Skocz do zawartości

własnie ukonczyłem...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

10 godzin temu, krupek napisał:

Też bardzo dobrze wspominam ten tytuł, chociaż 10/10 bym na pewno nie dał, raczej takie solidne 8. Otoczenie było dosyć hermetyczne, po zjeździe z ulicy na jakieś nabrzeże, czy zakątek nic się nie działo, nie było też żadnych szczegółów scenerii.

 

Być może tak jest, natomiast ja skupiłem się na głównym wątku na tyle, że nie zwróciłem większej uwagi :)
 

8 godzin temu, Wredny napisał:

Nie no technicznie to żaden wypas, bo ten silnik ma pełno umowności, pikselozy, dziwnego ghostingu itp, ale trzeba brać pod uwagę, że kolega gra ostatnio w gry z szóstej generacji, więc może dawno nie widział nic lepszego :D


Grałem w GTA Trilogy Definitive Edition i w odniesieniu do tego, Mafia to majstersztyk. Jasne, nie przeczę, że na pewno dopatrzyć się można wielu niedociągnięć, ale czymże są one w porównaniu do trylogii GTA :kekw:

Poza tym ja po prostu nie jestem zbyt wymagający i na wiele rzeczy przymykam trochę oko :) Wiadomo, te 10/10 to moja subiektywna ocena, nie czuję się nawet na tyle kompetentny aby starać się być bezstronnym.

Odnośnik do komentarza

Modern warfare 3 (2011)

 

Wziąłem się za starego codzika z powodu włączenia serwerow przez microsofta, a pamiętam, że dość mocno olałem tą część (a byl to jednak błąd jak sie teraz okazalo).

 

Lubie fabułę starych codow, bo raz, że tempo i prezentacja 3 wojny światowej jest fajnie przestawiona, tak sama akcja jest wystwrczajqco skrojona bym nie zaczął sie nudzić.

 

Gameplayowo to jest to staroszkolny codzik, ktory w tej odsłonie dostal najwięcej kontentu. Po za kampania dostajemy multika ( ktory totalnie mi nie łączył meczy) oraz sporą ilosc spec opsow ( które juz działały i łączyły normalnie).

 

Czy warto w to grać w 2023? Oczywiście.

 

Ładowanie hedów sprawia mase funu, a ogrywanie wspólnie z partnerem spec opsow to kwintesencja tego tytułu ( @jimmyyy8 za pomoc w platynce!).

 

Do tego kanapowy split screen....

Kiedyś to bylo:wub:

  • Lubię! 1
  • beka z typa 1
Odnośnik do komentarza
13 godzin temu, Mejm napisał:

Jedynka to jest chlor straszny. Do tego stopnia, ze nie mialem juz ochoty grac w 2 i 3.

 

To błąd! Pierwsza część, to jest straszne drewno ale następne części robią to już znacznie lepiej.

Sam też przymierzam się do zagrania w serię jeszcze raz, głównie dla 2 części, i nie wiem czy pierwszą jest sens wogóle odpalać. 

Odnośnik do komentarza

Z rok temu zaliczyłem zremasterowaną jedynkę i to po prostu nadal typowe 7/10. Dużo zyskuje w płynnych 60 fpsach i ostrej grafie. Natomiast dwójka jakoś mnie już nie wciągnęła, chyba jednak zbyt filmowe i ciągnące się wprowadzenie, w rezultacie odpuściłem powtórkę. No także różnie bywa. To są gry wybitnie na raz, w porywach dwa (platyna, względnie zabawa na grounded), mocno osadzone w tamtej cinematic experience'owej generacji.

Odnośnik do komentarza

Final Fantasy XVI

 

Tak jak pisałem w temacie. Podpisuję się pod opinią Koso i nie mam w sumie nic szczególnie więcej do dodania nt tej gry. 

 

Fabularnie wyszło całkiem spoko, ale to jest gra video i od tej serii oczekuję jednak troszkę więcej niż samej fabuły i efekciarskich QTE.

