne, ale i uporczywe walki z bossem, na które rozwiązaniem było grindowanie leveli przez wiele godzin. Nie lubię jRPG, zazwyczaj porzucam każdy tytuł po godzinie przez infantylną stylistkę i bicie żelków chłopcami z anime, a tutaj w końcu dostałem jRPG zupełnie inne i to mi przypadło do gustu. Poza zmianą rozgrywki dostajemy to samo co w innych Yakuzach - pokręcone postaci, zwariowane sidequesty i mnóstwo pobocznych aktywności ze zbieraniem puszek w stylu Pacmana (<3) albo Dragon Kartem czyli wariacją nt. Mario Kart.

No zajebista gra, przejście zajęło mi trochę ponad 60 godzin.

 

Uncharted: Lost Legacy (PS4)

 

Kupiłem dawno temu i nadszedł czas by się zabrać za zwieńczenie serii. Nie ma Natana, za to duet wystrzałowych babeczek, sporo jazdy samochodem, eksploracji i zagadek. Grało się przyjemnie, ale formuła killroomów i "o nie, zły antagonista już nas wyprzedził!" już trochę wymęczona. Bawiłem się dobrze, ale czas na nowości w tym gatunku. Na plus oczywiście grafika, modele i animacja postaci, które są wciąż absolutnym top pomimo ogrywania tego na zwykłej Plejce 4.

 

Firewatch 

 

Skończyłem ją w okolicach premiery, ale mój stary lapek średnio radzi sobie z grami na Unity, więc jak już wpadła do passa to odświeżyłem sobie ten tytuł. Przyjemna przechadzka po lesie i górach była miłą odskocznią od strzelanin i wybuchów. 

  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

A Plague Tale: Innocence (XSS)

Zacząłem grać rok temu, po trzech rozdziałach się odbiłem i gra wyleciała z dysku. W okresie świątecznym pobrałem na nową i wsiąknąłem. Kapitalny klimat, wspaniale wykreowany świąt. W grze są fajne postacie, ładne widoki, ciekawe mechaniki. Faktycznie trochę za mało gameplay'u jednak nigdy nie nazwałbym tego symulatorem chodzenia, co to to nie. Guwniak trochę irytuje, ale też da się go polubić. Skończyłem w 3 wieczory, warto dać gierce szansę. Czekam na sequel. 

 

The Gunk (XSS)

Tytuł polega na wsysaniu guwna czyli tytułowego gunk'u. Bardzo miło spędzone kilka godzin. Kolorowa grafika, prosty ale nie prostacki gameplay, trochę zagadek, fajna eksploracja. Bardzo odprężający tytuł 

 

Firewatch (XSS)

Tytuł ma swoje lata, wpadł do GamePass to sprawdziłem i bawiłem się kapitalnie. Spacerowanie po lesie było miłym doświadczeniem, widoki momentalnie były kapitalne mimo, że grałem w wersję z One'a. 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...