 

Uwaga spoiler

Spoiler

Nie oznacza to jednak, że nie widzę pewnych nieścisłoścj w fabule jak np - Czemu Ultima chciał "przejąć" Clive'a już po pierwszym pokonanym Eikonie, kiedy ten niby od początku planował, że bohater zniszczy wszystkie kryształy i wchłonie pozostałych dominantów? 

 

Na całość zeszło mi 52 godziny (dla porównania FF XV zajął mi ponad 26). Daje 3/6 i obok Hogwart's Legacy w sumie gierka dołącza do listy zawodów 2023. Raczej to będzie ostatni FF jakiego kupię.

Odnośnik do komentarza

Skończyłem sobie Resident Evil revelations 2. Mój kolejny residencik w tym roku i chyba najmniej mi się podobał ale wciąż był spoczko. Fajny setting ruskiej wyspy i klimat jak z piły ale widać że to poboczna gra cyklu bo drewniaczek niesamowity i mimo wszystko jedynka bardziej mi siadła ale gra ma fajną wariacje klasycznych merceranies, mega mi się spodobały te misje.

Raczej polecam tylko dla residento maniaków

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Quake II (Nintendo Switch)

Udało mi się dokończyć sprawę sprzed ponad 20 lat :banderas: Quake II dla 7 letniego mnie był pełnoprawnym horrorem, ta gra paraliżowała mnie za każdym razem gdy pojawiał się przeciwnik inny niż zwykły Light Guard z blasterem ^^. Pamiętam też, że byłem strasznie zawiedziony czym jest Quake 3 Arena, nie mogłem zrozumieć dlaczego ludziom podoba się gierka gdzie nie ma kampanii, przechodzenia etapów i szukania nowych broni tylko biegają po tych samych mapach w kółko i skaczą jak wariaci. Dopiero po jakimś czasie okazało się, że jest internet lub LAN i chodzi o rywalizację a ja myślałem, że każdy w to gra z botami :balon:
1.jpg.7f27725d9b1e105df014cc1e7792dc32.jpg

Jedyna gierka w 2023, która wywołała u mnie jakiekolwiek pozytywne emocje, jedyna, którą wziąłem na premierę od razu o 19:00 kiedy się pojawiła i jedyna, która mnie ucieszyła tym, że po prostu jest. Wspaniałe wydanie, które wygląda identycznie jak gierka z naszych wspomnień, tak jak zapamiętałem i tak jak chciałem żeby wyglądała. Pełnoprawna strzelanka prosto z lat 90, ostra muza, krew i flaczki po stroggońsku. Przechodzenie etapów, szukanie sekretów, zdobywanie nowych broni walka z przeróżnymi przeciwnikami gdzie każdy wymaga od nas innego podejścia i poruszania się. Wspaniała prosta rzecz ale bardzo wciągająca, klimacik brutalnego S-F na 100% nie horror jak mi się kiedyś wydawało ale taka super cool gierka dla przebojowych nastolatków.
2.jpg.93e5ab8021ba50182671f10bc141ca96.jpg

Ukończyłem podstawkę na Switchu w handheldzie, moim zdaniem wygląda kozacko, działa w 60 klatkach i można sobie łatwo korygować celowanie wychyleniem konsolki. To wydanie Quake II zawiera też dodatki, jeden zupełnie nowy i wersję gry z N64 więc jeszcze na pewno do niej wrócę ale najbardziej zależało mi na przejściu podstawki i dokończeniu sprawy, której nie dałem rady nawet ruszyć na początku tego milenium.

  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Pikmin 4

 

W poprzednie części nie grałem, demo mi się spodobało, kupiłem na premierę.

Nie jest to oczywiście żadne objawienie, czy inny mesjasz, ale gra jest niesamowicie przyjemna i relaksująca, w sam raz do odpalenia do odprężenia się po pracy.

Główną osią zabawy jest zbieranie na 6 planszach porozrzucanych tu i ówdzie przeróżnych klamotów, do których dostępu bronią stworki i/lub przeszkody terenowe.

Graty trzeba zanieść do statku, w którym są one przerabiane na energię (chyba), co umożliwia odblokowanie nowych leveli. Poziomy są dość rozbudowane (mimo że na pierwszy rzut oka takie się nie wydają), na przejście pojedynczego na 100% potrzeba kilku godzin. Oczywiście nie działamy sami, dostajemy psa, imieniem oatchi, i rzecz jasna tytułowe pikminy w 9 różnych kolorach, różniących się umiejętnościami. Jedne częściej, drugie rzadziej, ale wszystkie rodzaje są przydatne, nie ma sytuacji, że używamy trzech postawowych typów, a reszta jest dla picu. Rozgrywka jest podzielona na dni, musimy zdążyć wrócić do bazy przed zachodem słońca, ale liczba dni nie jest limitowana, więc właściwie presji czasu brak.

Na każdej planszy mamy jaskinie, które można podzielić na klasyczne, kilkupoziomowe dungeony oraz tzw dandori challenges.

W tych drugich mamy limit czasu, zbieramy i dostarczamy do bazy przedmioty za które dostajemy punkty, których musimy zebrać odpowiednią liczbę.

W części walczymy tylko z czasem, inne to versus gdzie mamy split screen i przeciwnika, którego musimy pokonać. Chyba najtrudniejsza i momentami irytująca część gry. wyzwania maja poziom trudności określony 1-5, w tych najtrudniejszych wkrada się chaos, pikminy nie zawsze robią to co chcemy, jakbym miał w ręce pada a nie całą konsolę, to możliwe że jebnąłbym nim o ścianę. Wymagane rozeznanie w terenie i odrobina strategicznego myślenia i planowania.

Mamy jeszcze nocne eskapady, w formule tower defense, nic specjalnego, ale miłe urozmaicenie. Plus jeszcze parę dodatków po przejściu gry

Właśnie, ogólnie widać, że twórcy starają się urozmaicać zabawę, trybów jest dużo, możemy kupować upgrady dla siebie i sierściucha, są misje poboczne etc.

Mimo tego jednak monotonia do głównego trybu się wkrada, dość szybko dostajemy dostęp do wszystkich typów pikminów a potem to już mniej więcej cały czas to samo, bez specjalnych zaskoczeń

Gra na oledzie wygląda świetnie (jak na konsolę o mocy kalkulatora), jest kolorowa, miła dla oka. Chyba jedna z ładniejszych na switchu

Ogólnie mocne 8/10, polecam, 45h strzeliło nawet nie wiem kiedy

,

2023082316465800_s.thumb.jpg.e70275889fbb833e702a458019414262.jpg2023082219263900_s.thumb.jpg.969b9a037530364f0386548a4e86af75.jpg

 

Edytowane przez snejk04
Odnośnik do komentarza

Devil May Cry 2 (PS2/PS3)

 

Od czego tu zacząć? Tytuł znany głównie z bycia marnym sequelem i ogólnie wypadkiem przy pracy w skali całej serii. Co gorsza, jest to zwyczajnie taka sobie gra, sama w sobie. Zaliczyłem tylko dysk Dantego i tyle dobrze że przygoda jest króciutka (licznik pokazał...niecałe 4h), ale tak patrząc w miarę obiektywnie, to jednak jest wada xD. Tym bardziej, że zakończenie jest totalnie z dupy i przychodzi tak nagle, że autentycznie na ekranie końcowym szukałem standardowej opcji "Next Mission". No ale mimo wszystko drugi dysk chyba sobie odpuszczę.

 

Podszedłem do DMC2 z ciekawością i pewną dozą dystansu w stosunku do wszechobecnej krytyki. Pierwszy level i myślę sobie "ee, nie jest tak źle". No ale później się zaczęło. Coraz słabszy design miejscówek, wszystko brązowo-szaro-bure, powtarzalne i po prostu mdłe. na dodatek niespecjalnie pasujące do klimatów serii (nie żebym był jakimś jej wyznawcą, szczególnie jedynki, którą zaliczyłem pierwszy raz stosunkowo niedawno, więc jakieś strasznego zawodu w kontekście zachwytu poprzednikiem u mnie nie było, bo i zachwytu jedynką nie było). Najlepsi byli wrogowie typu opętany helikopter czy czołg xD. Reszta tałatajstwa też nie grzeszy oryginalnością, chociaż paru bossów jakieś tam wrażenie robi, a całość ma urokliwe momenty.

Fabuły prawie tu nie ma, nie wiem nawet do końca, o co tu w ogóle chodziło xD. Główny zły to totalny pajac i lamus, a Dante nie ma charakteru i ikry. Humoru nie stwierdzono. W ogóle gra jest łatwa i nie stanowi właściwie żadnego wyzwania, ale to akurat rozpatruję jako plus: dla chętnych masochistów są dodatkowe poziomy trudności, a "zwykli" ludzie będą mieli bezstresową rozgrywkę, bo DMC to seria, która w dosyć męczący i i rytujący sposób "każe" za wpadki (powtarzanie misji lub korzystanie z drogich itemów odnawiających życie/dających respa). Gorzej, że ta łatwość sprowadza gameplay do ciągłego naparzania tych samych "combosów" mieczem (cudzysłów, bo bieda w tym temacie jest tu straszna) i (częściej: bardziej efektywne) strzelaniem z dystansu. Całość zabawy mógłbym podsumować "R1+kwadrat". A odkąd wchodzimy w posiadanie wyrzutni rakiet (tak xD), to już w ogóle hulaj dusza, piekła nie ma. Monotonia wkrada się dosyć szybko i utrzymuje niemal całą przygodę, tym bardziej, że jesteśmy wręcz zalewani kolejnymi falami przeciwników, których zaszlachtowanie to tylko kwestia czasu i ilości wciśnięć buttona na padzie. Swoją drogą, namierzanie działa tragicznie i dosyć losowo (szczytem jest to, że zrobienie ikonicznego juggle'owania przeciwnikiem jest utrudnione, bo po wybiciu przyjemniaczka w powietrze, Dante automatycznie celuje w kogoś innego xD). Generalnie nigdy (może poza trójką, z której już mało co pamiętam) nie byłem fanem systemu w tej serii (konkretnie w trylogii z PS2), jest on dla mnie mocno ograniczony (gdzie blok/parry?), ślamazarny (powolne bieganie, dziwnie krótki skok, protagonista musi skończyć animację każdego ruchu, zanim można zrobić inny ruch, np. unik) i w rezultacie nie zachęca do efektownej zabawy (orby w nagrodę za styl to marna motywacja), ale tutaj mam wrażenie, że jest wyjątkowo spłycony. Dobrze chociaż, że zadawane razy mają jakąś tam odczuwalną moc, a samo strzelanie jest dosyć satysfakcjonujące. Ogólny feeling sterowania nie jest taki zły. Na plus opcje customizacji demonicznej wersji Dantego (w praktyce zwyczajnie nie zdążyłem tego wykorzystać), opcja latania, sekrety zachęcające do eksploracji.

 

Muzyka jest nijaka, grafika ładna (abstrahując od strony czysto artystycznej), a rozgrywka płynna. Generalnie: nie kłamali, to słabiutki sequel, choć da się pograć. Dla samego zaspokojenia ciekawości i zamknięcia przygody z oryginalną trylogią "warto" było. Ale prawdopodobnie gdybym trafił na ścianę w postaci np. upierdliwego bossa czy innej frustrującej głupoty (raz zginąłem wpadając w otchłań ognia na levelu z helikopterem, mało brakowało, żebym wtedy rzucił to w "kąt"), to nie miałbym żadnych rozterek, olewając dalszą zabawę.

 

No także DMC3>>>>>1>2.

  • Plusik 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza

Skinny & Franko: Fists of Violence [PS4]

 

1692904313116.thumb.jpg.b086922792c57ddee9280f32dbadfe82.jpg

 

Chłopaki wpadli na piwko. Spontanicznie zapadła decyzja, że ściągamy nowego Franko, choć tylko jeden z nas miał do czynienia z oryginałem. Odpaliliśmy i… zaczęliśmy bawić się wyśmienicie.

 

Specyficzny humor zrobił swoje, ale z tymi promilami we krwi nie mieliśmy wygórowanych oczekiwań. Klozetowe wrzuty, zgrywanie twardzieli, duże ilości krwi, połamanych kończyn i posiniaczonych, obitych mord z polskiego blokowiska. Czego wymagać więcej? Przeuroczy tytuł na tego typu niezobowiązującą zabawę przy padzie.

 

Z tego wszystkiego postanowiłem nowemu Franko dać więcej czasu indywidualnie, bo byłem nim najzwyczajniej w świecie zaintrygowany. Wcześniej naczytałem się też o wymagającym poziomie trudności, więc zacząłem od mało ambitnego “Cieniasa”, o czym niestrudzenie przez całą zabawę przypominał mi wielki napis w rogu ekranu. Ale cóż, chciałem jedynie zobaczyć co tam autorzy przygotowali, a nie się frustrować.

 

A przygotowali teoretycznie osiem poziomów, z tym, że bardzo nierównych pod względem rozmiarów. Jedne zajmą około godziny, inne ukończysz w pięć minut. Przejście całej gry na Cieniasie zajmie 4-5 godzin i to chyba lepiej odzwierciedli ilość gry w grze. Bo wyższy poziom to adekwatnie więcej powtórzeń poziomów, a że niektóre z nich są najzwyczajniej w świecie długie oraz pełne niemiłych niespodzianek, to Game Over potrafi być bolesny, a zaliczenie gry po prostu czasochłonne. Weź to proszę pod uwagę. 

 

Rozmiary swoją drogą, ale odrębną kwestią jest oprawa tych lokacji. Żadnych ekstrawagancji, klimaty swojskie w chuj. Blokowiska i osiedla, kamienice pełne dziwnych lokali, solariów, monopolowych, parki z menelami, siłownie z pakerami, speluny ze specyficznymi indywiduami. Ogrom detali, smaczków, mrugnięć okiem. Dziarskie teksty, czasem wyszukane, czasem mało elokwentne “wypierdalaj” od erudyty obudzonego z drzemki na przystanku. Można prychnąć. Nie brakuje też rodzajów przeciwników, których obijanie to czysta przyjemność. Ryje im sinieją, kaptury spadają z głowy, a włosy się czochrają. Pięknie się prezentują leżąc na chodniku z otwartym złamaniem w kolanie. Ludzie mówią, że oprawa graficzna jest słaba. Flashowa, mówią. Tymczasem włożono w nią całkiem sporo wysiłku, jest przejrzysta, barwna i może niespecjalnie oryginalna, ale z całą pewnością staranna. Do tego podczas zabawy przygrywa nam jakieś rockowe łojenie, którego fanem może nie jestem, ale przeszkadzać też nie przeszkadzało.

 

1692904313135.thumb.jpg.cea3bd54b4aaf72957971cb7ae778f45.jpg

 

Co ciekawe, współczesny Franko ma całkiem niebanalny system walki. Polecam obczaić samouczek, bo kilka niuansów trudno będzie samemu wychwycić w gąszczu ryjów czekających na posiniaczenie. Kombosy, wykończenia, zwarcia, parowanie, finishery środowiskowe, broń biała, miotana, dosiad, picie browarów. Do tego niezwykle istotne jest pozycjonowanie względem wrogów, więc rozgrywka nie polega wyłącznie na radosnym klepaniu ciosów, bo trzeba mieć oko na plecy. Całość jest zadowalająco mięsista, krwawa, szlagi gazrurką siadają z satysfakcjonującym impetem i eliminują na jakiś czas adwersarza, no frajda z obijania mord jest niemała. Może całość wygląda niepozornie, ale w obsłudze sprawdza się wyśmienicie.

 

I byłoby świetnie, gdyby nie kilka niedociągnięć. Klasycznie czasem kolizje szwankują, ciosy nie siadają, dobicie nie reaguje. Do tego gra czasami podrzuca nam przeciwnika (swoiści subbossowie), którego nie do końca wiadomo jak ugryźć, bo wymaga on specyficznego podejścia. Nie byłoby to problemem, gdy jesteśmy 45 minut w poziomie i nagle na jednym rywalu tracimy dwa z trzech żyć, bo uczymy się na błędach. Albo ci jebani motocykliści i ich wąski hitbox. Z czasem można ich wyczuć, ale pierwsze podejścia to istna trauma. W grze nie brakuje tego typu irytujących fragmentów i kłód rzuconych pod palce na padzie. Możliwe, że większość z nich powstała, by sztucznie wydłużyć naszą zabawę z tytułem, ale nie mam na to dowodów.

 

Niemniej mam wrażenie, że gra jest lepsza, niż ktokolwiek przed premierą zakładał. No dobra, niż ja zakładałem.

Przeszedłem na Cieniasie z czystej ciekawości, ale nie wykluczam, że za jakiś czas wrócę, by podjąć próbę na Degeneracie, bo to swojska, pokrzepiająca bitka, szczególnie we dwóch.

 

1692904313123.thumb.jpg.d1e8feb72255bae987eeeb91336cf446.jpg


 

  • Plusik 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza

Ratchet & Clank Rift Apart

 

Jakbym miał streścić grę do dwóch słów to najtrafniej powiedzieć "niewykorzystany potencjał" i tyle.

 

Absolutnie przepiękna gra, najblizsza Pixar Quality produkcja jaka powstała, na turbo pc i PS5 musi to wypalać galy po prostu. 

 

Sam gameplay to kontynuacja strony w którą seria skręciła jakiś czas temu  ...który już tak nieudolnie wpłata elementy platformowe że aż głowa boli. Jest ich totalnie mało, są krótkie, banalne, wstyd to już nazywać hybryda gatunku, to kolorowa strzelanka po prostu i tyle

 

Nowy duet bardzo fajny w cutscenkach, ale pomysł by go nie urozmaicić czymś nowym w gameplayu jest fatalny, w konsekwencji mamy 4 bohaterów a tak naprawdę dalej klasyczny duet

 

Planety...kolejna część gdzie jest ich panicznie mało, na palcach dwóch rąk można je policzyć ile ich jest. Stare części prawie ocierały się o 20. Ktoś pewnie pomysli, mniej ale się postarali...no design ujdzie ale to dalej małe plansze identycznie jak kiedyś, małe korytarze z bogatymi tłami.

 

Jedna planeta większa, stworzona pod rolkową umiejętność ale tu znowu rozczarowanie bo tylko jedna, kolejna umiejętność czyli bieganie po ścianach też potraktowana tragicznie bo prawie wogole jej nie ma na planszacg, trasy do jeżdżenia na owadzie to znowu praktycznie drag race bo wystarczy trzymać galę w przód.

 

Rozbudowanie? Gdzie te czasy gdzie seria w minigrach wrzucała platformer2d, wipeouta czy kosmos do eksploaracji z planetami z Mario Galaxy. Totalny brak ciekawej aktywności, arena i walki z wirusami rozczarowują.

 

Walki....bossowie tragiczni, gąbki na pociski i tyle, wszystko na jedno kopyto, zero unikalnych starć 

 

Przejścia wymiarowe...kolejne rozczarowanie, prolog robi nadzieję ale potem jest tylko gorzej, devi długimi fragmentami o tym zapominają albo używają ich w totalnie nie robiących wrażenie momentach, wręcz wrzucają to na siłę

 

Muzyka...zero wpadającego w ucho utworu, cieszyłem się z powrotu piratów ale nie doczekałem się nawet remixu ich kultowego utworu z tod i qfb

 

Narzekam narzekam ale grało mi się fajnie, to dalej fajna strzelanka (aaa bronie też gorsze niż kiedyś) i wygląda jak milion dolarów. Na pewno gniecie tego gniota z PS4 ale na tle reszty serii jak się przymknie oko na wizualia to jedna z gorszych części niestety

 

 

 

pobrane - 2023-08-21T094509.847.jpeg

pobrane - 2023-08-21T094458.460.jpeg

pobrane - 2023-07-31T210623.229.jpeg

pobrane - 2023-07-31T210429.106.jpeg

pobrane - 2023-07-30T224128.923.jpeg

pobrane - 2023-07-30T223905.332.jpeg

pobrane - 2023-07-30T223831.462.jpeg

pobrane - 2023-07-30T153844.355.jpeg

pobrane - 2023-07-29T062505.845.jpeg

pobrane - 2023-07-27T214610.666.jpeg

pobrane - 2023-07-26T204027.347.jpeg

pobrane - 2023-07-26T203947.303.jpeg

  • Plusik 4
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...